Dom architektów

Dom architektów

Dla chcących zbudować dom posiadanie architekta w najbliższej rodzinie to skarb. Posiadanie aż dwóch doświadczonych projektantów to prawdziwe szczęście.

Dom murowany, piętrowy z wiatą garażową; ściany z pustaków ceramicznych ocieplone na zewnątrz warstwą styropianu grubości 15 cm; dach pokryty papą
Powierzchnia działki: 3300 m2
Powierzchnia domu: 206 m2
Powierzchnia wiaty garażowej: 50 m2
Roczne koszty utrzymania budynku: 17 800 zł

Magda i Tomasz pozazdrościli siostrze zamieszkania w domu z ogrodem, ale oczywiście w dobrym tego słowa znaczeniu, bo rodzina żyje w harmonii. Lubili odwiedzać siostrę i posiedzieć w cichych wnętrzach, otoczonych zielenią. Im bardziej poznawali różnice między życiem w podmiejskim domu a niedużym mieszkaniem na warszawskim Ursynowie, tym mocniej zaczęli się zastanawiać, czy nie pójść jej śladem.

 

A przykład mieli doskonały! Pamiętali, jak niedawno wyglądał dom, który wypatrzyła siostra pani Magdy i jak wygląda obecnie, po gruntownym remoncie i przebudowie. Siostra, z zawodu architekt, potrafiła przemienić na pozór kompletną ruinę w niebanalnie urządzony i funkcjonalny budynek. W pracach koncepcyjnych i w nadzorze budowlanym towarzyszył jej ojciec, również architekt.

 

Mając w odwodzie zgrany rodzinny team fachowców chętnych do pomocy, Magda i Tomasz wkrótce zdecydowali się na budowę domu. Ojciec zaprojektował dom, natomiast siostra – niektóre wnętrza, na przykład kuchnię. Jednak zanim to nastąpiło, projektanci wstrzymali się z pracami do momentu zakupu działki. Profesjonalizm nakazywał dostosowanie architektury budynku do warunków przestrzennych miejsca w jakim stanie.

Na tyłach wiejskiego gospodarstwa

Wielu znajomych zaskoczył wybór małżeństwa. Spodziewali się, że zamieszkają bliżej miasta, na strzeżonym osiedlu jednorodzinnych domów, tak jak czyni to wiele młodych rodzin. Tymczasem Magda i Tomasz wybrali małą, dopiero rozwijającą się wieś, a na dodatek kupili ziemię położoną na tyłach zwykłego gospodarstwa rolnego. Przewrotnie uznali, że fajniej będzie słuchać od rana gdakania kur i muczenia krów niż huku samochodów pędzących po ursynowskich trasach.

 

Budynek, choć stoi na tyłach typowego gospodarstwa wiejskiego, ma nowoczesną bryłę z płaskim dachem. Wzdłuż frontowej i zachodniej elewacji rozciąga się wiata garażowa. Tylko jedno stanowisko parkingowe jest całkowicie osłonięte. Na dachu wiaty założono ogród z trawami i zbudowano drewniany taras. Właściciele lubią stamtąd patrzeć na zachód słońca
Budynek, choć stoi na tyłach typowego gospodarstwa wiejskiego, ma nowoczesną bryłę z płaskim dachem. Nad gankiem w oszklonym pomieszczeniu mieści się biblioteka. Właściciele lubią tam przebywać, gdy deszcz bębni o szyby Wzdłuż frontowej i zachodniej elewacji rozciąga się wiata garażowa. Tylko jedno stanowisko parkingowe jest całkowicie osłonięte. Na dachu wiaty założono ogród z trawami i zbudowano drewniany taras. Właściciele lubią stamtąd patrzeć na zachód słońca


Nie bez znaczenia był fakt, że w takiej wsi mogli pozwolić sobie na zakup większej i tańszej posesji niż na osiedlu domów. Na początku kupili dwie trzecie obecnego areału, a po roku, kolejną część. Całość kosztowała 150 000 zł. To prawda, że za przyłączenie działki do sieci wodnej i kanalizacyjnej musieli wydać dodatkowe 30 000 zł, ale za to na przyłącze gazu ziemnego – zaledwie 2000 zł. W ten sposób zakup ziemi i dociągnięcie mediów okazały się opłacalne.

 

Magda i Tomasz docenili też inny ważny aspekt mieszkania na typowej polskiej wsi. Baczne, nawet trochę wścibskie oko wiejskiego sąsiada bardziej chroni dobytek od „bramek” z ochroniarzami na strzeżonym osiedlu. Montując profesjonalny monitoring, traktowali go tylko jako drugorzędne zabezpieczenie.

Z pomocą rodzinnych architektów

Dla architektów z rodziny, znających charaktery i upodobania Magdy i Tomasza, zaprojektowanie budynku było zapewne trochę łatwiejsze niż dla zupełnie nieznajomych klientów. Tym bardziej że małżeństwo przedstawiło im skrupulatnie własne oczekiwania. Małżonkowie chcieli przede wszystkim, by ich nowoczesny dom nawiązywał do sąsiedztwa. Oprócz szkła na elewacjach pojawiła się więc drewniana okładzina, blacha ocynkowana oraz typowa polska karpiówka, korespondujące z eklektycznym wyglądem okolicznych domów.

 

Projektanci i inwestorzy w ten dowcipny sposób podkreślili swoją sympatię do wiejskiej społeczności. Wiedzieli, że nowoczesna bryła nowo stawianego budynku nie zakłóci zastanej architektury, charakteryzującej się zlepkiem przeróżnych stylów i materiałów. Sprzyja temu lokalizacja działki oraz gęsta szata roślinna. Dlatego popuścili wodze fantazji.

 

Pani Magda wspólnie z mężem rozmyślnie nie ingerowali w projektowanie układu wnętrz, ufając długoletniemu doświadczeniu ojca. Postąpili słusznie, ponieważ uwzględnił wiele praktycznych rozwiązań. Jednak po głębokim zastanowieniu nie przyjęli pierwszej wersji projektu z powierzchnią mieszkalną wielkości 260 m2. Zmniejszenie powierzchni do 206 m2 odbiło się niekorzystnie na wielkości zaplecza gospodarczego, więc dziś Magda i Tomasz żałują tego odruchu oszczędności.

 

Projektant i inwestorzy w dowcipny sposób zaznaczyli sympatię i przynależność do wiejskiej społeczności. Elewacje wykończyli deskami z modrzewia syberyjskiego, blachą ocynkowaną oraz karpiówką, aby bryła budynku nawiązywała do wiejskiej architektury – zlepka przeróżnych stylów i materiałów Pan Tomasz lubi kolor pomarańczowy, pani Magda – fiolet. Wybraną przez właścicieli kolorystykę we wnętrzach uzupełnia czerwień, kontrastująca z szarym gresem na podłogach i metalową „przemysłową” klatką schodową
Projektant i inwestorzy w dowcipny sposób zaznaczyli sympatię i przynależność do wiejskiej społeczności. Elewacje wykończyli deskami z modrzewia syberyjskiego, blachą ocynkowaną oraz karpiówką, aby bryła budynku nawiązywała do wiejskiej architektury – zlepka przeróżnych stylów i materiałów Pan Tomasz lubi kolor pomarańczowy, pani Magda – fiolet. Wybraną przez właścicieli kolorystykę we wnętrzach uzupełnia czerwień, kontrastująca z szarym gresem na podłogach i metalową „przemysłową” klatką schodową


Właściciele są natomiast zadowoleni z jasnego (bo mocno przeszklonego oknami) i otwartego układu wnętrz na parterze, gdzie połączono kuchnię, jadalnię, salon oraz aneks do pracy. Założenie autora projektu polegało na tym, że żonglując przesuwaną ścianką, można będzie łatwo oddzielić aneks do pracy, w którym stoi stół bilardowy i sprzęt muzyczny (pani domu jest muzykiem) od reszty pomieszczeń. Jednak praktyka pokazała, że domownicy doskonale obywają się bez ruchomej ścianki.

 

Inna ścianka, przy wiatrołapie, miała zasłaniać pomieszczenia dzienne w razie wizyt listonosza czy inkasentów. Jej brak też nie jest dokuczliwy. Parter, zaprojektowany z myślą o zapewnieniu bliskości domowników, ozdabia ażurowa klatka schodowa. Wykonana została z drewna i metalu, a jej przemysłowa stylizacja podkreśla charakter wnętrz.

 

Piętro zajmuje biblioteka, sypialnia małżeńska z garderobą i łazienką, pokój synka Filipa z balkonem i pokój gościnny, przy których umieszczono kolejną łazienkę. Z łazienki małżeńskiej można bezpośrednio wyjść na dach, rozciągający się nad całą garażową wiatą, na którym urządzono ogród z trawami ozdobnymi. Magda i Tomasz lubią tam wypoczywać, patrząc na zachód słońca. Nietypowa jest biblioteka. Gospodarze umieścili ją w przeszklonym pomieszczeniu nad gankiem.

 

Swoistą magię mają chwile spędzone tutaj nad książką, kiedy deszcz bębni o szkło– mówią.

Cięcie kosztów

Budowa trwała dwa lata i kosztowała 700 000 zł. Małżeństwo w trakcie tworzenia domu postawiło na jakość projektu, materiałów i instalacji. I nie zboczyło z tego kursu do końca budowy, choć nie obyło się bez problemów z powodu kilku niestandardowych rozwiązań. Pojawiły się na przykład podczas konstruowania nietypowych skośnych i szklanych ścian w bibliotece. Koszt wykonania ich ze szkła i aluminium był zbyt wysoki, więc ostatecznie wykorzystano szkło i drewno.

 

Nowocześnie urządzona przestrzeń jest przytulna, wesoła oraz pełna światła, które dociera do wnętrz przez duże okna. Najbardziej przeszklona jest elewacja ogrodowa. Stąd roztacza się widok na dużą działkę. Pomieszczenia dzienne można ogrzać żeliwną kozą Właściciele chętnie korzystają z tarasu i ogrodu. Taras od strony zachodniej obudowali szklaną taflą, która chroni przed wiatrem. Podłogę (3,5 × 3,5 m) wyłożyli egzotycznym drewnem. Płytę tarasu dodatkowo powiększa żwirowy placyk, który można osłonić markizą
Nowocześnie urządzona przestrzeń jest przytulna, wesoła oraz pełna światła, które dociera do wnętrz przez duże okna. Najbardziej przeszklona jest elewacja ogrodowa. Stąd roztacza się widok na dużą działkę. Pomieszczenia dzienne można ogrzać żeliwną kozą Właściciele chętnie korzystają z tarasu i ogrodu. Taras od strony zachodniej obudowali szklaną taflą, która chroni przed wiatrem. Podłogę (3,5 × 3,5 m) wyłożyli egzotycznym drewnem. Płytę tarasu dodatkowo powiększa żwirowy placyk, który można osłonić markizą


Z powodów finansowych właściciele musieli również zrezygnować z kilku instalacji, jakie polecał ojciec. Nie zdecydowali się na pompę ciepła oraz wentylację mechaniczną, ponieważ podwoiłyby koszty montażu instalacji grzewczych. Mając pod domem linię gazu ziemnego, zastosowali kondensacyjny kocioł grzewczy, współdziałający z podgrzewanymi podłogami na całym parterze oraz w łazienkach na piętrze. Instalacja c.o. kosztowała 35 000 zł. Założyli za to instalację do generatora prądu, alarmową, internetową, kina domowego, podgrzewania zewnętrznych schodów.

 

Nauczyliśmy się ułatwiać sobie życie na wsi. Podczas przerw w dostawie elektryczności włączamy własny generator prądu. Większe zakupy robimy przez Internet, a małe w okolicznych sklepikach, gdzie płaci się nadal gotówką. U sąsiadów zaopatrujemy się w jajka i mleko. Mimo dojazdów nie tęsknimy za mieszkaniem na Ursynowie i śmiejemy się, że żyjemy w amerykańskim stylu. Szkoda tylko, że drogi mamy gorsze.

 

Komentarze

Czytaj tak, jak lubisz
W wersji cyfrowej lub papierowej
Moduł czytaj tak jak lubisz