Rozpoczynając planowanie generalnego remontu i rozbudowy leciwego "klocka", właściciele jednego byli pewni - że nadadzą bryle i wszystkim pomieszczeniom indywidualny rys. Z góry powiedzieli "nie" powszechnie stosowanym zabiegom architektonicznym i elementom wyposażenia. Miało być wygodnie, ładnie, inaczej.
Dom murowany, z trzema poziomami; stara część wzniesiona z cegły w technologii trójwarstwowej, część dobudowana - z poryzowanych pustaków ceramicznych i styropianu o gr. 15 cm (z grafitem); wielospadowy dach pokryty papą.
Powierzchnia działki: 11 700 m2.
Powierzchnia użytkowa domu: przed rozbudową 155 m2, po rozbudowie 235 m2.
Powierzchnia wolno stojącego garażu: 42 m2.
Roczne koszty utrzymania budynku: 16 505 zł.
Dla Ewy i Pawła historia z nowymi czterema kątami rozpoczęła się w 2000 r. Wtedy kupili wielką rolną działkę z zabudowaniami datowanymi na lata 50. ub.w. Przekonały ich do tego głównie uroda dużej posesji (zapewniała izolację od sąsiadów i ładne widoki) oraz świetne położenie w zielonej części miasta. Istniejący trzykondygnacyjny dom na początku nie nadawał się do zamieszkania! Był zagrzybiony, z zaciekami na ścianach i wodą w piwnicy, nie porywał architekturą, ani walorami użytkowymi. Wszystko to zmieniło się po gruntownym remoncie starej tkanki i dobudowaniu nowej o pow. 80 m2.
Dawniej główne wejście do budynku z lat 50. ub.w. znajdowało się z tyłu. Ewa i Paweł zmienili to! Zaprojektowali je na przedniej elewacji, we wnęce nowej części domu (bardzo lubią w niej usiąść). Nie chcieli podkreślać reprezentacyjnej strefy wejściowej okazałym gankiem, poprzestali na prostym podeście i schodach utwardzonych drobną kostką z granitu. Drugie schody wybudowali przy oknie tarasowym w kuchni.
Dom do kompleksowego remontu
Po oględzinach z fachowcami właściciele postanowili nie wyburzać domu, choć padł taki pomysł, natomiast istniejącą tkankę potraktowali jako bazę do stworzenia, na pięknej obszernej działce, miejsca do dalszego życia. Do dziś nie żałują tego kroku.
- Doceniliśmy z żoną walory lokalizacji, gorzej było z samym domem - mówi Paweł. - Wyglądał jak typowy przedstawiciel swojej epoki - miał parter z pomieszczeniami dziennymi, na poziomie +0,5 strefę z sypialniami, a na poziomie -0,5 piwnicę. Kiedy zobaczyliśmy, że najniższa kondygnacja jest zalana wodą, pierwszym odruchem było... polecenie zasypania jej. Jednak nasz majster, pan Zdzisio, zdecydowanie się temu sprzeciwił. Wcześniej odkopał część fundamentów, obejrzał je dokładnie, następnie orzekł, że w celu uratowania piwnicy i reszty domu wystarczy przeprowadzić kilka klasycznych zabiegów, w tym - przygotować w ogrodzie studnie chłonne z pompami, wykonać wokół budynku drenaż oraz ułożyć nowe zabezpieczenia przeciwwilgociowe.
Przekonywał nas, że pomieszczenia w piwnicy będą bardzo przydatne - mają pow. 50 m2 - i że on ich nie zniszczy. "Jeszcze mi państwo za to podziękują" - dodał na końcu. Na moje pytanie o to, co się stanie ze stojącą wodą, odpowiedział - odprowadzę ją do stawu. Jak obiecał, tak zrobił, a po jego różnych zaradczych działaniach w piwnicy jest zawsze sucho!
Piwnica rozciąga się na pow. 50 m2 i na początku stała w niej woda. Majster, remontujący dom, usunął wodę, skuł "do żywego" stary tynk, osuszył posadzkę i mury, zabezpieczył je przed wilgocią itd. W przypadku pokoju muzycznego, właściciele zlecili później wypiaskowanie odsłoniętych cegieł, w innych pomieszczeniach ułożenie nowych tynków lub glazury. W posadzce natomiast - ogrzewania podłogowego.
Remont jej ścian polegał jeszcze na zerwaniu tynków i osuszeniu cegieł oraz położeniu na zewnątrz termoizolacji ze styroduru i kilku warstw izolacji przeciwwilgociowej. Urządziliśmy tu między innymi pokój muzyczno-telewizyjny. Jego ozdobę od strony wnętrza stanowią ceglane mury - odsłonięte i wypiaskowane stare cegły nadają fajny klimat. Natomiast w pomieszczeniach gospodarczych, typu kotłownia, pralnia, łazienka, kazaliśmy je na nowo otynkować lub ułożyć glazurę.
Przegląd fundamentów i gruntowny remont piwnicy był żmudny, wokół budynku zapanował kompletny nieład i pojawiły się góry ziemi, ale to było przejściowe. Dla nas liczyło się zdobycie pewności, że ta część domu udźwignie wyższe kondygnacje, a zapach stęchlizny zniknie. Parter i półpiętro z sypialniami również poddaliśmy gruntownej odnowie, łącznie ze skuciem "do żywego" tynków i posadzek oraz wymianą wszystkich domowych instalacji. Wszędzie założyliśmy ciepłe i bezpieczne okna z drewnianymi ramami i trzema szybami z folią antysolaryczną. W salonie powiększyliśmy otwory okienne, bo na dużej posesji widoki to skarb.
Wielospadowy dach celowo jest płaski (ma nachylenie 10°), a ściany budynku - nieskomplikowane. Nowy narożny taras przylega (od zewnątrz) do strefy dziennej z salonem, ulokowanej w starej partii domu. Można na niego wyjść również z dodanej kuchni. Właściciele zadbali o duże przeszklenia z myślą o szerokich widokach na działkę.
Niezadaszona wąska część tarasu przylega do kuchni i mieści mały komplet mebli kawowych. Wysunięte na 70 cm okapy dachu nie chronią wypoczywających tu od deszczu, lecz dobrze osłaniają ściany budynku, otynkowane zaprawą akrylową w kolorze szarym.
Rozbudowa domu pod dyktando właścicieli
Zastany układ pomieszczeń był przestarzały, niefunkcjonalny i nieadekwatny do współczesnych oczekiwań. Przykładowo - Ewa i Paweł nie godzili się na główne wejście ulokowane starym zwyczajem z tyłu budynku. Pragnęli mieć je z przodu, na frontowej elewacji, a przy nim koniecznie wygodny obszerny wiatrołap (ma 7,5 m2).
Oprotestowali również ciasną przestrzeń w pokoju dziennym i kuchni, rozciągających się na parterze. W miejscu tych obu wnętrz widzieli tylko salon z kominkiem i jadalnią, natomiast kuchnię postanowili utworzyć od nowa, w dodanej z przodu części budynku. W niej umieścili jeszcze, dla mamy Ewy, oddzielny pokój i łazienkę.
Właściciele podkreślili prostą bryłę stonowaną kolorystyką i szlachetnymi materiałami. Elewację ożywia drewno na podbitce okapu i ramach okien. Z ryflowanego drewna modrzewia syberyjskiego zbudowano fragment podłogi na tarasie (w zadaszonej części zajmuje 30 m2). Resztę posadzki wykonano z drobnej kostki granitowej.
- Kiedy już skonkretyzowaliśmy potrzeby i z grubsza określiliśmy wielkość pomieszczeń, opowiedzieliśmy o nich autorce projektu rozbudowy - mówi Ewa. - Co chcieliśmy osiągnąć? Wygodę, funkcjonalność, estetykę zgodną z naszą wrażliwością. Czego zamierzaliśmy uniknąć? Powielania powszechnie stosowanych rozwiązań! Nie rozumiemy z mężem, dlaczego niektórzy ludzie chcą mieszkać tak jak inni, otaczać się identyczną architekturą, takimi samymi meblami, przedmiotami. Własny dom to idealne pole do wyrażenia siebie.
Rozmawialiśmy z architektką o szczegółach wyglądu elewacji. Długo zastanawialiśmy się, jak rozwiązać zwieńczenie budynku. Czy inwestować w efektowne połacie i ich wykończenie, czy odwrotnie - zaprojektować je najprościej jak się da i sprawić, że dach będzie mało widoczny? Ostatecznie stanęło na wariancie drugim i cieszymy się, że nieskomplikowana bryła na tym nie traci. Zamiast tworzyć ozdobne elewacje i dach, wykończyliśmy je, wraz z najbliższym otoczeniem, solidnymi i szlachetnymi materiałami, takimi jak drewno, granit.
Podczas rozbudowy znowu interweniował nasz majster! Doradził, żeby powiększyć przestrzeń kuchni o zadaszony taras, zaplanowany przy niej od strony wschodniej. Rzutem na taśmę zrobiliśmy to i teraz pomieszczenie ma królewski rozmiar 33,9 m2. I nie tylko! Przeszkliliśmy całą wschodnią ścianę, a okna tarasowe wstawiliśmy jeszcze od północy i południa. W ten sposób załatwiliśmy sobie ładne widoki i dopływ ogromnej ilości dziennego światła. Teraz to nasze ulubione pomieszczenie!
Projekt przebudowy: inż. arch. Anna Słobodzian i właściciele; Rzut parteru i rzut piwnicy
Zupełnie nowe instalacje
W budynku nie ma ani jednego fragmentu dawnych instalacji, usunięto wszystkie zastane rury, elementy, osprzęt.
Poprzedni właściciele czerpali wodę ze studni, obecni poprowadzili przyłącze do miejskiej sieci wodociągowej, choć jego długość wynosi aż 70 m. W starej i dodanej części budynku zlecili ułożenie nowej instalacji wodno-kanalizacyjnej, w tym wykonanie na zewnątrz szczelnego betonowego szamba (ze względu na gliniaste i mokre podłoże, nie urządzili przydomowej oczyszczalni ścieków).
Aby korzystać z bezobsługowego systemu grzewczego (wykluczyli kontynuowanie palenia węglem w kotle na paliwa stałe), połączyli dom z siecią gazu ziemnego, postawili nowy komin i przygotowali automatyczny układ z kondensacyjnym kotłem gazowym, grzejnikami (kanałowymi i na ścianach) oraz podłogówką (rozciąga się w kuchni, wiatrołapie, holu, trzech łazienkach i w piwnicy). Ewie i Pawłowi zależało na różnorodnym oświetleniu budynku i na nowoczesnych rozwiązaniach w instalacji elektrycznej. Zastosowali m.in. lampy LED, osprzęt elektroinstalacyjny dopasowany do kolorystyki danego wnętrza, listwy z wejściami do komputerów, anten, itp.
W fazie remontu i rozbudowy łatwo mogli wyposażyć pomieszczenia w system centralnego odkurzania. Wykonawcy rozprowadzili rurociąg na wszystkich kondygnacjach, zakończyli go pięcioma gniazdami i automatyczną szufelką (w kuchni). Jednostkę centralną zawiesili w piwnicy. Tam również ulokowali filtr mechaniczny (sznurkowy) i zmiękczacz wody z wodociągu.
Wyremontowana część budynku. Obecna otwarta strefa wypoczynkowa powstała po wyburzeniu ścian działowych na parterze (wcześniej mieściła kuchnię, pokój dzienny, wejście do domu). Szerokie schody (po lewej) prowadzą do strefy sypialnianej na półpiętrze. Natomiast przeszklone drzwi (w głębi) - do nowej strefy z wiatrołapem, kuchnią, pokojem i łazienką seniorki.
Dobudowana kuchnia ma "królewską" pow. 33,9 m2, mieści szeroką wyspę oraz stół jadalniany i stolik kawowy z fotelami. Część mebli kuchennych, w tym wyspę, stolarz dopasował do zgromadzonych wcześniej. Dzięki dużym przeszkleniom cała przestrzeń rano tonie w promieniach słońca. Natura tworzy za nimi "obraz", zmieniający się wraz z porą dnia i roku.
Marzeniem Ewy był piec kaflowy. Paweł wyszukał więc dekoracyjne kafle w białym kolorze i stylowy żeliwny wkład kominkowy, a zdun wzniósł okazałą obudowę. To jeden z elementów świadczących o świadomym unikaniu przez właścicieli powtarzalnego wyposażenia, umeblowania itp. Przytulności dodaje podłoga z solidnych klejonych dębowych desek.
Ceny niektórych przyłączy, instalacji, urządzeń:
Przyłącze wodociągowe i gazowe (oba o dł. 70 m) - 12 000 zł.
Betonowe szambo - 5000 zł.
System centralnego odkurzania - 5000 zł.
Instalacja c.o i kocioł na gaz z sieci - 45 000 zł.
Koszty gdzie można zaoszczędzić na eksploatacji
Utrzymanie domu rocznie kosztuje 16 505 zł.
Na ogrzewanie domu i wody użytkowej gazem z sieci właściciele wydają najwyżej 5000 zł, natomiast na prąd - 5520 zł (co miesiąc około 460 zł - szukają przyczyny tak wysokich kosztów) i na wywóz segregowanych śmieci 525 zł. Wody z wodociągu miejskiego używają za 900 zł. Usługa opróżniania szamba jednorazowo kosztuje 100 zł, wykonują ją 24 razy w roku, czyli łączna opłata wynosi 2400 zł.
Inne opłaty: monitoring 600 zł, ubezpieczenie budynku 1200 zł, podatek od nieruchomości 260 zł, uzdatnianie wody 100 zł.
Trafne decyzje i rady właścicieli
Paweł:Nieruchomość kupiliśmy ze względu na znakomitą lokalizację. Chyba nie ma lepszej w naszym mieście. W procesie renowacji budynku najtrudniejsze było… podjęcie decyzji, czy zasypujemy zalane piwnice, czy nie. W tej fazie bardzo pomógł nam doświadczony murarz, pan Zdzisio. Jemu zawdzięczamy możliwość korzystania teraz z najniższej kondygnacji i to, że w domu nie ma wilgoci. Później nie trafialiśmy na tak dobrych fachowców, choć do każdego etapu starałem się zatrudnić specjalistów. Remont i rozbudowa trwały 2 lata i kosztowały, z brukowaniem i założeniem ogrodu, 700 000 zł. Formalności związane z rozbudową i przyłączeniem nowych mediów nie były uciążliwe, większość z nich przeprowadzili wykonawcy. Czym kierowaliśmy się podczas tworzenia nowego domu w oparciu o istniejącą tkankę? Zależało nam, żeby jego wygląd pasował do działki. To się udało! Tak jak chcieliśmy, bryła zachowuje odpowiednie proporcje, nie jest zbyt wysoka. Sami dobieraliśmy materiały wykończeniowe, ale zachowaliśmy podział - ja głównie zajmowałem się organizowaniem remontu, żona wykończeniem i urządzeniem wnętrz.
Ewa:Powierzchnia i układ pomieszczeń są optymalne. Według mnie, modelowo wyszła kuchnia! Zależało mi, żeby była praktyczna i przytulna. Mieliśmy już część mebli, w tym duży kredens i stół, ale chcieliśmy na nie znaleźć najlepsze miejsca i zlecić stolarzowi dorobienie pod wymiar brakujących elementów zabudowy. Żeby uniknąć pomyłki, poprosiliśmy o pomoc architektkę wnętrz. Narysowała układ z wyspą. Sam pomysł był dobry, w przeciwieństwie do wielkości wyspy. Dla nas wyspa już na planie była za duża, więc sami starannie dopasowaliśmy jej rozmiar. Rozstawialiśmy kartony w różnych konfiguracjach i wybraliśmy najbardziej ergonomiczną bryłę. W praktyce jest naprawdę wygodna i bezkolizyjna. Lubię wielkie przeszklenia i widok za nimi, możliwość jedzenia przy stole i wypicia kawy w fotelu. To wszystko w jednym pomieszczeniu! Mąż równie chętnie spędza czas w kuchni i muzykuje w pokoju w piwnicy. Tam też jest przyjemnie.
Od ponad dwudziestu lat w przystępny sposób opisuje domy i ogrody Czytelników. Współpracowała z kilkoma znanymi poradnikami budowlanymi. Jest autorką tekstów i zdjęć. W wolnych chwilach z przyjemnością zajmuje się własnym ogrodem.
Metodą permakulturową uprawia w nim zarówno rośliny ozdobne, jak i zioła, warzywa itp. Amatorsko interesuje się architekturą, ogrodnictwem, ornitologią, sportem, filmem. Uwielbia podróżować, poznawać nowych ludzi i miejsca. Jeżeli potrzebuje wypocząć, najchętniej wyjeżdża nad morze, poza sezonem wakacyjnym.