– Początkowo obawialiśmy się, czy nasz kot Luxus, wychowany w trzydziestometrowej kawalerce w Zielonej Górze, da sobie radę na osiedlu domków, które ze wszystkich stron otoczone jest lasem – mówi Marcin.
– Dlatego tuż po przeprowadzce bardzo uważaliśmy, aby gdzieś się nie zgubił. Zawsze jednak znajdował drogę do domu. Co więcej, Luxus poczuł się tu tak dobrze, że zaczął już polować na myszy! On, typowy miejski kanapowiec! Na razie nie bardzo wie co, z tymi myszami robić dalej, ale liczy się przecież łowiecki zew!
Lokata kapitału
– Ewę poznałem w Żarach osiem lat temu – wspomina Marcin. – Później mieszkaliśmy kolejno w Żarach, Gorzowie Wielkopolskim i Zielonej Górze. Sprowadzając się do stolicy polskiego winiarstwa, nie wiedzieliśmy jeszcze, czy na pewno zostaniemy w tym mieście na stałe. Wiedzieliśmy natomiast, że chcemy zamieszkać w domu. Udało się nam korzystnie sprzedać gorzowskie mieszkanie i za te pieniądze postanowiliśmy kupić działkę w okolicach Zielonej Góry.Stwierdziliśmy, że jak się na niej wybudujemy, to się wybudujemy, a jak nie, to będzie to bezpieczna lokata kapitału. Może nie byłoby z tej inwestycji jakichś poważnych zysków, ale strat z pewnością byśmy nie ponieśli. Mieliśmy wcześniejsze, niezbyt dobre doświadczenia z giełdą i ulokowanie pieniędzy w ziemię uznaliśmy za krok rozsądny. Zaletą tego rozwiązania było również to, że kapitał był "zamrożony", a pieniądze nie kusiły, aby po nie sięgnąć.
Wybierając działkę, Ewa i Marcin kierowali się głównie względami estetycznymi. Okolica musiała być po prostu ładna! Względy lokalizacyjne były natomiast na drugim miejscu.
Działkę kupiliśmy w roku 2008. Rok później zaczęliśmy szukać projektu i załatwiać wszelkie formalności. Po kolejnych dwunastu miesiącach doszliśmy do wniosku, że ponieważ nasza sytuacja finansowa jest stabilna, możemy ruszać z budową. Mury zaczęły rosnąć w połowie marca. Tuż po rozpoczęciu inwestycji dowiedzieliśmy się, że nasza rodzina się powiększy. To była dla nas dodatkowa mobilizacja.
Kuchnia jest połączona z jadalnią |
Amber
– Szukaliśmy projektu gotowego, który byłby jednocześnie oryginalny – mówi Marcin. – Tak trafiliśmy na „Amber” w wersji lewej. Dom jest funkcjonalny, a wnętrza rozplanowane są w ciekawy sposób. Układ pomieszczeń bardzo nam odpowiadał. Jest tu dużo otwartych przestrzeni w części dziennej na parterze i przytulne, kameralne pokoiki na piętrze.Spodobała się nam również elewacja łącząca cegłę klinkierową z gładkimi ścianami oraz dużymi przeszkleniami. Ciekawe jest to, że klasyczna, prosta bryła z dwuspadowym dachem doskonale współgra z wzorniczymi smaczkami. Takimi jak chociażby wysoki, ośmiometrowy komin z cegły klinkierowej czy osłonięty dachem balkon w pokoju gościnnym…
Obszerny przedpokój połączony jest zarówno z salonem, jak i z kuchnią oraz jadalnią |
Ekspresowa inwestycja
Dom Ewy i Marcina był gotowy w dziesięć miesięcy. Z jednej strony, śpieszyli się, aby zamieszkać z dzieckiem już na swoim, z drugiej, była to kwestia ekonomii.– Mieszkaliśmy bowiem w wynajętym mieszkaniu, a jednocześnie musieliśmy już spłacać kredyt zaciągnięty na budowę – wspomina Marcin. – To było spore obciążenie naszych finansów. Oczywiście szybka budowa nie oznaczała wariactwa! Stosowaliśmy niezbędne przerwy technologiczne. Dom w stanie surowym otwartym był gotowy do końca sierpnia 2010 roku. A później zaczęła się wykończeniówka.
Każdemu, kto buduje po raz pierwszy, wydaje się, że kiedy mury już stanęły, to dalej będzie wyłącznie z górki. Okazuje się jednak, że prace wykończeniowe to naprawdę duże wyzwanie, którego nie wolno lekceważyć. Ale daliśmy radę! Ewa jeszcze w starym roku opuściła wynajmowaną, zielonogórską kawalerkę i wyjechała do rodzinnych Żar. Tam urodziła naszego syna Aleksandra, a potem w lutym 2011 wróciła już tu do naszego nowego domu.
Materiały
Każdemu, kto buduje po raz pierwszy, wydaje się, że kiedy mury już stanęły, to dalej będzie wyłącznie z górki. Okazuje się jednak, że prace wykończeniowe to naprawdę duże wyzwanie, którego nie wolno lekceważyć.
Czy to jest prawda, czy nieprawda… Trudno mi zająć stanowisko. Z tego, co się zorientowałem, zażarte dyskusje na ten temat w Internecie nie mają końca. Powiem tylko, że miałem okazję rozmawiać z ludźmi, którzy twierdzili, iż po wejściu do domu wyraźnie czują, jakim materiałem jest on ocieplony. Ich zdaniem w przypadku wełny mineralnej panuje w nim lepszy klimat. Czy tak jest w rzeczywistości? Nie wiem! Nie mam tego rodzaju obserwacji.
Więźba dachowa domu wykonana jest z elementów drewnianych wzmacnianych komponentami stalowymi. Ich zastosowanie było konieczne, gdyż konstrukcja jest dosyć skomplikowana. Połać dachu ocieplona jest dwiema dwudziestocentymetrowymi warstwami wełny mineralnej, a pokrywa ją dachówka ceramiczna.
W wystrój salonu Ewa i Marcin włożyli dużo pracy i pomysłowości |
Wysoki komin wymurowany został z formowanej ręcznie cegły klinkierowej, sprowadzonej z Holandii. Ten element elewacji nadaje indywidualny charakter naszemu "Bursztynkowi".
Instalacje
Kominek w salonie pełni wyłącznie funkcję rekreacyjną |
– Muszę powiedzieć, że urządzenie sprawuje się bez zarzutu i doskonale współpracuje z tradycyjnymi grzejnikami – podkreśla Marcin.
– W domu nie ma ogrzewania podłogowego, chociaż gdybym miał podejmować decyzję dzisiaj, to kto wie, czy nie zdecydowałbym się na podłogówkę… przynajmniej w części budynku.
Wodę w domu zapewnia wodociąg wybudowany przez gminę. Jeśli chodzi o kanalizację, to problem doskonale rozwiązuje przydomowa oczyszczalnia ścieków z rozsączaniem.
Kiedy porównuję moje opłaty za zużycie gazu z kosztami sąsiada, który ma dom o podobnej powierzchni i nie zdecydował się na rekuperator, to wypadają one zdecydowanie lepiej. Jednak poza wymiernymi korzyściami liczy się także komfort życia.
W budynku z wentylacją nie trzeba otwierać okien. W związku z tym, kiedy wychodzi się z domu, nie trzeba pamiętać o ich zamykaniu! Latem nie pojawiają się uciążliwe owady… Muszę powiedzieć, że dla Ewy i dla mnie te właśnie względy praktyczne są znacznie ważniejsze niż ekonomiczne. Wyrzutnia rekuperatora znajduje się zgodnie z zasadami po stronie południowej, a czerpnia po stronie nienasłonecznionej – północnej.
Instalacja wentylacyjna przewidziana jest do rozbudowy. Kanał czerpni jest rozgałęziony i przygotowany na podłączenie gruntowego wymiennika ciepła, rurowego, bądź żwirowego. Ta inwestycja jeszcze przed nami. Należy jednak pamiętać, że jeśli ktoś spodziewa się, że GWC zastąpi mu latem klimatyzację, to może być bardzo zawiedziony.
Do firmy, która miała wykonywać wentylację, zgłosiłem się na wczesnym etapie budowy. Zalany był akurat strop. Dzięki temu instalacja mogła zostać dobrze ukryta. W salonie znajduje się kominek. Pełni on funkcję czysto rekreacyjną. Nie zdecydowaliśmy się na turbinę i dystrybucję gorącego powietrza, gdyż specjaliści od wentylacji mechanicznej stwierdzili, iż istnieje ryzyko, że obie instalacje nie będą współdziałały w prawidłowy sposób.
Wnętrza
Dom ma około 160 m2 powierzchni użytkowej. Na parterze znajduje się wiatrołap oraz spory przedpokój otwarty na salon i kuchnię z jadalnią. Ta ostatnia jest również połączona z salonem, ale w razie potrzeby można oddzielić te pomieszczenia za pomocą szerokich, przesuwanych drzwi. Na parterze znajduje się ponadto jeszcze jeden pokój, który nazywany jest przez domowników biurem.– Być może któreś z nas będzie w przyszłości tam pracowało, a być może pokoik przyda się, jeśli rodzina się powiększy…
Dolna kondygnacja to jeszcze toaleta, schowek-spiżarnia pod schodami, garaż oraz pomieszczenie techniczne.
Na pierwszym piętrze na wprost schodów znajduje się kącik rekreacyjny |
– Po prawej stronie schodów znajduje się nasza sypialnia, do której przylega łazienka. Po lewej stronie znajdują się natomiast: druga łazienka, pokój dziecięcy oraz pokój gościnny z balkonem.
Okna w całym domu mają kolor określany przez producenta jako ciemny orzech. Wykonane są z okleinowanego PVC. Gospodarze zdecydowali się na wariant dwuszybowy. Zadecydowały przede wszystkim względy ekonomiczne. Powierzchnia przeszkleń w domu jest bowiem naprawdę spora i okna z potrójną szybą byłyby sporo droższe.
– W projekcie domu przewidziane jest duże, narożne przeszklenie salonu. Składa się ono z dwóch okien o szerokości około dwóch i pół metra. Byliśmy zmuszeni nieco je obniżyć (według dokumentacji przewidziane są niemal do sufitu – przyp. red.) ze względu na to, że zastosowaliśmy strop typu Teriva. Aby zachować wizualną lekkość konstrukcji, w narożniku umieszczona jest stalowa kolumna wspierająca strop.
Okno musi być zatem wysunięte poza obręb muru i jest zamontowane w warstwie ocieplenia. Czyli w taki sposób, w jaki powinno się montować wszystkie okna, jeżeli poważnie myśli się o energooszczędnym domu. Najczęściej nie robi się tego ze względów ekonomicznych, gdyż system specjalnych kotew do tego typu montażu dosyć sporo kosztuje. Uznaliśmy jednak, że efekt wizualny, jaki daje przeszklenie całego narożnika salonu, wart jest poniesienia większych nakładów finansowych.