Elżbieta rozbudowała rodzinny dom, pamiętający socjalistyczne czasy, zmieniając jego bryłę z kostki z płaskim dachem na tradycyjną z dachem wielospadowym. Istniejące i dobudowane wnętrza bardzo unowocześniła, sprawiając, że teraz nadążają za współczesnością wyglądem, funkcjonalnością, instalacjami i wyposażeniem.
Dom murowany, podpiwniczony, piętrowy; ściany starej części domu z bloczków betonu komórkowego i styropianu o gr. 10 cm; dobudowana część domu - dwuwarstwowe ściany z pustaków ceramicznych o gr. 36 cm i styropianu o gr. 10 cm; dach pokryty blachodachówką.
Powierzchnia działki: 450 m2.
Powierzchnia użytkowa domu: 360 m2.
Powierzchnia dwukondygnacyjnego garażu: 33 m2.
Roczne koszty utrzymania budynku: 13 968 zł.
Niedużą działkę, położoną w peryferyjnej dzielnicy miasta, mama Elżbiety kupiła zaraz po II wojnie światowej. Zbudowała na niej malutki dom, mieszczący tylko jeden pokój i kuchnię. W 1987 r. rozebrała go i postawiła z tzw. suporeksu większy budynek z piętrem i piwnicą, przykryty płaskim dachem. Każda z trzech kondygnacji miała po ok. 50 m2 (połowę piwnicy zajmował garaż) i jak na tamte standardy dobrze służyła mamie i czteroosobowej rodzinie brata. Dom stawał się ciasny, kiedy Elżbieta ze swoją rodziną przyjeżdżała na dłuższe odwiedziny z zagranicy. Z tego względu w 2000 r. zapadła decyzja o jego rozbudowie.
Elżbieta rozbudowała "klocek" z 1987 r. do możliwie największej powierzchni, na jaką pozwoliły przepisy budowlane. Wskutek tego zielona część posesji znacznie się zmniejszyła, ale domowniczki są z tego zadowolone, bo mają mniej pracy w ogrodzie. Część zielonej powierzchni odzyskały na dużym balkonie, na którym uprawiają rośliny ozdobne i najchętniej wypoczywają. Balkon jest skierowany na południe, dlatego podczas upałów rozwijają nad nim dużą elektryczną markizę.
Kiedy remont starego domu ma sens?
Remontować dom? Które uszkodzenia budynku są ważne, a które nie?
Rozbudowa "kostki"
Istniejący dom stał na końcu posesji, dlatego architekt nową trzykondygnacyjną część "dokleił" do jego frontowej ściany. Każda kondygnacja ma obecnie po 100 m2, dodatkowe poddasze - 60 m2 (wcześniej nie istniało).
- Przy okazji rozbudowy postanowiłam trochę urozmaicić bryłę prostego klocka - opowiada Ela. - Koniecznie chciałam mieć ukośne, nie płaskie, połacie dachu, a pod nimi tradycyjne poddasze z dodatkową przestrzenią użytkową, dlatego architekt przykrył budynek niskim, ale wielospadowym dachem. Na poziomie piętra w dobudowanej bryle, gdzie umieścił moją strefę dzienną, zaplanował obszerny balkon o pow. 33 m2. Balkon wsparł na kolumnach, więc powstało pod nim zadaszone miejsce, w sam raz do parkowania samochodów. Istniejący garaż pod starą częścią budynku wspólnie z rodziną zlikwidowaliśmy i przekształciliśmy w pomieszczenia gospodarcze.
Natomiast piwnice pod dodaną częścią domu zamierzałam pierwotnie zaadaptować na własne biuro i dlatego wyposażyłam je w okna, dodatkowe zewnętrzne wejście oraz WC. Obecnie mam tam tylko pomieszczenia gospodarcze, bo planów związanych z biurem nigdy nie zrealizowałam.
Dobudowaną część domu architekt "dokleił" do frontu istniejącej trzykondygnacyjnej bryły i dodał nad nią użytkowe poddasze. Stara część ma więc teraz 4 kondygnacje, a dodana 3. Bryła całego budynku, przykryta wielospadowym ukośnym dachem (z blachodachówką), jest tradycyjna, w przeciwieństwie do nowoczesnych wnętrz.
Pod starą i nową bryłą rozciągają się piwnice z oknami. Do nowej części piwnic można dotrzeć również przez zewnętrzne wejście z ogrodu. Nad oknami parteru i piwnicy w dodanym fragmencie zamontowano podtynkowe rolety zewnętrzne (już na etapie stanu surowego). W starej części, tuż przed otynkowaniem murów zaprawą akrylową barwioną w masie, założono rolety natynkowe. Przestrzeń pod balkonem wykorzystuje się do parkowania samochodów.
W 2000 r. rozbudowę doprowadziłam zaledwie do stanu surowego zamkniętego, a wykończenie nowych wnętrz przełożyłam na bliżej nieokreśloną przyszłość. Zeszło się z tym do... 2013 r.! Te kilkanaście lat dobudowana część domu przetrwała bez szwanku, zapewne dzięki zastosowaniu materiałów o wysokiej jakości i zabezpieczeniu domu nowym solidnym dachem. Na przykład uparłam się na poryzowane pustaki ceramiczne, bo znałam je z Niemiec, gdzie mieszkałam. Pomyślałam wtedy również o funkcjonalnym wyposażeniu. Nad oknami na parterze zleciłam wbudowanie kaset podtynkowych dla rolet zewnętrznych, a w posadzkach ułożenie rurociągu pod instalację odkurzania centralnego, by ułatwić sobie w przyszłości sprzątanie trzech kondygnacji.
Wejście do dobudowanej części domu, w której mieszka Elżbieta z mamą, znajduje się w głębokiej wnęce. Dzięki temu efektowne drzwi wejściowe z górnym i bocznym szklanym doświetlem są dobrze chronione przed deszczem i śniegiem.
Mimo długiej przerwy na budowie, nie musiałam wymieniać położonej 13 lat wcześniej dobrej blachodachówki, ani okien i drzwi, tylko kontynuowałam wykańczanie budynku. Ponieważ sytuacja rodzinna się zmieniła, dostosowałam do niej przeznaczenie poszczególnych stref mieszkalnych. Dwie dolne kondygnacje starej część domu przygotowałam do wynajęcia, a stare piętro i dobudowane pomieszczenia - dla mnie i mamy. Mama mieszka na parterze, ja na piętrze i poddaszu, z tym że poddasze to głównie miejsce dla przyjezdnych gości.
Podczas wykańczania budynku wprowadziłam z architektem wnętrz kilka zmian w projekcie z 2000 r. Między innymi zrezygnowałam z łazienki przy mojej kuchni i ścian działowych w strefie dziennej, co sprawiło, że teraz cała przestrzeń bardziej nadąża za nowoczesnymi trendami. Jest, tak jak marzyłam, otwarta i jasna, a efekt przestronności powiększa jeszcze brak ścian działowych między piętrem i poddaszem oraz lekka ażurowa klatka schodowa.
Projekt: autor projektu zamiennego Tomasz Jezierski, autor adaptacji projektu i wnętrz Nasciturus Design; Piętro przed zmianami
Zmiany w projekcie: (zmiany wprowadzone w 2013 r. do projektu rozbudowy piętra z 2000 r.); Piętro po modernizacji
Wykończenie dobudowanej bryły i remont starej
Podczas fazy wykańczania domu Elżbieta zamieszkała w starej jego części i doglądała prac w nowej.
- Prace wykończeniowe, metr po metrze, przeprowadzało tylko dwóch zaufanych fachowców i dlatego zajęło im to ponad 2 lata - opowiada Elżbieta. - Zależało mi, żeby robili to oni, bo była to dobra ekipa. Prace rozpoczęli od wyburzenia części sufitu w obrębie klatki schodowej, (chciałam, żeby była otwarta aż do poddasza). Skuli również połowę szerokości dawnej ściany frontowej, która pierwotnie miała grubość 50 cm, a po rozbudowie znalazła się w środku domu i wystarczało, żeby miała połowę tej grubości. Kucie ściany było bardzo uciążliwe dla robotników i dla mnie, ale opłacało się, gdyż dzięki temu klatka schodowa poszerzyła się o 25 cm. Potem powstawały instalacje i gipsowe maszynowe tynki. Następnie strefa dla mamy, żeby mogła już w niej zamieszkać, później poddasze, a w końcu całe piętro.
W nowej części domu jest bardzo jasno, ponieważ skierowana jest na wschód i południe. Przed nadmiarem słońca chronią ją rolety rzymskie oraz duża rozwijana markiza na balkonie. Balkon, przylegający do jadalni i kuchni, powiększa wspólną przestrzeń dzienną aż o 33 m2. Ładną integralną częścią strefy wspólnej jest nowoczesna kuchnia z funkcjonalną wyspą.
Po mojej przeprowadzce do nowej części budynku, robotnicy wzięli się za dokładny remont starej, wzniesionej w 1987 r. Przede wszystkim wymienili tam instalacje - elektryczną, gazową, wodną i kanalizacyjną. Wyrównali ściany, sufity i podłogi, bo w wielu miejscach nie trzymały pionu lub poziomu. Łącznie z kuciem ściany przy klatce schodowej, remont wyprodukował tony zbędnego gruzu, na którego wywiezienie wydałam kilkanaście tysięcy złotych. Wykończenie dodanej części budynku kosztowało 364 000 zł, bo starając się maksymalnie odsunąć w czasie kolejny remont, nie oszczędzałam na materiałach, ani na jakości instalacji i ich osprzętu.
Z perspektywy swoich niedawnych doświadczeń - ludziom, stojącym przed remontem lub rozbudową, radzę najpierw zgromadzić odpowiednio dużą ilość pieniędzy i dodać do tego jeszcze 30%, ewentualnie zaciągnąć kredyt, następnie od razu wykonać wszelkie prace od A do Z, nie rozkładając ich na etapy. Długi remont to długotrwałe uciążliwości! Mój remont i rozbudowa były męczące, lecz przyniosły bardzo dobry efekt użytkowy. Dom stał się komfortowy i przestronny. Wszystko w nim jest perfekt.
Elżbieta poprosiła architekta o zaprojektowanie nowoczesnego wystroju wnętrz. Wszędzie miał być spójny kolorystycznie i materiałowo. Na wszystkich kondygnacjach pojawia się jasne drewno jesionowe - specjalnie wyselekcjonowane deski (bez sęków) ułożono na posadzkach i na schodach. Kolorystyka obejmuje głównie biel i szarość.
Zgodnie z życzeniem właścicielki, przestrzeń dzienna na piętrze dobudowanej bryły jest połączona i przestronna. Ścianę ozdabia okładzina, imitująca cegłę, i kontrastujący z nią obraz.
Modernizacja starych instalacji i dołożenie nowych
Ze względu na brak sieci wodociągowej i kanalizacyjnej, dom (w wersji nierozbudowanej) wyposażono w studnię oraz szambo. Możliwość podłączenia go do miejscowej sieci wodociągowej pojawiła się w 2000 r., a do sieci zbiorczej kanalizacji dopiero po zakończeniu remontu i rozbudowy, w 2016 r. Rodzina od razu skorzystała z tych udogodnień. Elżbieta szczególnie ucieszyła się, że nareszcie może zlikwidować szambo (w nowym domu znajdują się bowiem dwie łazienki i dwa WC).
Do 1988 r. dom ogrzewano kotłem na węgiel, potem kotłem na gaz z sieci. Obecnie stara i dobudowana część domu mają nowe, lecz oddzielne instalacje grzewcze, napędzane dwoma kondensacyjnymi kotłami gazowymi. Tylko w obszernej sieni, która znajduje się dobudowanym fragmencie, ułożono ogrzewanie podłogowe. Reszta domu została wyposażona w grzejniki, bo domownicy woleli mieć na posadzkach solidne deski podłogowe.
Do sprzątania czterech kondygnacji (wliczając poddasze) bardzo przydatny jest system centralnego odkurzania. Elżbieta wybrała dla niej markową i mocną jednostkę centralną typu split. Przyznaje, że podczas inwestycji nie udały się jej jedynie 2 elementy - marzyła o kominku, lecz w dobudowanym salonie zabrakło miejsca na komin, ponadto na piętrze i poddaszu brakuje jej w lecie instalacji klimatyzacyjnej. Dołożenie jej teraz oznaczałoby oszpecenie ścian (trudne byłoby schowanie jej pod tynkami), a na to Ela się nie godzi.
Tylko w sieni na parterze (w dodanej części budynku) ułożono wodne ogrzewanie podłogowe, a ścianę z siedziskiem wykończono takim samym obiciem.
Na granicy starej i dobudowanej bryły biegnie klatka schodowa. Trepy schodów wykonano z drewna jesionu. Balustrady natomiast - ze stali nierdzewnej. Identyczną balustradę zamontowano przy zewnętrznym zejściu do piwnicy. Przestrzeń między nowym piętrem a dodanym poddaszem jest otwarta i powiększa optycznie strefę dzienną. Pomieszczenia gościnne na poddaszu, o wysokości 2,20 m, wyposażono w okna dachowe (uchylno-obrotowe).
Ceny niektórych przyłączy, instalacji, urządzeń:
Przyłącze do kanalizacji zbiorczej w 2016 r. - 6500 zł minus dotacja ze środków unijnych 3000 zł.
Instalacja c.o. z kondensacyjnym kotłem na gaz z sieci w dobudowanej części budynku - 30 758 zł.
Instalacja elektryczna - 14 000 zł.
Koszty, gdzie można zaoszczędzić na eksploatacji?
Roczne utrzymanie części domu, w której mieszka właścicielka z mamą, kosztuje 13 968 zł.
Opłaty za ogrzanie gazem z sieci tej strefy mieszkalnej i przygotowanie wody użytkowej (w zasobniku o poj. 120 l) wynoszą 4500 zł rocznie, przy czym ze względu na rośliny doniczkowe w niektórych pomieszczeniach utrzymuje się niższą temperaturę 17°C, a z kolei w łazienkach wyższą 24°C.
Czterokondygnacyjny budynek ma liczne punkty świetlne oraz bogaty zestaw instalacji i ich osprzętu, więc za miesięczny pobór energii elektrycznej płaci się do 250 zł, czyli rocznie do 3000 zł. Wody z wodociągu miejskiego zużywa się za 1200 zł rocznie, natomiast na wymienne filtry mechaniczne w domowej instalacji wydaje się 50 zł. Wywóz ścieków z szamba to 2640 zł (220 zł miesięcznie). Ostatnia pozycja nieco się obniży, bo dom właśnie został podłączony do sieci kanalizacji zbiorczej. Wywóz segregowanych śmieci kosztuje rocznie 540 zł.
Inne opłaty: monitoring budynku 738 zł (stawkę 61,50 zł miesięcznie warto negocjować); podatek od nieruchomości 300 zł; ubezpieczenie domu 1000 zł.
Trafne decyzje i rady właścicieli
Przed rozpoczęciem inwestycji, najpierw poszłam do wydziału budowlanego i zapytałam, do jakiej wielkości mogę rozbudować istniejący dom. Przedstawiono mi parametry i dopiero wtedy poprosiłam architekta o projekt. Zdecydowałam się maksymalnie, ale zgodnie z przepisami, zabudować działkę i obecnie bryła domu powtarza jej podłużny kształt. Formalności trwały 8 tygodni.
Dla mnie było bardzo dobre mieszkanie na placu budowy, bo podczas takiej przebudowy wychodzą na jaw różne szczegóły. A to, przykładowo, że stara ściana sypie się przy uderzeniu i trzeba ją od nowa postawić, a to że sufi ty i podłogi są nierówne. Musiałam ciągle podejmować decyzje odnośnie nieprzewidzianych prac. Z drugiej strony, był to dla mnie ogromnie trudny okres ze względu na pył i hałas.
Nieocenioną pomoc podczas dobierania materiałów, oświetlenia i kreowania wyglądu pomieszczeń niósł zatrudniony architekt wnętrz. Prosiłam go, żeby wewnątrz domu było nowocześnie, oraz żeby trzymał się możliwie małej ilości materiałów wykończeniowych i najwyżej trzech kolorów. Opracował dla mnie kilka wizualizacji. Projektowanie zajęło nam 3 tygodnie, objęło 3 wizyty na placu budowy i usługa projektowa kosztowała 17 000 zł. Nie żałuję ani złotówki wydanej na niego!
Szczególnie zadowolona jestem teraz z wygodnych rozwiązań w instalacji elektrycznej. Przykładowo, jednym przyciskiem mogę zgasić światło w całym domu, albo na danej kondygnacji. Inaczej niepotrzebnie nabiegałabym się po piętrach.
Od ponad dwudziestu lat w przystępny sposób opisuje domy i ogrody Czytelników. Współpracowała z kilkoma znanymi poradnikami budowlanymi. Jest autorką tekstów i zdjęć. W wolnych chwilach z przyjemnością zajmuje się własnym ogrodem.
Metodą permakulturową uprawia w nim zarówno rośliny ozdobne, jak i zioła, warzywa itp. Amatorsko interesuje się architekturą, ogrodnictwem, ornitologią, sportem, filmem. Uwielbia podróżować, poznawać nowych ludzi i miejsca. Jeżeli potrzebuje wypocząć, najchętniej wyjeżdża nad morze, poza sezonem wakacyjnym.