Przed umówieniem się na odbiór wymarzonego "M" trzeba się do tego starannie i precyzyjnie przygotować. Emocje trudno okiełznać, ale warto je sobie zostawić na moment, gdy już będzie wiadomo, że wszystko w naszym mieszkaniu jest w porządku.
Przed odbiorem mieszkania
Podczas odbioru jeden element jest szczególnie ważny: czas. Przede wszystkim warto go zaplanować za dnia, gdy świeci słońce. Tylko w takich warunkach uda się wypatrzyć potencjalne niedociągnięcia i niedoskonałości. Przy sztucznym świetle wiele ważnych niuansów umknie uwadze. Poza tym nie wolno się spieszyć: mieszkanie kupujemy na lata, ważne więc, by od początku nie zmagać się z drogimi naprawami. Dlatego 2-3 godziny zarezerwowane na staranne przyjrzenie się zakamarkom mieszkania powinny być normą.
Przed wyruszeniem na "wizytę odbiorczą" wypada się też zaopatrzyć w instrumenty, które pomogą w ocenie jakości pracy ekip budowlanych.
Zestaw kontrolny można uznać za kompletny, gdy będą w nim:
- kątownik,
- poziomnica (im dłuższa, tym lepsza),
- taśma miernicza (powinna mieć co najmniej 5 m długości) lub dalmierz,
- próbnik prądu.
Przydadzą się też kartka grubego papieru, nić z ciężarkiem, piłeczka (np. golfowa albo pingpongowa), latarka i zapalniczka. No i rzecz najważniejsza - umowa z wszelkimi załącznikami!
Pomiar ścian, podłóg i kątów
Punkt pierwszy porządnego odbioru jest najważniejszy: z planem mieszkania w rękach (to jeden z podstawowych załączników do umowy) trzeba sprawdzić, czy lokal wygląda tak, jak to opisał projektant: czy wszystkie pomieszczenia i ich zakamarki wyglądają tak, jak powinny, czy jest tyle okien i drzwi, co być powinno.
- "Warto zacząć od dokładnego zmierzenia wszystkich pomieszczeń, by sprawdzić, czy to, co mamy w planie mieszkania pokrywa się z rzeczywistością" - mówi Michał Ostrowski, menadżer produktu w Lange Łukaszuk.
- "Mierzymy więc długość, szerokość i wysokość wszystkich powierzchni, potem zestawiamy to z planami. Do tego warto wykorzystać solidne narzędzia pomiarowe, takie jak Sola. Można użyć albo taśmy mierniczej, albo - jeśli chcemy sobie znacząco ułatwić proces - wygodnego, prostego w użyciu dalmierza laserowego" - dodaje.
Zanim przyrządy pomiarowe wrócą do torby, niech się rozprawią jeszcze z rozmiarami framug okiennych i drzwiowych. A gdy to już zrobione, pora na użycie kątownika, który pokaże, czy wszystkie kąty są proste, jak powinny (chyba że w planach zostały zawarte inne wartości!).
- "To proste narzędzie, ale zapewni nam spokój ducha. Możemy sięgnąć choćby po kątownik uniwersalny 200x300 mm Wolfcraft" - mówi Adam Raczkowski z Lange Łukaszuk.
Trzeba trzymać pion!
Kolejną rzeczą, o której zapomnieć nie wolno, jest sprawdzenie tego, czy wszytko trzyma pion, a więc: powierzchnie ścian i wylewki na podłogach. Do szybkiego testu podłogi przyda się piłeczka - jeśli położona w miejscu nie stacza się w żadną stronę, można odetchnąć. Ale sprawę rozstrzygnie ostatecznie poziomnica lub łata budowlana.
- "Im będzie dłuższa, tym precyzyjniej pokaże, czy podłoga jest idealnie wypoziomowana. Jeśli zainwestujemy w takie porządne urządzenie, będzie nam służyło przez dziesiątki lat" - mówi Michał Ostrowski.
Wylewki muszą tez mieć odpowiednie dylatacje (specjalne szpary), które pozwalają im pracować we właściwy sposób.
Poziomnica pomoże też dokładnie zlustrować ściany. Wesprze ją w tym wspomniana wcześniej nitka z ciężarkiem - jako że fizyki nie można oszukać, taki prosty wskaźnik szybko wykaże, czy ściany trzymają pion, czy może budowlańcy się nie przyłożyli i niezbędne będą poprawki.
Po tych zabiegach pora sięgnąć po latarkę lub lampę przenośną - w bocznym świetle wszelkie niedoskonałości, niedoróbki i przebarwienia będą lepiej widoczne. A jeśli takie się ujawnią, trzeba koniecznie zapytać o ich przyczynę.
Okna, drzwi, parapety
Po tej części inspekcji, trzeba się zając szczegółowo oknami i drzwiami: czy lekko, precyzyjnie się zamykają i otwierają, czy nie skrzypią. To moment, w którym w roli głównej występuje kartka grubego papieru. Otwieramy okno, przytykamy ją do framugi i zamykamy. Jeśli po zamknięciu bez problemu uda się wyciągnąć kartkę, znaczy to, że okno jest nieszczelne. Podobnie rzecz ma się z drzwiami. I jeszcze jedna rzecz: jeśli okna i drzwi są atestowane, w tym momencie warto zobaczyć ich dokumenty.
Zaraz po tym wypada sprawdzić, czy balkon i parapety są takie, jak w projekcie. Powierzchnie na obu powinny mieć odpowiedni spadek, żeby woda deszczowa gromadziła się w odpływie, a nie przelewała się do mieszkania. Warto też postukać w płytki na balkonie: głuchy odgłos świadczy o tym, że podłoże zostało niewłaściwie przygotowane, a kafelki niebawem odpadną.
Kontrola instalacji
Do skontrolowania zostały jeszcze instalacje. Na początek elektryczna, bo z nią jest stosunkowo najłatwiej - na początku wystarczy sprawdzić, czy ilość i układ gniazdek, włączników i punktów świetlnych są zgodne z planem.
- "Próbnikiem napięcia szybko sprawdzimy, czy gniazda zostały odpowiednio podłączone. Warto więc mieć przy obie takie wiarygodne urządzenie" - mówi Michał Ostrowski.
Jeśli natomiast chodzi o punkty świetlne, najlepiej byłoby we wszystkich zamontować żarówki i włączyć je w jednym czasie. Jeśli coś zacznie migać albo bezpiecznik odetnie dopływ prądu, będziemy wiedzieć, że instalacja wymaga poprawek.
Kontrola instalacji gazowej to zadanie wyłącznie dla specjalistów - tu nie może być mowy o pomyłce. W przypadku wodnej wszystko będzie zupełnie jasne dopiero w chwili, gdy zostanie podłączona cała armatura. W tym momencie można sprawdzić, czy zostały wykonane wszystkie przyłącza? Podobnie jest z grzejnikami - tu sprawność instalacji można skontrolować precyzyjnie jedynie w sezonie grzewczym.
Warto wykorzystać zapalniczkę, by się przekonać, czy właściwie działa wentylacja. Zapalamy ją i przystawiamy do otworu wentylacyjnego. Jeśli płomień odchyla się w jego stronę, wszystko jest porządku. Jeśli nie - potrzebne będą korekty.
Nie można zapomnieć o instalacji pozwalającej na odbiór telewizji i radia oraz podłączenia do Internetu. Każdy budynek wielorodzinny powinien mieć takie przyłącza.
Usterki trzeba spisać
Wszelkie usterki i niedociągnięcia powinny zostać spisane w specjalnym protokole odbioru mieszkania. Każdy taki dokument musi być zgodny z obowiązującym, bardzo precyzyjnie sformułowanym prawem. Powinien tam być podany m.in. dokładny termin, w którym wszystkie niedociągnięcia zostaną usunięte. Dopiero na podstawie tego można się domagać od dewelopera napraw. I po ich zakończeniu odebrać klucze do swojego "M".
Oczywiście, nie wszystkie wady uda się wypatrzyć w czasie takiego rekonesansu. Ale tu z odsieczą właścicielowi mieszkania przychodzi prawo rękojmi - na jego podstawie jeszcze przez 3 lata od odbioru lokalu można się domagać napraw na koszt dewelopera.
źródło i zdjęcia: "LŁ" Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością sp. k. dawniej "Lange Łukaszuk" Spółka jawna