Projektanci Purmo na Sycylii

Wspomnienia palą mnie jak słońce, wspomnienia jak lawa gorące... chociaż powyższe słowa nie pochodzą z żadnej piosenki z płyty Etna grupy Bajm to w pełni oddają klimat wakacyjnego wyjazdu Purmo Expert na wyspę leżącą u podnóża wspomnianego wulkanu.

Projektanci Purmo na Sycylii
Purmo Group Poland Grzejniki dekoracyjne
Dane kontaktowe:
22 544 10 00
Ciszewskiego 15 02-777 Warszawa

PokażUkryj szczegółowe informacje o firmie

Sycylia, bo to o niej mowa, stała się celem wyprawy w roku 2013 Sycylia, bo to o niej mowa, stała się celem wyprawy w roku 2013. Wraz z pierwszymi oznakami nadchodzącej jesieni, 48 osobowa grupa projektantów Purmo wyruszyła z Polski w poszukiwaniu ciepła płynącego z pierwotnego źródła jakim jest słońce. Po zakwaterowaniu w klimatycznym hotelu zlokalizowanym w miasteczku Santa Flavia nieopodal stolicy wyspy, Palermo, uczestnicy wyprawy udali się na zasłużony spoczynek. Pora była ku temu ostateczna bo podróż odbywała się nocą.

Jednak już po niespełna 3 godzinach większość grupy karnie pojawiła się na śniadaniu a zaraz potem w kostiumach kąpielowych zameldowała na leżakach. Pierwszy dzień pobytu minął na poznawaniu labiryntów hotelowych korytarzy, pokonywaniu 89 schodów w drodze na basen z morską wodą oraz czerpaniu pełnymi garściami z sycylijskiego słońca które nie szczędziło swoich promieni.

Sam hotel okazał się ładnym i nowoczesnym obiektem, którego ściany zdobiły fotosy gwiazd filmowych minionych dekad a uroku dodawało wykończenie poszczególnych pięter gdzie zarówno na korytarzach jak i meblach w pokojach dominował jeden konkretnie dedykowany kolor. Od surowych czerni poprzez zimne błękity i ciepłe żółcie aż po ukoronowanie tej ferii barw jakim okazało się czwarte piętro w kolorze pudrowego różu.

Jako, że nie samym słońcem człowiek żyje kolejny dzień pobytu na wyspie został przeznaczony na wycieczkę. W ramach zwiedzania zachodniego  wybrzeża trafiliśmy do urokliwego miasteczka Erice, gdzie można było podziwiać kunszt średniowiecznych brukarzy a także zobaczyć uliczki tak wąskie, że typowe sycylijki z ulubioną przez tubylców rubensowską figurą „bellissima formoza” nie miały szans nimi spacerować.

Historie miasteczka oraz szereg innych cennych informacji na temat wyspy przekazała nam przewodniczka Małgosia, która mimo krótkiego stażu małżeńskiego zdążyła już zapałać „gorącym uczuciem” do swojej sycylijskiej teściowej, co zaowocowało wiedzą na temat skutków dodania liści oleandra do sałatki oraz kilku innych pozycji w menu na które przepisy zazwyczaj czytamy nie w książkach kucharskich a powieściach Agaty Christie.

Nawet przeszywający do szpiku kości wiatr wiejący z siłą zapierającą dech w piersiach, nie były w stanie powstrzymać zdobywców przed zmierzeniem się z potęgą Etny Pośród tych przepisów znalazł się szczęśliwie jeden jadalny skrzętnie zapisany przez wszystkich uczestników i był to przepis na makaron z pesto pistacjowym. Ze wzgórza na którym leży Erice rozpościerają się wspaniałe widoki na nadmorskie miasto Trapani, wokół którego w dalszym ciągu pozyskuje się sól z wody morskiej. W dalszą drogę udaliśmy się do miejscowości Segesta, gdzie w zadziwiająco dobrym stanie zachowała się świątynia grecka z IV w p.n.e. oraz teatr grecki z obowiązkowym widokiem morze.

Następny słoneczny dzień wręcz prowokował do kąpieli morskich i słonecznych z czego wszyscy skrzętnie korzystali. Czas mijał miło i szybko. Dodatkowo  uprzyjemniał go barman Sonny który z wielką wprawą przyrządzał coraz to bardziej wyrafinowane drinki. Swoją aparycją i urokiem osobistym oczarował żeńską część grupy. Dużo mniej sympatii zdobył Francesco który do przygotowanych drinków podchodził bardziej po „gospodarsku” jednak i na niego znalazł się sposób a grono wielbicielek jego talentu choć mniejsze liczebnie było równie żarliwe.

Każdy wieczór to niekończące się dyskusje na tematy zawodowe, ale także festiwal dowcipów i tańca. Didżej z którego wyszła leniwa natura południowca, zmotywowany w krótkich żołnierskich słowach przez jedną ze spragnionych tańca pań, z większym wigorem puszczał kolejne przeboje.

Choć wieczorne rozmowy kończyły się zazwyczaj późną nocą to nawet konieczność wczesnej pobudki nie była w stanie popsuć dobrych  humorów. Tak było też podczas kolejnej wycieczki na którą cała grupa stawiła się punktualnie. Tym razem celem był słynny wulkan Etna oraz położony w pobliżu kurort Taormina.

Droga przebiegła bardzo sprawnie dzięki wszechobecnym na wyspie autostradom. Wulkan robi niesamowite wrażenie. Sama świadomość, że dostępne dla turystów rejony są położone znacznie wyżej niż najwyższy szczyt górski w Polsce a na dodatek wulkan regularnie budzi się i daje wyraz jak ogromna jest moc natury, to niezapomniane przeżycie.

Podczas pobytu na wyspie udało się jeszcze zwiedzić miasteczko Cefalu, uznawane za perełkę całego wybrzeża Część grupy wybrała zwiedzanie niżej położonych kraterów Silvestri, ale zdecydowana większość podjęła ryzyko zdobycia wyżej położonych miejsc. Nawet przeszywający do szpiku kości wiatr wiejący z siłą zapierającą dech w piersiach, nie były w stanie powstrzymać zdobywców przed zmierzeniem się z potęgą Etny. Zapach siarki w połączeniu z polami popiołu i zastygłej lawy robił iście piekielne wrażenie.

Chimeryczna zazwyczaj w tym miejscu pogoda tym razem nie sprawiła psikusa i widoki które dane było podziwiać na długo pozostaną w pamięci uczestników wyprawy. Równie ciekawe okazało się miasto Taormina, którego położenie na stromym zboczu pozwala podziwiać całą panoramę Morza Jońskiego. Urocza starówka z mnóstwem kafejek i lodziarni oraz ruinami antycznego teatru greckiego pozwoliła się przenieść w czasie choć na chwilę.

Powrót wzdłuż wschodniego wybrzeża wyspy pozwolił zbliżyć się do kontynentalnej części Włoch na niespełna 3 kilometry. Ukoronowaniem podróży były widoki na archipelag Wysp Liparyjskich ze słynnym wulkanem Stromboli w którego kraterze do erupcji dochodzi co 20 minut.

Podczas pobytu na wyspie udało się jeszcze zwiedzić miasteczko Cefalu, uznawane za perełkę całego wybrzeża. Położone u stóp skały Rocca, ze słynnym zabytkiem jakim jest w nim monumentalna katedra zbudowana w XII wieku. Charakterystyczne dla Cefalu są też szerokie piaszczyste plaże, a przed upałem zawsze można się skryć w uliczkach których wąska zabudowa daje upragniony cień.

Niestety wszystko co dobre kończy się zwykle zbyt szybko i tak też było tym razem. Po ośmiu dniach pobytu przyszło pożegnać się z gościnną i pełną słońca włoską wyspą Sycylią. Powrót do kraju był szokiem z uwagi na przejmujący chłód,  jednak szok ten łatwiej było znieść mając wciąż w pamięci wspomnienia o trójkątnej wyspie otoczonej trzema morzami.

Nie bez kozery symbolem wyspy jest nieco dziwnie wyglądająca trinakria czyli centralnie położona głowa Meduzy z rozmieszczonymi wokół niej promieniście trzema nogami. Wspomnienia palą nas jak słońce, wspomnienia jak Etna gorące…

źródło i zdjęcia: Rettig Heating