Zmieniłam stolarkę, pokrycie na dachu, kocioł i grzejniki, podłogi, ścianki działowe, odnowiłam elewację, dodałam daszki i ogromny taras. Podczas tego remontu, wielu wykonawców zwracało mi uwagę na to, abym "wyremontowała" instalację elektryczną, która nie dość, że jest przestarzała, to jeszcze robiona jakimś zupełnie amatorskim sposobem. Mówili mi o tym glazurnicy, doradca techniczny od ogrzewania, elektryk, który podłączał kuchenkę.
Byłam tak zmęczona remontem i zirytowana kosztami, że nie chciałam nawet słuchać o kolejnych przeprawach, kuciu ścian, kupowaniu urządzeń i kilku tysiącach zbędnych - tak wtedy uważałam - kosztów. Sprawę zaniedbałam trochę z próżności: poprawionej instalacji nie byłoby przecież widać, a w tej samej kwocie mogłam kupić wygodny komplet kanap do salonu.
Na skutki własnej głupoty nie musiałam długo czekać. Podczas jednej z czerwcowych burz, w trakcie nagłego "suchego" wyładowania atmosferycznego, w domu zgasło światło. Po włączeniu prądu, okazało się, że zniszczyło się kilka nowych sprzętów m.in. telewizor, blat od kuchenki, piekarnik, dwa bezprzewodowe telefony. Straty wyceniam na ok. 8,5 tys. zł.
Wykupione przeze mnie standardowe ubezpieczenie domu, nie obejmuje takiego wydarzenia. A urządzenia, mimo że każde ma własne, wewnętrzne zabezpieczenia, nie zostaną naprawione na podstawie gwarancji, ponieważ moja instalacja elektryczna nie miała zainstalowanych żadnych ograniczników przepięć, chociaż - dowiedziałam się tego przy okazji - ich obecność jest dyktowana obowiązującymi przepisami.
Wydawałoby się, że po szkodzie, jakiej doświadczyłam, zmądrzeję i natychmiast zajmę się usprawnieniem i zabezpieczeniem mojej instalacji. Ja tym czasem odkupuję stracony sprzęt AGD i RTV i łudzę się, że w najbliższej przyszłości przy następnej burzy nic złego mnie nie spotka, bo chyba limit wyładowań na jeden dom już mi się wyczerpał?
A poważnie, to zleciłam dobremu elektrykowi plan i kosztorys remontu instalacji. Mam już naprawdę dosyć biegania po budynku przed każdą potencjalną burzą czy przed wyjściem do pracy i wyłączania wszystkich urządzeń z gniazdek. To zupełnie odbiera mi radość z posiadania własnego domu.
Renata P.
fot. otwierająca: finalart2005 / pixabay.com