Tradycyjne ławy fundamentowe - to przede wszystkim najbardziej uniwersalny sposób posadowienia budynku. Można je stosować w każdych nadających się do fundamentowania warunkach gruntowo-wodnych, w dowolnym regionie Polski, w gruntach o małej i dużej nośności, suchych lub nawodnionych, w terenie płaskim bądź na zboczu wzgórza (tzw. ławy schodkowe), w domach podpiwniczonych, parterowych itd. Poza tym są łatwe do wykonania nawet dla osób niewykwalifikowanych (technologia znana od stuleci), wykonuje się je z tanich i powszechnie dostępnych materiałów. Wreszcie są bardzo odporne na błędy, np. źle ułożony (niezawibrowany) lub zanieczyszczony gruntem beton czy nieprecyzyjnie zmontowane zbrojenie.
Podstawowe mankamenty tej metody posadowienia domu to konieczność przemieszczania stosunkowo dużych mas ziemi (wykopy i zasypki) oraz dość długi czas wykonywania robót stanu zero spowodowany koniecznością przestrzegania przerw technologicznych (wiązanie betonu, wysychanie zaprawy, układanie hydroizolacji itp.). Do tego często dochodzi jeszcze wykonanie drenażu opaskowego budynku. Koszty tylko pozornie nie są wysokie głównie dlatego, że rozłożone są w dość długim okresie (może to stanowić zaletę). Jednak po zsumowaniu wszystkich wydatków związanych z pracami ziemnymi, wykonaniem ław i ścian fundamentowych oraz podłogi na gruncie - zwykle okazują się najwyższe spośród porównywanych metod fundamentowania.
Oszczędnościowe ławy fundamentowe są niemal tak uniwersalne jak tradycyjne ławy fundamentowe. Jedynym ich ograniczeniem jest występowanie gruntów wysadzinowych (co wcale nie jest tak częste, jakby się mogło wydawać).
Z kolei ogromną zaletą jest możliwość bezproblemowego stosowania na terenach z wysokim poziomem wody gruntowej - występującej nawet 0,5 m poniżej terenu. Poza tym nie można zapominać o znaczącym ograniczeniu robót ziemnych czy praktycznym wyeliminowaniu zasypek. Ograniczenie wysokości ścian fundamentowych do około 50 cm (skrócenie o 30 do 90 cm) oznacza znaczne oszczędności materiałów konstrukcyjnych oraz izolacyjnych, mniejszy nakład pracy i krótszy czas wykonania stanu zero. Na dodatek nawet w gruntach spoistych nie jest potrzebny drenaż opaskowy.
Redakcja BD
fot. otwierająca: Bruk-Bet (Termalica)