Parametry domu: budynek o powierzchni grzewczej ok. 220 m2. Zbudowany w 1974 r, po generalnym remoncie: ociepleniu i wymianie stolarki.
Charakterystyka kotła: Kocioł stalowy na groszek z zasobnikiem (teoretycznie wszystkopalny). Użytkowany od 6 lat. Wyposażony jest w dodatkowe palenisko z rusztu żeliwnego, które umożliwia palenie w kotle przy braku energii elektrycznej lub awarii podajnika. Pojemność zasobnika paliwa wystarcza zimą na kilka dni pracy kotła.
Paliwo dedykowane: groszek.
Paliwo dopuszczalne: miał węglowy.
Decyzja: Budynek od początku był ogrzewany węglem. Podczas remontu instalacja została przystosowania do oleju płynnego, ale ostatecznie zdecydowałem się na groszek. Po 6 latach eksploatacji kotła wiem, że nie była to najlepsza decyzja.
Porady i przestrogi:
– Od początku mam problem z ilością niedopalonej sadzy, która osadza się na dachu, kominie, elewacji i tarasie. Mam już dość ciągłej walki z ustawianiem kotła tak, aby z komina wydobywało się mniej sadzy. Kupowałem najlepszy teoretycznie groszek dostępny na rynku, wszystko na nic.
Próbowałem dosypywać Sadpalu (zielony proszek dodawany do opału w celu całkowitego dopalania sadzy; na 1 tonę węgla stosuje się 1–2 kg preparatu; spaliny powinny mieć białe zabarwienie) ale niewiele to pomogło.
Temperaturę w kotle ustawiłem na 60°C. To minimum zalecane przez producenta. Testowałem ustawienia temperatury w zakresie od 60 do 70°C. Mam mieszany system ogrzewania: parter – podłogówka, piętro – grzejniki. Oczywiście próbowałem też różnych ustawień na nadmuchu, jak też czasu podania opału, ale nie wpłynęło to na ilość sadzy.
Kominiarz sprawdził ciąg i stwierdził że jest OK, chociaż komin mógłby być wyższy, więc podniosłem go o półtora metra – bez rezultatu. Dopływ świeżego powietrza zapewniony jest rurą bezpośrednio z zewnątrz. Być może przyczyną nadmiernego osadzaniem się sadzy jest wadliwie wykonana instalacja. Ale podobny problem mają znajomi, u których instalację wykonywał inny fachowiec.
Zastanawiałem się, czy długość czopucha może mieć tutaj jakieś znaczenie, bo u mnie ma ok. 1 metra długości, wcześniej kotłownia była projektowana pod olej i inaczej się tego kotła ustawić nie dało.
– Raz na dwa tygodnie trzeba kocioł w środku dobrze wyczyścić. Jest to bardzo uciążliwe, bo gdy nie ma mnie w domu dłuższy czas, robi to żona, pył i brud w kotłowni, my również tym ubrudzeni, jest jeszcze popiół, który trzeba wybierać, częściej lub rzadziej zależny od asortymentu.
– Z moich doświadczeń wynikało że najlepiej spalał się groszek z kopalni Chwałowice, chociaż teoretycznie najbardziej kaloryczny jest z kopalni Bobrek, ale po nim zostaje sporo popiołu.
– Przed zakończeniem nowego domu chcę sprawdzić, czy nie dałoby się tego kotła przerobić na pelety. W nowym domu zainstaluję pompę ciepła lub kocioł olejowy z rekuperacją i solarami.
Koszty: Spaliłem w tym sezonie 5 ton groszku. Razem z pozostałymi kosztami (prąd itp.) ogólnie koszt ogrzewania za ostatni sezon wyniósł ok. 4200 zł.
Joanna Dąbrowska