Dom murowany, parterowy z użytkowym
poddaszem i garażem; ściany
z pustaków ceramicznych ocieplone
styropianem; dach pokryty blachodachówką Powierzchnia działki: 6000 m2, użytkowane tylko 3000 m2 Powierzchnia domu: 305 m2 Powierzchnia garażu: 34,5 m2 Roczne koszty utrzymania domu: 15 000 zł |
Marta i Łukasz najpierw nawiązali kontakty z kilkoma pracowniami architektonicznymi, ponieważ do typowych funkcji użytkowych przyszłego budynku, jakie znali z domów swoich rodziców, chcieli dodać kilka dodatkowych pasujących do ich stylu pracy i życia. Pani Marcie zależało na pracowni malarskiej, natomiast pan Łukasz potrzebował pokoju komputerowego (gabinetu).
Jednak współpraca z architektami się nie udała. Drogo wycenili swoją pracę i próbowali forować warianty mijające się z oczekiwaniami klientów. Marta i Łukasz zaczęli więc szukać w katalogach. Ale i te próby długo nie przynosiły efektu. Kiedy nareszcie spodobał im się jeden z nich, postanowili nie wyolbrzymiać faktu, że układ wnętrz nie jest idealny.
By nie kusił złodziei
O wyborze projektu zadecydowała zewnętrzna bryła i wielkość budynku. To był najładniejszy dom, jaki znaleźli w katalogach Marta i Łukasz, i na jaki było ich stać. A jednak pomimo to, po rozważeniu szczegółów, postanowili wprowadzić korekty w jego zewnętrznym wyglądzie. Zależało im bowiem, żeby… nie był zanadto interesujący dla złodziei. Dlatego od strony frontu zrezygnowali z wykuszu w kuchni, dzięki czemu reprezentacyjna elewacja stała się nieco skromniejsza.
Podobny wykusz pozostawili natomiast w sypialni małżeńskiej, z tyłu domu. Z tej strony budynku właścicielom wręcz zależało na efektownym wyglądzie, by cieszyć się nim, odpoczywając w ogrodzie. Elewację ogrodową ozdabia ponadto duże okno z łukiem, dające szeroki widok z salonu. Udaną poprawką było zamontowanie drzwi tarasowych w jadalni, a nie jak to zaplanowano w salonie. W ten sposób komunikacja z ogrodem odbywa się na linii kuchnia-jadalnia-taras i nie trzeba przechodzić przez pokój dzienny.
Lepsze wnętrza
Układ wnętrz od początku nie przystawał do aktualnych potrzeb rodziny, więc jeszcze przed zakupem projektu Marta i Łukasz sprawdzili u autora projektu, czy można go będzie zmienić. Nie było z tym większego problemu.
Mniejsze poprawki dotyczyły zmiany liczby łazienek (powstały po jednej na każdym poziomie), lokalizacji garderób i spiżarni.
Zostaniemy tu na długo
To lokalizacja działki sprawia, że właściciele nie szukają innego miejsca do życia. Działka znajduje się blisko Warszawy, a jednocześnie w luźno zabudowanym miejscu z widokami na las i pola.Jest bogato uzbrojona – ma elektryczność, wodociąg i gaz ziemny. Skanalizowanie terenu jest kwestią najbliższych lat. Pod Warszawą obecnie rzadko spotyka się już takie miejsca. Marta i Łukasz mają tego świadomość. Tym pewniej inwestują w swoją ziemię i dom. Budynek wznieśli z pustaków ceramicznych, ocieplając ściany styropianem (15 cm). Dach ocieplili wełną mineralną (20 cm), natomiast ławy fundamentowe styropianem – w pionie 5 cm, a pod poziomą płytą fundamentową 2 × 5 cm. Plastikowe okna wyposażyli w antywłamaniowe szyby. Część z nich to nieotwierane fiksy, dzięki czemu udało się obniżyć łączny koszt zakupu dużych niestandardowych okien.
Właściciele uznali, że bliski dostęp do sieci gazu ziemnego rozwiązuje kwestię sposobu ogrzewania budynku. Zamontowali więc gazowy kocioł współpracujący z wodnym ogrzewaniem podłogowym (w kuchni i łazienkach) oraz grzejnikami na ścianach.
Natomiast cieszą się, że zaciągnęli kredyt hipoteczny, dzięki któremu udało się szybciej wykończyć budynek. Woleli się zadłużyć, niż wprowadzić do domu z niewykończonym poddaszem. Był to słuszny krok, do którego namówili ich znajomi, bo nawet kilka elementów pozostawionych do wykończenia po przeprowadzce dowiodło, jak trudne jest mieszkanie podczas remontu.
Zakasując rękawy
Budowa domu kosztowała 500 000 złotych. Każdy etap budowy właściciele rozliczali z kolejnymi wykonawcami dopiero po odbiorze prac przez inspektora nadzoru, nigdy nie dając z góry zaliczek. Dla wykonawców był to, oprócz umowy prawnej z określonymi stawkami kar za opóźnienia, kolejny bodziec do starannej pracy. Współpraca z inspektorem nadzoru budowlanego była dla Marty i Łukasza, nieznających się na budownictwie, gwarancją jakości i bezpieczeństwa.Podczas budowy przekonali się, jak łatwo jest przekroczyć zaplanowany kosztorys budowy, nie mówiąc już o kosztach wykończenia budynku. Z tego powodu pan Łukasz zdecydował się obniżyć koszty wykończenia własną pracą i tą metodą oszczędził już kilkadziesiąt tysięcy złotych. Samodzielnie zamontował między innymi bramę wjazdową oraz położył kostkę granitową na podjeździe i ścieżkach.
Podobnie właściciel zorganizował wykończenie klatki schodowej, której wykonanie fachowcy wycenili na 20 000 zł. Tymczasem materiały kosztowały 5000 zł, a zamontowanie balustrad ze stali nierdzewnej nie okazało się zbyt trudne dla amatora.
Dziełem pana Łukasza jest również ogród, a w nim specjalne miejsce do odpoczynku przy ognisku (krąg otoczony ławeczkami) oraz plac zabaw dla córeczek (z huśtawkami, piaskownicą i wiklinowym domkiem).