Jak w ciągu ostatniego ćwierćwiecza zmieniała się branża okienna? Jak to jest kończyć 25 lat? Czy istnieje recepta na to, by po tak długim czasie działania na rynku wciąż mieć energię do tworzenia projektów?
Skąd brać pomysły na nowe rozwiązania oraz dlaczego o sukcesie decyduje dobra załoga? O jubileuszu marki opowiada Wacław Figiel, prezes OknoPlus.
Zacznę przewrotnie. Jak czują się Państwo jako 25-latkowie?
W.F.: 25 lat - ależ to szybko zleciało! Ćwierćwiecze to piękny wiek. To taki czas w życiu człowieka, kiedy nie boi się wyzwań, ma wielkie ambicje, plany, marzenia, odważnie patrzy w przyszłość i przyznam szczerze, że… my również się tak czujemy!
W końcu nasza firma to wspaniali ludzie - właśnie tacy 25-latkowie - śmiało idący naprzód, z wizją, pomysłem i sumiennością - choć niektórzy z całkiem imponującym bagażem doświadczenia zawodowego!
OknoPlus istnieje na polskim rynku od 1997 roku. 25 lat mogli Państwo nie tylko obserwować otoczenie biznesowe, ale także mieć realny wpływ na jego kształt. Jaki był rynek stolarki okiennej ćwierć wieku temu? Jakie najważniejsze zmiany można dziś zaobserwować?
W.F.: Ciężko podsumować ten temat w kilku zdaniach, bo rzeczywistość, w której przyszło nam żyć, była zupełnie inna. Zmieniło się niemalże wszystko - od sposobów produkcji oraz dostępu do nowinek technologicznych aż po świadomość klientów dotyczącą rozwiązań, które chcieliby widzieć w swoich domach.
Jednak jedną z największych zmian było samo podejście do produktu - jego jakości, funkcjonalności i tego, co może zaoferować inwestorom. Kiedyś szczytem marzeń było białe okno PVC, a zupełną ekstrawagancją ramy w kolorze mahoniu lub złotego dębu.
Stolarka okienna była stypizowana, a prawdziwe triumfy popularności święciło O 34 - okno o wymiarze 1,5 x 1,5m. Wtedy nikt nie myślał, że ten element musi spełniać ściśle określone normy, dawać od siebie coś więcej i być czymś więcej niż tylko zwykłym produktem budowlanym. Poruszaliśmy się zatem wokół tego, co znane. Aż do czasu…
Obecnie sprawy mają się zupełnie inaczej. Klienci są znacznie bardziej świadomi, między innymi dzięki odpowiedzialnym producentom, którzy postawili na edukację i dynamiczne poszerzanie oferty. I od tego zawsze zaczynaliśmy wprowadzanie naszych innowacji.
W produkt musieli uwierzyć handlowcy - to warunek konieczny, by mogli sprzedawać rozwiązania, które bez cienia wątpliwości sami zamontowaliby w swoich domach. Tylko wtedy, w sposób uczciwy i rzetelny, mogli przedstawiać jego zalety potencjalny nabywcom.
Z drugiej strony obowiązują dziś regulacje prawne, które kierują nas na drogę ekologicznego, energooszczędnego budownictwa. Kiedyś Ug szyby wynosiło 3,0, dziś imponujące 0,5. Całość zamyka możliwość pełnej personalizacji rozwiązań i to w najdrobniejszym detalu, a okna… zaczęły rosnąć w oczach!
Jakie były pierwsze sukcesy marki i jej kroki milowe? Jaki miały wpływ na to, jak OknoPlus wygląda dzisiaj?
W.F.: Odpowiedź może okazać się przewrotna, ale moim zdaniem, na szczęście, OknoPlus nie miał w swojej historii momentów, które określiłbym jako kroki milowe. Nasza filozofia jest nieco inna i opiera się na codziennej pracy, systematycznym dążeniu do celu, podejmowaniu kolejnych wyzwań i konsekwentnym realizowaniu kolejnych zadań.
Prościej rzecz ujmując, hasłem przewodnim naszej historii mogłaby być „rzetelna codzienność”, co sprawia, że możemy oddać w ręce klientów najwyższej jakości produkty. Wydaje mi się, że to znak rozpoznawczy naszej marki, z czego jestem naprawdę dumny.
Mówiąc o codzienności… Na drodze do 25 urodzin firmy wybuchła pandemia. Czy to wydarzenie zmieniło OknoPlus?
W.F.: Myślę, że ta sytuacja zmieniła wszystkich. Musieliśmy nauczyć się zupełnie innego trybu życia i pracy, komunikacja stała się nieco bardziej skomplikowana, a zdalna rzeczywistość wymagała pełnego przystosowania, a także ogromu zrozumienia i cierpliwości.
Mogę śmiało powiedzieć, że ten test zdaliśmy bardzo dobrze i napawa mnie to ogromną dumą. Byliśmy odpowiedzialni za siebie, za naszych klientów, a zawdzięczamy to szacunkowi, samodyscyplinie oraz temu, że jesteśmy naprawdę zgraną drużyną.
Na czym dziś, po tych wszystkich doświadczeniach, polega siła marki? Skąd czerpie energię do działania i pomysły na nowe produkty?
W.F.: W firmie OknoPlus panuje moda na innowacje, ale nie jest ona ulotna, tylko świadoma i konsekwentnie wcielana w życie. Wprowadzenie każdej nowości niesie za sobą zagrożenie, ryzyko porażki, a mając tę wiedzę można postąpić na dwa różne sposoby: pozostać w dobrze znanej strefie i nie rozwijać swojego potencjału lub działać proaktywnie i inspirować do dalszego rozwoju.
Udało nam się sprawić to, że zgodnie podążamy drugą ścieżką, a nasz zespół naprawdę zrozumiał filozofię bycia innowacyjnym i nie chce zwalniać tempa. To nasza siła napędowa.
Siłą marki są również ludzie, którzy ją tworzą, a także to, że dzięki nim możemy być rzetelni - nie tylko podczas tworzenia produktów, ale już na etapie doradztwa oraz sprzedaży. Dla nas liczy się każdy detal.
Gdyby mógł Pan zacząć wszystko od początku, zmieniłby Pan coś?
W.F.: Gdyby przenieść przeszłość w dzisiejsze czasy, pewnie zmieniłoby się sporo. Ja byłbym 25 lat młodszy, rzeczywistość wygląda dziś zupełnie inaczej… Jednak tamta droga, którą obraliśmy, wydaje mi się naprawdę dobra, zwłaszcza, że w drużynie OknoPlus są ludzie, którzy pracują z nami od samego początku. A to chyba dobry znak.
A jakie są Państwa plany na kolejne 25 lat?
W.F.: Być może się powtórzę, ale… idźmy dalej tą drogą. Rzetelnie, krok po kroku, konsekwentnie. Do przodu.
Czego zatem można życzyć firmie w związku z tegorocznym jubileuszem oraz działalnością na dalsze lata?
W.F.: Oprócz tych tradycyjnych życzeń, które bardzo chętnie przyjmiemy, chciałbym sobie i firmie życzyć dobrych ludzi wokół. Wydaje mi się, że to jest najważniejsze - przecież to oni tworzą naszą markę. Maszynę zawsze można wymienić, a zgrana, kompetentna załoga to kwestia bezcenna - największy skarb każdego przedsiębiorstwa. Mam szczęście współpracować z taką na co dzień.
I tego życzymy firmie OknoPlus!
Źródło i zdjęcia: OknoPlus