Grażyna i Piotr skorzystali z kompleksowej usługi firmy, budującej tanie domy według własnych projektów. Są z niej bardzo zadowoleni. W budynku generalny wykonawca zastosował szereg solidnych materiałów. Tam, gdzie wyjściowe materiały nie odpowiadały właścicielom, zmienił je na lepsze za dodatkową opłatą.
Data publikacji: 2013-06-04
Data aktualizacji: 2013-06-06
Dom murowany, parterowy z nieogrzewanym pomieszczeniem na poddaszu oraz z garażem w bryle; ściany z bloczków z betonu komórkowego (Belix), o grubości 46,5 cm o podwyższonej izolacyjności cieplnej (klasy 400), niewymagających ocieplenia; dach pokryty blachodachówką. Powierzchnia działki 3400 m2. Powierzchnia domu parter 100 m2, pomieszczenie na poddaszu 35 m2. Powierzchnia garażu 25 m2. Roczne koszty utrzymania budynku 7382 zł.
Dopóki ojciec nie potrzebował stałej opieki Grażyny i Piotra, małżeństwo mieszkało w miejskim bloku, a tylko na weekendy przyjeżdżało do podmiejskiej wsi, w której żył senior. Tuż przy jego domu, na odziedziczonej działce, para wybudowała własny letni domek. Dacza miała 40 m2 powierzchni i była dostatecznie wygodna dla rodziny z dwojgiem dzieci. Służyła ponad 20 lat.
Całoroczny w miejsce letniskowego
Z biegiem czasu sytuacja zaczęła się zmieniać. I nie dotyczyła tylko starzejącego się ojca. Także Grażyna i Piotr coraz bardziej męczyli się wchodzeniem po schodach na czwarte piętro w bloku bez windy oraz tęsknili za bliższym kontaktem z przyrodą. Ich dzieci stawały się bardziej samodzielne, w przeciwieństwie do dziadka. Niestety, nie można go było sprowadzić do mieszkania w bloku, ponieważ było na to za ciasne. Można było natomiast postawić nowy całoroczny dom obok jego domu.
– Konieczność stałego zaopiekowania się ojcem spowodowała budowę domu – mówi pani Grażyna. – Nie żałujemy wyprowadzenia się z miasta. Miejsce, gdzie obecnie mieszkamy, daje nam cudowną możliwość korzystania z uroków wsi oraz Warszawy oddalonej zaledwie o 20 kilometrów. Przy dobrze zorganizowanej komunikacji podmiejskiej dojazdy nie są uciążliwe.
Od razu wiedzieliśmy, że nowy dom zbudujemy na posiadanej ziemi. Jesteśmy do niej bardzo przywiązani, a ponadto trudno byłoby nam znaleźć działkę lepiej położoną i uzbrojoną w media. Na naszych oczach typowa wieś przez ostatnie 20 lat przemieniła się w nowoczesną osadę, z dostępem do wszystkich mediów. Wszelkie podstawowe potrzeby, łącznie z opieką zdrowotną, możemy spełniać na miejscu.
Oboje z mężem byliśmy zgodni co do charakteru planowanego domu. Chcieliśmy, żeby był parterowy, z niezbyt dużą powierzchnią mieszkalną oraz z garażem pod jego dachem. Postanowiliśmy, że do zbudowania domu zatrudnimy tak zwanego generalnego wykonawcę, ponieważ nikt z rodziny nie zna się na budownictwie, ani nie miał wtedy czasu na organizowanie inwestycji. Musieliśmy budować z ołówkiem w ręku, rozważne dystrybuując całe małżeńskie oszczędności oraz środki pozyskane ze sprzedaży mieszkania w bloku!
Początkowo dom z garażem na jeden samochód był za szeroki na działkę Grażyny i Piotra. Architekt przeprojektował garaż i „przykleił” do elewacji frontowej. Zmienił kształt dachu budynku na czterospadowy i rodzaj pokrycia – blachodachówkę zamiast gontu bitumicznego
Elewacja boczna z dużym oknem w salonie. Dom ma prostą i zwartą bryłę. Kolorystykę budynku wewnątrz i na zewnątrz dobrali właściciele. Tynk akrylowy w kolorze żółtym kontrastuje z czerwoną blachodachówką. Budynek ze wszystkich stron ma zieloną oprawę – otacza go łąka i stary sad
Z firmą budującą tzw. tanie domy
Początkowo Grażyna i Piotr kupili gotowy projekt z katalogu i szukali niedrogiej, lecz solidnej firmy, oferującej kompleksową usługę budowlaną. Generalni wykonawcy wyceniali koszt budowy domu na co najmniej 500 000 zł. Małżeństwo, uznając ten koszt za zbyt wysoki, zainteresowało się wtedy jedną z firm, stawiającą tanie domy pod klucz według projektów własnych architektów. Okazało się, że firma jest w stanie wybudować porównywalny dom za 300 000 zł. Różnica była więc znacząca!
– Wiedzieliśmy, że budowanie domu przy takim kosztorysie niesie ryzyko używania tanich materiałów – mówi pan Piotr. – W docelowym domu nie mogliśmy dopuścić do żadnej tandety czy prowizorki. Rozpoczęliśmy więc szczegółowe rozmowy z wykonawcą. Był przyjazny i nastawiony na elastyczną współpracę. Nie upierał się przy materiałach zaplanowanych w projekcie wyjściowym, dając nam możliwość wykorzystania lepszych, za dopłatą.
Ostatecznie ustaliliśmy koszt budowy domu pod klucz na poziomie 1700 zł/m2, a do umowy dołączyliśmy aneksy, w których opisaliśmy wniesione przez nas zmiany oraz należne dopłaty. Umówiliśmy się z wykonawcą, że zastosuje między innymi dębowy parkiet i dębowe drzwi, rolety zewnętrzne na oknach. Zanim to jednak nastąpiło, razem z architektem zatrudnionym w firmie wykonawcy, opracowaliśmy projekt budynku, który miał stanąć obok istniejącego domku letniskowego. Po budowie wysłużony „letniak” miał nam służyć jako składzik gospodarczy.
Dom od tyłu. Taras o powierzchni 15 m2 położony jest od strony południa. Nie ma stałego zadaszenia, ale gdy jest na nim za gorąco, właściciele odpoczywają na werandzie dawnego domku letniskowego, znajdującego się naprzeciwko tarasu. Dwa okna połaciowe oświetlają pokój gościnny na nieogrzewanym poddaszu
Salon umeblowano starymi rodzinnymi meblami. Stół celowo ustawiono przy dużym oknie posesji daje rozległy widok na sad. Nie potrzeba w nim firanki, bo po zmroku opuszcza się roletę zewnętrzną. Podłogi na całym parterze wykończono jasną dębową klepką. Rozsuwane drzwi prowadzą do kuchni
Co zmienili w oferowanym projekcie
Cena 1700 zł za wykonanie 1 m2 powierzchni dotyczyła budynku w kształcie pudełka zapałek, przykrytego dwuspadowym dachem. Grażyna i Piotr, którzy musieli odłożyć na bok zakupiony wcześniej projekt z katalogu, nie chcieli mieć domu aż tak oszczędnego w formie. Poprosili architekta o wprowadzenie kilku zmian w oferowanym przez firmę projekcie.
Dwuspadowy dach zastąpiono czterospadowym, proponowany gont bitumiczny natomiast – blachodachówką. Zmiany dotyczące dachu kosztowały 30 000 zł. Dobudowa zadaszonego ganku przy głównym wejściu 8000 zł, powiększenie płyty tarasu za domem 3550 zł, przeniesienie garażu i „przyklejenie” go do frontowej elewacji 22 000 zł. Ostatnia zmiana była uwarunkowana zbyt małą szerokością posesji.
W miejscu, gdzie stanął dom, jej szerokość wynosi 21 m. Choć w głębiej położonej części działka rozszerza się, właściciele woleli mieszkać w pasie przylegającym do drogi. Dom usytuowali w odległości 27 m od niej, wypośrodkowując koszty doprowadzenia mediów z potrzebą mieszkania w bardziej intymnej części posesji. Stawianie domu jeszcze dalej było nieopłacalne.
Podczas budowy wykonawcy namówili właścicieli na wydzielenie na nieużytkowym poddaszu dodatkowego pomieszczenia. Po namyśle Grażyna i Piotr wyłożyli na nie 15 000 zł (cena razem ze schodami). Nieogrzewany pokój (35 m2) przeznaczyli na nocleg gości i garderobę. Sami mieszkają tylko na parterze, gdzie mają salon i jadalnię, oddzieloną kuchnię, trzy pokoje, łazienkę i osobne WC, pojemny wiatrołap.
Parter
Poddasze po zmianach
Projekt: Pracownia projektowa Studio A Autorzy projektu: Tomasz Wekka i Marek Czapliński Adaptacja projektu: Danuta Jakubowicz
Solidne wyposażenie i instalacje
Budowa trwała 14 miesięcy. Grażyna i Piotr na początku mieli opory co do technologii z bloczków betonu komórkowego Belix, o której wcześniej nie słyszeli. Dziwił ich brak ocieplenia na ścianach. Uspokoili się, kiedy obejrzeli domy wzniesione w tej technologii, rozmawiali z ich właścicielami, a jeszcze na koniec skonsultowali się z niezależnym architektem.
Tą drogą zdobyli także potwierdzenie, że proponowane ocieplenie ław fundamentowych i wylewek pod podłogami styropianem oraz dachu wełną mineralną o grubości 20 cm jest odpowiednie. Przystali na wliczone w ogólny kosztorys plastikowe okna z szybami o U=1,1. Nie zmienili też zaplanowanego systemu grzewczego z gazowym dwufunkcyjnym kotłem Junkers i grzejnikami naściennymi. Nie dodali ogrzewania podłogowego, aby nie nabijać wydatków.
Dwufunkcyjny kocioł gazowy zajmuje mało miejsca w kotłowni. Właściciele od razu wiedzieli, że dom będą ogrzewać gazem z sieci. Z ekonomicznego punktu widzenia opłacało się zbudowanie przyłącza o długości 27 m, które kosztowało 12 000 zł. System grzewczy jest prosty – kocioł współpracuje tylko z grzejnikami na ścianach
W trosce o przyszłe koszty ogrzewania budynku dopłacili jednak wykonawcy za zamontowanie żeliwnego wkładu z grawitacyjnym rozprowadzeniem ciepła do przylegających pokojów na parterze i do pokoju na poddaszu. Poprosili go również o zakup i zamontowanie rolet zewnętrznych. Zamiany materiałów wykończeniowych oraz dodatkowe wyposażenie łącznie kosztowały nieco ponad 100 000 zł.
– Największą satysfakcję mamy z tego, że wybudowaliśmy dom z jedną firmą w rozsądnej cenie! – mówi pan Piotr. – Budowę zamknęliśmy w 300 000 zł. Warto było szukać konkurencyjnych wykonawców, a potem sukcesywnie negocjować używanie odpowiadających nam materiałów, instalacji, przydatnych urządzeń.
Zmiany w wyjściowym projekcie i nasz udział w ich opracowywaniu sprawiły, że czujemy się świetnie w nowym domu. Jesteśmy zadowoleni z tempa prac i zastosowanej technologii. Rachunki za ogrzewanie potwierdzają, że usługodawca dobrze wykonał swoją pracę.
Wszystkie okna i drzwi tarasowe w budynku wyposażono w rolety zewnętrzne już podczas budowy. Rolety spełniają dużą rolę w obniżaniu kosztów ogrzewania. W zimie zaciąga się je o zmroku oraz przed wyjściem z domu. Chronią także przed nadmiarem słońca. Mają napęd elektryczny, więc ich obsługa jest łatwa
Żeliwny wkład, o mocy 14 kW i z grawitacyjnym rozprowadzeniem ciepła do sąsiedniego pokoju i pokoju na poddaszu, działa niezależnie od ogrzewania gazowego. Montując go, właściciele zastanawiali się nad systemem DGP. Jednak uznali, że podwyższy to koszty, a wentylator będzie hałasować w małym domu
Dużo jak za kanadyjkę. A jaki metraż?znajomy wybudował dom 64m2 za 80 tys.
Gość gość123
24-01-2014 15:10
Witam, Bardzo proszę o namiar firmy która wykonała Wasz dom. Ja dotychczas znalazłem tylko firmy w przedziale cenowym od 500000zł. nawet za kanadyjki chcą grubo ponad 300000zł.Bardzo dziękuję i pozdrawiam