Zwiedziliśmy niemal cały region, w tym kilkanaście nadmorskich kurortów. Te wycieczki dały mi okazję do ciekawych obserwacji. W miejscowościach wypoczynkowych powstaje mnóstwo nowych domów. Jak się zorientowaliśmy, ziemia jest tu dość tania, a okolice bywają piękne.
Tam, gdzie byliśmy, budują głównie mieszkańcy Trójmiasta. Stawiają domy letnie, ale o charakterze całorocznych – solidne, murowane, najczęściej piętrowe. Część z nich powstaje pewnie z myślą o letnim wynajmie – to dziś w pasie nadmorskim cały przemysł. Domy i nieduże pensjonaty budują też „tubylcy”, którzy korzystając z unijnych dopłat dostosowują swoje gospodarstwa do turystycznego profilu.
Niezależnie od tego, kto buduje, rzuca się w oczy jedno: wśród tych setek budów rzadko widzi się takie, jakie znamy z centralnej Polski. Ściany, stawiane tu najczęściej z ceramiki, są równiutkie jak spod igły i nie zapaprane zaprawą. Konstrukcje dachów proste i solidne, a drewno – jak malowane. Nadproża najczęściej gotowe, prefabrykowane. Wokół czysto i porządnie: drewno w stertach, bloczki ułożone w pryzmy, żadnych lejów z błotem czy wapnem, żadnych „fruwających” arkuszy papy i folii – miło popatrzeć. Te budowy na Pomorzu robią wrażenie, jakby prowadzili je obywatele innego państwa, a prawie każda z nich mogłaby być wzorcowa. Kiedy oglądałem stany surowe bez śladu chałupniczego sztukowania czy łatania, nasuwała mi się myśl, że Pomorzanie są wyjątkowo zasobni finansowo.
Chyba jednak nie tu kryje się przyczyna takiego stanu rzeczy. W okolicach Warszawy, gdzie już ceny samych gruntów sięgają abstrakcji, domy budują najczęściej przebojowi yuppie, którym nie brakuje funduszy. W dodatku często czynią to nie z pobudek praktycznych (jak Gdańszczanie, dla których przez część wakacji domy są źródłem dochodu), ale prestiżowych. Mimo to co krok spotykam tu „pałace” w budowie, gdzie gołym okiem widać próby oszczędzania na zasadzie „uszczelniania szpary w oknie ciastem”. Podarte i połatane folie (w założeniu superszczelne), nadproża własnej roboty sztukowane deskami i kawałkami cegieł, zwykły drut zamiast stali zbrojeniowej itd. Wszytko krzywe i niechlujne, a o wyglądzie placów lepiej nie wspominać.