Jak ocenić energooszczędność domu?

Jak ocenić energooszczędność domu?

Niestety, początkujący inwestor żyje w przekonaniu, że skoro wybrał projekt na stronie pracowni architektonicznej jako energooszczędny, zasadniczy problem ma już z głowy.

Zdaniem Redakcji BD opinia z forum.budujemydom.pl jest:
TRAFNA WPROWADZAJĄCA W BŁĄD DYSKUSYJNA

Projekt już mam wybrany (…) Teraz dobry materiał i do roboty... Twoim zdaniem – co tam wsadzić, aby jeszcze więcej zaoszczędzić?

 

Jednak ocena energooszczędności takiego domu przez bardziej doświadczonych użytkowników forum bywa miażdżąca. I często jest to w pełni zasadne, bo „energooszczędnych” projektów mamy ostatnio bez liku, choć to tylko taka etykietka – lep na klienta.

 

Jak dla mnie, to on energooszczędny to jest tylko z nazwy – dużo narożników, dużo balkonów. Która strona elewacji tego domu będzie zwrócona na południe?

 

Kolejni udzielają już konkretnych, użytecznych porad.

 

Prawdopodobnie (…) chce wybudować dom w taki sposób aby mało płacić za energię w trakcie użytkowania. Więc im prostsza bryła (mniej narożników, wykuszy, balkonów itp) tym mniej ucieczek ciepła (narożnik zawsze oddaje więcej ciepła niż prosta ściana). Ale jeśli chcesz ten projekt (faktycznie trochę dużo narożników), to spróbuj ustawić tak by na południe była zwrócona oszklona ściana a ta z garażem na północ (grzanie słońcem). Ściany i dach wybuduj tak aby jak najmniej ciepła przez nie uciekało (im współczynnik przenikania ciepła niższy tym lepiej). Musisz określić technologię w której chcesz budować (szkieletowa, budownictwo tradycyjne). Jeśli dom ma być murowany to czy to ma być dwu- czy trójwarstwowa ściana. Musisz określić z czego budujesz mury (beton komórkowy, ceramika, silikaty itp) i jaką dasz warstwę ocieplenia.
Pomogą ci w tym kalkulatory współczynnika. Tak dobieraj grubość ocieplenia aby uzyskać współczynnik zbliżony do U = 0,2 W/(m2·K) lub mniej.

 

I tu pojawia się kolejny wniosek – energooszczędność jest stopniowalna. Przez lata zmieniają się standardy. Nawet typowy współczesny dom, wybudowany jedynie w zgodzie z obowiązującymi przepisami, 20 lat temu większość ludzi uznałaby za bardzo energooszczędny. Chociaż i dalsze poprawianie, ponad wymogi dzisiejszych norm, oznacza szerokie pole manewru. Dom może być lepszy tylko trochę albo zużywać o połowę mniej ciepła.

 

Przy czym da się zejść jeszcze niżej, do poziomu tzw. budynków pasywnych, których zapotrzebowanie na ciepło jest tak niskie, że nie potrzebują typowej instalacji grzewczej, a wystarcza w nich np. lekkie dogrzewanie powietrza wentylacyjnego. Chociaż w tym momencie wracamy po raz kolejny do pytania, jaki poziom energooszczędności uznać za uzasadniony.

 

Osobiście, jestem daleki od przekonywania do uzyskania poziomu 15 kWh/m2·rok dla samego standardu. Różnice kosztów pomiędzy 15 kWh/m2·rok a 25–40 kWh/m2·rok mogą być nieznaczne w porównaniu z różnicą wartości inwestycji.

 

A duża różnica w nakładach na budowę to dla większości ludzi w naszym kraju różnica pomiędzy mieć a nie mieć środków na sfinansowanie budowy. Dlatego plany ostatecznie przykrawamy do swoich możliwości. Nie znaczy to wcale, że należy rezygnować z energooszczędności, rozłożyć ręce i powiedzieć "nie da się".

 

Przyznam się, że nie stać mnie na zbudowanie takiego domu. Mimo tego, że późniejsza jego eksploatacja jest tańsza, to obawiam się, że większość ludzi stać raczej na wydawanie miesięcznie trochę więcej na ogrzewanie, niż dużo więcej na etapie budowy, bo niestety skądś te pieniądze trzeba wziąć, zaś większość i tak bierze kredyt dość wyżyłowany, a o tych, co budują ze środków własnych, uciułanych latami, już nie wspomnę, bo taka budowa trwałaby w ich przypadku nie 5–10 lat, tylko 10–20.

 

Niejednokrotnie da się wypracować rozsądny kompromis pomiędzy oszczędzaniem pieniędzy na etapie inwestycji a oszczędzaniem energii w gotowym domu.

 

Trzeba jedynie myśleć a nie opierać się na opiniach murarza czy znajomych. Wiesz ile masz okien w projekcie, rzucasz do wyceny jako "bogate" i "biedne" i co? Jeśli wyszło Ci drożej niż myślałeś to kombinujesz. A może wystarczy fix zamiast okna? Takim sposobem mam kilka fixów ale okna z U=0,8 w cenie U=1,5 projektowych.
Proste?
Druga sprawa to projekt, myśmy wybierali chyba z rok, żeby był i funkcjonalny i tani.

 

Niskie zużycie energii można uzyskać bez jakiś "kosmicznych" technologii i bardzo wysokich nakładów finansowych. Kluczem jest rozsądek i prostota.

 

Mam dom z wentylacją mechaniczną i 20 cm ocieplenia. Wychodzi zapotrzebowanie na ciepło 42–46 kWh/m2·rok. Ale mam maksymalnie prostą bryłę, prosty dwuspadowy dach, żadnych balkonów, wykuszy itp.

Jarosław Antkiewicz
fot. SCHÜCO

Jarosław Antkiewicz
Jarosław Antkiewicz

Człowiek wielu zawodów, instalator z powołania i życiowej pasji. Od kilkunastu lat związany z miesięcznikiem i portalem „Budujemy Dom”. W swojej pracy najbardziej lubi znajdywać proste i praktyczne rozwiązania skomplikowanych problemów. W szczególności propaguje racjonalne podejście do zużycia energii oraz zdrowy rozsądek we wszystkich tematach związanych z budownictwem.

W wolnych chwilach, o ile nie udoskonala czegoś we własnym domu i jego otoczeniu, uwielbia gotować albo przywracać świetność klasycznym rowerom.

Komentarze

Czytaj tak, jak lubisz
W wersji cyfrowej lub papierowej
Moduł czytaj tak jak lubisz