Dom parterowy z użytkowym poddaszem i garażem; ściany z prefabrykatów keramzytobetonowych, ocieplone na zewnątrz wełną mineralną grubości 15 cm; dach przykryty dachówką cementową Braas Powierzchnia działki: 1000 m2 Powierzchnia domu: 248 m2 Powierzchnia garażu: 18 m2 oraz zadaszona wiata: 18 m2 Roczne koszty utrzymania domu: 10 000 zł |
Kiedy Żaneta i Kazimierz ukończyli adaptację strychu w przedwojennej kamienicy, byli szczęśliwi, bo wydawało się, że mają niestandardowe i funkcjonalne mieszkanie na długie lata. Z takim oczekiwaniem włożyli w modernizację strychu o powierzchni 112 m2 ogrom wysiłku, weny twórczej i oczywiście środków finansowych. Ale z roku na rok czar pryskał. Po pierwsze, sąsiedzi, zasiedziali w kamienicy od pokoleń, mimo upływu czternastu lat ciągle traktowali ich jak obcych i niepełnoprawnych mieszkańców. Po drugie, utrzymanie tak dużego mieszkania w starej kamienicy okazało się naprawdę kosztowne. Sam czynsz wynosił miesięcznie 980 zł, a do tego dochodziły jeszcze opłaty za media.
Rozmowy ze znajomymi, którzy wybudowali własne domy i podawali realne koszty ich utrzymania, dały Żanecie i Kazimierzowi wiele do myślenia. Koszty eksploatacji były najczęściej niekorzystne dla ich strychu.
W końcu małżeństwo uznało, że czas to zmienić. Zdecydowali się opuścić kamienicę i zbudować dom. Jednorodzinny!
Świetnie uzbrojona i w dobrym sąsiedztwie
– Przy szukaniu miejsca na dom, najważniejsza dla nas była wielkość działki (nie większa niż 1000 m2), wodociąg, kanalizacja oraz koniecznie dobra łączność z miastem, ponieważ Marta, nasza córka, musiała wtedy dojeżdżać na uczelnię – mówi pani Żaneta.
Okazało się, że oferowanym działkom niczego już nie brakuje. Miały optymalną powierzchnię po 1000 m2 każda, znajdowały się w małej, ale w pełni zurbanizowanej miejscowości z dostępem do wszelkich mediów (sieci wodociągowej, gazowej, kanalizacyjnej, telefonicznej) oraz podstawowych instytucji (przychodni zdrowia, poczty, szkoły, przedszkola, sklepów, itd.). Ponadto, miejscowość ta, położona 25 kilometrów od miasta, miała wygodne połączenia autobusowe. Na jedną z działek małżeństwo z ochotą wyłożyło wszystkie zgromadzone wcześniej oszczędności.
Szybko i fachowo
Nie mając już wolnych środków, za to piękny strych do sprzedania, Żaneta i Kazimierz zastanawiali się nad zorganizowaniem budowy. Wykluczyli metodę gospodarczą, chcąc uniknąć przestojów i dużego własnego wkładu pracy. Myśleli raczej o dobrym generalnym wykonawcy i „szybkiej” technologii.
– Spodobała się nam ta szybka i czysta technologia, a ostatecznie przekonaliśmy się do niej po obejrzeniu kilku takich domów i po rozmowach z ich właścicielami – mówi pan Kazimierz. – Firma zaproponowała własnych wykonawców, znających tajniki i specyfikę wznoszenia tego rodzaju budynków. I co było dla nas najważniejsze: zobowiązywała się postawić wybrany budynek (bez białego montażu) w trzy miesiące. Chętnie skorzystaliśmy też z pomocy architektów tej firmy, wspólnie z którymi opracowaliśmy projekt domu dla naszej trzyosobowej rodziny. Szeroki pakiet usług w jednej firmie to było to, czego wtedy oczekiwaliśmy.
Indywidualny projekt rozwiązał rozterki trapiące małżeństwo od wielu miesięcy. Przeglądając dziesiątki projektów z katalogów, nie trafili na ten idealny. Dopiero współpraca z architektami Grzegorzem Chojnackim i Markiem Wciślińskim, trwająca aż cztery miesiące, zaowocowała konkretnymi rozwiązaniami.
Do własnego domu po sześciu miesiącach
Firma budowlana dotrzymała terminu, a tempo prac budowlanych było zawrotne. Fundamenty powstały w kilka dni, a mury wzniesiono w jeden dzień (oczywiście po przerwie technologicznej). W dwa tygodnie skonstruowano i wykończono dach. Koszt stanu deweloperskiego kilka lat temu wyniósł 308 000 zł.Właściciele mogli wprowadzić się do domu szybciej, zdecydowali jednak, że powoli wykończą i wyposażą wnętrza. Wykorzystali fakt, że po sprzedaży mieszkania mogli je jeszcze użytkować jakiś czas. Łącznie z wykańczaniem wnętrz budowa trwała pół roku.
Małżeństwo tak zaplanowało koszty budowy domu i pełnego wyposażenia, aby były równoważne ze środkami uzyskanymi ze sprzedaży mieszkania. Oprócz wybudowania budynku, wystarczyły na zakup dobrej jakości materiałów wykończeniowych. Drewniana konstrukcja dachu pokryta została betonową dachówką Braas i ocieplona warstwą 25 cm wełny mineralnej, mury ocieplono tym samym sposobem (15 cm) i wykończono tynkiem akrylowym, a w otworach drzwiowych i okiennych zamontowano drewnianą i solidnie izolowaną stolarkę. Wnętrza wykończono drewnem i ceramicznymi płytkami. Potem, kiedy zabrakło już środków finansowych, właściciele dla oszczędności urządzili je meblami z poprzedniego mieszkania.
Nie udało się wszystkiego przewidzieć
Mimo starannego kosztorysowania budowy, Żanecie i Kazimierzowi nie udało się dojść do celu bez niezaplanowanych wydatków. Dodatkowe koszty związane były z przyłączeniem do ich działki mediów.
Doprowadzenie gazu trwało rok, dlatego podczas pierwszej zimy dom ogrzewany był nie tak jak zaplanowano gazem, tylko prądem. Mając już kocioł gazowy, właściciele niespodziewanie musieli kupić dodatkowy elektryczny kocioł grzewczy. Prawdziwy szok nastąpił jednak dopiero po kilku miesiącach, po zsumowaniu zimowych rachunków za elektryczność. Wyniosły 14 000 złotych!
– Po kilku latach mieszkania w domu porażki wspominamy ku przestrodze dla innych, błogosławiąc moment, kiedy wyprowadziliśmy się z kamienicy i miasta. Nareszcie mamy niezależny od sąsiadów i niedrogi w utrzymaniu własny kąt.
Koszty utrzymania, czyli gdzie można zaoszczędzić na eksploatacji |
Utrzymanie domu kosztuje około 10 000 zł rocznie. W porównaniu z kosztami eksploatacji zaadaptowanego strychu w starej kamienicy (1600 zł miesięcznie), średni miesięczny koszt utrzymania domu wynosi około 830 zł, czyli zaledwie połowę. Rachunki za gaz rocznie sięgają 4950 zł (412 zł miesięcznie). To zasługa technologii i starannego ocieplenia budynku oraz kondensacyjnego kotła grzewczego. W strefie dziennej i w łazienkach właściciele polecają wodne ogrzewanie podłogowe, ponieważ ciepło rozchodzi się równomiernie. Sprawdza się szczególnie w salonie z otwartą antresolą, przez którą ciepło uchodzi na górną kondygnację. Wkład żeliwny bez dystrybucji ciepłego powietrza (ze względu na antresolę) wykorzystują tylko okazjonalnie. Od kiedy córka zamieszkała w mieście, okazało się, że dom jest za duży. Właściciele przykręcają więc termostaty na grzejnikach w nieużywanych pokojach. Nauczeni przykrym doświadczeniem z elektrycznym ogrzewaniem budynku, zaraz po doprowadzeniu gazu przeszli na ten drugi system ogrzewania. Obecnie za elektryczność płacą rocznie 2040 zł. Koszt monitorowania budynku wynosi 134 zł miesięcznie i właściciele zamierzają zmienić operatora na tańszego. Wiedzą już, że niepotrzebnie przepłacają nawet 80 zł miesięcznie. |
Trafione decyzje i rady właścicieli |
– Jesteśmy bardzo zadowoleni z technologii i metody budowania. Budowa przebiegła szybko i sprawnie. Radzimy koniecznie sprawdzić firmę budowlaną i zobaczyć jej poprzednie budowy. – Budując w taki sposób jak my, warto dopracować umowę z wykonawcami. Dotrzymanie terminów gwarantują karne odsetki, a jakość prac – jak najdłuższa gwarancja na materiały i wykonawstwo. Płatności przelewaliśmy etapami, po komisyjnym odbiorze. – Wadą tej technologii jest konieczność precyzyjnego określenia na etapie projektu, gdzie przebiegną instalacje, gdzie staną urządzenia i meble. Wymaga tego konstrukcja domu z prefabrykatów. Po wykończeniu domu trudno wprowadzać niektóre zmiany. Powinni to wziąć pod uwagę niedoświadczeni inwestorzy i odpowiednio wcześnie wesprzeć się fachowymi konsultacjami (także z architektami wnętrz). – Załatwianie pozwoleń, koniecznych do budowy i funkcjonowania domu, warto rozpocząć niezwłocznie po zakupie działki. – „W pobliżu”, nie zawsze oznacza blisko. Radzimy szczegółowo sprawdzić, skąd będzie trzeba prowadzić media. Może to być też argument do obniżenia ceny ziemi. – Do kosztów budowy musieliśmy doliczyć koszt odwodnienia działki. Nie jest tanie. – Pokój gościnny okazał się zbędny. Kiedy byliśmy młodsi, prowadziliśmy bujniejsze życie towarzyskie i w mieszkaniu brakowało pokoju dla nocującej rodziny i gości. Obecnie każdy wraca do siebie. |
Lilianna Jampolska