Dociekliwy Inwestor: - Dlaczego w najtańszym wariancie koszty ogrzewania gazem zbliżają się do ogrzewania węglowego, a - w najdroższym - nie są dużo niższe od wydatków na ogrzewanie olejowe?
Majster Guru: - Bo zapłacić za dostęp do gazu to jedno, a rozsądnie to wykorzystać, to drugie... Już wyjaśniam panu, z czego to wynika. Określenie "kocioł starego typu" autorzy zestawienia kosztów odnieśli do rzemieślniczych czy wręcz chałupniczych wyrobów, pochodzących z czasów, kiedy kotły gazowe spełniające współczesne standardy były jeszcze w Polsce niedostępne.
Sprawność energetyczna takich urządzeń nie przekracza z reguły 70 proc., ale wciąż jeszcze funkcjonują w wielu polskich domach. Ich niedoskonałość techniczna znajduje odbicie w przedstawionych na wykresie kosztach. Dużo wyższą, bo sięgającą 85-94 proc. sprawność osiągają produkowane przemysłowo nowoczesne kotły o klasycznej konstrukcji, przez autorów prezentowanego zestawienia nazwane tradycyjnymi. Są one jednak wypierane z rynku przez urządzenia kondensacyjne, o sprawności na poziomie 104-109 proc.
- No, teraz to pan inżynier nabija się ze mnie. Sprawność powyżej 100 proc.? Przecież to niemożliwe!
- Ależ możliwe, rzecz w pewnym triku obliczeniowym. Łatwo to wytłumaczyć, ale najpierw musimy wyjaśnić, co to jest kocioł kondensacyjny. Otóż podstawowe produkty spalania gazu ziemnego to dwutlenek węgla oraz woda, która ze względu na wysoką temperaturę spalin znajduje się oczywiście w stanie gazowym.
W przypadku kotła klasycznego ta para wodna leci po prostu w komin. Natomiast kocioł kondensacyjny zbudowany jest tak, że para - a przynajmniej jej część - skrapla się w nim, co pozwala odzyskać zawartą w niej energię cieplną. To z kolei sprawia, że przeciętny kocioł kondensacyjny ma tzw. średnioroczną sprawność o kilkanaście procent większą niż kocioł klasyczny.
Mówimy o sprawności średniorocznej dlatego, że w rzeczywistości największy zysk osiągany jest w porach przejściowych, gdy kocioł "pyrka" na małej mocy, a maleje on podczas mrozów wraz ze wzrostem zapotrzebowania na moc (bo znacząco rośnie wtedy temperatura spalin, a więc trudniej o kondensację zawartej w nich pary). Kotły kondensacyjne weszły do powszechnego użytku przed zaledwie kilkunastu laty. Wcześniej, przez dziesięciolecia sprawność kotłów odnoszono do tzw. wartości opałowej gazu.
Na to, że można odzyskać ciepło z pary zawartej w spalinach, trzeba było dopiero wpaść, więc energii traconej na odparowanie wody po prostu nie uwzględniano w rachunkach. Gdy weźmie się pod uwagę kilkunastoprocentowy zysk z kondensacji, sprawność kotłów liczona na starych zasadach przekracza 100%, ale nie ma w tym nic niezwykłego. Gdyby bowiem odnieść się do ciepła spalania gazu, sprawność najlepszych urządzeń kondensacyjnych wynosiłaby ok. 98%. Niektórzy producenci podają już te wartości, ale większość woli pozostać przy starych wskaźnikach, bo wyglądają one efektowniej.
- Mówił pan, że zawsze jest coś za coś, więc na pewno kotły kondensacyjne są droższe?
- Początkowo były dużo droższe od klasycznych, ale teraz szybko tanieją. A że mają sprawność lepszą o kilkanaście procent, to dla mnie sprawa jest jasna: jeśli tylko kogoś stać na kocioł kondensacyjny, to powinien taki kupić, bo różnica w cenie zwróci się po kilku latach eksploatacji, a przez kolejne lata rachunki za gaz będą o kilkanaście procent niższe niż w wypadku kotła tradycyjnego.
Chyba jedyny minus wyboru kotła kondensacyjnego to fakt, że trzeba odprowadzać do kanalizacji wypływający z kotła kondensat, czyli skroploną wodę, zakwaszoną nieco innymi produktami spalania. W pomieszczeniach innych niż kotłownia czy pralnia może to być kłopotliwe. Jest jednak konieczne, bo wynoszenie go podstawianymi pod kocioł wiaderkami należy stanowczo wybić sobie z głowy!
- Kotły kondensacyjne produkowane są nie tylko do spalania gazu ziemnego?
- Oczywiście. W sprzedaży są również kotły kondensacyjne spalające gaz płynny oraz olej opałowy. I prawdę powiedziawszy, ze względu na wysoką cenę tych paliw, kupowanie kotła innego niż kondensacyjny w tym wypadku zupełnie nie ma już sensu.
- Na forum dla budujących dom czytałem o "kotłach z zamkniętą komorą spalania". Czy to to samo, co kotły kondensacyjne?
- Nie. Kocioł kondensacyjny ma z zasady zamkniętą komorę spalania, ale nie każdy kocioł z zamkniętą komorą spalania to kocioł kondensacyjny. Chodzi o coś innego. Kotły z otwartą komorą spalania pobierają powietrze do spalania gazu z otoczenia, czyli z pomieszczenia, w którym zostały zamontowane. Kotły z zamkniętą komorą spalania przystosowane są do zasysania powietrza z zewnątrz, najczęściej za pośrednictwem przewodu spalinowego typu "rura w rurze" - jedną wyrzucane są spaliny, a drugą pobierane jest powietrze. Inne rozwiązanie to wyrzucanie spalin przez komin, a pobieranie powietrza osobną rurą, przeprowadzoną np. przez zewnętrzną ścianę budynku. W każdym razie właściwie zamontowany kocioł z zamkniętą komorą spalania nie zasysa powietrza z wnętrza budynku.
- Czy dzięki temu pracuje lepiej?
- Czasami tak - jeśli np. zainstalowano go w kuchni czy pralni, to nie grozi mu spalanie powietrza przesyconego oparami kuchennymi albo chemikaliami. Chodzi jednak o coś innego. Do spalenia 1 metra sześciennego gazu potrzeba 10 metrów sześciennych powietrza.
Jeśli kocioł zasysa je z pomieszczenia, to powietrze musi doń napłynąć z zewnątrz, obowiązkowym - tak mówią przepisy - kanałem nawiewnym, a jeśli go brak - to po prostu jakkolwiek, przez szpary w oknach, drzwiach itp. Zimą powoduje to oczywiście silne wychłodzenie pomieszczenia, lepiej więc, gdy zimne powietrze trafia bezpośrednio do kotła - i tylko do niego! Nawet jeśli stoi on w wydzielonej kotłowni, z której na pewno nie radzę panu rezygnować, choćby ze względu na dużo większe możliwości modernizacji i rozbudowywania systemu grzewczego, co przecież może okazać się konieczne.
Na pytania odpowiadał: Adam Jamiołkowski