Cienkie i lekkie lamelki są nieprzezroczyste; zaciągnięte niemal całkowicie zaciemniają pokój, ale bardzo łatwo je podciągnąć odsłaniając pełny widok (podniesione odbierają pomieszczeniu bardzo niewiele światła). Ustawiając je pod odpowiednim kątem, mamy możliwość precyzyjnego dawkowania światła. Żaluzje aluminiowe są trwałe – dzięki technologii lakierowania piecowego nie odbarwiają się pod wpływem działania słońca.
Większość producentów oferuje bogatą kolorystykę. Sznurki i drabinki do regulowania wykonane są najczęściej z odpornego włókna poliestrowego, co zapewnia im dużą żywotność. Oprócz lamelek standardowej szerokości 25 mm dostaniemy też węższe – 16 mm. Takie będą dobrze wyglądały w małych oknach.
Na rynku dostępne są żaluzje do montażu międzyszybowego (przeznaczone do coraz rzadziej spotykanych okien rozkręcanych) oraz naszybowego. Te drugie można przymocować do ramy okiennej – wtedy „otwierają się” razem z oknem – ale także do ściany nad otworem okiennym lub do sufitu. Dostaniemy też żaluzje naszybowe do okien połaciowych, montowane na prowadnicach, pozwalających na pracę lamelek przy odchyleniu pod każdym kątem. Do wszystkich typów można opcjonalnie dokupić system sterowania elektronicznego.
Żaluzje poziome mają wygląd neutralny; do ich widoku łatwo się przyzwyczajamy, a nawet przestajemy je zauważać. Z uwagi na „techniczny” wyraz rzadko stosowane są samodzielnie. Najlepiej sprawdzą się jako funkcjonalne uzupełnienie kompozycji dekoracyjnych rolet lub prostych nowoczesnych zasłon. Wyjątkiem może być aranżacja w stylu postindustrialnym – tu lamelki w naturalnym kolorze aluminium, czarnym, białym, a nawet żółtym czy czerwonym mogą stać się atrakcją wizualną wnętrza.
Agnieszka Rezler