GWC pod fundamentem i rekuperator w domu - komfort, którego nie widać

Gruntowy wymiennik ciepła (GWC) płytowy bezprzeponowy montowany pod płytą fundamentową to rozwiązanie dla tych, którzy chcą oddychać lepszym powietrzem i realnie poprawić komfort latem oraz zimą. Choć kosztuje więcej niż popularne wersje glikolowe, potrafi odwdzięczyć się stabilną temperaturą nawiewu, filtracją powietrza i sprytnym wykorzystaniem ciepła uciekającego z budynku do gruntu. Klucz tkwi jednak w montażu — bo gdy system zniknie pod betonem, nie będzie już drugiej szansy na poprawki.

GWC pod fundamentem i rekuperator w domu - komfort, którego nie widać
Global Tech Gruntowe wymienniki ciepła GEOSTRONG, GLOBAL
Dane kontaktowe:
32 264 86 86, 696 065 201
Armii Krajowej 1C 42-520 Dąbrowa Górnicza

PokażUkryj szczegółowe informacje o firmie

Czego dowiesz się z artykułu?

Dlaczego gruntowy wymiennik ciepła pod domem budzi tyle emocji?

Jeszcze kilka lat temu GWC kojarzył się głównie z domami pasywnymi albo z inwestorami, którzy lubią eksperymentować z techniką budowlaną. Dziś coraz częściej trafia na listę elementów „must have” przy nowoczesnej rekuperacji. I trudno się dziwić - skoro mało które rozwiązanie potrafi jednocześnie wstępnie ogrzać powietrze zimą, schłodzić je latem i poprawić jego jakość zanim w ogóle trafi do centrali wentylacyjnej.

W praktyce GWC działa jak naturalny bufor temperatury, który korzysta z tego, że grunt na pewnej głębokości utrzymuje względnie stałą wartość przez cały rok. To nie jest magia ani gadżet do wykresów w aplikacji. To prosta fizyka i dobrze zaprojektowany przepływ powietrza.

Wersja płytowa bezprzeponowa idzie jednak krok dalej: zamiast zamkniętego obiegu z glikolem mamy tu przepływ powietrza przez system kanałów w płytach, a więc bezpośredni kontakt z gruntem. Właśnie ta różnica sprawia, że inwestorzy coraz chętniej dopłacają do droższego wariantu - zwłaszcza jeśli budują dom na lata i zależy im na zdrowiu oraz komforcie, a nie tylko na tabelce zwrotu.

Co ważne, montaż pod fundamentem to opcja, która kusi prostotą organizacyjną, ale podnosi stawkę technicznie. System musi być zainstalowany perfekcyjnie, bo po wylaniu chudziaka i płyty fundamentowej serwis praktycznie nie istnieje.

Nie ma „poprawimy później” ani „wymienimy uszczelkę po sezonie”. Jest tylko jeden moment, żeby zrobić to dobrze — i właśnie dlatego warto wiedzieć, jak wygląda cały proces krok po kroku.

Dlaczego wybrano GWC płytowy bezprzeponowy, a nie glikolowy?

Decyzja o wyborze płytowego GWC bezprzeponowego GEOSTRONG z oferty Global-Tech często wywołuje dyskusję już na etapie projektu. Wariant glikolowy jest tańszy, bardziej znany, a jego montaż bywa mniej stresujący, bo w razie problemów można łatwiej „dłubać” na zewnątrz budynku.

Jednak inwestor opisywany w źródle podszedł do tematu inaczej. Dla niego najważniejsza była jakość powietrza i komfort klimatyczny, a dopiero później rachunek ekonomiczny.

W płytowym GWC powietrze od razu przechodzi przez strefę filtracyjną i termiczną. To oznacza, że zanim trafi do rekuperatora, jest już wstępnie oczyszczone i „uspokojone” temperaturowo.

Latem przekłada się to na wyraźnie chłodniejszy nawiew i mniejsze ryzyko przegrzewania domu. Zimą natomiast system nie tylko ogrzewa powietrze z zewnątrz, ale też potrafi odzyskać część ciepła, które i tak ucieka z budynku do gruntu.

Krótko mówiąc: to rozwiązanie, które podnosi standard domu w sposób trudny do uchwycenia w prostym kalkulatorze opłacalności, ale bardzo łatwy do odczucia w codziennym życiu.

GWC wewnątrz płyty fundamentowej: co daje takie umiejscowienie?

Montaż GWC pod domem, a nie obok niego, ma kilka istotnych konsekwencji — głównie na plus, o ile temat dobrze zaplanujemy. Po pierwsze, odpada konieczność wykonywania dodatkowego wykopu poza obrysem budynku.

Na placu budowy to różnica ogromna: mniej ziemi do wybrania, mniej transportu, mniej ryzyka, że wjedziemy koparką tam, gdzie nie trzeba. A w praktyce oznacza to po prostu niższy koszt robót ziemnych i mniej zamieszania logistycznego.

Po drugie, wymiennik schowany w fundamencie nie wymaga osobnej izolacji z góry. Gdyby leżał na zewnątrz, trzeba by było zabezpieczyć go warstwą XPS, ułożyć to na zakładkę i jeszcze rozwiązać temat izolacji „na szerokość” poza sam wymiennik. To kolejne tysiące złotych i dodatkowa robota, która w Polsce często wypada w najgorszym możliwym momencie pogodowym.

Jest w tym jeszcze trzeci, bardzo ciekawy aspekt. GWC wbudowany w fundament korzysta z tego, że grunt pod domem jest ogrzewany „od góry” przez sam budynek. Ta energia i tak w pewnym stopniu uciekałaby w ziemię, ale tutaj zostaje wykorzystana do dogrzania powietrza nawiewanego zimą.

To sprytny układ naczyń połączonych: dom grzeje grunt, grunt pomaga wentylacji, wentylacja wspiera rekuperację. Niby proste, a efekt potrafi być odczuwalny w rachunkach i w komforcie.

Gruntowy wymiennik ciepła Geostrong montowany w fundamencie |Film HOLIBOOD - Zdrowy Dom

Jak wygląda montaż płytowego GWC krok po kroku?

Choć sama konstrukcja wymiennika jest stosunkowo prosta, montaż wymaga uwagi, precyzji i dobrej organizacji. W opisywanym przypadku prace trwały dwa intensywne dni, od rana do wieczora, w dodatku w upalnym okresie.

To ważna informacja, bo wysoka temperatura potrafi utrudnić zagęszczanie i pracę z materiałami sypkimi. Dlatego inwestor zdecydował się na ekipę kilkuosobową, w tym dwóch specjalistów od producenta, którzy na bieżąco kontrolowali poprawność wykonania. I to jest podejście warte podkreślenia: lepiej dopłacić do nadzoru producenta, niż później żałować błędu pod betonem.

Najpierw przygotowano podbudowę. Trzeba było dowieźć piasek i żwir oraz uzupełnić poziomy tak, aby wymiennik zmieścił się dokładnie tam, gdzie przewidziano go w projekcie. Zastosowano mieszankę piasku i żwiru w proporcji około 4:1 lub 5:1.

To nie jest przypadek — taka struktura pozwala na dobre zagęszczenie i stabilne posadowienie płyt. Potem rozłożono geokratę, zasypano ją i ponownie ubito, uzyskując „platformę” pod cały układ.

Kiedy podłoże było gotowe, ułożono płyty wymiennika. Ich profilowanie od spodu nie jest ozdobą: przetłoczenia wymuszają turbulencje, a turbulencje zwiększają kontakt powietrza z gruntem. Dzięki temu wymiennik skuteczniej chłodzi latem i ogrzewa zimą.

Dodatkowo płyty mają powłokę antybakteryjną, co w takim systemie jest absolutnie kluczowe — bo przecież mówimy o powietrzu, którym oddychamy na co dzień.

I wreszcie moment najważniejszy: kontrola szczelności i poprawności połączeń. Skoro wymiennik znika pod chudziakiem, musi działać bezawaryjnie od pierwszego dnia. Nie ma możliwości, by po miesiącu „podciągnąć” złącze czy wymienić uszczelkę.

„Full wypas” w praktyce: zeolit, drenaż i nawilżanie

Inwestor wybrał wymiennik w wersji pełnej, czyli rozbudowanej o elementy, które podnoszą jego funkcjonalność. Największą rolę odgrywa tu zeolit — minerał o znakomitych właściwościach filtracyjnych. Rozsypuje się go cienką warstwą na całej powierzchni wymiennika.

W efekcie system nie tylko stabilizuje temperaturę, ale też realnie poprawia parametry powietrza: ogranicza pyły, część zanieczyszczeń i nieprzyjemne zapachy, co w domu z rekuperacją ma ogromne znaczenie.

Drugim dodatkiem jest linia kroplująca, czyli delikatny układ nawadniania gruntu. Jej zadaniem jest utrzymywanie optymalnej wilgotności w strefie pracy GWC. Zimą powietrze bywa zbyt suche, a lekko wilgotne podłoże pomaga utrzymać lepsze warunki nawiewu. To rozwiązanie proste, ale bardzo sensowne — zwłaszcza gdy chcemy, by system działał stabilnie przez lata.

Trzeci element to drenaż. W przypadku gruntu gliniastego i konstrukcji bezprzeponowej lepiej założyć, że woda kiedyś się pojawi. Drenaż biegnie wzdłuż ścian fundamentu i sprowadza ewentualną wodę do studzienki kontrolnej.

Dzięki temu inwestor ma możliwość sprawdzenia sytuacji i odpompowania wody, zanim stanie się ona problemem. Planowany czujnik alarmujący o wodzie to wisienka na torcie — bo w takim układzie liczy się nie tylko działanie, ale i spokój użytkownika.

Na zewnątrz zamontowano też czerpnię z wymiennym filtrem. To niby detal, ale w praktyce to pierwsza „bramka” dla powietrza z zewnątrz. Wymienny wkład pozwala reagować na warunki sezonowe bez ingerencji w sam wymiennik.

Czujniki temperatury: mały koszt, wielka wiedza

Na koniec inwestor zamontował czujniki temperatury w kilku punktach pod fundamentem, na różnych głębokościach. To bardzo rozsądny ruch, bo pozwala w przyszłości ocenić, jak zachowuje się grunt i czy system nie „wyczerpuje” lokalnej energii cieplnej. Dzięki temu można sprawdzić, czy grunt się nie przegrzewa latem ani nie przemraża zimą, a więc czy GWC pracuje w optymalnym zakresie.

To też przykład podejścia, które w budowie domu jest bezcenne: zrobić coś teraz, kiedy jest dostęp, żeby mieć dane przez kolejne lata. Czujników nie da się dorobić po zalaniu fundamentu, dlatego jeśli ktoś rozważa GWC, warto pomyśleć o takim monitoringu od razu.

Co zapamiętać, jeśli planujemy GWC pod płytą fundamentową?

Najprościej ująć to tak: gruntowy wymiennik płytowy pod fundamentem jest jak „wbudowana strefa klimatyczna” domu. Zyskujesz chłodne powietrze w upały, cieplejszy nawiew zimą i solidną filtrację, ale płacisz za to nie tylko pieniędzmi, lecz także koniecznością wykonania wszystkiego perfekcyjnie za pierwszym razem. Jeśli inwestor ma dobrą ekipę, sprawdzony projekt i świadomość, że to inwestycja w komfort oraz zdrowie — to rozwiązanie naprawdę ma sens.

źródło i zjdęcia Global-Tech