Przeszklenia w budynkach publicznych: parametry szyb, które decydują o komforcie i kosztach

Duże przeszklenia potrafią świetnie doświetlić wnętrza i poprawić samopoczucie użytkowników, ale mogą też stać się źródłem przegrzewania, olśnienia i wysokich rachunków. W budynkach użyteczności publicznej nie wystarczy „ładna fasada” - kluczowe są konkretne parametry szyb i dopasowanie ich do funkcji pomieszczeń oraz orientacji elewacji. Poniżej znajdziesz najważniejsze zasady i pułapki, które najczęściej pojawiają się w projektach.

Przeszklenia w budynkach publicznych: parametry szyb, które decydują o komforcie i kosztach
Pilkington IGP Sp. z o.o. Szyby zespolone Pilkington Insulight™
Dane kontaktowe:
15 832 30 41
Portowa 24 27-600 Sandomierz

PokażUkryj szczegółowe informacje o firmie

Charakterystyka budynków użyteczności publicznej a wymagania wobec przeszkleń

W obiektach publicznych szkło robi znacznie więcej niż tylko wpuszcza światło dzienne. To element, który wpływa na codzienne doświadczenie tysięcy osób: pracowników, odwiedzających, pacjentów, studentów czy pasażerów.

Ponieważ są to budynki intensywnie użytkowane, często z rozległymi fasadami, przeszklenia muszą jednocześnie dobrze wyglądać i spełniać twarde wymagania techniczne — związane z komfortem termicznym, stabilnością warunków wewnętrznych, akustyką oraz efektywnością energetyczną.

Światło dzienne jest dziś jednym z ważniejszych czynników dobrostanu, co od lat podkreślają m.in. systemy certyfikacji BREEAM i inne standardy jakości środowiska wewnętrznego, w których kategoria „zdrowie i komfort” jest ściśle powiązana z dostępem do naturalnego światła.

Dobrze zaprojektowane przeszklenia mogą zwiększać wydajność pracy, ułatwiać orientację w przestrzeni i wzmacniać poczucie bezpieczeństwa. Jednocześnie, jeśli parametry szyb są źle dobrane, duże powierzchnie szklane stają się źródłem problemów: przegrzewania latem, strat ciepła zimą oraz dyskomfortu wynikającego z olśnienia i nadmiernego nasłonecznienia stref pracy.

W budynkach, gdzie funkcje się mieszają - jak sale operacyjne, hole wejściowe, biblioteki, open space’y czy sale konferencyjne - wymagania wobec szkła potrafią się skrajnie różnić.

Jedna fasada może wymagać maksymalnej ochrony przed zyskami słonecznymi, a inna priorytetowego doświetlenia i dobrej jakości widoków na zewnątrz. Coraz częściej porządkuje to europejska norma EN 17037, która definiuje wymagania dotyczące dostępu światła dziennego, jakości widoków i ograniczania olśnienia w pomieszczeniach.

Kluczowe parametry szyb: jak „czytać” szkło, żeby nie stracić światła ani energii?

Dziś od projektantów oczekuje się nie tylko estetyki, ale przede wszystkim świadomego zarządzania światłem i energią. W praktyce chodzi o znalezienie równowagi: ograniczać zyski ciepła wtedy, gdy są niepożądane, ale nie „gasić” wnętrz i nie zmuszać użytkowników do ciągłego korzystania ze sztucznego oświetlenia.

Właśnie tu widać różnicę między szkłem „typowym” a wysokojakościowym szkłem przeciwsłonecznym z powłoką niskoemisyjną. Przykładowo szkło klasy Pilkington Suncool™70/35, projektowane jako wysokoselektywne szkło fasadowe o obniżonej refleksyjności, łączy przepuszczalność światła na poziomie ok. 60% z całkowitą przepuszczalnością energii słonecznej rzędu 34% oraz współczynnikiem przenikania ciepła Ug 0,5 W/m²K przy refleksyjności około 17%.

To oznacza, że do wnętrza wpada dużo światła dziennego, fasada zachowuje względnie neutralny wygląd, a jednocześnie tylko mniej więcej jedna trzecia energii promieniowania słonecznego trafia do środka w postaci ciepła.

Takie rozwiązania - których parametry określa się zgodnie z normami PN-EN 410 i PN-EN 673 - pozwalają opierać decyzje na liczbach, a nie na ogólnych deklaracjach.

W budynkach publicznych, szczególnie o dużej kubaturze i wysokich kosztach utrzymania, nawet pozornie niewielka różnica w parametrach szkła może przełożyć się na realne oszczędności i stabilniejszą pracę systemów technicznych, w tym HVAC.

Orientacja elewacji i funkcja pomieszczeń: dlaczego jedna fasada to często za mało?

Najczęstsze kompromisy biorą się z myślenia „jednym szkłem na cały budynek”. Tymczasem ta sama powierzchnia przeszklenia zachowuje się inaczej w zależności od strony świata i sposobu użytkowania wnętrz.

Tam, gdzie priorytetem jest praca przy komputerze, kontrola olśnienia i stabilność warunków mogą być ważniejsze niż maksymalne doświetlenie. W przestrzeniach reprezentacyjnych, holach czy strefach komunikacji liczy się z kolei zarówno wrażenie przestronności, jak i komfort termiczny w godzinach największego nasłonecznienia.

Różnice w wymaganiach dobrze widać szczególnie w budynkach wielofunkcyjnych, gdzie w jednym obiekcie współistnieją strefy wrażliwe (np. wymagające stałych warunków) oraz strefy o zmiennym obciążeniu i dużej rotacji użytkowników.

W takich sytuacjach szkło powinno być projektowane jako element systemu: wraz z zacienianiem, automatyką budynkową, sposobem sterowania oświetleniem i założonym scenariuszem eksploatacji.

Pułapki źle dobranych przeszkleń – wnioski z badań i praktyki

Tam, gdzie nowoczesne szkło może wspierać działanie budynku, błędne decyzje projektowe potrafią te korzyści w dużej mierze zniwelować. Problem zwykle nie leży w samych przeszkleniach, tylko w doborze parametrów, proporcjach i relacji do orientacji obiektu względem stron świata.

Badania prowadzone na budynkach energooszczędnych pokazują, że zmiana orientacji głównej elewacji z przeszkleniami może zwiększyć zapotrzebowanie na energię do ogrzewania nawet o 13-17% w stosunku do wariantu referencyjnego z optymalnie zorientowaną fasadą, co wynika bezpośrednio ze spadku zysków słonecznych.

Jeśli dodatkowo dobierze się szkło o niewłaściwym współczynniku g, budynek zamiast wykorzystywać pasywne zyski zimą, staje się bardziej zależny od ogrzewania.

Drugim częstym obszarem błędów jest komfort wzrokowy. Norma EN 17037, poświęcona doświetleniu dziennemu, łączy wymagania dotyczące natężenia światła z koniecznością kontroli olśnienia i zapewnienia jakości widoków na zewnątrz.

Z praktyki projektowej wynika, że „leczenie” przegrzewania zbyt mocno przyciemnionym albo silnie refleksyjnym szkłem może wprawdzie obniżyć zyski słoneczne, ale równocześnie pogarsza doświetlenie w głębi pomieszczeń.

Efekt bywa przewrotny: oświetlenie sztuczne działa dłużej, a bilans energetyczny przestaje wyglądać dobrze, mimo że fasada „na papierze” miała ograniczać problem.

Kolejna pułapka to rozdzielenie myślenia o fasadzie od pracy instalacji HVAC i oświetlenia. W jednym z opracowań dotyczących efektywności energetycznej budynków komercyjnych zwraca się uwagę, że znacząca część energii elektrycznej zużywana jest poza godzinami pracy, m.in. z powodu pozostawiania oświetlenia i urządzeń w trybie ciągłym.

Jeśli przeszklona fasada nie jest zoptymalizowana pod realne wykorzystanie światła dziennego w czasie obecności użytkowników, nawet najlepsze sterowanie oświetleniem nie „odkręci” problemu.

Najdroższe są nie technologie, ale złe założenia projektowe

W praktyce najczęściej powtarzają się te same scenariusze: zbyt duże przeszklenia na elewacjach wschodnich i zachodnich bez skutecznej ochrony przed słońcem, dobór szkła o niewłaściwym współczynniku g w stosunku do lokalnego klimatu i sposobu użytkowania budynku oraz wybór zbyt ciemnych powłok ograniczających LT, co kończy się nadmiernym poleganiem na świetle sztucznym.

Z punktu widzenia inwestora problemem rzadko jest samo zastosowanie szkła przeciwsłonecznego, częściej brak spójności decyzji, przez który nowoczesna fasada zaczyna generować nieplanowane koszty eksploatacji.

Wniosek jest prosty: najdroższe są nie nowe rozwiązania, ale błędy w założeniach. Szyba o dobrze dobranych parametrach potrafi odciążyć chłodzenie przez dziesięciolecia, natomiast jedna decyzja podjęta „na wszelki wypadek” - na przykład wybór zbyt ciemnego szkła z obawy przed przegrzewaniem - może oznaczać wyższe rachunki i niższy komfort użytkowników przez cały cykl życia budynku.

W biurach i obiektach publicznych o sukcesie nie decyduje więc samo hasło „nowoczesne szkło”, tylko umiejętne wykorzystanie parametrów zgodnie z normami, wynikami badań i realnym sposobem działania budynku.

źródło i zdjęcia: Pilkington IGP, NSG Group

Autor
Aleksander Rembisz
Aleksander Rembisz
Ciągły kontakt z ludźmi to dla mnie prawdziwa przyjemność i naturalne środowisko pracy. Może właśnie dlatego w redakcji czuję się niczym ryba w wodzie. Moja przygoda z pracą w wydawnictwie i budowlaną prasą branżową zaczęła się całkiem niewinnie - ponad 20 lat temu - jeszcze na studiach. I tak oto inżynier budowlany został redaktorem. Początkowo zakres moich obowiązków obejmował przygotowanie do druku wydań branżowych, ale wraz z rozwojem mediów musiałem siłą rzeczy przebranżowić się na copywritera, moderatora forum branżowego i administratora profili redakcyjnych na platformach SM. Znajdziecie mnie na Facebook - Budomisja Złote Porady Budowlańców, Linkedin - Grupa Budujemy Dom, forum.budujemydom.pl, oraz ślad po mnie na portalach budujemydom.pl i budownictwob2b.pl.