Choć nie znosimy klimatyzacji, nie wyobrażamy sobie naszego domu bez niej
Choć nie znosimy klimatyzacji, nie wyobrażamy sobie naszego domu bez niej
Wszystkie elementy klimatyzacji działają świetnie. Wykorzystujemy je tylko po to, żeby schłodzić sypialnie tuż przed snem. Klimatyzatory są mocne, więc wystarcza, że włączymy je na godzinę na najwyższy bieg - mówią Joanna i Artur, Czytelnicy Budujemy Dom, którzy stacjonarne klimatyzatory użytkują od 2005 i 2010 r.
piętrowy; murowany - ściany z pustaków keramzytobetonowych o gr. 30 cm i na piętrze styropian o gr. 10 cm;
duże okna;
wentylacja mechaniczna z rekuperatorem i GWC.
lokalizacja - w półcieniu.
Klimatyzacja:
3 klimatyzatory typu split, każdy o wydajności chłodniczej 2,5 kW;
inwerterowy napęd sprężarki;
ścienne jednostki wewnętrzne z funkcjami ECO, POWERFUL, SILENT i innymi;
filtr nanotytanowy (usuwa bakterie, zapachy).
Jednostki zewnętrzne ustawiono na płaskim dachu nad parterem
Jednostki wewnętrzne zamocowano na ścianie blisko okien
Decyzja: już podczas projektowania domu zamówiliśmy u architektów wyposażenie go w wentylację mechaniczną z odzyskiem ciepła i GWC oraz dodatkowo instalację klimatyzacyjną w naszej sypialni na piętrze, bo wychodzi na południe. W momencie projektowania mieliśmy jedno dziecko, ale syn miał zająć północny pokój, więc tam nie zaplanowaliśmy klimatyzatora.
Kolejny syn pojawił się kilka lat później i mogliśmy przeznaczyć dla niego już tylko sypialnię położoną jak nasza, czyli na piętrze i od strony południowej. Kiedy miał roczek, nastały ogromne upały i w jego pokoju temperatura wzrosła do 30°C, choć sprawnie działa u nas wentylacja mechaniczna i GWC, a na oknach mamy rolety wewnętrzne z ekranem przeciwsolarycznym. Podejrzewając, że w tym pokoju kilka razy w roku nie da się wytrzymać od gorąca, poprosiliśmy naszego elektryka, żeby dobrał tam i do pokoju starszego syna, klimatyzatory.
Potraktowaliśmy dzieci równo - skoro jedno musi mieć klimatyzację w sypialni, drugie też powinno ją dostać, nawet jeśli nie jest w jego pokoju niezbędna. W 2010 r. elektryk zamontował markowe i nowoczesne urządzenia typu split z napędem inwerterowym. Klimatyzator w naszej sypialni, starszy o 5 lat, też jest wysokiej jakości, bo mamy zasadę, żeby kupować sprzęt dobry i bezawaryjny.
W kotłowni zamontowano centralę wentylacyjną z rekuperatorem
Klimatyzacja - rady i przestrogi:
Choć ogólnie nie znosimy klimatyzacji, nie wyobrażamy sobie naszego domu bez niej. Wszystkie jej elementy działają świetnie. Wykorzystujemy je tylko po to, żeby schłodzić sypialnie tuż przed snem. Klimatyzatory są mocne, więc wystarcza, że włączymy je na godzinę na najwyższy bieg. Nawet na takim biegu nie hałasują. Mają duży zakres regulowania siły i kierunku nawiewu.
Montaż nie był trudny, bo jednostki zewnętrzne stoją po prostu na płaskim dachu nad parterem. Elektryk umieścił je w przewiewnym i zacienionym miejscu, a jednocześnie w takim, żeby ich odległość do jednostek wewnętrznych była najkrótsza. Na odpowiedniej wysokości przewiercił otwory przez ścianę zewnętrzną i przełożył przez nie rury z miedzi, przeznaczone do układów klimatyzacji. Fragmenty rur, biegnące na zewnątrz, zabezpieczył otuliną termoizolacyjną i przeciwwilgociową. Otulina zlewa się z kolorem tynku. Jednostki wewnętrzne, zgodnie ze sztuką, zamontował blisko okien, ponieważ wtedy udaje się szybko schłodzić powietrze nagrzane od szkła. Ponadto, taka lokalizacja zapewnia równomierny rozkład temperatury w pomieszczeniu. Montaż każdego urządzenia trwał 3-4 godziny.
Od ponad dwudziestu lat w przystępny sposób opisuje domy i ogrody Czytelników. Współpracowała z kilkoma znanymi poradnikami budowlanymi. Jest autorką tekstów i zdjęć. W wolnych chwilach z przyjemnością zajmuje się własnym ogrodem.
Metodą permakulturową uprawia w nim zarówno rośliny ozdobne, jak i zioła, warzywa itp. Amatorsko interesuje się architekturą, ogrodnictwem, ornitologią, sportem, filmem. Uwielbia podróżować, poznawać nowych ludzi i miejsca. Jeżeli potrzebuje wypocząć, najchętniej wyjeżdża nad morze, poza sezonem wakacyjnym.
Zamiast klimy można pomyśleć o markizach zewnętrznych - nie dość, że nie pobierają energii (albo są samowystarczalne dzięki baterii słonecznej) to jeszcze nie mają takiego negatywnego wpływu na zdrowie jak klima.