Dom parterowy w technologii szkieletu drewnianego za 320 000 zł
Dom parterowy w technologii szkieletu drewnianego za 320 000 zł
Jarek nie obawiał się budować domu z bratem żony, bo jego szwagier zawodowo zajmuje się w Szwecji stawianiem budynków w technologii szkieletu drewnianego. Dzięki jego pomocy na plac budowy przyjechało, wprost ze Skandynawii, dokładnie wysuszone, certyfikowane drewno sosnowe.
Dom parterowy z garażem; ściany w konstrukcji szkieletu drewnianego, przekrój (od zewnątrz): tynk akrylowy z domieszką preparatu przeciw grzybom i glonom, styropian P+W o gr. 10 cm, płyta OSB, pustka powietrzna o gr. 5 cm, wełna mineralna o gr. 15 cm, folia budowlana, płyty g-k; dach pokryty dachówką ceramiczną.
Powierzchnia działki: 2500 m2.
Powierzchnia domu: 177,5 m2.
Powierzchnia garażu: 77 m2.
Roczne koszty utrzymania budynku: 9276 zł.
Sandrę i Jarka urzekły parterowe budynki z prostą bryłą, jakie widzieli w Szwecji, podczas odwiedzin rodziny. Tam przekonali się również do budownictwa w technologii szkieletu drewnianego, bo jednorodzinne budownictwo skandynawskie nie "ocieka" betonem, jak w innych częściach Europy. Kiedy jej brat zaofiarował pomoc w postawieniu dla nich domu według zgłębionej w Skandynawii technologii, a na dodatek w nabyciu odpowiedniej jakości drewna, potwierdzonej certyfikatem, bezzwłocznie rozpoczęli poszukiwania działki.
Podłużny parterowy budynek ma wymiary 18 x 10 m. Właściciele posadowili go w północnej części działki, w odległości 10 m od drogi i nieopodal lasku, chroniącego go przed mroźnymi wiatrami. Wielospadowy dach o nachyleniu 24°, który ozdabia bryłę o prostym kształcie, celowo wykończyli ceramiczną dachówką. Nie chcieli użyć oblicówki z drewna, bo wymaga regularnej konserwacji drogimi preparatami ochronnymi. Zastosowali tynk akrylowy i marmolit na podmurówce.
Działka przy lesie, z dala od zgiełku miasta
Para kocha przyrodę, dlatego nie brali pod uwagę zaludnionych podmiejskich osiedli, lecz obszary z rzadszą zabudową jednorodzinną. Czas na kupno był trudny, bo w 2009 r. jeszcze wielu inwestorów szukało ziemi, ale Jarkowi (to on wsiadał w samochód i objeżdżał wyznaczone rejony) dość szybko udało się znaleźć doskonałą lokalizację domu. Zgodnie z oczekiwaniami - w spokojnej i zalesionej okolicy. Od razu "zaklepał" u właściciela 1000 m2 ziemi (miał w kieszeni gotówkę tylko na działkę tej wielkości), a potem, razem z żoną, czekał rok aż sprzedawca podzieli notarialnie swój rozległy grunt na parcele budowlane.
Według gotowego projektu, za domem miał się znajdować prostokątny i częściowo zadaszony taras pod podcieniem. Właściciele urządzili taras narożny, by mieć do niego łatwy dostęp i z salonu, i z jadalni. W tym celu zwykłe rozwieralne okno w jadalni zmienili na tarasowe.
- Dopiero wtedy okazało się, że miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego określa minimalną powierzchnię pod budowę domu 1700 m2, natomiast zamówiona przez nas parcela zostanie powiększona aż do 2500 m2 - opowiada Sandra. - Jej cena nagle wzrosła, a my nie mieliśmy więcej oszczędności. Po naradzie postanowiliśmy nie wycofywać się z transakcji, tylko negocjować cenę i pożyczyć brakujące pieniądze. Ponieważ działka miała dostęp jedynie do sieci elektrycznej i wodociągowej, udało się nam ustalić cenę 200 000 zł.
Nie chcieliśmy innego terenu z parcelacji gruntu, bo zakochaliśmy się w "naszej" polanie, niespodziewanie powiększonej również o sosnowy lasek. Nie zwracaliśmy uwagi na brak pozostałych mediów. Jako ludzie zawsze mieszkający w bloku, byliśmy przyzwyczajeni, że po powrocie z pracy w mieszkaniu jest zawsze ciepło, a jego obsługa - łatwa. Zupełnie nie zdawaliśmy sobie sprawy, jak w praktyce wygląda budowa i użytkowanie domu jednorodzinnego oraz codzienność w dość odludnym miejscu.
Cieszyliśmy się na nowe życie z dala od zgiełku, bo na polanie czuliśmy się jak na wakacjach - sosny szumiały jak nad jeziorem! Powiedziałam do męża - "do przeprowadzki wystarczy mi, jeśli dom będzie miał kominek, a w ogrodzie zawiśnie hamak".
Konstrukcję i podłogę tarasu wykonano w 2015 r. z drewna sosnowego, również przywiezionego ze Szwecji. Deski tarasowe nie mają ryflowania, za to są wąskie i grube oraz zaimpregnowane ciśnieniowo.
Dom - parterowy, z dużym zapleczem gospodarczym
Budownictwo skandynawskie tak zainspirowało Sandrę i Jarka, że wybrali gotowy projekt parterowego domu z prostą bryłą. Jako że do wygodniejszego poruszania się planowali używać dwóch samochodów, jego bryła zawiera duży garaż, przy którym znajduje się także aneks z pralnią i suszarnią (Sandrze odpowiadała taka lokalizacja bardziej, niż w strefie sypialnianej) oraz oddzielona kotłownia z dodatkowym zewnętrznym wejściem, która idealnie nadawała się do zamontowania kotła na paliwo stałe i składowanie opału. Łącznie strefa garażowa i gospodarcza zajmuje 77 m2, czyli niewiele mniej od mieszkalnej.
Strefa dzienna jest połączona, ale żeby stała się jeszcze bardziej przestronna, właściciele nie postawili ścianek działowych przy kuchni i wiatrołapie. Przed przeprowadzką celowo nie wykończyli toalety przy kuchni, chcąc się przekonać, czy jest tu potrzebna (przygotowali w niej tylko rury wodne i kanalizacyjne). Jeśli zabudowa kuchenna okaże się zbyt mało pojemna, w miejscu toalety urządzą spiżarnię, a do dyspozycji gości przeznaczą rodziną łazienkę z wanną, umieszczoną w korytarzu przy sypialniach.
Projekt: Cztery Kąty, lustrzane odbicie, Lidia Micza Pracownia Architektoniczna M.G.; Rzut parteru i rzut parteru po zmianach
- Przed wybraniem projektu rozmawialiśmy ze znajomymi, posiadającymi domy z poddaszem - opowiada Jarek. - Ostrzegali, że mają dość chodzenia po schodach. Ich opinie utwierdziły nas w postanowieniu zbudowania domu z jedną kondygnacją. Nie chcieliśmy mieć dużej przestrzeni mieszkalnej ze względu na późniejszą konieczność jej ogrzania i sprzątania. Miała mieć natomiast funkcjonalny układ.
Projekt Cztery Kąty wpisał się idealnie w nasze oczekiwania, lecz był wtedy dostosowany tylko do technologii murowanej. Ponieważ nie znaleźliśmy podobnej propozycji w technologii szkieletu drewnianego, zwróciliśmy się do autorów z prośbą o przygotowanie tego rodzaju wariantu. Nie odmówili! Prawdopodobnie, na naszym przykładzie, postanowili zainteresować tym funkcjonalnym projektem szersze grono potencjalnych inwestorów.
Dopłaciliśmy za nową wersję jedynie 1700 zł. Potem rzuciłem się z przysłowiową "motyką na słońce" - niemal cały dom wzniosłem własnymi rękami, tylko z pomocą szwagra! Do takiej decyzji popchnął mnie fakt, że brat żony doskonale zna tajniki stawiania szkieletowych domów. To jego zapchany terminarz spowodował, że budowa trwała ponad 3 lata. Za to mam teraz gwarancję, że wszystkie prace zostały wykonane solidnie i prawidłowo.
W kuchni właściciele zastosowali matowe płyty gresu o wymiarach 30 x 60 cm, w jadalni i w salonie ułożyli panele laminowane (bo na wsi mniej się niszczą od piasku, niż drewniane).
Budowa - tylko we dwóch i z certyfikowanego drewna
Wydłużona budowa miała jeszcze jeden, ważny dla właścicieli, aspekt - pozwalała na realizację etapami i rozkładanie kosztów w czasie. Najpierw powstała mieszkalna część domu (stan surowy bez okien, za to z papą na dachu), a dopiero kilka miesięcy później - część garażowa i gospodarcza.
Prosta parterowa bryła nie komplikowała budowy, lecz mimo to wznoszenie konstrukcji z przywiezionego ze Szwecji drewna sosnowego Jarek wspomina jako ciężkie i co chwila wymagające specjalistycznej wiedzy.
Mozolną pracę osładzała mu natomiast świadomość, że używa drewna wysokiej jakości, co potwierdzał stosowny certyfikat (kantówka została wycięta tylko z trwałych odcinków pni sosen, potem była odpowiednio długo sezonowana, na końcu - wgłębnie zaimpregnowana ciśnieniowo i oheblowana w szwedzkim tartaku). Ze Skandynawii przyjechały również płyty z materiałów drewnopochodnych, przeznaczone na podłogi, stropy i ściany.
Wiedząc, że ściany drewnianych domów szkieletowych mają małe zdolności akumulowania ciepła wytworzonego w procesie ogrzewania, Jarek i brat Sandry bardzo solidnie je złożyli i ocieplili - sprawiając, że we wnętrzach długo utrzymuje się zaprogramowana temperatura.
Na dużą akustykę ścian działowych też znaleźli sposób - celowo wznieśli przegrody o grubości 15 cm, a tam gdzie jest to konieczne, zamknęli je grubymi drzwiami z litego drewna. Koszt budowy nie przekroczył 320 000 zł.
Na razie wykończyli tylko wspólną łazienkę z wanną, w projekcie umieszczoną przy sypialniach. Toaletę z prysznicem, umieszczoną między kuchnią a wiatrołapem, wykończą w przyszłości, jeśli wcześniej nie okaże się, że bardziej przydatna jest tu spiżarnia.
Domowe instalacje - tylko niezbędne
Dom ogrzewa prosty system grzewczy. Instalację c.o. (tylko z grzejnikami na ścianach) napędza nowoczesny czterodrożny kocioł na paliwo stałe (Jarek używa groszku węglowego i drewna, chociaż urządzenie zaprojektowano do spalania jeszcze miału węglowego, ziarna zbóż, pelletów).
Do dyspozycji właścicieli jest również wkład kominkowy, wyposażony w rury DGP, skierowane do sypialni i łazienki z wanną. Krążenie ciepłego powietrza wymusza dmuchawa elektryczna. Instalację grzewczą od razu dostosowano do włączenia w nią w przyszłości kolektorów słonecznych.
Kuchnię wypełnia pojemna zabudowa z płyt MDF, polakierowanych na kolor ecru. Na szafkach zamontowano długie blaty z płyty laminowanej, zlewozmywak jednokomorowy z ociekaczem i kuchenkę indukcyjną. Blaty oświetlono taśmami LED.
Ceny niektórych przyłączy, instalacji, urządzeń:
Przyłączenie do sieci elektrycznej - 5000 zł.
Przyłączenie do sieci wodociągowej - 1000 zł.
Szambo (robocizna własna) - 1700 zł.
Instalacja c.o. - 14 000 zł (w tym kocioł na paliwo stałe 11 000 zł).
Kominek z DGP i wentylatorem (robocizna własna) - 5500 zł.
Koszty, gdzie można zaoszczędzić na eksploatacji? (ceny z 2016 r.)
Rocznie utrzymanie domu kosztuje 9276 zł.
Do ogrzania domu oraz przygotowywania c.w.u. przez cały rok właściciele korzystają z kotła na groszek z automatycznym podajnikiem. Spalają 1,5 t tego opału, za 1500 zł. Do przygotowywania c.w.u. planują zamontować instalację solarną, nawet jeśli podłączą dom do sieci gazu ziemnego (ma to nastąpić za 2-3 lata). Porąbane drewno (jesion, dąb, grab) kupują tuż po zimie, gdyż wtedy jego cena trochę spada i wynosi ok. 200 zł/mp. W kominku o mocy 14 kW, z wymuszonym systemem DGP, palą podczas najcięższych mrozów (dla oszczędzania droższego groszku) i zużywają co roku ok. 5 mp. drewna, za 1000 zł. Gdy ciepło od kominka podniesie temperaturę w pomieszczeniach do 22°C, regulator pokojowy automatycznie wyłącza kocioł.
Opłaty za energię elektryczną dochodzą do 1800 zł na rok (czyli 150 zł/m-c), wody z wodociągu - 360 zł, a za wywóz segregowanych śmieci - 384 zł, szamba - 2400 zł (czyli każdorazowo wynoszą 200 zł).
Inne opłaty: monitoring 432 zł; ubezpieczenie domu 600 zł; podatek od nieruchomości 800 zł.
Właściciele domu, Sandra i Jarek: - Wysezonowane, oheblowane i zabezpieczone ciśnieniowo drewno sosnowe, na dodatek opatrzone certyfikatem, kupiliśmy w Szwecji w dobrej cenie - za 26 000 zł. Koszt jego transportu obniżyliśmy do 2000 zł, dzięki załadowaniu go na tir, który miał wracać pusty do Polski. Formalności bez problemu załatwiliśmy w firmie spedycyjnej. Z drewna konstrukcyjnego jesteśmy szczególnie zadowoleni - tak taniego, a równie dobrego, nie znaleźlibyśmy w kraju. W praktyce drewniana konstrukcja szkieletowa też się sprawdza. Mogliśmy ją wznosić samodzielnie i etapami, jedynie pod nadzorem brata, zawodowo trudniącego się stawianiem domów w tej technologii.
Trafne decyzje i rady właścicieli
Jarek:choć budowaliśmy zwykle tylko we dwóch, tylko niekiedy pomagał nam też drugi brat żony, uzyskaliśmy całkiem przyzwoity postęp prac. Wystartowaliśmy w lipcu 2010 r. Do zimy powstała, na przygotowanych żelbetowych ławach fundamentowych o głębokości 150 cm, mieszkalna część domu w stanie surowym, natomiast w styczniu 2011 r. - część garażowa i gospodarcza. Latem w przenoszeniu dachówki ceramicznej na dach (łącznie waży 14 t) i jej układaniu pomagał kolega. Tylko do nielicznych etapów, np. do ułożenia tynku akrylowego na elewacjach i wykonania domowych instalacji, wynająłem fachowców. Do nie całkiem wykończonego budynku przeprowadziłem rodzinę we wrześniu 2013 r.
Jesteśmy zadowoleni z parterowego domu, dużego zaplecza gospodarczego oraz technologii szkieletowej. Dom nie jest akustyczny dzięki grubym ścianom działowym. Nie jest też trudny do ogrzania, choć po zakupie działki długo głowiliśmy się, w jaki sposób to robić. Dużo czytaliśmy o różnych systemach grzewczych, rozmawialiśmy z sąsiadami, którzy np. zamontowali kocioł na gaz i używają gazu płynnego. Kiedy usłyszeliśmy, ile wydają na ten rodzaj opału, zastosowaliśmy kocioł na paliwo stałe i kominek z DGP z wymuszonym obiegiem ciepłego powietrza. Po kilku latach całorocznej obsługi kotła nie możemy się jednak doczekać zbudowania sieci gazowej!
Nie zapytaliśmy sprzedawcy o rodzaj gruntu, ani nie zleciliśmy badań geotechnicznych, co było błędem! Okazało się, że z obszaru działki ktoś wcześniej wydobył pokłady piachu, a potem wypełnił wykop martwą ziemią i gliną, wskutek czego w zwięzłe podłoże nie wsiąka teraz woda opadowa. Już wykopaliśmy 4 studnie chłonne, obsługujące odpływ wody opadowej z dachu domu, ale czeka nas jeszcze wykonanie odwodnienia w ogrodzie oraz dowiezienie lekkiej żyznej ziemi. A to dużo kosztuje!
Dzięki dodatkowemu oknu tarasowemu w salonie i zamianie okna w jadalni (na tarasowe) jest dużo jaśniej. Bez ścianek działowych przestrzeń dzienna wydaje się większa. "Śluza" między ogrzewanym garażem a wewnętrznym korytarzem nie jest konieczna - naszym zdaniem, niepotrzebnie zmniejszała przestrzeń w prywatnej strefie. Bez podcienia nad tarasem dach był tańszy.
Od ponad dwudziestu lat w przystępny sposób opisuje domy i ogrody Czytelników. Współpracowała z kilkoma znanymi poradnikami budowlanymi. Jest autorką tekstów i zdjęć. W wolnych chwilach z przyjemnością zajmuje się własnym ogrodem.
Metodą permakulturową uprawia w nim zarówno rośliny ozdobne, jak i zioła, warzywa itp. Amatorsko interesuje się architekturą, ogrodnictwem, ornitologią, sportem, filmem. Uwielbia podróżować, poznawać nowych ludzi i miejsca. Jeżeli potrzebuje wypocząć, najchętniej wyjeżdża nad morze, poza sezonem wakacyjnym.
Przyznam, że nie przeczytałem całego artykułu. Ale jak przeczytałem, że gość kupił w Szwecji, przewiózł do Polski tirem i wyszło taniej niż kupione na miejscu - to ręce opadają (nie mówiąc o czytaniu całości ).Niech jednak forum trzyma jakość i przynajmniej w artykułach ...
Gość Piotr Calka
29-04-2016 09:58
Nie liczycie kosztow zwiazanych z transportem eko groszku, nastepnie skladowaniem i pracy zwiazanej z kazdorazowym dokladaniem do pieca.Nie mozecie sobie pozwolic na wyjazd na narty lub poza dom w okresiezimowym bo ktos musi palic w piecu. To jak niewolnictwo.Szkoda bo sa juz technologie tanie ...
Gość Piotr Calka
29-04-2016 09:45
OK zaskakuje mnie tez fakt ze uzywaliscie miesni do przenoszenia produktow Wykorzystanie wozka widlowego oszcedzilo by wam duzo czasu i kosztow. Gdybyscie wybrali grupe Gorali z dowsiadczeniem z USA to by wampostawili taki dom w stanie surowym bez dachowki w 2-3 tygodnie,mysle ze duzo taniej ...