Projekt Małgosia oczami forumowiczów budujemydom.pl

Projekt Małgosia oczami forumowiczów budujemydom.pl

Dlaczego "Małgosia"? – O naszym wyborze zadecydowała przede wszystkim wielkość domu – podkreśla Barbara.

malgosia_casestudy3_250
"MAŁGOSIA":
pow. pomieszczeń 201,8 m2;
pow. użytkowa 144 m2;
pow. zabudowy 155,5 m2;
kubatura 520 m3;
min. szer. działki 23,48 m;
wysokość domu 8,4 m. (rys. HB Studio)

Piotr i Aneta budują swoją "Małgosię" w okolicach Nałęczowa. Działka, na której stoi dom, jest dosyć spora liczy około 43 arów.

 

Budynek jest obecnie w stanie zamkniętym – mówi Piotr. – Zamontowane są instalacje wewnętrzne, wykonane posadzki oraz tynki. Teraz czekamy już praktycznie na wykonanie przyłącza elektrycznego i ruszymy z pracami wykończeniowymi. Być może uda się zorganizować przeprowadzkę już w tym roku. Wybór projektu był dla nas o tyle trudny, że szukaliśmy domu dla rodziny sześcioosobowej – dwóch starszych osób i małżeństwa z dwójką dzieci.

 

Z kilkuset projektów, które przejrzeliśmy z żoną, udało nam się wstępnie wytypować około dziesięciu. Tylko tyle! Przede wszystkim zależało nam na dwóch niezależnych pokojach na parterze. Miały to być pomieszczenia 10–12 m2. A nie jakieś małe, ciasne pokoiki sąsiadujące z wielkim salonem. Projektów z siedmio-, ośmiometrowymi gabinecikami można znaleźć w katalogach i internecie na pęczki, ale budynków z większymi pomieszczeniami nie ma, wbrew pozorom, aż tak dużo.

 

"Małgosia" spełniała nasze oczekiwania. Bez problemu można bowiem urządzić w niej jakby dwa niezależne mieszkania – na parterze dla osób starszych i dla małżeństwa z dziećmi na piętrze. Braliśmy również pod uwagę kształt dachu. Miał być jak najprostszy. Kierowaliśmy się względami finansowymi. Wiadomo, że im bardziej udziwniony jest dach, tym więcej kosztuje. Należy również podkreślić, że "Małgosia" spodobała się nam jako bryła. To po prostu ładny dom, bez żadnych architektonicznych ekstrawagancji.

 

Barbara i jej mąż mieszkają w okolicach Lublina. Do "Małgosi" wprowadzili się półtora roku temu.

 

O naszym wyborze zadecydowała przede wszystkim wielkość domu – podkreśla Barbara. – Bardzo ważne było również to, aby na parterze znajdował się przynajmniej jeden pokój oprócz salonu. Myśleliśmy przyszłościowo... o tym, że być może za jakiś czas przeprowadzą się do nas moi rodzice. Dla starszych osób wchodzenie na piętro może być przecież problemem.

 

"Małgosia" ma bardzo funkcjonalny parter i to nas w tym projekcie ujęło. Po drobnych przeróbkach udało się też powiększyć dolną łazienkę, więc budynek bez najmniejszych problemów może pełnić rolę domu wielopokoleniowego. Oprócz rozplanowania pomieszczeń, ważna była dla nas również kwestia obniżania kosztów inwestycji. Szukaliśmy domu o jak najprostszym dachu. Mieliśmy bowiem świadomość, że im więcej załamań oraz połaci, tym droższe będzie wykonanie. Projektant przewidział dla "Małgosi" dach dwuspadowy z jedną lukarną, a zatem łatwy do wykonania i w konsekwencji – w miarę tani.

 

 Plan parteru
 Plan piętra
Plan parteru Plan piętra

Bez wykusza

Jeśli chodzi o zmiany w projekcie, to zaczęliśmy od zlikwidowania wykusza w jadalni – mówi Piotr. – Bryła domu nieco się zmieniła, ale nie w jakiś radykalny sposób! Zadecydowały, tak naprawdę, względy użytkowo-budowlane. Fachowcy, z którymi się konsultowaliśmy, jednogłośnie podkreślali, że wykusz jest trudny do zaizolowania, obróbki i wykończenia. A to, zdaniem praktyków, pociąga za sobą poważne konsekwencje. Takie miejsce, jak wykusz, jest zawsze słabym punktem w bryle budynku, miejscem w którym mogą pojawić się problemy – przecieki, przesiąkanie itp.

 

Z wykuszem "pożegnaliśmy się" zatem bez większego żalu. Strata powierzchni była przecież niewielka, a redukowaliśmy możliwość zaistnienia budowlanych niedoróbek i komplikacji. Konsekwencją likwidacji wykusza była również likwidacja małych balkoników na piętrze.

 

Front domu, w którym zlikwidowany został balkon przy sypialni Dom z zachowanym balkonem
Front domu, w którym zlikwidowany został balkon przy sypialni (fot. Barbara) Dom z zachowanym balkonem (fot. Piotr)
Wykusz z daszkiem zamiast balkonu Zlikwidowany wykusz
Wykusz z daszkiem zamiast balkonu
(fot. Barbara)
Zlikwidowany wykusz (fot. Piotr)


Jeśli chodzi o inne istotne zmiany... Przewidziane w projekcie schody zabiegowe zastąpione zostały schodami spocznikowymi. Naszym zdaniem są one znacznie wygodniejsze w codziennym użytkowaniu. Było z tym trochę problemów. Inny rodzaj schodów wymagał bowiem przesunięcia ściany łazienki o pół metra w stronę garażu, ale dzięki temu możliwe było wylanie schodów z dwoma spocznikami. Dodatkową korzyścią była możliwość urządzenia pod nimi niewielkiej ubikacji.

 

Schody na piętro Schody na piętro
 (fot. Piotr)  (fot. Barbara)
Różne rodzaje schodów na piętro

 

Mała ubikacja pod zmodyfikowaną konstrukcją schodów
Mała ubikacja pod zmodyfikowaną konstrukcją schodów (fot. Piotr)

Kolejna zmiana polegała na zlikwidowaniu przewidzianego w projekcie przejścia do garażu. Pozwoliło to powiększyć łazienkę na parterze.

 

Nie zrezygnowaliśmy jednak całkowicie z wewnętrznej komunikacji z garażem oraz pomieszczeniami gospodarczymi. Przejście znajduje się w łazience i prowadzi do kotłowni, a następnie dalej do pomieszczenia na tyłach garażu. Z tego pomysłu jesteśmy bardzo zadowoleni. Zlikwidowanie krótkiego korytarzyka, który nie mógłby pełnić żadnej innej, praktycznej funkcji poza komunikacyjną, było doskonałym pomysłem.

 

Zrezygnowaliśmy również ze spiżarni przylegającej do kuchni. Dzięki temu to ostatnie pomieszczenie zyskało na metrażu. Funkcję spiżarni świetnie spełni natomiast przestrzeń w części gospodarczej domu. Za dosyć radykalną zmianę niektórzy inwestorzy mogą uznać to, że nie zamontowaliśmy kominka w salonie.

 

Wprawdzie znajomi mówili nam, że kominek z płaszczem wodnym mógłby stanowić wsparcie dla zasadniczego źródła ciepła w budynku... Ale doszliśmy do wniosku, że ponieważ często przebywamy poza domem, to "zatrudnianie" dwóch starszych osób przy paleniu w kominku... Zły pomysł!

 

W domu zamontowany zostanie kocioł gazowy – w pomieszczeniu przy łazience. Za dwustanowiskowym garażem chcemy również zainstalować tradycyjny kocioł wsadowy. To ma być takie zabezpieczenie przed ewentualną awarią, ale również przed możliwymi wysokimi kosztami, związanymi z ogrzewaniem domu gazem.

 

Podniesienie ścianki kolankowej o trzy pustaki pozwoliło nie tylko powiększyć pomieszczenia na piętrze, ale umożliwiło również wyciągnięcie dachu nad taras. Dzięki temu prawie w całości zyskał on osłonę i to bez zasadniczych zmian w konstrukcji dachu. Likwidacja wykusza i w konsekwencji balkoników sprawiła, że okna balkonowe w dwóch sąsiadujących pokojach na piętrze zastąpione zostały zwykłymi, dużymi oknami. Ta zmiana pociągnęła za sobą rezygnację z okien dachowych w wymienionych pokojach – żeby nie było dodatkowych strat ciepła.

 

Taras bez zadaszenia Przedłużona połać dachowa nad tarasem
Taras bez zadaszenia... (fot. Barbara) ...oraz przedłużona połać dachowa nad tarasem (fot. Barbara)


Z innych zmian na poddaszu... ubikacja została oddzielona od łazienki. W tym celu zagospodarowany został niewielki korytarzyk po lewej stronie schodów. Zlikwidowaliśmy również garderobę na prawo od schodów. Jej metraż powiększył naszą sypialnię. Garderobę urządziliśmy natomiast w przylegającym do niej pomieszczeniu strychowym. W drugim pomieszczeniu, określanym w projekcie jako strychowe, z wejściem z łazienki, zaplanowaliśmy pralnię z suszarnią.

Czasami pomaga przypadek

Za ważną zmianę uznaję połączenie kuchni ze spiżarnią – mówi Barbara. – Powstało w ten sposób pomieszczenie o powierzchni 12 m2. Większa kuchnia, to większa wygoda jej użytkowania. Zlikwidowaliśmy ponadto wejście do kuchni, usytuowane przy wiatrołapie. Od strony salonu znajduje się natomiast barek, co optycznie poszerza przejście łączące oba pomieszczenia.

 

Poszerzone wejście do kuchni Łazienka na poddaszu
Poszerzone wejście do kuchni (fot. Barbara) Łazienka na poddaszu (fot. Barbara)


Druga ważna zmiana na parterze polegała na zlikwidowaniu pierwotnego przejścia do garażu. Kosztem przewidzianego przez projektanta korytarzyka powiększyliśmy łazienkę. Większość zmian wymyśliliśmy sami, chociaż zdarzały się również szczęśliwe przypadki. Tak było właśnie z powiększeniem łazienki na parterze. Ekipa murarska niejako z rozpędu zamurowała drzwi przejściowe do garażu.

 

Doszliśmy do wniosku, że skoro już tak się stało, to nie będziemy przebijać się przez grubą ścianę z pustaków, tylko powiększymy łazienkę, a drzwi przebijemy przez cieńszą ściankę, oddzielającą ją od pomieszczenia gospodarczego, w którym urządziliśmy spiżarkę. W sumie przypadek, ale bardzo szczęśliwy. Mamy większą łazienkę, a do jednostanowiskowego garażu można dostać się przez dwa pomieszczenia gospodarcze.

 

Ponieważ nie zastosowaliśmy ogrzewania gazowego, tylko węglowe, więc kotłownię przenieśliśmy do pomieszczenia za garażem. Jeśli chodzi o inne zmiany, to podnieśliśmy nieco ściankę kolankową. W domu nie ma balkonów. Kosztem tego, który miał znajdować się nad wejściem, powiększyliśmy sypialnię. Jej ściana zewnętrzna została zrównana z tą na parterze.

 

Zrezygnowaliśmy również z balkoników nad wykuszem. W ich miejsce pojawił się daszek. Pomieszczenia strychowe zagospodarowaliśmy... W jednym z nich, tym, które znajduje się za łazienką, urządziliśmy pralnię. Natomiast drugie przekształciliśmy w pokój-pracownię.

 

Komentarze

Czytaj tak, jak lubisz
W wersji cyfrowej lub papierowej
Moduł czytaj tak jak lubisz