Zamieszkaliśmy w wyremontowanej, przedwojennej willi
Zamieszkaliśmy w wyremontowanej, przedwojennej willi
Oferty sprzedaży domu w tej willowej dzielnicy zdarzają się niezmiernie rzadko, ponieważ wszyscy chcą w niej mieszkać, ciesząc się dogodną i "zieloną" lokalizacją przy nadodrzańskim parku. Szczęśliwie, Ninie udało się właśnie tu znaleźć nowe cztery kąty, choć miała do nich aż dwa podejścia.
Dom murowany, podpiwniczony z garażem, 4 kondygnacje; trójwarstwowe ściany z ceramicznej cegły, między warstwami pustka powietrzna; dach pokryty dachówką ceramiczną.
Powierzchnia działki: 650 m2.
Powierzchnia domu: na każdej kondygnacji około 60 m2.
Powierzchnia garażu: 18 m2.
Roczne koszty utrzymania budynku: 16 040 zł.
Za pierwszym razem w przedwojennej willi, położonej przy jednej z najbardziej malowniczych uliczek miasta, Ninie nie spodobała się zbyt ciasna strefa wejściowa oraz ogrom prac remontowych, które trzeba byłoby wykonać na wszystkich czterech kondygnacjach.
Do tego samego budynku drugi raz trafiła po dwóch latach i zobaczyła jego całkowicie nowe, uwspółcześnione i wyremontowane ze smakiem, oblicze. Niby ten sam dom, a jakże funkcjonalniejszy i jeszcze piękniejszy niż wcześniej - pomyślała. Nie przepuściła nadarzającej się okazji!
Podczas kupna podpiwniczonej willi (prawdopodobnie z 1936 r.) najważniejsza była znakomita lokalizacja (w peryferyjnej zielonej dzielnicy). Poprzednia właścicielka w latach 2015-2016 gruntownie wyremontowała trzy wyższe kondygnacje, obecni - nieco później zrobili to samo z poziomem -1, frontowym ogrodzeniem, ogrodem. Obecnie elewację ozdabia szlachetna stonowana kolorystyka tynku oraz wyraziste boniowanie, które optycznie obniża czterokondygnacyjny budynek. Nina dopasowała do nich automatyczną bramę garażową. Zamierza wymienić kostkę na podjeździe i innych ogrodowych nawierzchniach.
Zmodernizowanie przez poprzednią właścicielkę strefy wejściowej znacząco poprawiło funkcjonalność parteru. Dodała tu obszerny wiatrołap (a za nim łazienkę gościnną) oraz urządziła eleganckie wejście do budynku - na schodach ułożyła płyty granitu, drzwi otoczyła szerokim ozdobnym obramowaniem.
Co zmieniła poprzednia właścicielka?
Okazało się, że niedługo po wizycie Niny nieruchomość kupiła pewna energiczna kobieta i zmodernizowała ją z pomocą architektów (generalny remont objął rozbudowę parteru i modernizację wyższych kondygnacji). Kiedy do odświeżenia pozostał już tylko poziom -1, wystawiła willę na sprzedaż, a jej ofertę z nieukrywaną radością przyjęli obecni właściciele.
Niezadaszony taras przy tylnej ścianie willi ma piękną trwałą posadzkę wykończoną płytami z granitu strzegomskiego. Obecni właściciele dodali wokół niej orynnowanie (trzeba jeszcze odświeżyć zalany tynk). W klasycznym kopertowym dachu, przykrytym ceramiczną dachówką, znajdują się okna dachowe oświetlające studio syna na najwyższej kondygnacji.
- Ciąg zdarzeń i rozmaitych szczęśliwych przypadków świadczy o tym, że z góry było mi pisane zamieszkanie w tej pięknej przedwojennej willi - mówi Nina. - Wraz z mężem stałam się jej właścicielką, choć początkowo zamierzaliśmy kupić w nowym mieście duże mieszkanie. Przenosząc się na drugi kraniec Polski, wcale nie myśleliśmy o kupnie domu! Poprzednio zajmowaliśmy nowoczesny apartament i tu szukaliśmy podobnego. Jednak to niby proste zadanie okazało się trudne, ponieważ zabudowa i architektura w obu miastach jest zupełnie różna.
W 2015 i 2016 roku obejrzeliśmy z mężem chyba wszystkie większe nieruchomości wystawione na sprzedaż w kamienicach, apartamentowcach, blokach, lecz przez 2 lata nie kupiliśmy żadnej. Oczywiście, w tym czasie poznaliśmy specyfikę miasta i dowiedzieliśmy się, w których dzielnicach mieszka się najlepiej. Skoro nie udawało się wyszukać dogodnego apartamentu, zaczęliśmy sprawdzać oferty dotyczące domów.
W wielu miejscach zachwycaliśmy się wspaniałą starą architekturą jednorodzinną i funkcjonalnymi rozwiązaniami w istniejących willach oraz ich komfortową lokalizacją - stoją na ogół przy kameralnych uliczkach i w dużych zadrzewionych ogrodach. Szkoda, że większość wymaga rozległej naprawy! My absolutnie nie byliśmy gotowi na przeprowadzanie tak żmudnego remontu. Z tego powodu za pierwszym razem nie kupiliśmy tej nieruchomości, choć uznaliśmy jej położenie za bajeczne, a ulicę, przy której stoi - za jedną z najpiękniejszych w mieście.
Wraz z wiatrołapem dobudowano łazienkę gościnną (wcześniej mniejsza znajdowała się pod klatką schodową). Wielkie lustro na ścianie sprawia, że przestrzeń zwielokrotnia się.
Dopiero po dwóch latach tułaczki i w momencie, gdy dom wreszcie nadawał się do natychmiastowego zamieszkania, z radością podpisaliśmy akt notarialny. Przeprowadziliśmy się od razu po kosmetycznym odmalowaniu pomieszczeń, późniejszy remont piwnicy już nie wypływał negatywnie na standard naszego codziennego życia.
Co się zmieniło w budynku w stosunku do pierwszej wizyty? Przede wszystkim nie czuło się już ciasnoty w głównym wejściu! Wcześniej tuż za drzwiami znajdował się krótki i wąski korytarz o wymiarach 1 x 1 m, przylegający do klatki schodowej i oddzielonych pomieszczeń dziennych na parterze. Dla mnie było zdecydowanie za mało miejsca na zdjęcie i przechowywanie odzieży wierzchniej oraz powitanie gości.
Tę wadę dostrzegła również nasza poprzedniczka. W trakcie remontu dobudowała obszerny wiatrołap, a za nim łazienkę gościnną - te wnętrza genialnie zwiększyły funkcjonalność parteru. Po przeciwległej stronie tej kondygnacji, przy jadalni, dodała natomiast komin z przewodem dymowym, a przy nim kominek. Dzięki temu w przestrzeni dziennej zrobiło się przytulniej. Zlikwidowała część ścian działowych oraz przesuwne drzwi między jadalnią i salonem. Bez nich strefa wspólna wygląda bardziej nowocześnie i jest w niej przestronniej. Zleciła obłożenie niektórych wewnętrznych ścian płytami g-k. Dla nas to zbędne, ponieważ wolimy tradycyjny tynk cementowo-wapienny, nawet z nierównościami i chropowatą fakturą.
Rzut parteru i piętra
Co zmodernizowali obecni właściciele?
Chociaż większość generalnego remontu przeprowadziła poprzednia właścicielka, również Nina i jej mąż zapisali na kartach historii willi wiele działań poprawiających funkcjonalność i wygląd.
- Na poziomie -1, który pozostał do wyremontowania, nie ruszaliśmy na ścianach zewnętrznych izolacji przeciwwilgociowej w postaci glinianej polepy - opowiadają właściciele. - Kiedy budowlańcy odsłonili zagłębione mury piwnicy, zamierzali ją zerwać i zastąpić współczesnymi preparatami, lecz absolutnie nie zgodziliśmy się na to.
Uznaliśmy, że skoro poprzednicy w ten sposób zabezpieczyli od zewnątrz zagłębioną kondygnację i polepa w pierwotnym stanie przetrwała prawie 100 lat - od chwili postawienia budynku prawdopodobnie w 1936 r. do dziś - i nadal znakomicie spełnia swoje zadanie, nie należy tego zmieniać. Kazaliśmy na powrót obsypać mury, a na wyższych fragmentach najniższej kondygnacji zleciliśmy ułożenie tynków zewnętrznych oraz wstawiliśmy nowoczesną automatyczną bramę w garażu. U tego samego producenta zamówiliśmy frontowe ogrodzenie wraz z dwiema bramami wjazdowymi.
Dodany przez poprzednią właścicielkę komin i kominek z zamkniętym wkładem uatrakcyjnił strefę dzienną na parterze. Elegancką obudowę kominka wykonano z czarnego granitu. Część wewnętrznych ścian przykryto płytami g-k (obecni właściciele nie zrobiliby tego, wolą naturalny tynk, nawet z nierównościami i chropowatą fakturą).
Wzdłuż innych boków działki posadziliśmy zwarty żywopłot z żywotników i poprosiliśmy ogrodników o zaprojektowanie zieleni, bo zależało nam na ładniejszym widoku z kuchni i niezadaszonego tarasu. Nie zapomnieliśmy o zamontowaniu automatycznego podlewania i podlicznika mierzącego zużycie wody w ogrodzie. Na tarasie zastaliśmy nową posadzkę z płyt granitu. Zleciliśmy założenie okalającej rynny do odprowadzania wody opadowej, która moczyła ściany piwnicy.
Kolejne nasze działania dotyczyły wyposażenia domu w nowoczesne instalacje i przydatne akcesoria. Poprosiliśmy elektryka o wykonanie zewnętrznego obwodu do oświetlenia tarasu i strefy ogrodowej. Wcześniej lampy ogrodowe było podpięte do obwodu kuchennego i zdarzyło się nieprzyjemne spięcie, które spowodowało awarię w połowie budynku. Dodaliśmy oświetlenie nad stołem w jadalni, a zlikwidowaliśmy boczne kinkiety w korytarzu. Do pokoju-studia syna na najwyższej kondygnacji zamówiliśmy instalację z klimatyzatorami, w celu chłodzenia nagrzewającej się od słońca otwartej przestrzeni. Na czterech oknach dachowych założyliśmy rolety typu blackout, co zwiększa ten efekt i na życzenie zaciemnia duże połączone pomieszczenie.
Zgodnie z przedwojenną modą na granicy jadalni i salonu założono szerokie przesuwne drzwi. Kiedy Nina z mężem kupili willę, drzwi już nie było (zdemontowała je poprzednia właścicielka). Było to dobre posunięcie, bo bez przegrody pomieszczenia wspólne wydają się przestronniejsze.
Z tego samego kamienia, jak na obudowie kominka, wykonano blat na kuchennej wyspie. Obecni właściciele pozostawili stary parkiet bez kosmetycznego cyklinowania i lakierowania - tak spieszyło się im do zamieszkania w willi (kiedy włączyli ogrzewanie, zniknęły miejsca z tzw. łódeczkowaniem). Przez wielkie przesuwne okno tarasowe mogą wyjść na taras o powierzchni 45 m2.
Jeśli chodzi o najbliższe plany dotyczące niezbędnych usprawnień w budynku, to jak najszybciej musimy wstawić próg w kabinie prysznicowej w studiu syna, ponieważ podczas kąpieli woda wypływa poza jej obręb. Natomiast na dachu potrzebne jest zamontowanie ławeczki kominiarskiej, wymaga tego ubezpieczyciel domu. Ułożenie nowych równych podjazdów i nawierzchni w ogrodzie ułatwi poruszanie się po posesji. W willi mieszka się nam bardzo wygodnie, ale zupełnie inaczej niż w apartamencie. Zamierzamy zbadać jej początkową historię w archiwach miejskich!
Ceny niektórych przyłączy, instalacji, urządzeń:
Modernizacja domu przez obecnych właścicieli 100 000 zł, w tym nowe ogrodzenie - 50 000 zł.
Urządzenie ogrodu i automatyczne podlewania - 20 000 zł.
Koszty, i gdzie można zaoszczędzić na eksploatacji
Utrzymanie domu rocznie kosztuje 16 040 zł.
Za zużycie gazu z sieci płaci się 6000 zł, natomiast za elektryczności 3200 zł, a wodę z wodociągu wraz z opłatami za odprowadzanie ścieków do miejskiej kanalizacji zbiorczej 2400 zł. Filtr mechaniczny i tabletki do urządzenia zmiękczającego wodę 120 zł. Usługa wywozu ścieków kosztuje 1000 zł, a monitorowania budynku 720 zł.
Inne opłaty: ubezpieczenie domu 1000 zł; podatek od nieruchomości 600 zł; zapas drewna do kominka 1000 zł.
Trafne decyzje i rady właścicieli
Cieszymy się, że mieliśmy szansę wrócić tu i kupić willę tuż po generalnym remoncie. Z powodu obciążenia pracą zawodową nie moglibyśmy równie dobrze, jak nasza poprzedniczka, przeprowadzić skomplikowanych robót budowlanych. Przedwojenne budownictwo nie jest łatwą tkanką do modernizacji! Do zakupu tej willi przekonał nas prawidłowo wykonany remont oraz wymarzona lokalizacja. Rada - w budownictwie jednorodzinnym podstawowym parametrem wyboru powinna być odpowiednia lokalizacja. Przy poszukiwaniu remontowanej przedwojennej willi - dobry projekt modernizacji i wykorzystanie solidnych materiałów. Jesteśmy zadowoleni, że dom został wyposażony w nowe okna z drewnianymi ramami i trzema szybami oraz w instalację grzewczą z kondensacyjnym kotłem na gaz z sieci i grzejnikami, a łazienka na parterze i przy małżeńskiej sypialni ma ogrzewanie podłogowe. Poprzednia właścicielka dodała do instalacji wodociągowej zmiękczacz i filtr mechaniczny. Gdyby tego nie zrobiła, dołożylibyśmy te same urządzenia.
Kiedy pierwszy raz oglądaliśmy dom, taras był mniejszy o połowę, miał schody z boku a nie od czoła, a pod nim znajdowało się wejście do piwnicy. Korzystne jest jego usytuowanie od północy, nie doskwiera na nim gorąco i słońce. Rozważamy założenie nad płytą tarasową zadaszenia, które chroniłoby meble przed deszczem, natomiast pod płytą - zbudowanie częściowo zagłębionego miejsca parkingowego. Istniejąca posadzka ma wymiary 4,5 x 10 m i została wcześniej wykończona trwałymi płytami z granitu. Wadą okazał się brak odpowiedniej izolacji przeciwwilgociowej - zaraz po przeprowadzce zauważyliśmy, że woda opadowa dostaje się pod płyty i spływa na ściany. Założyliśmy więc orynnowanie, które zbiera wodę, ale potrzebne jest jeszcze odświeżenie zalanego tynku.
Od ponad dwudziestu lat w przystępny sposób opisuje domy i ogrody Czytelników. Współpracowała z kilkoma znanymi poradnikami budowlanymi. Jest autorką tekstów i zdjęć. W wolnych chwilach z przyjemnością zajmuje się własnym ogrodem.
Metodą permakulturową uprawia w nim zarówno rośliny ozdobne, jak i zioła, warzywa itp. Amatorsko interesuje się architekturą, ogrodnictwem, ornitologią, sportem, filmem. Uwielbia podróżować, poznawać nowych ludzi i miejsca. Jeżeli potrzebuje wypocząć, najchętniej wyjeżdża nad morze, poza sezonem wakacyjnym.