Dom wzniesiony w technologii ciężkiego prefabrykatu drewnianego (TFH), piętrowy z garażem; dach pokryty dachówką betonową.
- Powierzchnia działki: 1160 m2.
- Powierzchnia domu z garażem: 208 m2.
- Powierzchnia garażu: 40 m2.
- Roczne koszty utrzymania budynku: 9512 zł.
Do ostatniej chwili małżonkowie analizowali, czy kupią większe mieszkanie w mieście, czy rozpoczną budowę domu poza nim. W końcu zwyciężył wariant drugi - głównie z uwagi na zatrudnienie obojga w korporacjach i chęć bycia codziennie po pracy bliżej natury. W przeciwieństwie do większości inwestorów nie założyli, że dom postawią zgodnie z tradycyjną "mokrą" technologią murów warstwowych. Byli otwarci na nowoczesne rozwiązania - prostsze i szybsze na etapie realizacji, a przede wszystkim energooszczędne.
Technologia energooszczędna
Ważną kwestię wyboru metody realizacji domu Piotr wziął w swoje ręce. Skrupulatnie analizował wszelkie możliwości, w tym konstrukcje szkieletu drewnianego. Selekcji dokonywał, biorąc pod uwagę możliwie najniższe koszty utrzymania budynku (kolejne ważne kryterium stanowiły - krótki czas realizacji oraz zlecenie tej operacji wyspecjalizowanemu wykonawcy). Ostatecznie, wspólnie z żoną, zaufał technologii z użyciem ciężkich prefabrykatów drewnianych TFH.
- Nasi znajomi niedawno wznieśli dom w tej niemieckiej technologii i ją zarekomendowali - opowiada Piotr. - Jeszcze przed podjęciem decyzji, pojechaliśmy do nich na rekonesans. Obejrzeliśmy go i dowiedzieliśmy się, jak przebiegł proces budowania. Dostaliśmy kontakt do wyspecjalizowanej firmy (z siedzibą w okolicy), realizującej takie domy. Po spotkaniu natychmiast sięgnąłem w Internecie po więcej informacji.
Do wdrożenia tej technologii przekonała mnie deklaracja producenta, że roczne zapotrzebowanie na energię użytkową do ogrzewania w takich szkieletowych obiektach wynosi mniej niż 20 kWh/m2. W związku z tym są to domy energooszczędne, ich podstawowe parametry "ocierają się" nawet o te charakteryzujące budynki pasywne. Nie aspirowaliśmy do standardu pasywnego NF15, ponieważ kupiliśmy działkę z dostępem do sieci gazu ziemnego i właśnie na nim (i kondensacyjnym kotle), nie na pompie ciepła, zamierzaliśmy oprzeć układ grzewczy.
Za zaletę technologii TFH uznaliśmy fakt, że okres budowy jest krótki, obiekt można wznieść na płycie fundamentowej (łatwiej ją ocieplić), a drewniano-stalowy strop nad parterem umożliwia wylanie posadzek betonowych (jastrychu), które są dobrym akumulatorem ciepła (w typowych domach z drewna zazwyczaj brakuje takiego elementu). Przemówiło do nas zapewnienie producenta o precyzji wykonania wszystkich elementów oraz szczelności połączeń warstw. Po roku mieszkania i przejściu przez zimę mroźniejszą, niż poprzednie, stwierdzamy - budynek jest bardzo ciepły i szczelny.
Z rozległą nasłonecznioną elewacją
Z pracownikami firmy, realizującej takie domy, para ustaliła, że kształt i wygląd bryły oraz układ pomieszczeń zaplanują z niezależnym architektem. Oczywiście, poinformowała go o planowanej opcji korzystania z prefabrykatów TFH. Gotową koncepcję przekazała wykonawcy - wtedy konstruktorzy dopasowali odpowiedni szkielet z drewna i stali, zaprojektowali prefabrykowane elementy.
- Poprosiliśmy architekta o zaprojektowanie bryły prostej i klockowatej, bez balkonów i wykuszy, koniecznie przykrytej dwuspadowym dachem bez lukarn - opowiada Anna. - Wcześniej usłyszeliśmy gdzieś określenie "nowoczesna stodoła", które bardzo nam się spodobało, bo wskazywało kierunek, w którym zamierzaliśmy podążać. Kształtując minimalistyczną bryłę, staraliśmy się sprawić, żeby jej budowa była tania, natomiast w przyszłości nie były trudne ewentualne naprawy elewacji, dachu itp. Kolejny jej walor to usprawnienie ogrzewania i wentylowania wnętrza rozrysowanego na planie prostokąta.
Tworząc układ pomieszczeń, unikaliśmy sztampowych rozwiązań typu zaplanowanie kuchni przy głównym wejściu, z oknem na podjazd. Parametrem rozstrzygającym rozlokowanie najważniejszych pokoi (salonu, jadalni) było nasłonecznienie, z którym na naszym terenie jest dość krucho - zakochaliśmy się w zalesionej miejscowości i w niej kupiliśmy działkę ze wszystkimi mediami.
Podłużny kształt budynku i jego usytuowanie w konkretnym punkcie parceli wynikły z obserwacji słońca przez architekta (analizował, jak operuje ono na działce). W końcu "przykleił" go do północnej granicy, a w centrum długiej południowej ściany zaprojektował wielkie przeszklenie (5,50 × 2,55 m) - bardzo chciałam mieć takie w salonie i jadalni. Natomiast w sypialniach na poddaszu umieścił okna pionowe i dachowe.
Gotowy po sześciu miesiącach
Krótki okres realizacji, wyspecjalizowane wykonawstwo oraz dostawa prefabrykatów z obustronnym poszyciem (już zaizolowanych termicznie i akustycznie) to najistotniejsze cechy budowy, według technologii wybranej przez Annę i Piotra.
- Z ekipą wykonawczą podpisaliśmy umowę na wzniesienie domu do stanu deweloperskiego - mówią właściciele. - We wrześniu wylała ona płytę fundamentową. Na początku grudnia pojawiła się z transportem części składowych budynku - zauważyliśmy, że w prefabrykatach są już osadzone ościeżnice okien (zamówiliśmy energooszczędne z trzema szybami), ponadto warstwa zewnętrznego ocieplenia z wełny skalnej, przygotowana do położenia tynku i okładziny elewacyjnej. Nie zwracając uwagi na porę roku, niezwłocznie rozpoczęła wznoszenie domu (np. szkielet z drewna i stali stanął w ciągu dwóch dni). Pod koniec marca przekazała go nam w fazie "do wykończenia", z działającymi instalacjami. W tym momencie trwała już I fala pandemii i ogromną trudnością stało się umawianie ekip - niektórzy wykonawcy chcieli dla bezpieczeństwa sami pracować w budynku (inni działali wtedy na zewnątrz). Ale udało się nam wszystko skoordynować i pod koniec maja przeprowadziliśmy się.
Wyjściowy kosztorys stanu deweloperskiego najpierw urósł do 670 000 zł, ponieważ zamówiliśmy droższą dachówkę betonową, długi stalowy komin do kozy grzewczej, dwa kolory na ramach okien i rolety zewnętrzne. Później koszty poszybowały jeszcze wyżej! Dodaliśmy centralny odkurzacz, wentylację mechaniczną, zmiękczacz wody.
Starając się zapobiec inwazyjnym modernizacjom i kuciu wykończonych ścian, poprosiliśmy o przygotowanie rurociągu do klimatyzatorów oraz peszli do instalacji fotowoltaicznej. W łazienkach elektryk założył gniazda do grzejników elektrycznych (chcemy się przekonać, czy będą potrzebne), obecnie w całym budynku działa tylko podłogówka współpracująca z kondensacyjnym kotłem gazowym i koza grzewcza w salonie. Poprosiliśmy o zastosowanie głębokich puszek i wprowadzenie do nich modułów bezprzewodowego sterowania alarmem i roletami. Do wykończenia ścian zewnętrznych wybraliśmy okładzinę z łupka kwarcytowego Silver Grey oraz tynk silikatowy odporny na środowisko leśne.
Ceny niektórych przyłączy, instalacji, urządzeń:
- Przyłącze gazu, wodociągu, elektryczności - 10 000 zł.
- Wentylacja mechaniczna z rekuperatorem - 23 000 zł.
- Koza i stalowy komin - 4500 zł + 6000 zł.
Koszty, i gdzie można zaoszczędzić na eksploatacji
Utrzymanie domu rocznie kosztuje 9512 zł, czyli miesięcznie ok. 793 zł.
W pierwszym roku eksploatacji (w którym trzeba było np. wygrzewać posadzki podłogówką), opłaty za zużycie gazu z sieci wyniosły 2809 zł (w tym za samo ogrzewanie około 1500 zł). Natomiast za energię elektryczną 3684 zł, wodę z wodociągu i kanalizację łącznie 1260 zł, zmiękczanie wody 60 zł, wywóz śmieci 1280 zł.
Inne opłaty: ubezpieczenie budynku 419 zł; podatek od nieruchomości 430 zł.
Trafne decyzje i rady właścicieli
- Ania: Kupując ziemię w lesie, należy sprawdzić czy i w którym jej miejscu jest możliwe postawienia domu. Uprzedzam - niektóre banki nie udzielają kredytu na zakup działek leśnych. Kolejna rada - warto z góry wiedzieć, że budynki stawiane w takim środowisku muszą mieć odpowiednią klasę przeciwpożarową i powstać z materiałów niepalnych. Spędziłam godziny z inspektorami, którzy sprawdzali, opiniowali, analizowali. To zajęło mi dużo czasu i pochłonęło dodatkowe pieniądze. Jednak nie zamieniłabym lokalizacji.
- Jesteśmy pragmatyczni, więc zadbaliśmy o duże pomieszczenie garażowe i techniczne, oraz do przechowywania. Wolimy mieć ich wiele, tj. szatnię, spiżarnię, pralnię i garderobę - natomiast mniej szaf w pokojach. Istotniejsze, od przestronności w strefie dziennej, było zapewnienie obszernego zaplecza gospodarczego! Gdybyśmy powiększyli pomieszczenia reprezentacyjne, to większe byłyby sypialnie na poddaszu. A tego nie potrzebujemy. Musieliśmy też uwzględnić nakazy MPZP dotyczące powierzchni zabudowanej.
- Piotr: Nie pomyliłem się przy wyborze technologii i po roku od przeprowadzki oceniam ją pozytywnie. Dom jest bardzo ciepły, jego utrzymanie niedrogie. Jedynym minusem są pęknięcia, pojawiające się na łączeniu ścian, co wynika prawdopodobnie z osiadania budynku. Tego rodzaju uszkodzenia dotyczą każdego nowego obiektu, ale myśleliśmy, że prefabrykowanej technologii jednak nie.
- Na poddaszu zaplanowaliśmy więcej okien dachowych, a od strony południowej - kolankowe. Zamiast tych ostatnich wstawiliśmy okna pionowe i zwykłe dachowe, bo obawialiśmy się, że kolankowe za kilkadziesiąt lat mogą się rozszczelnić i zniweczą nasze starania odnośnie niskiego zapotrzebowania budynku na ciepło.
- Bezprzewodowa automatyka inteligentna dobrze sprawdza się w systemie alarmu. Jeśli chodzi o sterowanie roletami, to z aplikacji mobilnej korzystamy bardzo rzadko, a najczęściej z poręcznych łączników.
Redaktor: Lilianna Jampolska