Dom wzniesiony i rozbudowany w technologii sumikowo-łątkowej
Dom wzniesiony i rozbudowany w technologii sumikowo-łątkowej
Marta i Krzysiek skrzętnie skorzystali z zalety technologii sumikowo-łątkowej - możliwości łatwego powiększania budynku. Przez 5 lat po kolei dodawali, do najwcześniej wzniesionego trzonu, różne brakujące pomieszczenia. Ciągle modernizują również instalacje - grzewczą wzbogacili o kolektory słoneczne, niedawno szczelne szambo zastąpili przydomową biologiczną oczyszczalnią ścieków.
Dom parterowy z wolno stojącym garażem; ściany w konstrukcji sumikowo-łątkowej z izolacją termiczną z wełny mineralnej o gr. 15 cm, przerwami powietrznymi oraz z foliami - wiatroizolacyjną i paroprzepuszczalną; dach pokryty blachodachówką.
Powierzchnia działki: 1700 m2.
Powierzchnia użytkowa domu: początkowo 120 m2, dobudowano 60 m2.
Powierzchnia wolno stojącego garażu: 30 m2.
Roczne koszty utrzymania budynku: 9751 zł.
Rozbudowa zaczęła się od... jedzenia. Marta stwierdziła, że z dużym stołem jadalnianym jest w salonie zbyt ciasno, przestrzeń wypoczynkowa wygląda na zagraconą. Krzyśka nie trzeba było długo namawiać na dodanie jadalni z prawdziwego zdarzenia. Stanął z pilarką łańcuchową w ustalonym miejscu i zaczął demontować ścianę zewnętrzną. Wezwany majster skonstruował nową, a dekarz przedłużył dach. Rozbudowa odbyła się szybko, łatwo, przyjemnie. I już nic nie mogło powstrzymać właścicieli przed kolejną i kolejną!
Na archiwalnym zdjęciu, wykonanym tuż po budowie, nie ma jeszcze dekoracyjnej elewacji z tynku akrylowego i konstrukcji szachulcowej z drewna. Później utwardzono podjazd kostką betonową.
Zamieszkać na wsi w drewnianym domu
Na początku bryła w kształcie litery L obejmowała pomieszczenia o łącznej pow. 120 m2. W centralnym miejscu znajdowały się salon i kuchnia, w jednej z odnóg mieściła się sypialnia i mała łazienka, a w drugiej - pokój z biblioteką, natomiast na zewnątrz u zbiegu odnóg - duży taras skierowany na południowy zachód.
Jak przebiegła budowa domu? Właściciele nie mieli żadnej wątpliwości co do wskazania technologii budowy i kształtu bryły.
- Wybraliśmy sumikowo-łątkową, ponieważ chcieliśmy zamieszkać w budynku z drewna, lecz nie wzniesionym z ciężkich grubych bali, ani z tzw. lekkiego szkieletu - mówi Krzysiek. - Preferowaliśmy średniej grubości elementy konstrukcyjne - sumiki i łątki mają po 6 cm. Po projekt udaliśmy się do znanej pracowni architektonicznej, zajmującej się projektowaniem i budowaniem z drewna. Dostaliśmy odpowiedni, z układem na planie litery L, który po swojemu przewróciliśmy do góry nogami. Potem wylaliśmy fundamenty i zamówiliśmy elementy budynku. Sprawdziliśmy jakość drewna i stopień wysuszenia! Nasze miało 24% wilgotności.
U zbiegu odnóg bryły budynku w kształcie litery L znajduje się taras o pow. 80 m2. Właściciele zaplanowali go od razu, bo dla nich to najważniejsze miejsce do wypoczynku w ogrodzie. Wykończyli go dużymi płytami betonowymi, imitującymi piaskowiec. Część nawierzchni zasłonili pergolą (zadaszoną taką samą blachodachówką, jak na domu), ponieważ miejsce skierowane jest na południowy zachód.
- Po rozładowaniu, kilkaset elementów konstrukcji własnoręcznie zaimpregnowałam odpowiednimi preparatami, mającymi chronić drewno przed ogniem i korozją biologiczną - dodaje Marta. - Ułatwiłam sobie pracę! Nie używałam pędzla, tylko moczyłam je w beczce wypełnionej impregnatem. Kiedy wyschło, cieśle rozpoczęli składanie sumików i łątek, stropu, konstrukcji dachu. W trzecim tygodniu robót porządnie sypnęło śniegiem.
I tu wyszła ogromna zaleta drewnianej technologii. Wykonawcy nie przerwali prac, bo zabezpieczonemu drewnu nie przeszkadza mróz, wilgoć. Takie warunki sprawiały kłopot tylko ludziom. Kiedy wreszcie pokryli połacie dachu deskowaniem, papą i blachodachówką, roboty stanęły aż do wiosny. Po powrocie na plac budowy - wypełnili ściany materiałem termoizolacyjnym, założyli folie wiatroizolacyjną i paroprzepuszczalną, wstawili okna i drzwi, od zewnątrz położyli ozdobny szachulec z desek i tynk akrylowy. Dach zaizolowali wełną mineralną o grubości 20 cm.
Wewnątrz budynku trwało wyposażanie pomieszczeń w instalacje. Po nim nastąpił czas wykańczania ścian płytami g-k. Do wymarzonego domu wprowadziliśmy się, gdy wnętrzom jeszcze brakowało tego i owego, m.in. posadzki nie zostały wykończone płytami gresu i parkietem z drewna jesionowego, tylko tanią wykładzinę. Ale drobne niedostatki nie przeszkadzały.
Przy nowych fragmentach budynku, od strony północnej, powstał mniejszy taras. Nawierzchnię utworzono również z płyt betonowych, stoi na niej kawowy komplet mebli. Tu można wypocząć w cieniu.
Właściciele domu, Marta i Krzysiek - Na starcie budowy nie było nas stać na postawienie większego domu, zaplanowaliśmy tylko niezbędne pomieszczenia. Jednakże nie boimy się fizycznej pracy, wiele elementów budynku wykonaliśmy samodzielnie, dlatego po kilku latach od przeprowadzki zdecydowaliśmy się na udoskonalenie funkcji wnętrz i kolejne rozbudowy. Konstrukcja sumikowo-łątkowa i bryła w kształcie litery L idealnie się do tego nadają! Gdybyśmy wybrali inną technologię budowy i wyjściową bryłę, byłoby to trudniejsze i bardziej kosztowne. Zaletą etapowego postępowania jest możliwość przemyślenia własnych potrzeb, precyzyjnego określenia rozmiarów inwestycji i przygotowania odpowiednich środków finansowych.
Jak rozbudowywali dom...
Po trzech latach radość z mieszkania w nowym domu trochę opadła, zrealizowano wszystkie prace wykończeniowe i właściciele dopiero wtedy zaczęli dostrzegać pewne użytkowe mankamenty wnętrz. W pierwszym odruchu dodali wspomnianą jadalnię. A kiedy doświadczyli, że rozbudowa w tej technologii jest łatwa i tania, co roku przy najwcześniej wzniesionym trzonie pojawiały się kolejno - biuro, kącik wypoczynkowy, garderoba, salon kąpielowy z sauną.
Ponieważ zależało im na wpuszczeniu dużej ilości dziennego światła do pomieszczeń, w wielospadowym dachu wstawili 12 okien (aż 8 z nich zgrupowali po 4 sztuki, nadając dobudowanym wnętrzom nowoczesny charakter). Obecna bryła nadal ma spójny wygląd (stała się tylko bardziej rozłożysta), wyraźnie poprawiła się funkcjonalność pomieszczeń.
Projekt: Barbara Leśniewska-Wekka i właściciele; Rzut parteru po zmianach
- W procesie rozbudowy ważne jest stosowanie identycznych materiałów - mówi właścicielka. - Mieliśmy szczęście, że producent blachodachówki nadal oferuje wybrany przez nas wcześniej model. Kolorystyka starej i nowej blachodachówki jest wyrównana i uniknęliśmy efektu łat. Z zakupem podobnego drewna i pozostałych materiałów też nie mieliśmy żadnego problemu. Rozbudowa, podzielona na 5 etapów, pozwoliła rozłożyć koszty w czasie. To dobre rozwiązanie dla właścicieli z tzw. przeciętną kieszenią.
Jesteśmy zadowoleni z każdego dodanego pomieszczenia, lecz chyba najpożyteczniejszy dla ducha i ciała jest pokój kąpielowy przy naszej sypialni. Wyposażyliśmy go w wannę, prysznic, bidet, miejsce na łóżko do masażu, bujany fotel, saunę fińską. Ta strefa domu jest obszerna, bo kiedy mamy w planie dnia relaks, chcemy cieszyć się szczególną wygodą. Od czasu do czasu mąż przynosi z gabinetu masażu - ma taki w osobnym budynku - profesjonalne łóżko i wykonuje mi specjalistyczny masaż. W strefie relaksu i higieny niekiedy przebywamy godzinami. Korzystanie z sauny pod własnym dachem jest świetne dla zdrowia. Ze względu na nią wstawiliśmy w nowej łazience okno tarasowe, aby po seansie w gorącej parze móc wyjść do ogrodu, na śnieg.
W układzie pomieszczeń dobre jest wydzielenie i pogrupowanie funkcji, np. zaplanowanie małżeńskiej sypialni w głębi odnogi, a przy niej kompleksu kąpielowego. Nikt niezaproszony tam nie zagląda. Każde domowe pomieszczenie wyposażyłam w duże okna, aby móc oglądać różne fragmenty ogrodu. Z tego powodu dążę do przeszklenia ściany zewnętrznej na antresoli, w mojej pracowni malarskiej. Bardzo cenię wygodną przestrzeń większego tarasu. Starałam się stworzyć na nim przytulną atmosferę.
Przestronny salon ma wysokość dwóch kondygnacji i jest odgrodzony bufetem od niedużej kuchni. W głębi (za schodami na antresolę) rozciąga się biblioteka, natomiast po prawej - spiżarnia. Na antresoli Marta urządziła swoją pracownię malarską.
Różnorodny system grzewczy i inne instalacje
- Założyliśmy, że będziemy ogrzewać dom głównie kominkiem, dlatego zleciłem doprowadzenie systemu DGP do niemal wszystkich pomieszczeń - mówi Krzysiek. - Kochamy palić drewnem! Jednak słusznie podejrzewałem, że w okresie najsilniejszych mrozów sam kominek o mocy 20 kW nie wystarczy. Położyłem więc również kable elektryczne w podłogach kuchni, salonu, pierwszej łazienki, wiatrołapu. Na początku zachłysnęliśmy się ciepłem z podłogi, lecz radość szybko ostudziły wysokie rachunki za prąd, miesięcznie sięgały 500 zł. Zarzuciliśmy tę metodę, skorzystaliśmy z sieci gazowej biegnącej w ulicy.
Kilka lat od zamieszkania poprowadziliśmy przyłącze, a w samym budynku - miedziane rury c.o., i podłączyliśmy je do grzejników na ścianach i przepływowego kotła grzewczego. Okazjonalnie używamy kotła do ogrzewania domu, głównie służy do przygotowywania ciepłej wody w momentach, kiedy próżniowe kolektory słoneczne nie są w stanie same doprowadzić jej temperatury do optymalnej, nastawionej w automatyce. Założenie kolektorów było świetnym krokiem. Cała instalacja solarna kosztowała 8000 zł i już się zamortyzowała. Produkuje dla nas ciepłą wodę w dwóch zbiornikach o pojemności 120 l, od wczesnej wiosny do późnej jesieni.
Jadalnię dodano jako pierwszą. Miała być jasna, dlatego w dachu właściciele zamontowali cztery okna. Pomysł ich zgrupowania poddała im mama Marty, a ponieważ w praktyce taki układ doskonale się sprawdził i nadaje przestrzeni nowoczesny charakter, powtórzyli go w kolejnym dobudowanym pomieszczeniu, w aneksie z fotelami.
Początkowo właściciele i goście korzystali z małej łazienki z sedesem, umywalką i prysznicem. Przy niej kilka lat temu powstał komfortowy pokój kąpielowy z wanną, bidetem, sedesem, większą umywalką, sauną fińską i miejscem na łóżko do masażu (pomieszczenia przedzielono drzwiami). Podczas dłuższej sesji relaksacyjnej można tu wypoczywać w bujanym fotelu.
Ceny niektórych przyłączy, instalacji, urządzeń:
Studnia - 3000 zł.
Szambo - 2000 zł.
Instalacja solarna - 8000 zł.
Kominek z DGP - 7500 zł.
Przydomowa oczyszczalnia ścieków - 5000 zł.
Koszty gdzie można zaoszczędzić na eksploatacji
Utrzymanie domu rocznie kosztuje 9751 zł.
Właściciele zapewniają ciepło w pomieszczeniach, głównie paląc drewno w kominku wyposażonym w system DGP. Zużywają średnio 15 mp. i na drewno wydają 2700 zł (15 mp. × 180 zł). Natomiast na gaz z sieci - zaledwie 500 zł, ponieważ przepływowy kocioł podgrzewa c.w.u. tylko w okresie, kiedy rurowe kolektory słonecznie nie doprowadzają temperatury wody do zadanej wartości.
Na prąd wydają 2100 zł (6 × 350 zł), na wodę z wodociągu 600 zł. Usługa opróżnienia ścieków z szamba musi być zamawiana 6 razy w roku, co łącznie kosztuje 1200 zł. Usługa wywozu segregowanych śmieci - 648 zł, monitorowania budynku 443 zł. Ubezpieczenie 500 zł. Podatek od nieruchomości 1060 zł.
Trafne decyzje i rady właścicieli
Należy wcześniej sprawdzić fachowość ekipy zatrudnionej do stawiania domu w drewnianej technologii sumikowo-łątkowej. Do nas trafili specjaliści od konstrukcji stalowych i nie poradzili sobie z drewnianą. Musieliśmy szukać kolejnych wykonawców, tracąc czas. Przy rozbudowach wiedzieliśmy już, kogo zaangażować. Przebiegły sprawnie i tanio. Każda z nich nie trwała dłużej niż 3-4 tygodnie, dodanie pomieszczeń ze zgrupowanymi czterema oknami dachowymi kosztowało po 15 000 zł, pokoju kąpielowego z licznymi urządzeniami, np. sauną, 28 000 zł, garderoby 4000 zł. Inaczej planuje się rozbudowę na papierze, a inaczej z perspektywy kilkuletniego mieszkania w danym domu. W drugim przypadku lepiej można dobrać rozmiar pomieszczenia.
Lokalizacja skusiła nas czystością powietrza - w odległości kilometra rozpoczyna się zalesiony pas stanowiący "zielone płuca" okolicy - oraz wygodnym dojazdem - wlot na dawniejszą trasę szybkiego ruchu, obecnie na autostradę, znajduje się w odległości 3 km. Sprawdziliśmy w MPZP, że na tym terenie nie przewiduje się wprowadzania obiektów przemysłowych, tylko przeznacza na budownictwo jednorodzinne. Następnie wybraliśmy odpowiednią parcelę - zależało nam na kształcie zbliżonym do kwadratu i wjeździe od zachodu. Kupując pustą działkę 22 lata temu, startowaliśmy od zera. Wraz z kilkoma innymi pionierami, planującymi się tu osiedlić, założyliśmy społeczny komitet i rozpoczęliśmy starania o doprowadzenie... elektryczności, bo bez niej trudno budować. Później wywierciliśmy studnię, po naszym zamieszkaniu zbudowano tu wodociąg. Niestety, nadal nie ma kanalizacji, więc do jesieni 2018 r. korzystaliśmy z szamba. Na początku nie zbudowaliśmy przydomowej oczyszczalni ścieków, ponieważ jej koszt wielokrotnie przewyższał cenę szamba. Obecnie zastosowaliśmy technologię biologiczną i spodziewamy się, że koszty utrzymania domu spadną o ok. 2000 zł.
Od ponad dwudziestu lat w przystępny sposób opisuje domy i ogrody Czytelników. Współpracowała z kilkoma znanymi poradnikami budowlanymi. Jest autorką tekstów i zdjęć. W wolnych chwilach z przyjemnością zajmuje się własnym ogrodem.
Metodą permakulturową uprawia w nim zarówno rośliny ozdobne, jak i zioła, warzywa itp. Amatorsko interesuje się architekturą, ogrodnictwem, ornitologią, sportem, filmem. Uwielbia podróżować, poznawać nowych ludzi i miejsca. Jeżeli potrzebuje wypocząć, najchętniej wyjeżdża nad morze, poza sezonem wakacyjnym.