Dom trzykondygnacyjny, z użytkowym poddaszem i garażem; do poziomu poddasza ściany trójwarstwowe z pustaków ceramicznych Max (19 cm), wełny mineralnej (10 cm) i cegły dziurawki lub cegły klinkierowej; poddasze w technologii szkieletu drewnianego; dach pokryty blachodachówką. Projekt modernizacji i rozbudowy: arch. Ewa Pierścionek. Powierzchnia działki: 2800 m2 Powierzchnia istniejącego domu: 116 m2 Powierzchnia po rozbudowie: 327 m2 Roczne koszty utrzymania budynku: 13 200 zł. |
Pierwsza wizyta na działce wystarczyła Elżbiecie i Markowi do stwierdzenia, że dom dziesięcioletni i przypominający nieco socjalistyczne budownictwo jednorodzinne jest bardzo solidnie zbudowany. Choć jego wygląd nie wzbudzał zachwytu, stanowił znakomitą bazę wyjściową do remontu i ewentualnej rozbudowy. Znacznie większe wrażenie wywarła na nich działka.
– Zadrzewiona i dobrze uzbrojona w media parcela tak nas zauroczyła, że wygląd domu był sprawą drugorzędną – mówi pani Ela. – Wiedzieliśmy, że architekturę szybciej można będzie zmienić, niż doczekać starych drzew. Nie zastanawialiśmy się długo nad kupnem tej posiadłości, gdyż była tylko troszkę droższa od mieszkania w bloku, w którym wtedy mieszkaliśmy. Z chęcią zamieniliśmy blok na dom w ogrodzie o powierzchni 2800 m2! I to na dodatek bliziutko miejsca pracy.
Co kupili?
Dwukondygnacyjny budynek z solidnymi trójwarstwowymi murami miał naprawdę małą powierzchnię mieszkalną – zaledwie 55 m2. Dwa pokoje, kuchnia, łazienka i sień znajdowały się nad wyniesioną ponad powierzchnię gruntu sutereną. W suterenie na powierzchni również 55 m2 mieścił się jednostanowiskowy garaż, kotłownia i pomieszczenie gospodarcze. Takie warunki mieszkaniowe, rodem z poprzedniej epoki, docelowo nie spełniały potrzeb małżeństwa z dorastającym synem. Miały natomiast tę zaletę, że po sprzedaniu dotychczasowego mieszkania pozwalały rodzinie na szybką przeprowadzkę.
Budynek wyposażony w elektryczność, wodę z wodociągu oraz gazowy system grzewczy dawał przyzwoite schronienie do czasu rozpoczęcia większego remontu i rozbudowy. Na dodatek już wtedy było wiadomo, że w niedługim czasie dotychczasowe szambo można będzie zastąpić kanalizacją, ponieważ w okolicy właśnie rozpoczynano budowę sieci. Ela i Marek cieszyli się więc, że wyremontowany dom ma szansę funkcjonować z dostępem najwygodniejszych w użytkowaniu mediów.
Mając zapewnione lokum, właściciele nie przyspieszali generalnego remontu i rozbudowy. Potrzebowali aż dwóch lat do podjęcia rozważnych decyzji projektowych oraz oczywiście do zgromadzenia stosownych funduszy, bo wszelkie znaki na niebie i na ziemi wskazywały na to, że pozostaną tu do końca życia.
– Dwuletnie użytkowanie istniejącego budynku pokazało, że w suterenie potrzebne jest drugie stanowisko na samochód, w strefie mieszkalnej – salon i pokój do pracy – mówi pan Marek. – Z powodu niedostatecznej wysokości pomieszczeń w suterenie nie dawało się tutaj urządzić pomieszczeń mieszkalnych. A na rozciąganie budynku wszerz nie pozwalały drzewa rosnące blisko domu.
Dlatego pierwszym krokiem w stronę remontu i rozbudowy było zbadanie istniejących fundamentów. Po odkopaniu i zlustrowaniu fragmentu ław fundamentowych, okazało się, że mogą nie udźwignąć kolejnego murowanego piętra. Wtedy po raz pierwszy padł pomysł, by nadbudowę ewentualnie skonstruować z drewna, metodą szkieletu drewnianego.
Bardziej w górę, niż na boki
Do zaprojektowania modernizacji i rozbudowy budynku, pan Marek, z zawodu inżynier mechanik, zaprosił architektów oraz członków rodziny znających się na budownictwie. Wspólne obrady dotyczyły powiększenia bryły w taki sposób, aby nie naruszyć starodrzewu. Kiedy stało się jasne, że sama rozbudowa domu z tyłu i jednego boku nie da pożądanych efektów, zapadła ostateczna decyzja o wzniesieniu poddasza. Choć to rozwiązanie skazywało właścicieli na chodzenie po schodach.
Na najwyżej położonej kondygnacji powstały dwie sypialnie (małżeńska i syna), każda z osobną łazienką i garderobą, oraz studio muzyczne połączone z gabinetem do pracy i biblioteką. Środkowe piętro przeznaczono na przestrzeń dzienną. Kuchnię i łazienkę pozostawiono w dotychczasowym miejscu. W jednym z istniejących pokojów urządzono jadalnię, którą połączono z dobudowanym salonem, a w drugim – pokój gościnny, w którym podobnie jak w salonie, zaprojektowano wyjście na balkon.
Główne wejście do budynku umieszczono – tak jak poprzednio – z tyłu budynku. Jednak obecnie cała klatka schodowa znajduje się wewnątrz, a nie na zewnątrz domu (dawniej do drzwi wejściowych prowadziły wysokie zewnętrzne schody). Do budynku wchodzi się na poziomie sutereny, przez dobudowany wiatrołap i hol z szatnią, a dopiero potem schodami na piętra mieszkalne.
Suterenę powiększono o drugie stanowisko garażowe i dodatkowe aneksy gospodarcze. Oprócz spiżarni oraz pralni z suszarnią, jest tu ogrzewany aneks dla psa, z ruchomą klapą wyłazową w murze. Zwierzak porusza się swobodnie, bez otwierania mu drzwi przez właścicieli. Ze względu na starodrzew budynek przyjął nieforemny kształt, a każde z trzech pięter zajęło około 110 m2 powierzchni.
Dwie kondygnacje murowane, a jedna drewniana
Na poziomie sutereny nowe warstwowe mury zbudowano z pustaków ceramicznych Max o grubości 25 cm i cegły klinkierowej (12 cm), układając w przerwie między tymi warstwami izolację z wełny mineralnej grubości 10 centymetrów. Na wyższej kondygnacji zewnętrzną warstwę murów wykonano z cegły dziurawki i potem otynkowano tradycyjnym tynkiem cementowo-wapiennym, zastępując w ten sposób cegłę klinkierową. Oczywiście zanim postawiono mury, w wyznaczonych miejscach dobudowano nowe ławy fundamentowe, solidnie związując je z istniejącymi.
W budynku zastano stropy Kleina i takie same stropy wykonano w dobudowanych fragmentach budynku. Oparto na nich drewnianą szkieletową konstrukcję najwyższego piętra. Ściany zewnętrzne poddasza od strony wnętrz wykończono płytą gipsowo-kartonową, a na zewnątrz – oszalowaniem z desek sosnowych. Między nimi umieszczono izolację z wełny mineralnej o grubości 20 cm i folie (paroizolacyjną i wiatroszczelną).
Ścianki działowe na poddaszu wymurowano z cegły dziurawki. Właścicielowi zależało na usztywnieniu drewnianej kondygnacji, a jednocześnie ułatwieniu wykańczania łazienek glazurą. Do pokrycia dachu użyto blachodachówki (ze względu na jej mały ciężar), a do ocieplenia – wełnę mineralną, o łącznej grubości 20 centymetrów.
Stare nośniki, nowe instalacje
Dom, tak jak pierwotnie, ogrzewany jest gazem ziemnym. Przed remontem pan Marek konsultował jednak zasadność włączenia do systemu grzewczego instalacji solarnej. Ostatecznie zrezygnował z montażu kolektorów słonecznych, z uwagi na zbyt długi okres zwrotu tej inwestycji.
– Dla bezpieczeństwa i uniknięcia kolejnych generalnych remontów zdecydowałem, że wszystkie instalacje – elektryczną, wodno-kanalizacyjną, grzewczą i telefoniczną – położymy od nowa, chociaż dom miał zaledwie 10 lat – mówi właściciel. – Dom mogliśmy już podłączyć do osiedlowej sieci kanalizacyjnej, która zastąpiła dotychczasowe szambo. Kupiłem nowy gazowy kocioł grzewczy (firmy Junkers) z zasobnikiem na ciepłą wodę o pojemności 120 l.
Nie instalowałem ogrzewania podłogowego, tylko grzejniki ścienne. W czasie remontu i rozbudowy liczyliśmy się z kosztami, więc unikałem droższych inwestycji. Remont i rozbudowa trwała tyle samo czasu, co proces projektowania, czyli 2 lata. Mieszkanie na budowie pamiętamy jako trudny, choć jednocześnie bardzo twórczy czas. Remont i rozbudowę zamknęliśmy w kwocie 150 000 zł.
Co sądzą właściciele o remoncie i rozbudowie domu?
|
Trafione decyzje i rady właściciela
|
Lilianna Jampolska
Dodaj komentarz