W powszechnym przekonaniu energooszczędny dom musi mieć bardzo „ciepłe” ściany, okna, drzwi. I rzeczywiście trudno sobie wyobrazić, aby izolacyjność przegród zewnętrznych była tu słaba. Jednak trzeba bardzo się pilnować, aby nie przesadzić i nie zacząć „poprawiania”, które nie przekłada się na realne oszczędności ciepła.
Przegrody zewnętrzne – ściany, dach, podłoga, okna i drzwi – tworzą "skorupę", oddzielającą wnętrze domu od otoczenia. Przez nie odbywa się wymiana ciepła z otoczeniem. Nic więc dziwnego, że w energooszczędnym budynku nabierają szczególnego znaczenia. Bez skutecznego ograniczenia ucieczki ciepła nie sposób mówić o energooszczędności.
Jednak w pogoni za obniżeniem współczynnika U nie wolno zapominać, że ciepłochronność jest tylko jedną spośród wielu pożądanych cech przegród zewnętrznych. Musi je charakteryzować choćby odpowiednia wytrzymałość i trwałość, a poza tym cena powinna być umiarkowana.
Zawsze pamiętajmy też, że budynek ma pełnić funkcję użytkową – zapewnić nam wygodne mieszkanie. Jeśli ten warunek nie będzie spełniony, to z samej energooszczędności nie będziemy zadowoleni.
Przegrody w bilansie
W przeciętnym domu o powierzchni około 150 m2, spełniającym obecne wymagania odnośnie ochrony cieplnej, proporcje strat ciepła są mniej więcej takie:
¼ ściany, dach i podłoga;
¼ okna i drzwi;
½ wentylacja (bez rekuperacji).
Oczywiście to bardzo grube przybliżenie, chodzi jedynie o pokazanie rzędu wielkości. Dokładniejsze określenie strat ciepła wymaga znajomości parametrów konkretnego obiektu i wykonania znacznej ilości obliczeń. Sporządzanie bilansu cieplnego powinno być nieodłącznym elementem procesu projektowania. I to od samego początku – każda zmiana wielkości i bryły budynku, wielkości i parametrów okien czy grubości ocieplenia jest istotna.
Trzeba jednak przestrzec, że żadne obliczenia nie dadzą nam absolutnie precyzyjnych informacji o przyszłym zużyciu energii. Nie poznamy go z dokładnością do 1 kWh – każdy model obliczeniowy jest niedoskonały i daje jedynie przybliżony wynik.
Dla wielu osób zaskoczeniem może być bardzo duży wpływ okien na ciepłochronność. Okna mają wprawdzie znacznie mniejszą powierzchnię niż ściany (zwykle 20–25% powierzchni ścian), ale równocześnie ok. 5 razy wyższy współczynnik przenikania ciepła. Współczynnik U ściany to najczęściej 0,25–0,20 W/(m2·K), a okna 1,3–1,0 W/(m2·K). Oczywiście są też okna 0,6 W/(m2·K), ale wznosi się również ściany 0,1 W/(m2·K). Proporcje są mniej więcej zachowane. W praktyce nie mniej ważny od jakości samego okna okazuje się sposób jego montażu.