Przewody w listwie - niezły kanał

Przewody w listwie - niezły kanał
W ubiegłym roku wprowadziliśmy się do domu. Od początku budowy mieliśmy elektryka, który m.in. pomagał nam załatwić przyłącze, bo były jakieś kłopoty z transformatorem.

Wszystko się udało, więc byliśmy bardzo zadowoleni i ufaliśmy mu w 100 proc. Polecił nam poprowadzenie instalacji elektrycznej w kanałach. Początkowo woleliśmy schować przewody pod tynkiem, ale obejrzeliśmy zdjęcia z aranżacjami wnętrz i uznaliśmy, że kanały wyglądają całkiem nieźle. Skusiła nas możliwość dowolnej rozbudowy instalacji bez konieczności kucia ścian – na razie wyposażyliśmy dom tylko w podstawowe instalacje, ale mamy ambicję je rozbudować.

Poza tym, w dzisiejszych czasach tak szybko dochodzi nowe wyposażenie domu wymagające dodatkowego okablowania, że możliwość bezbolesnej rozbudowy jest bardzo cenna. Od strony technicznej przydatności i wykonawstwa nie mamy żadnych uwag do naszego specjalisty. Może tylko, że kanały elektroinstalacyjne nie są wcale powszechnie dostępne – nie można ich kupić w każdym sklepie.

Znacznie gorzej wypadła kwestia estetyki. Kanały do całego domu kupiliśmy w jednym odcieniu (ecru), początkowo zastanawialiśmy się nad kanałami w różnych kolorach, dla różnych pomieszczeń. Ale po pierwsze – producenci proponują bardzo ograniczoną gamę kolorystyczną, po drugie – nie chcieliśmy, żeby kolor kanału podczas przemalowywania ścian, decydował o tym, jaką barwę będziemy musieli wybrać. Kanały nie wyglądają brzydko, ale jednak są kolejnym stałym elementem, jak podłoga czy drzwi, z którym trzeba się liczyć przy aranżacji i urządzaniu domu. Dziś na pewno wybralibyśmy tradycyjny sposób rozprowadzenia instalacji.

Komentarze

Czytaj tak, jak lubisz
W wersji cyfrowej lub papierowej
Moduł czytaj tak jak lubisz