Zazwyczaj inwestorzy przekraczają początkowy kosztorys budowy o co najmniej 20%. Wiola i Paweł potrafili go utrzymać w ryzach nawet wtedy, kiedy rosły ceny działek, materiałów budowlanych i robocizny. Ponadto sprawili, że dom jest bardzo tani w eksploatacji.
Data publikacji: 2011-01-04
Data aktualizacji: 2017-07-11
Dom drewniany, parterowy z garażem; ściany z jednej warstwy pełnych bali i ocieplenia z wełny mineralnej; wykończenie z płyt g-k lub desek drewnianych; dach pokryty blachodachówką Powierzchnia działki: 1500 m2 Powierzchnia domu: 100 m2 plus otwarty ganek 10,5 m2 oraz zadaszony taras 12,5 m2 Powierzchnia garażu: 25 m2 Roczne koszty utrzymania: 7000 zł
Wspólny dom Wiola i Paweł budowali w wieku dojrzałym. Na zakup działki i budowę domu mieli przeznaczony nieprzekraczalny budżet – środki ze sprzedaży mieszkania na warszawskim Ursynowie o powierzchni 70 m2. Nie planowali zaciągania kredytu, ponieważ w 2007 roku oprocentowanie nie było już tak korzystne jak kilka lat wcześniej.
Dojrzałe wybory
Oboje właściciele posiadali już doświadczenie w prowadzeniu gospodarstw domowych, dlatego przede wszystkim myśleli o obniżeniu późniejszych kosztów jego utrzymania. Oprócz tego pani Wioli zależało, by nie pokonywać dwóch kondygnacji. Przekonywała, że nawet jeśli czas emerytury nadejdzie dopiero za kilkanaście lat, lepiej, by docelowy dom był parterowy i dokładnie skrojony na miarę.
Bez nadmiaru powierzchni i łatwy w codziennej obsłudze. Jej argumenty trafiały do pana Pawła, choć poważnie zastanawiał się, czy nie powinni jednak budować domu piętrowego. Brał pod uwagę fakt, że dom parterowy potrzebuje większej działki i często jest droższy w budowie od piętrowego, ponieważ ma większą powierzchnię zabudowy oraz dach.
W końcu kilka dyskutowanych wcześniej i spornych kwestii rozwiązało się po znalezieniu i zakupie działki oraz po wyborze technologii budowy (właściciele optowali za technologią z drewnianych bali). Na działce o powierzchni 1500 m2 mógł stanąć dom parterowy, natomiast w drewnianych, bardziej akustycznych budynkach lepiej nie mieć piętra, by do końca życia nie słuchać nad głową kroków.
Na działce o powierzchni 1500 m2 stoi parterowy budynek z garażem. Właściciele zbili cenę posesji, ponieważ nie leży, jak inne, tuż przy ulicy, wzdłuż której biegną media, ale w głębi, jakby w drugim rzędzie. Dla wielu kupujących cofnięcie działki o 40 m było poważną wadą
Domy z bali stawia się i wykańcza szybciej niż murowane. Ten zbudowano i wykończono w 3 miesiące. Na razie zadaszony ganek (10,5 m2) jest otwarty, ale być może w przyszłości zostanie obudowany pełnymi ścianami, stając się wiatrołapem i szatnią
Właściciele szukali działki w okolicy położonej kilkanaście kilometrów od Warszawy, gdzie pan Paweł od lat prowadzi własną firmę. Wyszli z założenia, że ziemia jest tu tańsza i że warto ograniczyć dojazdy chociaż jednemu z członków rodziny. Pani Wiola zamierzała w przyszłości również poszukać pracy blisko domu, co w przypadku służby zdrowia nie rokowało większych problemów (choć do tego czasu nadal musi dojeżdżać do warszawskiego Śródmieścia). Sprawa wyprowadzki z miasta była najbardziej kłopotliwa dla nastoletniej córki.
– Młodzi ludzie chętniej przebywają w mieście, a nie na wsi, dlatego czuliśmy się zobligowani zapewnić Marcie, wtedy tuż przed maturą, szybki i bezkolizyjny dojazd do szkoły i miejskiej kultury. – mówi pani Wiola. – To był jeden z priorytetów. Szukaliśmy więc działki blisko linii kolejki podmiejskiej i podmiejskich autobusów.
W jej znalezieniu pomogły wici, rozpuszczone wśród klientów pana Pawła, a w zakupie, paradoksalnie, dobra koniunktura dla sprzedających. Kilku współwłaścicieli wskazanej posesji, którzy przez trzydzieści lat nie mogli się porozumieć w sprawie sprzedaży ziemi, w tamtym okresie nareszcie postanowili wyciągnąć z niej zysk największy od wielu lat. Ale i kupujący nie pozostali do końca stratni.
Udało im się zbić cenę posesji, ponieważ nie leżała, jak inne, tuż przy ulicy, wzdłuż której biegną media (elektryczność, gaz ziemny, wodociąg), ale w głębi, jakby w drugim rzędzie. Dla wielu kupujących cofnięcie działki o 40 metrów w stosunku do innych było poważną przeszkodą. Wiola i Paweł dostrzegli natomiast możliwość zamieszkania w oddali od ruchliwej ulicy.
Dom w 75 dni
Poprzednie domy, w których mieszkali Wiola i Paweł, były murowane i piętrowe. Tym razem jednak zdecydowali się na technologię z drewna, ponieważ zależało im na przyspieszeniu tempa budowy ze względu na konieczność sprzedaży poprzedniego mieszkania oraz zapewnienia płynności finansowej. Wiedzieli, że domy z bali stawia się i wykańcza szybciej niż murowane. I rzeczywiście tak było. Na wylanych wcześniej fundamentach dom razem z wykończeniem stanął w 75 dni, poczynając od 15 września. Już 1 grudnia przeprowadzili się do niego szczęśliwi właściciele.
Drewniana elewacja z bali została zaimpregnowana środkiem grzybobójczym i przeciwko owadom, a na końcu lakierobejcą. Blachodachówka oraz okna i drzwi mają kolor oliwki. Latem zadaszony taras od strony południa daje przyjemny cień, ale w zimie niestety zaciemnia wnętrza
Salon przed remontem. Pani domu lubi ciemne kolory, dlatego na początku w pokoju dziennym zastosowała drewno w naturalnym odcieniu i tapetę w czekoladowym kolorze. Ustawiła brązowe skórzane krzesła i kanapy. Wnętrzom brakowało jednak światła, dlatego niedawno wystylizowała je inaczej
Tak krótkie tempo budowy zawdzięczają zapewne temu, że wynajęli firmę od dwudziestu lat specjalizującą się w budowie domów z bali. Nie chcieli narażać się na ryzyko budowy z niedoświadczonym wykonawcą. Jeszcze przed podpisaniem umowy sprawdzili w tej firmie jakość drewna, odwiedzając suszarnie i oglądając umowy z jego dostawcami. Nie poprzestali tylko na obejrzeniu domów pokazowych. Pojechali obejrzeć prywatne budynki i rozmawiali z ich właścicielami. I właśnie te rozmowy oraz wizje lokalne pomogły im w wyborze projektu z katalogu. Ucieszyli się, kiedy udało im się wynegocjować możliwość realizacji kilku zmian, bez konieczności wnoszenia dodatkowych opłat.
Zmiany dotyczyły przesunięcia ścian działowych na korzyść połączenia przestrzeni w strefie dziennej. Wiola i Paweł, planując dom o niedużej powierzchni, ścianki działowe wiedzieli tylko w pomieszczeniach prywatnych (małżeńskiej sypialni, pokoju córki i pokoju do pracy) oraz w łazience i schowku gospodarczym. Od razu pomyśleli o zadaszonym tarasie (12,5 m2) i ganku (10,5 m2), aby latem powierzchnia użytkowa budynku była obszerniejsza.
Technologia budowy przewidywała wzniesienie ścian budynku z pełnych bali o grubości 7 cm, ocieplenia z wełny mineralnejo grubości 15 cm oraz izolacji z folii paroprzepuszczalnej. Na prośbę właścicieli ławy fundamentowe ocieplono w pionie i pod podłogami styropianem grubości 15 cm. W stropie nad parterem ułożono 20 cm wełny mineralnej.
Utrzymać kosztorys
Właściciele upewnili się, czy wybrany przez nich wariant budynku pozwala na ogrzewanie go kominkiem. Obliczyli bowiem, że przyłączenie budynku do sieci gazu ziemnego oraz zamontowanie gazowego kotła grzewczego i instalacji c.o. będzie kosztować co najmniej 35000 zł. Tymczasem mieszaną instalację – kominkową i elektryczną (grzejniki konwektorowe), oszacowano na 10000 zł.
Obliczyli ponadto, że przyszłe koszty gazowego ogrzewania będą również dużo droższe od ogrzewania mieszanego, czyli kominkowo-elektrycznego. Te wyliczenia oraz konieczność trzymania w ryzach budżetu przewidzianego na budowę ostatecznie przesądziły o rodzaju instalacji grzewczej – właściciele zdecydowali się na to tańsze, mieszane. Zakupili kozę, którą zamontowali w centralnym miejscu budynku. Na ścianach zainstalowali grzejniki elektryczne, traktując jako ogrzewanie dodatkowe.
Salon po remoncie. Obecnie wnętrza są jasne. Sufit i część ścian pomalowano na biało, natomiast podłogi i belkę pod sufitem – przecieraną bejcą, ukazującą słoje drewna. Drewniana belka pod sufitem, podtrzymująca konstrukcję stropu i dachu, także jest jasna
– Pierwotny kosztorys budowy utrzymaliśmy dzięki umiejętnościom negocjacji, dobrej organizacji budowy, rezygnacji z drogich instalacji i własnemu wkładowi pracy wartemu kilkadziesiąt tysięcy złotych – mówią Wiola i Paweł
Działka oraz budowa domu z przyłączeniem mediów i wewnętrznymi instalacjami łącznie kosztowały 420 000 zł. Osiągnięcie tak niskich kosztów w 2007 roku było szczególnym osiągnięciem. Ceny działek, materiałów budowlanych i robocizny nadspodziewanie wzrosły, dlatego utrzymanie zaplanowanego wcześniej budżetu nie było proste i wymagało wręcz ekwilibrystycznych zabiegów.
– Pomogła nam umiejętność negocjacji, dobra organizacja budowy przed jej startem, rezygnacja z drogich instalacji i duży własny wkład pracy warty co najmniej kilkadziesiąt tysięcy złotych. – wyjaśnia pan Paweł. – Samodzielnie wykonałem hydraulikę w budynku, a potem z Wiolą wykańczaliśmy wnętrza. Uprzedzam jednak, że tego rodzaju technologia nie pozwala na idealne wykończenia. Mimo że dom zbudowano z sezonowanego drewna, drewno nadal schnie i pracuje.
Na zewnątrz drewniana elewacja z bali została zaimpregnowana środkiem grzybobójczym i przeciwko owadom, a na końcu barwiącą lakierobejcą (Dulux).
Pani Wiola lubi ciemne barwy, dlatego w pokoju dziennym zastosowała wzorzystą tapetę w czekoladowym kolorze. W części jadalnianej ustawiła meble z drewna, a w wypoczynkowej – brązowe skórzane kanapy. Jednak taka stylistyka spowodowała, że w zimie wnętrza były zbyt ciemne. Latem 2010 roku właściciele zdecydowali się na remont w strefie dziennej. Część ścian, drewniane podłogi oraz sufity zostały pomalowane na jasne kolory.