Budowa domu z trudnościami - problemy ze schodami i podwieszanymi sufitami
Budowa domu z trudnościami - problemy ze schodami i podwieszanymi sufitami
Decydując się na działkę w miejscu, w którym można zabudować jedynie 10% jej powierzchni, Asia i Tomek musieli staranie dobrać projekt domu z katalogu. Znaleźli odpowiedni, a teraz cieszą się ogromem zieleni i sporym oddaleniem od sąsiadów.
Dom murowany, parterowy z użytkowym poddaszem i garażem; dwuwarstwowe ściany z poryzowanych pustaków ceramicznych o gr. 24 cm i styropianu o gr. 15 cm; wielospadowy dach pokryty blachodachówką.
Powierzchnia działki: 1500 m2.
Powierzchnia domu: 206 m2.
Powierzchnia garażu: 25 m2.
Roczne koszty utrzymania budynku: 11 063 zł.
Choć para przez 10 lat mieszkała w dwukondygnacyjnym mieszkaniu o pow. 120 m2, w pewnym momencie zatęskniła za życiem na własnej działce i we własnym domu. Szczególnie Tomkowi brakowało zieleni - mały balkon i osiedlowy plac zabaw nie pokrywał jego zapotrzebowania na częsty kontakt z naturą. Poza tym wcześniej, przez 4 lata, zajmował się pośrednictwem w handlu nieruchomościami, więc doskonale znał ładne lokalne tereny do zabudowy i postanowił wreszcie wykorzystać tę wiedzę dla rodziny. Na jednym z nich kupił średniej wielkości działkę.
Dom ma tradycyjną bryłę, z wielospadowym dachem i lukarnami. Asia udekorowała ją lekką stalową balustradą balkonu. W podcieniu znajduje się główne wejście. Choć jeden z kominów przeznaczono w projekcie do kominka, właściciele planują zamontowanie go ewentualnie "na starość". Teraz nie mieliby czasu w nim palić, a w salonie bez niego jest więcej przestrzeni.
Świetna lokalizacja
Na działkę małżeństwo przygotowało nie więcej niż 150 000 zł. Umiejętne negocjacje ze sprzedającym sprawiły, że wyznaczony limit finansowy nie został przekroczony (kupili ją za 138 000 zł).
- Nie chcieliśmy zmieniać miejsca zamieszkania, bo nasze powiatowe miasto jest dobrze zarządzane i ładnie położone - mówi Tomasz. - Ceny działek "wyrzuciły" nas jednak do małej miejscowości satelickiej, ale tego nie żałujemy. Do centrum miasta mamy stąd zaledwie 2,5 km, natomiast jest tu cisza i zieleń. Kiedy wjechałem w tę ślepą boczną uliczkę, już wiedziałem, że to moje nowe miejsce na ziemi i... nowe wyzwanie. Teren był kompletnie zarośnięty chwastami i drzewami oraz znajdował się przy krętej szutrowej drodze prywatnej.
Spodobało mi się, że wzdłuż niej jest zaledwie kilka dość dużych działek o pow. 1500-2000 m2 - nasza ostatnia - a sąsiaduje z nimi z dwóch stron sosnowy las i pola. Domy stoją od siebie w odległości większej niż 40 m, co daje wszystkim prywatność. Z uzbrojeniem też było dobrze. W ulicy znajdowały się już sieci gazowa, wodociągowa i elektryczna, tyle że kończyły się przy domu sąsiada. Mogliśmy je szybko rozbudować i nawet skorzystaliśmy z gminnego dofinansowania do przyłącza wodociągowego.
Od razu zaakceptowaliśmy obostrzenia dotyczące zabudowy tutejszych posesji, pozwalające zająć pod dom jedynie 10% powierzchni. Mimo że utrudniło to dopasowanie gotowego projektu, stwierdziliśmy z żoną, że tak mała powierzchnia zabudowy działa na korzyść pod wieloma względami i dotyczy wszystkich mieszkańców. Zresztą w już MPZP nazwano ją rezydencyjno-ekologiczną. Siłą rzeczy musieliśmy zrezygnować z domu parterowego, o którym wcześniej marzyliśmy. Nasz mógł zająć tylko 150 m2, dlatego ma 2 kondygnacje.
Inne nakazy ograniczyły wysokość budynku do 8 m i nachylenie ukośnego dachu do 45°. My sami też mieliśmy, z uwagi na troje dzieci, konkretne wskazania. To wszystko sprawiło, że odrzuciliśmy wiele gotowych projektów, a wybrany musieliśmy poddać adaptacji. Z projektu autorskiego na zamówienie zrezygnowaliśmy po rozmowie z architektem, bo opracowanie miało kosztować aż 15 000 zł.
Jednym z parametrów wyboru działki była zieleń. Właściciele celowo postawili dom w taki sposób, by strefa wypoczynku przylegała do niezabudowanej posesji i lasu (część garażowa jest od strony sąsiada). Zgodnie z odgórnym nakazem MPZP, budynek zajmuje 10% powierzchni parceli. Dlatego jest dwukondygnacyjny, nie parterowy.
Tomek kocha ogród i chętnie w nim pracuje, a po pracy wypoczywa z rodziną na narożnym tarasie o pow. 60 m2. Asia przekonała go do położenia nawierzchni z płyt betonowych imitujących granit. Płyty celowo nie mają posypki z kruszcu, bo gładką powierzchnię łatwiej się zamiata i myje mopem. Ze względu na bliskość drzew, ściany otynkowano wytrzymałym tynkiem silikonowym.
Dopasować projekt do działki, MPZP, rodziny
Asia i Tomek wybrali dom o tradycyjnej bryle, idealnie pasujący do usytuowania względem stron świata ich posesji. Front zwrócili na wschód.
Projekt: Sławków z garażem 5, Dom-projekt.pl, adaptacja projektu Teresa Firlej; Rzut parteru i rzut parteru po zmianach
- Żeby dom z ukośnym dachem zmieścił się w nakazanej odgórnie wysokości, nie podnieśliśmy fundamentów do tego poziomu, jaki wskazywał projekt - mówi Asia. - To wymusiło likwidację dolnego stopnia ganku. Z uwagi na dużą rodzinę, koniecznie chcieliśmy zapewnić w wiatrołapie miejsce do wygodnego przebierania się, na ogromną ilość butów i odzieży. U nas to pomieszczenie ma pow. 6,9 m2 i od razu uprzedzam, że w gotowych opracowaniach tak obszerna szatnia to rzadkość!
Kolejnym progiem była ilość sypialni na poddaszu. Potrzebowaliśmy czterech, tymczasem mało projektów oferuje ich aż tyle. W naszym domu dodatkowo urządziliśmy, w pomieszczeniu nad garażem, pokój telewizyjny z funkcją przenocowania gości. Do rodzinnej łazienki na poddaszu dołączyliśmy pralnię i suszarnię, poświęcając na ten cel wspólną garderobę dostępną od strony holu. Woleliśmy zamurować drzwi w holu, a do pralni zrobić przejście z łazienki. Polecam takie skupienie przestrzeni higienicznej, bo ułatwia mycie i pranie, ogranicza nieład. Garderobę o pow. 8 m2 urządziliśmy natomiast przy pokoju telewizyjnym, takiej rodzinie jak nasza garderoba jest niezbędna.
Co do układu kuchni i jadalni, też mieliśmy konkretne wymagania. Lubimy gotować, jeść razem nie tylko od święta, więc te pomieszczenia miały znajdować się blisko siebie, a w jadalni musiał się zmieścić duży stół. W jadalni zmieniliśmy dwuskrzydłowe okno tarasowe na pojedyncze - to udany krok ze względu na większe możliwości w wariantach umeblowania i zmniejszenie ciągu komunikacyjnego. Do wyjścia na taras z grillem nie potrzeba szerokiego przejścia. Natomiast między salonem i głównym tarasem owszem!
Dwa dwuskrzydłowe okna wydłużyliśmy do samej posadzki, uzyskując wygodne wyjścia. Są przydatne również ze względu na widok na zieleń. Starannie przeorganizowaliśmy strefę gospodarczą. Robię dużo przetworów, dlatego kotłownię o pow. 8 m2 przedzieliliśmy ścianą, otrzymując oddzielone chłodne pomieszczenie na spiżarnię. Nie powiększyliśmy garażu z powodu ograniczenia w powierzchni zabudowy działki.
Właściciele mieszkają tu od listopada 2016 r. i w pomieszczeniach dziennych brakuje jeszcze niektórych mebli i elementów wystroju. Nadmiaru bibelotów nie przewidują, bo lubią niezagracone domowe przestrzenie. Zadbali natomiast o 2 szerokie wyjścia na taras (w projekcie zaplanowano tu 2 mniejsze dwuskrzydłowe okna) i zamówili ciepłe okna (mają ramy z komorowego PVC i 3 szyby). Między dużym wiatrołapem a holem prawdopodobnie nie zamontują drzwi.
Asia i Tomek krok po kroku wprowadzali do gotowego projektu zmiany, chcąc uzyskać strefy funkcjonalne, które dobrze pasują do ich potrzeb i przyzwyczajeń. W jadalni nie chcieli mieć dużego dwuskrzydłowego wyjścia na taras. Jednoskrzydłowe wystarcza do komunikacji między kuchnią a zewnętrznym grillem, nie przeszkadza w umeblowaniu i codziennym użytkowaniu jadalni.
Budowa nie bez trudności
Podczas dwuletniej budowy, prowadzonej systemem kolejnych ekip, właściciele mieli dwie zagwozdki budowlane.
- Kupując gotowy projekt, patrzyliśmy na wiele detali w budynku, lecz nie zwróciliśmy specjalnej uwagi na schody - mówi Tomek. - Zabiegowa klatka schodowa ze spocznikiem wydała się nam na oko wygodna, ale po wylaniu jej z betonu, okazała się zbyt wąska i stroma. Platforma spocznika miała tylko szerokość drzwi do pokoju telewizyjnego, więc otwierając je, spadało się niżej. A to było nie do przyjęcia. No i zaczęły się koncepcyjne "schody".
Wymyśliliśmy kilka ratunkowych wariantów, jednak najlepiej było poszerzyć spocznik i przerobić sąsiadujące z nim stopnie. Do ostatniej chwili martwiliśmy się o wygodę i bezpieczeństwo poruszania po klatce, ale jakoś się udało! Radzimy nie ignorować tego elementu przy wybieraniu projektu. Warto dokładnie prześledzić dosłownie każdy stopień między kondygnacjami oraz koszty wykonania i wykończenia całej klatki schodowej. To trudny i drogi fragment domu.
Kolejny problem pojawił się przy podwieszaniu sufitów w pokojach córek. Płyty wchodziły w światło futryn okien. Musieliśmy rozebrać sufity i podciąć krokwie. Oczywiście, podczas budowy nie wszystko szło jak po grudzie. Na przykład dobrze się stało, że do ocieplenia ukośnych połaci wielospadowego dachu, wykorzystałem piankę PU o gr. 20 cm. Fachowcy przyjechali z odpowiednim sprzętem i materiałem, załatwili zlecenie bardzo szybko i czysto, a ja mam gwarancję, że tak skomplikowany dach jest poprawnie zabezpieczony przed zimnem i gorącem. Dla pewności na stropie poddasza ułożyłem jeszcze warstwę wełny mineralnej o gr. 10 cm.
Kuchnia jest połączona z jadalnią (z dużym stołem), bo właściciele lubią gotować i jadać razem nie tylko od święta. Półwysep zaplanowali w celu powiększenia pola roboczego. Zastosowali blaty laminowane. Zamówili szafki wykończone fornirem dębowym. W zabudowie w kształcie litery U zamontowali zlewozmywak z granitu i kuchenkę gazową.
Wylana z betonu zabiegowa klatka schodowa ze spocznikiem sprawiła w fazie budowy sporo kłopotu, nie była wygodna i bezpieczna. Trzeba było ją przeprojektować i przerobić. Trepy wykończono, podobnie jak wiele elementów w budynku, klejonym drewnem dębowym. Górny hol przy rodzinnych sypialniach oświetla w dzień okrągły świetlik o średnicy 55 cm.
Ceny niektórych przyłączy, instalacji, urządzeń:
Przyłącze wodociągowe o dł. 45 m - w ulicy - 9000 zł (minus dofinansowanie z gminy 3150 zł), do domu - 3000 zł.
Przyłącze gazowe - rozbudowa w ulicy - 2500 zł, do budynku - 4500 zł.
Instalacja c.o. z kondensacyjnym kotłem na gaz z sieci - 35 000 zł.
Koszty, gdzie można zaoszczędzić na eksploatacji? (ceny z 2017 r.)
Na roczne utrzymanie domu właściciele wydają 11 063 zł.
Ogrzewanie domu i c.w.u. w zasobniku o poj. 150 l kosztuje 4000 zł. Właściciele nie zamontowali wkładu kominkowego, więc nie dogrzewają domu drewnem.
Opłaty za elektryczność wynoszą miesięcznie 230 zł, czyli rocznie 2760 zł. Dzięki Karcie Dużej Rodziny wywożenie segregowanych śmieci odbywa się za 36,50 zł/m-c (rocznie za 438 zł). Pięcioosobowa rodzina zużywa wody z wodociągu za 840 zł. Uzdatnienie wody filtrem mechanicznym kosztuje 45 zł. Ścieki z przydomowego szamba wybiera się 14 razy w roku, każdorazowo opłata za tę usługę to 170 zł, czyli rocznie 2380 zł.
Ubezpieczenie budynku - 600 zł. Posesja jest zwolniona z płacenia podatku od nieruchomości.
Asia i Tomek z dziećmi - Aby mieć zapewnione środki finansowe na budowę, sprzedaliśmy dwupoziomowe mieszkanie, które dotąd zajmowaliśmy. Wynajęliśmy podobne i w nim wygodnie czekaliśmy z dziećmi na przeprowadzkę do nowego domu. Taki zabieg opłacił się, bo z góry wiedzieliśmy, jakim dysponujemy budżetem na budowę i na wynajem mieszkania. Mocno angażowaliśmy się w organizację prac, prowadzonych systemem kolejnych ekip. Starannie dobieraliśmy solidne materiały, nie kierowaliśmy się wskazaniami z wyjściowego projektu. Na dom wydaliśmy 550 000 zł.
Trafne decyzje i rady właścicieli
Początkowo nasza ulica była prywatna. Namówiliśmy sąsiadów, żeby zmienić ją na drogę publiczną. Dzięki temu przysługuje nam oświetlenie, odśnieżanie, utwardzenie nawierzchni. Formalności były uciążliwe, bo musieliśmy zgromadzić u notariusza aż 14 właścicieli. A zaczęło się od listu do burmistrza w sprawie rowu melioracyjnego, który nie był odpowiednio zabezpieczony. Burmistrz przyjaźnie odniósł się do tej sprawy, a potem do zmiany statusu i uzbrojenia drogi - mamy obietnicę zbudowania, do 2020 r., kanalizacji. Wcześniej skorzystaliśmy z dofinansowania, ze środków gminnych, przyłącza wodociągowego w wysokości 3150 zł. Kosztowało nas więc 30% mniej.
Budując dom bez presji czasu, mogliśmy spokojnie rozważać zmiany w projekcie i różne warianty wyposażenia, znajdować odpowiednie materiały i negocjować ich ceny. Negocjacje przyniosły sporo oszczędności, często pokrywały miesięczne koszty wynajmu mieszkania - swoje sprzedaliśmy, aby mieć fundusze na budowę. Obecnie też nie spieszymy się np. z zadaszeniem tarasu. Chcemy trochę pomieszkać i przekonać się, czego brakuje.
Wykonując ławy fundamentowe, zobaczyliśmy wysoko zawieszone wody gruntowe. Od razu przygotowaliśmy odwodnienie z rur perforowanych, które obsypaliśmy kruszcem. Kolejne rury zakopaliśmy w rowach pod ogrodzeniem. W ogrodzeniu wyprowadziliśmy rurę od szamba, dzięki której można wybrać ścieki pod naszą nieobecność. Polecamy to rozwiązanie.
Od ponad dwudziestu lat w przystępny sposób opisuje domy i ogrody Czytelników. Współpracowała z kilkoma znanymi poradnikami budowlanymi. Jest autorką tekstów i zdjęć. W wolnych chwilach z przyjemnością zajmuje się własnym ogrodem.
Metodą permakulturową uprawia w nim zarówno rośliny ozdobne, jak i zioła, warzywa itp. Amatorsko interesuje się architekturą, ogrodnictwem, ornitologią, sportem, filmem. Uwielbia podróżować, poznawać nowych ludzi i miejsca. Jeżeli potrzebuje wypocząć, najchętniej wyjeżdża nad morze, poza sezonem wakacyjnym.