Wentylacja w kotłowni, salonie z kominkiem oraz garażu
Wentylacja w kotłowni, salonie z kominkiem oraz garażu
Rozmowy Dociekliwego Inwestora z Majstrem Guru. Majster prosto i zrozumiale tłumaczy, a Inwestor zadaje coraz bardziej dociekliwe pytania… Tym razem szuka odpowiedzi na pytanie o specjalne pomieszczenia lub sytuacje, w których trzeba pilnować wentylacji.
Data publikacji: 2017-03-09
Data aktualizacji: 2023-08-24
Dociekliwy Inwestor:- Chciałem zapytać jeszcze o pewne specjalne sytuacje, w których trzeba pilnować wentylacji. Bo pamiętam z naszej rozmowy o ogrzewaniu, że chociażby kotły na różne paliwa mają swoje specjalne wymagania.
Majster Guru:- Dobrze, że pan poruszył ten temat, bo to sprawy szczególnie ważne, od których zależy bezpieczeństwo domowników. Chodzi nie tyle o paliwo samo w sobie, ale o klasyfikację kotłów na te z otwartą i zamkniętą komorą spalania. Innymi słowy, pobierające powietrze do spalania z pomieszczenia, w którym są zainstalowane oraz te czerpiące powietrze bezpośrednio z zewnątrz. Pamięta pan może, które kotły mają zawsze otwartą komorę spalania?
- Pamiętam, te na węgiel i drewno. Gazowe mogą być zaś zarówno z komorą zamkniętą, jak i otwartą.
- Brawo! Widzę, że nasze rozmowy przyniosły efekt. Dodam tylko, że kotłów gazowych z otwartą komorą jest coraz mniej, a od września 2015 r. wejdą w życie dodatkowe ograniczenia w ich stosowaniu. To właśnie rodzaj komory spalania determinuje nam dopuszczalne i zabronione sposoby wentylacji pomieszczenia z kotłem. Bo przypominam, że nie zawsze musi to być wydzielona kotłownia, kocioł gazowy zaś może sobie wisieć w kuchni albo korytarzu.
W miejscach, gdzie pracuje kocioł z otwartą komorą spalania - wentylacja musi być grawitacyjna. Absolutnie zabronione jest za to montowanie wentylatorów wyciągowych, o czym już chyba panu wspominałem.
Z kolei, gdy komora spalania jest zamknięta, przepisy nie narzucają rodzaju wentylacji, ale wymiana powietrza musi być zapewniona. Nie trzeba wprawdzie tą droga dostarczać tlenu do kotła, lecz zawsze pozostaje ryzyko rozszczelnienia i wycieku gazu, który musi być usunięty.
- Rozumiem, że kominkowi też musimy zapewnić dopływ powietrza, w końcu odbywa się w nim spalanie.
- Jak najbardziej, dokładnie tak samo, jak w przypadku kotłów. Bez wystarczającej ilości tlenu zawartego w powietrzu spalanie nie może przebiegać prawidłowo, a ciąg kominowy jest zaburzony. Niedobór powietrza to chyba najczęściej spotykana przyczyna kłopotów z kominkami. Zgodnie z przepisami, do zamkniętego kominka z wkładem powinno się doprowadzić 10 m3 powietrza w ciągu godziny na każdy kW mocy cieplnej. Dla niezbyt dużego urządzenia o mocy 15 kW to aż 150 m3/h. W praktyce kominki zużywają go mniej, bo rzadko osiągają moc nominalną przez dłuższy czas.
Modele otwarte, bez wkładu, potrzebują go jeszcze więcej. Po to, by kominek otrzymał dość tlenu, należy doprowadzić powietrze spoza budynku specjalnym przewodem wprost do komory spalania lub w jego pobliże, ewentualnie mogą je zapewnić nawiewniki w oknach. Ale tego ostatniego rozwiązania nie polecam, bo przepływ przez typowe nawiewniki jest mały, a do tego powietrze, zanim dotrze do celu, wychłodzi całe pomieszczenie.
Kanał doprowadzający powietrze powinien mieć dużą powierzchnię przekroju. Żaden przepis tego wprawdzie nie określa, lecz nie bez przyczyny kratki doprowadzające powietrze do kotłowni z kotłem na paliwo stałe muszą mieć powierzchnię 200 cm2. Przynajmniej taki jest też przekrój komina, bo dla kanału okrągłego oznacza to średnice około 16 cm. Przeważnie kanał jest prowadzony z zewnątrz w podłodze. W takiej sytuacji często wygodniejsze jest równoległe ułożenie dwóch kanałów o mniejszej średnic niż jednego większego. Sam mam to zrobione właśnie w ten sposób. Kanał powinien mieć przepustnicę, by można go było zamknąć, gdy urządzenie nie jest używane. Inaczej przepływ powietrza będzie wychładzał kominek i pomieszczenie.
- A jakie rodzaje wentylacji może mieć w takim razie salon z kominkiem?
- Zacznijmy od tego, że bardzo niewiele wkładów kominkowych ma całkowicie zamkniętą komorę spalania, bo z tego wynikają wszelkie dalsze uwarunkowania. I niech pana nie zmyli to, że są to tzw. zamknięte wkłady kominkowe. Prawie zawsze mają nawiewniki w pobliżu drzwiczek i popielnika. W związku z tym, że paleniska kominków nie są w pełni odizolowane od pomieszczenia, przepisy zabraniają wykonywania w takim pomieszczeniu mechanicznej wentylacji wyciągowej, bo wyciąg mógłby spowodować odwrócenie kierunku ruchu dymu w kominie i zasysanie produktów spalania do pomieszczenia.
W pokoju z kominkiem można natomiast zastosować wentylację grawitacyjną lub mechaniczną nawiewno-wywiewną, pod warunkiem jednak, że zapewnia ona dopływ powietrza w ilości co najmniej równej lub większej, niż ilość powietrza usuwanego razem przez wentylację i przez komin połączony z paleniskiem kominka.
Kłopot polega na tym, że intensywność palenia w kominku, a więc i niezbędna ilość powietrza zużywanego do spalania, jest bardzo zmienna. Dla bezpieczeństwa w pomieszczeniu kominkowym warto jest zamontować czujnik poziomu stężenia tlenku węgla, który w razie potrzeby nie tylko nas ostrzeże, ale może także wysłać sygnał do centrali wentylacyjnej, żeby zwiększyła intensywność wymiany powietrza.
- Chciałbym jeszcze zapytać o wentylację garażu, bo wydaje mi się, że w niektórych nie widziałem kominów wentylacyjnych.
- Bardzo możliwe, bo w garażach dopuszcza się też inne systemy wentylacji. W nieogrzewanych dopuszczalna jest nawet wymiana powietrza przez kratki wentylacyjne i inne nieszczelności w przeciwległych ścianach. Taki garaż jest po prostu przewiewany. W większości sytuacji można zaplanować wentylację grawitacyjną lub mechaniczną.
Szczególne wymogi dotyczą zaś garaży znajdujących się poniżej poziomu terenu, jeśli parkują w nich samochody zasilane gazem płynnym (LPG). Muszą mieć wentylację mechaniczną wywiewną, sterowaną czujnikiem stężenia gazu propan-butan. Gaz płynny ma większą gęstość niż powietrze i w razie wycieku - gromadzi się przy podłodze, skąd nie jest w stanie usunąć go wentylacja grawitacyjna.
Wentylacja w garażu: szczególne wymogi dotyczą garaży znajdujących się poniżej poziomu terenu, jeśli parkują w nich samochody zasilane gazem płynnym (LPG)
- Panie inżynierze, dziękuję bardzo za rozmowę i przepraszam, że znów zająłem aż tyle czasu.
- Ależ nie ma za co. Lepiej wszystko omówić jeszcze przed budową, zamiast potem poprawiać, albo żałować, że czegoś się nie zrobiło.