Przetarg ograniczony, gdyż obejmował posiadaczy pozornie bezużytecznych już książeczek. Pojechaliśmy z żoną zobaczyć owe działki i bardzo szybko doszliśmy do wniosku, że to miejsce po prostu nam pasuje. Z jednej strony byliśmy właściwie jeszcze w obrębie miasta, bo od centrum dzieliło nas jakieś 3,5 kilometra. Z drugiej... to już prawie wieś. Inne powietrze, inny klimat.
Marek Krokos od 10 lat jest dyrektorem regionu północno-wschodniego firmy – wiodącego producenta izolacji z polistyrenu spienionego.
– Żona, córki i ja mieszkamy w tym domu na obrzeżach Białej Podlaskiej od siedmiu lat – mówi. – Bardzo ważnym domownikiem jest także jamnik o imieniu Dyzma. Do niedawna była z nami jeszcze pięcioletnia suka Basta rasy malamut alaskan, ale komplikacje po ukąszeniu kleszcza okazały się dla niej zabójcze.
Zanim powstał dom
– Żonę poznałem w Lublinie na studiach. Renata zgłębiała tajniki ekonomii, a ja chemii – mówi dyrektor Krokos. – Ślub wzięliśmy w czasie studiów i wtedy też urodziły się nasze córki, Katarzyna i Aleksandra. Po odebraniu dyplomów przenieśliśmy się najpierw w moje strony, to znaczy w okolice Sokółki.
Kiedy Renata i Marek kupili działkę, nadszedł czas wyboru projektu. Byli zgodni co do tego, że przyszły dom musi być wzniesiony w zgodzie z naturą oraz że w jego centralnym punkcie powinien stanąć kominek.
– Kiedy przyszedł czas na wybór projektu, postanowiliśmy, iż będziemy przeglądać katalogi osobno – podkreśla Marek Krokos. – Chodziło nam o to, aby nie sugerować sobie wzajemnie żadnych rozwiązań i dokonać naprawdę wolnego wyboru. Przerzuciliśmy półtora tysiąca projektów i... okazało się, że jesteśmy doskonale dobranym małżeństwem, bo spodobał się nam ten sam budynek.
Swój azyl-pracownię Marek ogrzewa za pomocą popularnej kozy |
Oczywiście bardzo szybko zaczęliśmy wprowadzać do niego różne większe i mniejsze modyfikacje, ale zasadnicza bryła i rozkład pomieszczeń pozostały niezmienione.
Renata i Marek planowali początkowo, że podziemna kondygnacja znajdzie się tylko pod częścią mieszkalną domu. Po zastanowieniu dodali jednak drugi, podziemny garaż, do którego wjeżdża się od strony ogrodu.
Tajemnica piwnicy
– Nie ukrywam, że ... Cieszę się jednak, że powstała – stwierdza pan domu. – Z jednej strony jest to dodatkowa powierzchnia i łatwiej pomieścić się ze wszystkimi dobrami, w które człowiek obrasta z upływem lat, z drugiej... kiedy budowałem ten dom w 2001 roku, marzyłem o wentylacji mechanicznej z rekuperacją. Niestety nie było nas wówczas stać na taki wydatek.
Latem dobrze zaizolowany dom prawie się nie nagrzewa. Jeśli jest w nim zbyt chłodno, wystarczy uchylić nieco okna i wpuścić tyle ciepłego powietrza, ile potrzeba. To oczywiście sytuacja modelowa.
– Kiedy jednak w domu mieszkają dwie nastolatki... One bardzo często „zapominają” o zamknięciu drzwi na taras i w domu po jakimś czasie robi się upalnie – mówi Marek. – Wówczas piwniczny GWC jest niezastąpiony. Trzeba tylko uchylić okna połaciowe i włączyć wentylator w piwnicy. Wystarczy kwadrans i gorące powietrze zostaje wypchnięte przez okna dachowe, a jego miejsce zajmuje chłodne powietrze z podziemnej kondygnacji.
Mówiąc o kosztach wykonania piwnicy, warto pamiętać, że dzięki nowoczesnym materiałom można je w poważnym stopniu zredukować. Jeszcze do niedawna mur piwniczny wykonywano przeważnie jako ścianę trójwarstwową. Hydroizolacja, a więc kluczowa jej część, znajdowała się w bezpośrednim kontakcie z gruntem.
Zdaniem naszych Czytelników
Gość Piotr29KR
30 Apr 2010, 16:41
sam myślałem o tym żeby zwłaszcza w lecie czerpać zimne, rześkie powietrze z piwnicy, nie jestem pierwszy. Świetny pomysł bo to nic nie kosztuje.
Gość Grzegorz
11 Dec 2009, 15:16
Kominek z Zakopanego to jest odpowiedz na uklad zamkniety CO. Regulator Ciagu firmy Polmar dziala w moim domu i dziala rewelacyjnie. Piekny i przemyslany dom! pozdrawiam Grzegorz Z.
Gość Jerzy
11 Nov 2009, 18:46
hehe, kto by pomyślał, że kiedyś przeczytam art. o domku, który pomagałem budować ;)
Gość xxx
28 Aug 2009, 15:21
śliczny domek ;-)