Budowa domu energooszczędnego lub pasywnego, z racji na wyższe koszty, była do niedawna postrzegana jedynie w kategoriach fanaberii inwestorów. Teraz, za sprawą nowych warunków technicznych budownictwa powoli staje się koniecznością, z jaką muszą mierzyć się przyszli właściciele. W poprzednim roku dostali oni jednak do ręki ważne narzędzie, które daje szanse na obniżenie nakładów własnych poniesionych na budowę – dopłaty Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
Nowe warunki techniczne to dopiero początek
Ekologia już dawno wkroczyła w świat budownictwa i architektury. Objawia się to nieprzemijającą od lat modą na naturalne surowce wykorzystywane do produkcji elementów wyposażenia wnętrz, aranżacji terenu wokół domu oraz jego elewacji. Ale podejście ekologiczne daje przede wszystkim wymierną korzyść w postaci zmniejszenia emisji CO2, a to za sprawą poprawy efektywności energetycznej powstających budynków. Zgodnie z obowiązującymi od początku tego roku przepisami, współczynnik przenikania ciepła „U” dla ścian zewnętrznych nie może być wyższy niż 0,25 W/m2K. W kolejnych latach wartość ta będzie sukcesywnie obniżana, aby w 2021 r. osiągnąć 0,2 W/m2K.
I choć zmiany te przekładają się na wzrost kosztów budowy, to w ostatecznym rozrachunku będą one korzystne dla inwestora, pozwalając mu na oszczędność wydatków na ogrzewanie nawet o 30-40% w przypadku domów energooszczędnych – uspokaja Jarosław Kwaśniak, ekspert Bruk-Bet, producenta bloczków z betonu komórkowego Termalica.
A skoro i tak będziemy zmuszeni do większych inwestycji dlaczego nie pójść o krok dalej i nie zainwestować w dom pasywny, który poprzez niemal zerowe straty ciepła i wykorzystanie odnawialnych źródeł energii jest praktycznie samowystarczalny? To opłaci się podwójnie.
Dopłaty z NFOŚiGW - krok w dobrą stronę
Dotychczas największą zachętą do budowania lub zakupu domu energooszczędnego była prosta kalkulacja – dzięki minimalnemu apetytowi na energię takiego obiektu, nieco wyższe koszty budowy szybko się zwrócą. Teraz, niezdecydowani inwestorzy zyskali jeszcze jeden przekonujący argument. Dzięki programowi Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej każdy, kto w najbliższych latach zdecyduje się na budowę domu energooszczędnego (standard NF40) otrzyma dopłatę w wysokości 30 tysięcy zł, a domu pasywnego (standard NF15) nawet 50 tysięcy zł.
Gra jest zdecydowanie warta świeczki. I choć przedstawione przez NFOŚiGW warunki brzegowe, zarówno te dotyczące samej konstrukcji budynku, wentylacji i ogrzewania, jak również kosztów przygotowania oraz weryfikacji projektu są mocno wyśrubowane, to wysokość dopłat jakie można otrzymać będzie równoważyć zwiększone nakłady. Jeśli dodamy do tego naprawdę minimalne koszty ogrzewania domu w przyszłości, rachunek jest prosty – argumentuje ekspert Termalica.
Jakie rozwiązanie należy zatem zastosować, aby zapewnić przegrodom zewnętrznym wartość współczynnika przenikania ciepła w standardzie NF40 i NF15 na wymaganym przez NFOŚiGW poziomie?
Idealnie sprawdzi się tutaj beton komórkowy, który jest najcieplejszym materiałem konstrukcyjnym dostępnym na rynku. I choć możliwych rozwiązań z wykorzystaniem bloczków Termalica jest kilka, to najbardziej optymalne będzie stawianie ściany dwuwarstwowej z odmiany 400 i grubości 30 cm. Co ważniejsze, dzięki ich wysokim parametrom termoizolacyjnym, aby osiągnąć wartość współczynnika U dla ścian zewnętrznych na poziomie 0,15 W/m2K, wystarczy zastosować standardową grubość warstwy ocieplenia 14 cm – tłumaczy Jarosław Kwaśniak.
W przypadku standardu NF15 ten sam bloczek będzie wymagał już grubszej warstwy ocieplenia - 21 cm, przy zastosowaniu płyt ze styropianu grafitowego.
Warto dokładnie rozważyć budowę domu w jednym ze standardów NFOŚiGW i cieszyć się nie tylko jednorazową dopłatą do kredytu, ale i mniejszymi rachunkami za ogrzewanie każdej zimy.