Jeszcze niedawno podstawowym materiałem, z którego się wykonywało instalacje wodne, była u nas stal, która ma bardzo dużą wytrzymałość mechaniczną. Uwalnia to m.in. od konieczności gęstego rozmieszczenia punktów mocowania rur.
Stal, odporna na wysokie temperatury, odznacza się względnie małą rozszerzalnością cieplną. Jest jednak ciężka i podatna na korozję. Dobrze przewodzi ciepło, woda w takich rurach szybko stygnie. Sprężysta, dobrze przenosi dźwięki. Ma powierzchnię chropawą, co sprzyja odkładaniu osadów i szybkiemu zmniejszeniu wewnętrznego przekroju rur („zarastaniu” instalacji).
|
Uformowanie podejścia przy rurach ze stali "czarnej" (po lewej) i cynkowanej |
Elementy instalacji stalowych łączy się na gwint lub przez spawanie. Do instalacji grzewczych stosuje się rury ze stali „czarnej”, nie zabezpieczonej przed korozją. Można je bowiem łączyć przez spawanie oraz wyginać na gorąco, co znacznie upraszcza prowadzenie instalacji.
Pozwala też uniknąć części złączek. Te zaś zwiększają opór przewodów. Ma to szczególne znaczenie przy tradycyjnych instalacjach z przepływem konwekcyjnym. Do wody użytkowej ta stal się nie nadaje – z powodu podatności na korozję.
Do instalacji wody użytkowej nadają się tylko rury cynkowane (stal „biała”). Ich z kolei nie można stosować do instalacji grzewczej. Już bowiem w temperaturze powyżej 60°C warstewka cynku traci właściwości ochronne. Rur ze stali cynkowanej nie wolno spawać ani wyginać na gorąco. Duże jest więc zużycie złączek, znaczny nakład pracy i większe opory przepływu. Dziś w budownictwie jednorodzinnym stal wychodzi już z użycia.
Sam materiał jest wprawdzie o kilkadziesiąt procent tańszy niż nowoczesne alternatywne, ale ciężar oraz trudności, jakie sprawia obróbka powodują, że robocizna jest prawie półtorakrotnie droższa niż w przypadku innych materiałów. Co gorsza, stal jest niezbyt trwała. Awarie spowodowane skorodowaniem instalacji zdarzają się już po kilku latach. Całkowita zaś wymiana bywała konieczna już po dziesięciu latach.