Podlaski drewniany dom - historia przenosin

Print image
Copy link image
time image Artykuł na: 17-22 minuty
Podlaski drewniany dom - historia przenosin

Ponadstuletniego drewnianego domu parafialnego proboszcz chciał się pozbyć z przykościelnego terenu, ponieważ przeniósł się do wybudowanego tuż obok nowego, murowanego. Lucyna i Arek, mieszkańcy i propagatorzy kultury Podlasia, przenieśli ten zabytkowy obiekt polskiej architektury do siebie, do Zaborka nieopodal Janowa Podlaskiego.

aktualizacja: 2021-01-19 08:01:06

Dom drewniany, pierwotnie parterowy z nieużytkowym poddaszem; obecnie parterowy z poddaszem użytkowym i piwnicą pod fragmentem budynku; ściany (od zewnątrz): deski sosnowe szalunkowe, bale sosnowe o grubości 12,7 cm, wełna mineralna o grubości 5 cm, płyty k-g; dach pokryty blachą ocynkowaną.

  • Powierzchnia działki: 4 ha.
  • Powierzchnia domu: 396,60 m2.
  • Roczne koszty utrzymania budynku: ok. 21 000 zł.

Lucyny i Arka nie przestraszył fakt, że drewniana plebania jest objęta ochroną konserwatora zabytków. Wręcz przeciwnie, dla nich oznaczało to, że ratują prawdziwy skarb podlaskiej drewnianej architektury, datowany na 1880 r. Troskliwie rozebrali budynek i oznakowali jego części, a następnie przewieźli na swoją działkę, pokonując odległość 80 kilometrów. Na miejscu pieczołowicie odtworzyli bryłę, a tam gdzie trzeba było, zrekonstruowali zniszczone fragmenty oraz uzupełnili brakujące. A mieli co robić, bo rozłożysta plebania ma wymiary 21 x 13 m, a do tego na dłuższych elewacjach ganek oraz werandę, ozdobione balustradami i drewnianymi "koronkami".

Staranna rozbiórka

O pięknej zabytkowej plebanii Arek dowiedział się od konserwatora zabytków, do którego zwrócił się z pytaniem, czy jest gdzieś w okolicy ładny drewniany dom, który można przenieść.

- Kiedy w słoneczny październikowy dzień dotarłem do probostwa, od razu zachwyciłem się tym budynkiem - opowiada Arek. - Mimo oznak starości, wyglądał okazale i przecudownie, bo właśnie cały stał w słońcu i czerwienił się od jesiennie przebarwionych liści winobluszczu. Na wejściowym ganku dumnie widniała data 1880 r, a jednak na pierwszy rzut oka sosnowe drewno na elewacjach prezentowało się dobrze. Proboszcz dbał o swój dom parafialny. Niebawem wróciłem tam z żoną, ale i ona nie miała wątpliwości, że trzeba tę piękną plebanię przenieść na naszą działkę i dać jej nowe życie. Planowaliśmy przeznaczyć ją dla gości, którzy odwiedzają nas przez okrągły rok.

Rozbiórkę, pod opieką konserwatora zabytków i z pomocą czterech cieśli, przeprowadziłem powoli, aby nie zniszczyć żadnego elementu domu. Prace zajęły nam dwa tygodnie. Najwięcej czasu zabrało odszalowanie desek elewacyjnych oraz zdjęcie ze stropu i wywiezienie tzw. polepy, czyli gliny wymieszanej ze słomianą sieczką. W sumie wywieźliśmy kilkanaście przyczep ciągnikowych polepy. W 1880 r. ściany skonstruowano z bali sosnowych o grubości pięciu cali (12,7 cm), na których umocowano od zewnątrz szalówkę z desek. Przetrwały w znakomitym stanie. Trudno natomiast powiedzieć, kiedy wymieniono szalówkę. Elementy drewniane uszczelniono tradycyjnym sposobem, czyli po prostu mchem.

W stanie pierwotnym budynek kryty był drewnianym gontem, czego dowodziły resztki tego poszycia znalezione na strychu. Ale kiedy rozbieraliśmy go po 115 latach użytkowania, miał dach wykonany z płaskiej ocynkowanej blachy. Wykorzystaliśmy ją, bo była jeszcze szczelna. Główny cieśla inwentaryzował i znakował elementy według własnego klucza. Klucz był dobry, bo potem bez problemu odtworzył każdy szczegół plebanii. Wraz z dwutygodniowym wyżywieniem kilku "chłopa", zapłaciliśmy za nią 9000 zł. Natomiast jej rozbiórka i ponowne zrekonstruowanie, uzbrojenie w instalacje i umeblowanie pochłonęło 100 000 zł.

Front Starej Plebanii właściciele skierowali na wschód i w stronę środka posesji
Front Starej Plebanii właściciele skierowali na wschód i w stronę środka posesji. Rozłożysty budynek z drewna sosnowego ma wymiary 21 x 13 m i jest pokryty blachą ocynkowaną. Podjazd i ścieżki wokół budynku wybrukowano tradycyjnym regionalnym materiałem - polnymi kamieniami
Zrekonstruowany frontowy ganek wieńczy data 1880
Do 1995 r., kiedy budynek został rozebrany i przeniesiony na działkę Lucyny i Arka, służył kolejnym proboszczom w Czemiernikach jako dom parafialny. Zrekonstruowany frontowy ganek wieńczy data 1880. Jak dawniej, dekorują go ażurowe boczne barierki oraz charakterystyczne dla Podlasia koronkowe drewniane ornamenty

Atrakcyjne miejsce dla wyjątkowego domu

Dla tego okazałego budynku, nazwanego od czasu przenosin Starą Plebanią, Lucyna i Arek przeznaczyli jedno z najatrakcyjniejszych miejsc na swoim wielohektarowym terenie. Elewację frontową skierowali w stronę środka posesji, natomiast tył domu z wypoczynkową werandą - w stronę pobliskiego zalewu i przepływającej nieopodal rzeki. Boczną elewację z salonem i pokojami prywatnymi przytulili do sosnowego lasu, z myślą o zapewnieniu gościom ciszy i widoku zieleni, a gospodarczą z kuchnią i osobnym wejściem - do wybrukowanej wewnętrznej drogi, która ułatwia komunikację i dowożenie zakupów.

Lucyna, z wykształcenia ogrodniczka, posadziła przy świeżo odrestaurowanym domu jeszcze więcej roślin. Na ściany "puściła" nic innego, jak... właśnie winobluszcz, na pamiątkę pierwszego niezapomnianego widoku, który tak zapadł w pamięci obojgu nowym właścicielom. Każdej jesieni Starą Plebanię, jak dawniej, dekorują czerwone liście.

Na tylnej elewacji, zwróconej w stronę zalewu, znajduje się wypoczynkowa weranda
Na tylnej elewacji, zwróconej w stronę zalewu, znajduje się wypoczynkowa weranda. Po południu tonie w słońcu. Również ona jest ozdobiona elementami z drewna, zwyczajowo pomalowanymi na kolor, kontrastujący z kolorem reszty elewacji. Lucyna obsadziła ściany winobluszczem
Na parterze zachowano stare skrzynkowe okna z wewnętrznymi okiennicami
Na parterze zachowano stare skrzynkowe okna z wewnętrznymi okiennicami. Starannie je odnowiono. Urządzeniem wnętrz zajęła się właścicielka. Liczne meble i bibeloty kupiła w Galerii Staroświeckiej w Białej Podlaskiej, albo na pchlich targach. Część wyposażenia przekazali jej ludzie z okolicy

Rekonstrukcja budynku

Na wylanych betonowych fundamentach skonstruowano ściany z poprzednich ponadstuletnich bali i desek szalówek, z tą jednak różnicą, że do ich uszczelnienia i ocieplenia budynku zastosowano nie mech, tylko wełnę mineralną o grubości 5 cm. Ułożono ją od strony wnętrz i zasłonięto płytami k-g. Tylko nieliczne deski szalunkowe wymagały wymiany. Po uzupełnieniu ubytków, wszystkie zabezpieczono środkami do drewna. Konserwator zabytków, opiekujący się przenosinami Starej Plebanii, w osobie Lucyny i Arka miał wielkich orędowników starannego zrekonstruowania kunsztownych detali, m.in. ażurowych balustrad i koronkowych elementów wyciętych z drewna. Tak samo jak kiedyś - ozdabiają ganek i werandę. Uległy zniszczeniu z sporym zakresie, ale odtworzono je w stu procentach.

W drewnianym stropie miejsce polepy zajęły - wełna mineralna o grubości 10 cm oraz płyty g-k (od strony parteru) i deski podłogowe na poddaszu, które podczas rekonstrukcji budynku zaadaptowano do celów mieszkalnych. Powstało tam kilka przytulnych pokoi. Doświetlono je oknami w małych lukarnach. Tylko okna na górnej kondygnacji są nowe, natomiast na parterze zachowano poprzednie skrzynkowe, łącznie z okiennicami. Wszystkie podłogi wykonano z nowych desek sosnowych, a stare wykorzystano na gankach i werandzie.

Przeniesiony na nowe miejsce drewniany dom parafialny parafii rzymsko-katolickiej św. Stanisława Biskupa w Czemiernikach; Rzut parteru i rzut parteru po modernizacji

Dach, pokryty tą samą blachą, ocieplono wełną mineralną o grubości 15 cm. Arek bardzo żałuje, że warstwa wełny jest tak cienka, bo w zimie następuje tam spora utrata ciepła, a w lecie pokoje nadmiernie się nagrzewają. Poważnie myśli o przeprowadzeniu remontu dachu w celu zwiększenia warstwy termoizolacji. W momencie przenosin plebanii, para zaciągnęła na tę inwestycję kredyt w wysokości 60 000 zł. i starała się tej kwoty zanadto nie przekroczyć. Ale przy izolowaniu termicznym dachu zbyt oszczędnie zadysponowała materiałami. Z drugiej jednak strony, w latach 90. XX w. często stosowano właśnie takie ocieplenie.

W salonie, w miejscu poprzedniego pieca kaflowego, zbudowano otwarty kominek
W salonie, w miejscu poprzedniego pieca kaflowego, zbudowano otwarty kominek. Wszystkie podłogi w budynku wykonano z nowych desek sosnowych, a stare wykorzystano na ganku i werandzie. Wiele stylizacyjnych detali właścicielka omawiała z artystami, zapraszanymi do Starej Plebanii na plenery
Jadalnia ze stołem na 24 osoby
- Z przeniesionej plebanii przywieźliśmy dwie witrynki, łóżko oraz szafę, którą ustawiłam w jadalni - mówi Lucyna. - W starym miejscu, z odzyskanych kafli, zbudowaliśmy replikę pieca. Szkoda, że starczyło ich tylko na jeden. Stół w jadalni, z możliwością rozłożenia go dla 24 osób, wykonaliśmy na zamówienie

Nowe instalacje

Drewnianą Starą Plebanię zabezpieczono instalacją odgromową (podpiętą do blaszanego dachu). Ułożono instalację elektryczną ze wszelkimi nowoczesnymi zabezpieczeniami przeciwprzepięciowymi i burzowymi.

Wcześniej plebanię ogrzewano trzema kaflowymi piecami. Zabytkowych kafli, które udało się odzyskać podczas ich rozbiórki, starczyło tylko na jeden piec (replikę starych). W piecu i w otwartym kominku pali się tak jak poprzednio - drewnem i węglem. Ponieważ w okolicy nie ma sieci gazowej, a piec jest zbyt mały do ogrzania budynku o kubaturze 1304 m3, Arek zlecił rozprowadzenie na obu mieszkalnych kondygnacjach wodnej instalacji centralnego ogrzewania z czternastoma grzejnikami płytowymi na ścianach.

Kocioł na olej opałowy umieścił w dobudowanej pod częścią domu piwnicy, razem ze zbiornikami na olej o łącznej pojemności 3500 l. W 1996 r., kiedy uzbrajano budynek, było to rozwiązanie uzasadnione ekonomicznie, bo olej opałowy był wtedy bardzo tani i łatwiejszy w obsłudze, niż palenie w kotle np. drewnem lub węglem. Obecnie planuje się zmodernizowanie systemu grzewczego.

Kocioł na olej opałowy
Do ogrzania budynku o kubaturze 1304 m3 właściciele używają wodnej instalacji centralnego ogrzewania z czternastoma grzejnikami płytowymi na ścianach oraz kotła na olej opałowy. Umieścili go w dobudowanej pod częścią domu piwnicy, razem ze zbiornikami na olej o łącznej pojemności 3500 l. W 1996 r., kiedy uzbrajali budynek, było to rozwiązanie uzasadnione ekonomicznie, bo olej opałowy był wtedy bardzo tani i łatwiejszy w obsłudze, niż palenie w kotle np. drewnem lub węglem. Obecnie planują zmianę systemu ogrzewania budynku

Ceny niektórych przyłączy i instalacji

  • Instalacja elektryczna - 7000 zł.
  • Instalacja c.o. z kotłem na olej opałowy i czternastoma grzejnikami płytowymi na ścianach - 25 000 zł.
  • Kamienie polne na trakty komunikacyjne - 150-350 zł za wywrotkę.

 

Koszty, czyli gdzie można zaoszczędzić na eksploatacji?

Ogrzewanie budynku i wody użytkowej głównie kotłem na olej opałowy powoduje, że koszt rocznej eksploatacji budynku wynosi 21 160 zł.

Przez wiele lat ogrzewanie budynku i przygotowanie wody użytkowej kotłem na olej opałowy było opłacalne, bo cena tego paliwa była bardzo niska. Zakup ok. 5000 l oleju nie obciążał zanadto kieszeni właścicieli. Od kiedy cena kilkakrotnie wzrosła, na ogrzewanie budynku i wody użytkowej z własnego ujęcia muszą wyłożyć co najmniej 15 000 zł. Aby zmniejszyć te ogromne wydatki, zamierzają wkrótce założyć kolektory słoneczne (złożyli już wniosek o dopłatę z funduszy unijnych) i wszędzie, gdzie się da, w nowoczesny sposób wykorzystać energię odnawialną. Planują również m.in. wprowadzenie pod dach budynku grubszej termoizolacji, bo następuje tam poważna utrata ciepła. Podczas remontu domu, zmodernizują system grzewczy - być może zbiegnie się to z momentem zbudowania w okolicy sieci gazowej. Koszt ogrzewania zmniejszy się wtedy trzykrotnie.

Kiedy w budynku mieszkają goście, miesięczne opłaty za prąd sięgają 300 zł. Rocznie daje to koszt 3600 zł. Wywóz niesegregowanych śmieci kosztuje miesięcznie 40 zł (rocznie 480 zł), natomiast odprowadzenie ścieków do kanalizacji - ok. 65 zł (780 zł).

Ubezpieczenie drewnianego zabytkowego obiektu to wydatek ok. 1000 zł, a podatek od nieruchomości - 300 zł.

 

Lucyna i Arek
Lucyna i Arek: - Stara Plebania jest tak piękna i tak świetnie przystaje do krajobrazu Podlasia, że mimo obecnych wysokich kosztów jej utrzymywania, spowodowanych drogim olejem opałowym, cieszymy się z jej przeniesienia. Jest skarbem naszej posesji. Od 2000 r., wspólnie z dyrektor Muzeum Południowego Podlasia w Białej Podlaskiej, organizujemy tu plenery dla artystów, którzy uwieczniają na swoich pracach krajobrazy Podlasia. Jest to kontynuacja miejscowej tradycji plenerowej, którą wcześniej muzeum i urząd miasta realizował w pobliskiej Stadninie Koni w Janowie Podlaskim. Unikatowy budynek i cała okolica inspiruje artystów do tworzenia niezwykłych dzieł, a my ze swojej strony staramy się zapewnić im najlepsze warunki, pokazując lokalny koloryt. Od ponad roku dom i jego otoczenie stał się planem filmowym dla jednego ze znanych telewizyjnych seriali. To daje nam poczucie, że przyczyniliśmy się do dziedzictwa pokoleniowego naszego regionu i do chwili obecnej przedłużyliśmy żywot i historię zabytkowej plebanii o blisko 20 lat. A przecież Stara Plebania nadal ma się świetnie!

Trafne decyzje i rady właścicieli

Przenoszenie i adaptowanie starych drewnianych obiektów ma wady i zalety. Na pewno jest to metoda na tanie zbudowanie domu. Przed zakupem bezwzględnie konieczne są dokładne oględziny, z doświadczonym fachowcem, stanu technicznego budynku. Dobry cieśla znajdzie newralgiczne punkty domu i oceni stan drewna. Przenoszenie i ratowanie ładnych, unikatowych obiektów jest potrzebne i opłacalne pod warunkiem, że są w dobrym stanie.

Ideałem byłoby: pozostawienie starej bryły i szaty zewnętrznej budynków, bo często jest godna pokazania, jak się kiedyś budowało, ale równocześnie zapewnienie wnętrzom identycznych parametrów, jak w domach energooszczędnych. W starych drewnianych domach jest to bardzo trudne, a w zabytkowych prawie niemożliwe, chociażby dlatego, że okna i drzwi mają zazwyczaj złe parametry termoizolacyjne, a nie można zmieniać zewnętrznych elementów architektonicznych.

Wadą naszego budynku są małe okna, przez które wpada do wnętrz niewiele światła, i które ograniczają widoki na zielone otoczenie. Ale kiedyś był to sposób na ograniczenie strat ciepła. Ponadto, dom jest bardzo akustyczny. Zaletę stanowi genialna prostota w układzie wnętrz na parterze oraz komfortowy układ wejść: głównego, wypoczynkowego, gospodarczego (do kuchni). Budynek ma niepowtarzalny nastrój, wytworzony przez drewniane elementy, które podrasowaliśmy starymi meblami i bibelotami.

Redaktor: Lilianna Jampolska

Zdaniem naszych Czytelników

Gość Rob

07 Apr 2015, 19:15

Cudeńko :-) Macie wspaniały gust.

Wiecej na Forum BudujemyDom.pl

Dodaj komentarz

Skomentuj artykuł
time image
time image
Zobacz inne artykuły
Poradnik
Cenisz nasze porady? Możesz otrzymywać najnowsze w każdy czwartek!