Ania i Krzysiek zdecydowali się na budowę domu pod miastem, bo obliczyli, że będzie kosztowała tyle samo, co dwupokojowe mieszkanie w mieście, które zamierzała kupić ich córka. Obie strony są teraz zadowolone - juniorka z pozostania w wygodnym mieszkaniu rodziców, seniorzy - z nowego podmiejskiego domku wśród zieleni.
Dom murowany, parterowy z poddaszem; dwuwarstwowe ściany z pustaków ceramicznych Phorotherm (gr. 24 cm) i styropianu (gr. 15 cm); dach pokryty dachówką betonową.
Powierzchnia działki: 930 m2.
Powierzchnia domu: 115,4 m2.
Powierzchnia wolno stojącej wiaty garażowej: 15 m2.
Roczne koszty utrzymania budynku: 9233 zł.
To młodsza córka Ani i Krzysztofa sprowokowała rodzinną naradę na temat jej przyszłego miejsca zamieszkania. Po prostu chciała się usamodzielnić i nie mieszkać dłużej z rodzicami. Rodzina rozważała dwa warianty. Pierwszy z nich zakładał, że rodzice pozostaną w swoim w mieszkaniu w wielkomiejskim bloku, a córka kupi dla siebie oddzielne, dwupokojowe. Natomiast drugi mówił o tym, że to córka zaadaptuje mieszkanie rodziców dla siebie, natomiast oni sami zbudują domek pod miastem, na odziedziczonej i od dawna użytkowanej działce.
Wygrał wariant drugi, ponieważ po skosztorysowaniu obu rozwiązań, okazał się bardziej uzasadniony ekonomicznie i lepszy dla rodziców, szykujących się właśnie do przejścia na emeryturę. Na decyzji w dużej mierze zaważyła posiadana już przez nich działka.
Właściciele zbudowali dom o zwartej bryle (11 x 10 m), z myślą o zaoszczędzeniu miejsca na posesji. Wsunęli go w północno-wschodni narożnik, co dało im więcej ogrodowej przestrzeni od strony południa i zachodu. Wzdłuż drogi posadzili rząd zimozielonych żywotników
Dom miał pasować do okolicznych budynków. Tak jak one ma tradycyjną bryłę ze skośnym dachem. Właściciele pokryli go betonową dachówką o profilu fala, barwioną w masie na kolor brązowy. Kontrastuje ona z beżowym tynkiem akrylowym. Poręcz przy wejściu ułatwia chodzenie, kiedy jest ślisko
Budowa domu na starej rodzinnej działce
Po kolejnych podziałach rodzinnej działki rekreacyjnej, Ani i Krzyśkowi już wiele lat temu przypadł grunt o powierzchni 930 m2. Korzystali z niego dotąd tylko przez weekendy i podczas urlopów.
- Miałam 3 lata, kiedy mój dziadek kupił tu ziemię - opowiada Ania. - Znam więc tę okolicę od dziecka i mam wiele miłych wspomnień z nią związanych. Jednak wraz z rozwojem miejscowości nasza narożna parcela powoli zaczęła tracić dotychczasowe walory letniskowe i wypoczynkowe. Wzmożył się przy niej ruch i hałas, bo na pobliskich posesjach powstały, a później rozbudowały się, ośrodek zdrowia i przedszkole. Na dodatek, 2 lata temu, wybudowano przy nich osiedlowy plac zabaw. Nie było już mowy o dalszym sielankowym wypoczynku wśród zieleni i ciszy.
Jednocześnie właściciele działek, dawniej zaopatrzonych jedynie w elektryczność, sukcesywnie zyskiwali możliwość przyłączania ich do sieci gazowej, wodociągowej i wreszcie kanalizacyjnej. W głębi wsi działały poczta, szkoła podstawowa, kościół, kilka sklepów. Nowe asfaltowe drogi zastąpiły stare szutrowe - pylące się w czasie suszy albo błotniste w okresie deszczu, co znacząco poprawiło dojazd do posesji.
Oboje z mężem chcieliśmy mieszkać w mieście, do kiedy pracowaliśmy tam zawodowo i wychowywaliśmy dzieci, a nasze letnisko było niedostatecznie zurbanizowane. Teraz na wsi wszystko się zmieniło, a o lepszą działkę za rozsądną cenę byłoby naprawdę trudno! Skoro nasza nadawała się do zabudowy i miała bliski dostęp do kompletu mediów, postanowiliśmy przenieść się pod miasto. Po tej decyzji nie pozostało nam nic innego, jak starać się, by budowa domu zanadto nie przekroczyła 300 000 zł.
W dachu zlikwidowano okna połaciowe. Powiększono natomiast okna w ścianach budynku z rozmiaru 140 x 140 cm do 150 x 150 cm. To sprawia, że wnętrza są jasne i widać przez nie więcej zieleni. Zastosowano okna z podwójnymi szybami i plastikowymi ramami, wykończonymi okleiną drewnopodobną.
Łuki nad drzwiami na frontowej i ogrodowej elewacji dekorują prostą bryłę budynku. Właściciele podkreślili je różnymi kolorami tynku. Taras i ganek wykończyli płytami gresu. Nie powiększyli płyty tarasu, ponieważ się nagrzewa i podczas upałów wolą wypoczywać na trawniku, wśród zieleni.
Mały prosty dom
Gdyby nie chęć zapewnienia obu córkom doraźnego noclegu, Ania i Krzysztof wybraliby gotowy projekt parterowego domu, w którym cała strefa dzienna i sypialniana rozciąga się na jednym poziomie. Z powodu małej działki, musieli jednak postawić dwukondygnacyjny budynek, mający i na parterze, i na poddaszu po 2 oddzielne pokoje. Te na dole przeznaczyli dla siebie, te na górze - dla córek. Oglądając katalogowe projekty, interesowali się jedynie obiektami o zwartej i nieudziwnionej bryle, najlepiej o wymiarach 10 x 10 m, wiedząc, że proste mury i dwuspadowy dach są tanie do zbudowania.
Koniecznie chcieli, żeby dom miał przy kuchni spiżarnię, natomiast nie miał: garażu, balkonów, zadaszenia nad tarasem. Wszystkie te parametry spełniał projekt Jaspis. Aby zmieścić się w wyznaczonym limicie cenowym, właściciele poczynili kilka zabiegów, rozsądnie ograniczających koszty budowy. Między innymi w dachu nie zamontowali czterech okien, znajdujących się w gotowym projekcie.
Jednocześnie, z myślą o doświetleniu wnętrz na obu kondygnacjach, powiększyli wymiary okien fasadowych (zamiast 140 x 140 cm, mają obecnie 150 x 150 cm). Zmiany w projekcie były nieliczne. Sprawdziły się wszystkie, oprócz zlikwidowania drzwi między korytarzem a kuchnią.
Projekt: Jaspis, Autorskie Studio Architektury "Krajobrazy", autor projektu: Tomasz Włodarczyk. Zmiany w projekcie: Jerzy Łysiak; Rzut parteru i rzut parteru po modernizacji
Budowa domu w 12 miesięcy
Ania i Krzysiek próbowali zatrudnić do prac generalnego wykonawcę, ale wszyscy kandydaci wyceniali swoje usługi zbyt drogo. Prace kolejnych ekip nadzorował więc kierownik budowy i właściciel. Inwestycja, zaplanowana na lato 2011 r., opóźniła się z powodu ulew.
Meble z laminowanej płyty MDF w kuchni i układ niezabudowanych urządzeń w ciągu wykonano na zamówienie pod dyktando właścicielki. Ze względu na wyłączenia prądu w okolicy, zainstalowała kuchenkę z palnikami gazowymi i elektrycznym piekarnikiem. Zastosowała blaty laminowane. Powiększyła spiżarnię (drzwi po lewej), kosztem powierzchni WC
- Gliniasty grunt na posesji pozwalał na wylanie "z gruszki" ław fundamentowych bez szalowania i drogich prac ręcznych - mówi Krzysztof. - Jednak kiedy na działkę wjechała koparka do przygotowania wykopu, po prostu chybotała się na zbyt mokrym gruncie niczym na poduszce wodnej. Zawróciliśmy więc ciężarówkę z betonem, a operator koparki wykopał w pobliżu przyszłych fundamentów głęboki dół, do którego spływał potem, przez dwa tygodnie, nadmiar wody podskórnej.
Budowa ruszyła dopiero we wrześniu i do grudnia stanął budynek w stanie surowym otwartym, ale z dachem pokrytym folią dachową i dachówką betonową. Przez zimę budynek osiadał i wietrzył m.in. ceramiczne pustaki i prefabrykowane kominy. Po środzie popielcowej w następnym roku ruszyły kolejne prace. Najpierw wstawiliśmy okna, a potem rozpoczęliśmy układanie domowych instalacji. Najważniejsze prace budowlane i instalatorskie zlecałem fachowcom z okolicy, żeby byli blisko na wypadek awarii. Kiedy się teraz spotykamy, np. w sklepie, zawsze pytają, czy wszystko jest okej i oferują ewentualną pomoc.
Kilku wykonawców znalazłem jednak przez Internet i tylko z nimi podpisywałem szczegółowe umowy. Niektóre prace wykończeniowe, w tym układanie posadzek z paneli laminowanych, wykonaliśmy z żoną samodzielnie. Budowę zakończyliśmy w sierpniu 2012 r. Nie zmieściliśmy się w limicie - ostatecznie dom kosztował 380 000 zł.
We wnętrzach ułożono tynki cementowo-wapienne, które pomalowano na biało. Przed położeniem kolorowych farb właściciele chcą trochę pomieszkać w nowym domu i lepiej poczuć klimat oraz funkcjonalność pomieszczeń. Dopiero kiedy zmęczenie po budowie minie, ze świeżą energią zaprojektują nową kolorystykę ścian.
Ażurowe schody na poddasze, wykonano z drewna bukowego. Ania wolałaby schody bardziej nowoczesne i wyglądające lżej, ale takie kosztowały drożej. To ona poleciła przedłużyć strop nad częścią klatki schodowej, dzięki czemu na poddaszu powstał schowek, a przez mniejszy otwór ucieka na górę mniej ciepła
Domowe instalacje i urządzenia
Właściciele już kilkanaście lat temu, podczas budowy miejscowej sieci kanalizacyjnej, zaopatrzyli działkę w odpowiednią studzienkę. W ten sposób rozłożyli koszty tej drogiej instalacji w czasie. Duży nacisk, ze względu na przyszły emerycki budżet, położyli na nowoczesny system grzewczy z kondensacyjnym kotłem na gaz z sieci oraz kominkiem z płaszczem wodnym. Urządzenia ogrzewają zamiennie wodę w zasobniku c.w.u. o pojemności 150 l oraz w instalacji z grzejnikami i podłogówką, ułożoną na ok. 1/3 parteru, w łazience, kuchni, korytarzu, wiatrołapie.
Ze względu na przyszły emerycki budżet, Ania i Krzysiek położyli nacisk na skonfigurowanie nowoczesnego i oszczędnego sytemu grzewczego w budynku. Opiera się on na kondensacyjnym kotle na gaz z sieci oraz kominku z płaszczem wodnym. Urządzenia ogrzewają zamiennie wodę w zasobniku c.w.u. o pojemności 150 l oraz w instalacji grzewczej z grzejnikami i podłogówką, ułożoną na powierzchni ok. 1/3 parteru w: łazience, kuchni, korytarzu, wiatrołapie. W kotłowni miała być również zamontowana pralka, ale para zdecydowała się umieścić ją na poddaszu i suszyć pranie na ciepłej, za to mniej uczęszczanej antresoli
Para wybrała kominek z płaszczem wodnym z dwóch powodów. Paląc w kominku, chcieli jednocześnie ogrzewać cały dom. Rozprowadzenie od kominka systemu DGP jeszcze bardziej obniżyłoby wnętrza na parterze, które i tak nie są wysokie (2,65 m). Obawiali się również roznoszenia kurzu wraz z ciepłym nadmuchem i zapachu palonego kurzu.
Z myślą o pracach przy domu i w ogrodzie, Krzysztof zdecydował się na trójfazowe zasilanie elektryczne, czyli z tzw. siłą, oraz na kilka nadprogramowych gniazd elektrycznych (na wypadek zmiany ustawienia mebli). Od razu wykonano instalację elektryczną na zewnątrz budynku i w ogrodzie (podziemną), m.in. dla przyszłego napędu w bramie wjazdowej i automatycznej obsługi furtki. Zamontowano też tzw. podlicznik do wody używanej do podlewania ogrodu.
Koszty niektórych przyłączy i instalacji
Przyłączenie do sieci elektrycznej - 2000 zł.
Przyłączenie do sieci kanalizacyjnej, I etap ze studzienką - 2500 zł.
Instalacja, kanalizacyjna, hydrauliczna, gazowa i grzewcza (razem z kominkiem) - 50 000 zł.
Instalacja elektryczna - 12 000 zł.
Wykończenie tarasu, ganku i nawierzchni utwardzonych kostką betonową - 20 000 zł.
Koszty, czyli gdzie można zaoszczędzić na eksploatacji
Roczne utrzymanie domu kosztuje 9233 zł, co jest akceptowalne dla emeryckiego budżetu domowego.
Właściciele używają gazu ziemnego do gotowania, przygotowania c.w.u. w lecie, a w zimie do ogrzania budynku - głównie podczas wyjazdów, choroby, cięższych mrozów. W zimie, kiedy są w domu, rano rozpalają ogień w kominku i palą w nim drewno aż do wieczora. Tak operują ogniem, by wygasł przed ich zaśnięciem (w obawie przed niespodziewanym wyłączeniem prądu). Podczas pierwszej zimy (2012/13) spalili 10 mp. drewna, a podczas drugiej (2013/14) - 8 mp. Kupują pocięte drewno grabowe i bukowe za 200-220 zł/mp. W ostatnim roku wydali na drewno 2000 zł, a na gaz z sieci 2200 zł (zużyli 700 m3 gazu). Pewne oszczędności na paliwach daje przykręcenie w zimie termostatów na grzejnikach ogrzewających poddasze.
Łączne opłaty za elektryczność wynoszą 2200 zł, natomiast za wodę z wodociągu i odprowadzenie ścieków do miejscowej kanalizacji - 1080 zł. Wywóz segregowanych śmieci kosztuje w tutejszej gminie 9 zł od osoby, więc za 2 osoby daje to rocznie koszt 409 zł.
Inne opłaty: monitoring 444 zł (miesięczną opłatę brutto 37 zł można spróbować obniżyć do 30 zł); podatek od nieruchomości 400 zł, a ubezpieczenie budynku ok. 500 zł.
Trafne decyzje i rady właścicieli
Pomieszczenia na poddaszu wykorzystywane są doraźnie, dlatego zdecydowaliśmy o likwidacji wszystkich czterech okien połaciowych w dachu. Nie spowodowało to odczuwalnego braku światła we wnętrzach, bo również tam, podobnie jak na parterze, okna w bocznych ścianach powiększyliśmy do rozmiaru 150 x 150 cm. Dzięki tej zmianie dach kosztował mniej.
Oszczędności nie objęły termoizolacji budynku. Wręcz przeciwnie - ułożyliśmy grubszą warstwę styropianu na ścianach (15 cm zamiast wskazywanych 12 cm), a pod dachem - wełnę mineralną o łącznej grubości 28 cm, mocując ją "na krzyż". Żelbetowe ławy fundamentowe ochroniliśmy termicznie styrodurem o grubości 5 cm, a przeciwwilgociowo - lepikiem i folią kubełkową. Posadzki natomiast - styropianem o łącznej grubości 15 cm. Wstawiliśmy okna z podwójnymi szybami i plastikowymi ramami, wykończonymi okleiną drewnopodobną. Mają Uw = 1,1.
Okazuje się, że zapachy z kuchni kierują się głównie do korytarza przy wiatrołapie i głównym wejściu do domu, dlatego czują je goście wchodzący do budynku. Żałujemy, że zlikwidowaliśmy z tej strony drzwi w kuchni, bo nie zawsze jest to przyjemny zapach pieczonego ciasta! Z drugiej jednak strony - bez tych drzwi kuchnia powiększyła się o część korytarza i usprawniła się komunikacja na parterze. Teraz chodzi się swobodnie wokół ściany kominkowej. Znakomitym krokiem było powiększenie spiżarni o 0,5 m2, kosztem powierzchni WC. Powinna być jeszcze trochę większa, podobnie jak nasza prywatna łazienka i kotłownia, ale tak mały budynek wymaga kompromisów.
Samodzielnie zamawialiśmy materiały budowlane, bo nie chcieliśmy się zdawać na wykonawców i ich decyzje. Wybieraliśmy te solidne i sprawdzone. Negocjowaliśmy rabaty.
Od ponad dwudziestu lat w przystępny sposób opisuje domy i ogrody Czytelników. Współpracowała z kilkoma znanymi poradnikami budowlanymi. Jest autorką tekstów i zdjęć. W wolnych chwilach z przyjemnością zajmuje się własnym ogrodem.
Metodą permakulturową uprawia w nim zarówno rośliny ozdobne, jak i zioła, warzywa itp. Amatorsko interesuje się architekturą, ogrodnictwem, ornitologią, sportem, filmem. Uwielbia podróżować, poznawać nowych ludzi i miejsca. Jeżeli potrzebuje wypocząć, najchętniej wyjeżdża nad morze, poza sezonem wakacyjnym.
Autorzy chyba nabijają się z właścicieli takich domów. Pomijają koszt zakupu działki. Niemały. Koszt 900zł miesięcznie za utrzymanie domu plus naprawy i praca osobista wokół niego to chyba nie dla emeryta. A jeżeli dla pracującego, który ma dojeżdżać do pracy to trzeba doliczyć ...
Gość puncek
22-01-2015 15:57
Ile roczne utrzymanie? Śmiech na sali, emeryci co biorą emeryture po 900 zł by musieli nic nie jeść tylko kase ładować w dom. I miał to być dom dla rodziców więc po kiego grzyba pokoje dla córek na poddaszu?
Gość gawel
15-01-2015 14:07
Koszmarnie drogi w utrzymaniu dom dla mnie nie do przyjęcia