Dom murowany, parterowy z użytkowym poddaszem, oddzielonym mieszkaniem dla seniorki i garażem; ściany z pustaków ceramicznych MAX z ociepleniem 12 cm styropianu; dach pokryty dachówką ceramiczną; Powierzchnia działki: 1000 m2; Powierzchnia domu: 189 m2; Powierzchnia garażu: 30 m2; Roczne koszty utrzymania budynku: 12 224 zł |
Jeszcze kilka lat temu pan Marcin mieszkał z mamą w bloku, w mieszkaniu o powierzchni 48 m2. Jako kawaler często myślał już o własnym mieszkaniu i założeniu rodziny. Mama pochwalała plany syna. Zamiar kupna dwóch mniejszych mieszkań wydał jej się bardzo dobry, szczególnie po ostatnim remoncie łazienki, kiedy ujawniły się między nimi różnice gustów i koncepcji odnośnie wyglądu wspólnego mieszkania.
– Czas się rozdzielić i żyć po swojemu! – zgodnie ustalili matka i syn. Ale w praktyce okazało się to trudne do zrealizowania. Ceny małych mieszkań były zbyt wysokie, a komfort zbyt niski, by oboje godzili się na taką zamianę.
– Wtedy pomyślałem, że zamiast inwestować w dwie niewygodne klitki, powinniśmy kupić ziemię i zbudować wspólny dom – opowiada pan Marcin. – Jasne już tylko było, że potrzebne nam będą dwie oddzielne strefy do mieszkania pod jednym dachem.
Dwa razy taniej, bo kilka kilometrów dalej
Podobne przemyślenia na temat nieopłacalności kupowania mieszkań miał kolega pana Marcina, więc wkrótce panowie razem szukali działek. Oglądali tereny położone bliżej i dalej od miasta, gdzie pracowali. Kiedy okazało się, że cena działek budowlanych z porównywalnym uzbrojeniem, ale oddalonych od siebie o pięć kilometrów różni się aż dwukrotnie, zdecydowali się na te tańsze mimo dłuższego dojazdu. Uznali, że skoro okolica miała dostęp do elektryczności, gazu ziemnego i wodociągu, da się tam na co dzień wygodnie mieszkać.
Koledzy kupili podobne działki w bezpośrednim sąsiedztwie, a za swoją pan Marcin zapłacił 70 000 zł. W sąsiedztwie pojawiali się kolejni nabywcy i wszyscy od razu godzili się na współudział w kosztach budowy przyłączy z odległości aż 100 m. Na przyłącze gazowe po podziale kosztów pan Marcin wydał tylko 4000 zł, na wodociągowe – 5000 zł. Ponieważ teren przeznaczano w przyszłości do skanalizowania, nikt nie mógł zbudować przydomowej oczyszczalni ścieków. Miejscowy urząd od dawna nie udzielał na to zgody. Trzeba było zbudować szczelne, betonowe szambo za 5000 zł.
Trzy pokolenia pod jednym dachem
Pan Marcin i jego mama byli zdumieni, że znaleźli tak mało gotowych projektów skierowanych do wielopokoleniowych rodzin. Jakby w naszym kraju każdy dorosły członek rodziny był w stanie kupić dla siebie mieszkanie lub dom! Żaden z projektów z tak zwanymi "senioratkami" nie przypadł im jednak do gustu lub nie pasował do działki, więc byli zmuszeni zaadaptować jeden z normalnych projektów.
Wybrali do tego projekt architektów Artura Wójciaka i Tomasza Arendarskiego, ponieważ prosta bryła budynku przykryta czterospadowym dachem miała nieskomplikowany układ wnętrz. Wystarczyło dokonać kilku drobnych zmian w ich układzie, by otrzymać dwa oddzielone kompleksy mieszkaniowe. Największą ingerencją w projekt wyjściowy było obudowanie zewnętrznymi murami jednej z wnęk tarasowych, dzięki czemu seniorka ma obecnie do dyspozycji kilka metrów kwadratowych powierzchni mieszkalnej więcej.
Na potrzeby mamy przeznaczono część parteru z dostępem od strony wewnętrznego holu, a przy okazji zabudowywania wnęki dołożono dodatkowe wejście od strony bocznej elewacji. Pokój (15 m2), kuchnia (7 m2), WC z aneksem prysznicowym (5 m2) oraz sień tworzą oddzielne wygodne mieszkanko. Mamie mieszka się w nim naprawdę wygodnie.
Podczas budowy domu pan Marcin zmienił stan cywilny i jego żona Anna miała już swój udział w wykańczaniu małżeńskiej części budynku. Na parterze składa się na nią niepodzielone pomieszczenie dzienne (z kuchnią, jadalnią i salonem), przylegający do niego wiatrołap i wewnętrzny hol z klatką schodową, a dalej łazienka, kotłownia i garaż. Na piętrze – łazienka, sypialnia rodziców i dwa pokoje dla dzieci (obecnie w jednym mieszka już mały Patryk).
Dwa mieszkania za 300 000 złotych
Budowa trwała niemal dwa lata i prowadzona była metodą gospodarczą. Kosztowała 300 000 zł. Środki ze sprzedaży wspólnego mieszkania matka i syn przeznaczyli na spłatę części kredytu hipotecznego oraz na wykończenie domu, czym przyspieszyli przeprowadzkę.
Mając do dyspozycji ograniczone środki na budowę, pan Marcin najbardziej skupił się na starannym zaizolowaniu budynku przed stratami ciepła. Ławy fundamentowe ocieplono w pionie warstwą styropianu grubości 5 cm. Pod podłogami ułożono łącznie aż 15 cm styropianu (warstwy 5 i 10 cm). Ściany budynku obłożono również styropianem, ale o grubości 12 cm. Tylko pod dachem zastosowano ocieplenie z wełny mineralnej (o grubości 20 cm).
Dobrą izolację budynku uzupełniają ciepłe szyby (o współczynniku przenikania ciepła U = 1,1 W/m2•K) w oknach i drzwiach tarasowych. Otworów okiennych i drzwiowych jest dużo i mają sporą powierzchnię, więc dokonując zakupu, właściciele postawili na jakość i estetykę.
Ania i Marcin wypracowali kilka metod na obniżenie kosztów wykańczania domu. Celowo unikali najmodniejszych w danym momencie i przez to drogich materiałów. Choć przyznali, że nie raz, nie dwa rwało się do nich serce. Zadowolili się dobrymi materiałami, ale o uniwersalnym wyglądzie. Świadomie nie stosowali architektonicznych ozdób, bo lubią proste wnętrza. Takie działania złożyły się na niskie, jak na obecne czasy, koszty budowy.
– Utrzymanie w ryzach najbardziej kosztochłonnego wykańczania budynku uważam za swój osobisty sukces – mówi właściciel. – Nietrudno jest budować z rozmachem i drogo. Sztuką jest zrobić to dobrze i ładnie za niewielkie środki.
Pan Marcin nie chciał się bardziej zadłużać, dlatego nie zastosował drogiej pompy ciepła ani wentylacji mechanicznej z odzyskiem ciepła. Do ogrzewania budynku wykorzystuje gaz ziemny. Założył wodne ogrzewanie podłogowe na parterze oraz w łazience na poddaszu, a w pozostałych pomieszczeniach – grzejniki naścienne. Kupił kocioł kondensacyjny oraz 150-litrowy zbiornik na ciepłą wodę. Centralne ogrzewanie w obu kompleksach mieszkalnych kosztowało 20 000 zł. Kolejne 10 000 zł pochłonęła budowa kominka z żeliwnym wkładem i systemem DGP. Rury DGP poprowadzono już w trakcie budowy do mieszkania mamy oraz na poddasze. To było udane posunięcie.
Budowa domu opłaciła się wszystkim, i seniorce, i trzyosobowej rodzinie pana Marcina. Utrzymywanie dwóch mieszkań jest droższe od utrzymywania wspólnego domu, który miesięcznie pochłania średnio zaledwie 1000 zł. Ponadto, trudno nie docenić ważnych aspektów pozaekonomicznych – poczucia wspólnoty, zapewniania sobie nawzajem bezpieczeństwa i opieki. Razem mieszka się łatwiej i raźniej!
Koszty, czyli gdzie można zaoszczędzić na eksploatacji Rocznie utrzymanie całego domu, razem z „senioratką”, kosztuje 12 224 zł. Rachunki za gaz ziemny wynoszą 4000 zł. Kiedy drewno kominkowe było trochę tańsze niż obecnie, rocznie właściciele spalali 5 m3 drewna za 900 zł. Obecnie kominka używają okazjonalnie w proporcji 90% gaz i 10% kominek, ponieważ drewno jest drogie. Nierównomiernie nagrzane pomieszczenia nie służą też małemu Patrykowi. Rodzice wolą utrzymywać jednolitą temperaturę w całym budynku, bez okresowego przegrzewania. Zużywają teraz tylko 1,5 m3 drewna za 300 zł. Właściciele korzystają z szamba i za wywóz ścieków płacą miesięcznie 250 zł. Zmieni się to z końcem bieżącego roku, kiedy zostanie nareszcie uruchomiona kanalizacja. Przyłączenie jej do budynku kosztowało zaledwie 1000 zł, ponieważ inwestycja została dofinansowana ze środków UE. Indywidualne przyłącze kilka lat temu miało kosztować 15 000 zł! Trzecią co do wysokości opłatą jest elektryczność - 2760 zł rocznie. Opłaty za monitoring można będzie obniżyć z 70 do 36 zł miesięcznie (po renegocjacjach ceny). Wywóz śmieci - 384 zł; wodociąg - 400 zł; podatek od nieruchomości - 180 zł; ubezpieczenie domu - 360 zł. |
Trafione decyzje i rady właścicieli
|
Lilianna Jampolska