Inaczej buduje się dom ze świadomością,
że jest pierwszym
i ostatnim w życiu, a inaczej
wiedząc, że to tylko przejściowe
rodzinne gniazdo. W pierwszym
przypadku nie oszczędza się na
materiałach budowlanych, izolacji
i instalacjach potaniających
eksploatację budynku.
Data publikacji: 2011-01-10
Data aktualizacji: 2011-03-23
Dom murowany, parterowy z użytkowym poddaszem,
z wolno stojącym garażem; ściany jednowarstwowe
z bloczków Porotherm i ociepleniem ze styropianu;
dach pokryty dachówką betonową
Powierzchnia działki: 1730 m2
Powierzchnia domu: 196 m2
Powierzchnia garażu: 60 m2
Roczne koszty utrzymania domu: 13 524 zł
Teresa i Adam wiedzieli, że zapewne będzie to ich pierwszy i ostatni
dom. Z tym większą uwagą wybierali działkę i projekt z katalogu.
Działka nie mogła być mniejsza niż 1500 m2 ani większa niż 2000.
Musiała mieć odpowiedni układ względem stron świata oraz leżeć daleko
od ruchliwych tras, za to blisko lasu, ponieważ oboje właściciele
są zapalonymi grzybiarzami. Elementem decydującym o zakupie był
łatwy dostęp do komunikacji i infrastruktury mieszkalnej (na początku
właściciele nie mieli samochodu) oraz możliwie dobre wyposażenie
w media (brakuje tylko kanalizacji).
Przyznają się, że od dawna gromadzili projekty domów z myślą
o samodzielnym rozpoczęciu budowy, ponieważ domy budowane
przez deweloperów były ich zdaniem za drogie lub niskiej jakości. Nie
ukrywają, że są raczej wymagającymi inwestorami i liczą się dla nich
najmniejsze szczegóły.
Wybierając projekt, głównie patrzyli na zwartość bryły, dobre ustawienie
budynku względem stron świata i odpowiednie zlokalizowanie
na zakupionej działce. We wnętrzach natomiast miała być przestrzeń,
a nie dużo malutkich pomieszczeń.
Solidnie, bo na całe życie
Przystępując do budowy, od razu założyli sobie, że na razie skupią się
na bardzo starannym wzniesieniu budynku, jego ociepleniu i wyposażeniu
w takie instalacje, które pozwolą im na oszczędne prowadzenie
gospodarstwa domowego. Dopiero potem, w miarę aktualnych możliwości,
zajmą się jego wykończeniem i względami estetycznymi.
Teresa i Adam, wybierając projekt, patrzyli na zwartość bryły,
dobre ustawienie budynku względem stron świata i odpowiednie
zlokalizowanie na zakupionej działce. Od strony południa chcieli mieć
taras i ogród
Właściciele używali tylko solidnych materiałów. Na dachu położyli betonową
dachówkę, a stolarkę okienną zamówili z drewna meranti. Po zamontowaniu
okiennic budynek nabrał jeszcze bardziej rasowego wyglądu
– Jest takie powiedzenie: biedny dwa razy płaci – mówi pani
Teresa. – Startując z budową, kierowaliśmy się zasadą: budując dom
na lata, wybieramy materiały i urządzenia tylko wysokiej jakości,
o najmniejszym prawdopodobieństwie usterkowości, aby powtórnie
nie ponosić tych samych kosztów. I tego trzymamy się do dzisiaj.
Właściciele są z zawodu inżynierami, więc, jeszcze przed rozpoczęciem
budowy, dogłębnie prześledzili parametry różnorodnych
materiałów budowlanych oraz instalacji, rozważając je pod względem
ceny i późniejszej trwałości. Skupiali się na długowieczności budynku
oraz tych elementach, których po budowie i wykończeniu domu nie
można już zmienić. Często prosili o konsultację i porady fachowców.
Ostatecznie małżeństwo zdecydowało się użyć bloczków
Porotherm (grubości 36 cm), z których wzniesiono ściany. Zostały
ocieplone na zewnątrz warstwą styropianu (12 cm) i otynkowane
zaprawą akrylową. Pod dachem, między folią wiatroszczelną
i paroprzepuszczalną, położono 20 cm wełny mineralnej.
Wybierając system ogrzewania, właściciele również konsultowali
się z różnymi fachowcami i analizowali wiele wariantów.
Ze sporządzonych przez specjalistów kosztorysów wynikało, że
pompa ciepła będzie kosztować dwa razy drożej niż cała gazowa
instalacja z urządzeniami. Choć Bank Ochrony Środowiska kusił
zwrotem części kosztów, aby go uzyskać, musieli najpierw włożyć
wysoki wkład własny, a w trakcie budowy nie było ich na to
stać. Zastosowali więc rozwiązanie mieszane, wykorzystując gaz
ziemny, kominek i kolektory słoneczne. Instalacja gazowa łącznie
z przyłączeniem budynku do sieci gazowej, z kotłem kondensacyjnym,
wodnym ogrzewaniem podłogowym, grzejnikami
naściennymi oraz zbiornikiem na ciepłą wodę (300 l) kosztowała
30 000 złotych. Kolektory słoneczne z montażem 15 000 zł, natomiast
norweski żeliwny wkład kominkowy z system dystrybucji
ciepłego powietrza na dwóch kondygnacjach – 8800 złotych.
Współpraca tych wszystkich urządzeń sterowana jest automatycznie,
co daje oszczędności.
Trudno uniknąć mankamentów
– Myśleliśmy, że idealny dla nas dom powinien mieć powierzchnię
200 m2. Ale po kilku latach stwierdzamy, że powierzchnia
mieszkalna jest za duża, natomiast zapleczu gospodarczemu
(w budynku) brakuje kilkunastu metrów kwadratowych powierzchni
– mówią właściciele.
Właściciele cenią naturalne materiały. Wejście do budynku wykończyli
płytami gresu, natomiast trakty komunikacyjne wokół budynku – drobną
granitową kostką. Przed domem stoją donice z drewna i włókna hiacyntu,
a w nich klony japońskie
Podłogi z wodnym ogrzewaniem podłogowym wykończono matowymi
płytami gresu. Znakomicie się sprawdzają, choć są jasne. Białe ściany
i skórzane kanapy kontrastują z roślinnością i meblami z ciemnego drewna
Na szczęście jest dostateczna w garażu (60 m2), który wzniesiono
tuż obok domu mieszkalnego. Oprócz miejsca na samochód znajduje
się tam składzik gospodarczy, tyle że wypełnia go sprzęt sportowy
i ogrodowy. Właściciele nadal uważają, że nie popełnili błędu, stawiając
garaż osobno. Boleją natomiast nad wysokim podatkiem za ten
obiekt.
Dzisiaj małżeństwo wolałoby mieszkać tylko na parterze.
Przewidując to, od razu ulokowało swoją sypialnię na dolnej kondygnacji,
natomiast przestrzeń gościnną, gabinetową, garderobianą
i biblioteczną na użytkowym poddaszu (znajduje się tam również duża
łazienka).
Strefa dzienna o powierzchni 90 m2 jest połączona i spełnia wszelkie
oczekiwania domowników. Szczególnie sprawdza się oddzielona
kuchnia z osobną spiżarnią (były to priorytety podczas szukania
projektu).
Prywatna strefa sypialniana, z widokiem na ukochany ogród i wyjściem
na taras, niestety ma mankamenty. Brakuje przy niej garderoby,
a najlepiej dwóch – osobnej dla pani i pana domu (właścicielka zorganizowała
je na poddaszu i nie jest to do końca wygodne). Ale takie są
realia, jeśli wybiera się gotowy projekt z katalogu i nie zamierza się
dokonywać rewolucyjnych zmian w projekcie wyjściowym.
Bez tanich i tandetnych zamienników
Rozpoczynając prace wykończeniowe, właściciele albo kupowali
materiały, sprzęt i meble wysokiej jakości, albo wcale, cierpliwie
czekając na dopływ gotówki.
Właścicielom zależy na wyeksponowaniu obrazów, które kupują przy rodzinnych
okazjach. Dbają, by na ścianach nic nie rozpraszało uwagi widza. Ukryli kontakty
i oprócz kinkietów oświetlających obrazy, nie zastosowali żadnych ozdobników
Fotele z plecionego włókna abaki wypatrzyła pani Teresa. Ustawiła je przed
kominkiem, bo są wygodne. Wspólnie z mężem zasiada na nich zawsze,
kiedy pali się ogień w kominku
Celowo wybrali projekt z dużą liczbą okien i drzwi tarasowych,
marząc o jasnych wnętrzach. Kiedy przyszedł czas na ich wstawianie,
zamówili je z drewna meranti i z dobrze izolowanymi szybami
(U=1,1 W/m2•K). Choć w projekcie wyjściowym okna miały
okiennice, małżeństwo ze względu na wysokie koszty kupiło je
dopiero po przeprowadzce. Nie chciało zniszczyć zamierzonego
efektu tanimi podróbkami. Okiennice (tradycyjne, otwierane na
boki) również zamówili z drewna meranti za 35 000 zł. Budynek,
pierwotnie wyglądający jak wiele innych, od razu nabrał szlachetnego
wyglądu. Teresa i Adam, idąc za ciosem, zastosowali
również egzotyczne drewno na tarasie za domem.
W przeciwieństwie do poprzednich fazy budowy, podczas
wykańczania i urządzania budynku nie konsultowali się już
z fachowcami, ufając własnemu gustowi. Wykonali natomiast
projekty szczegółowe, na przykład instalacji elektrycznej.
Oboje lubią kolory ziemi (ecru, beże, brązy, szarości) oraz tylko
naturalne materiały (drewno, kamień, ratan). Uzgodnili, że kolorystyka
na parterze będzie elegancka i nieco ciemniejsza niż na
poddaszu, gdzie głównie króluje biel oraz ratanowe i bambusowe
meble.
Najbardziej zależało im na wyeksponowaniu obrazów, które
kupują przy rodzinnych okazjach. Dlatego kolorystyka ścian
jest stonowana. Specjalnie zadbali o to, by na ścianach nic nie
rozpraszało uwagi widza. Ukryli kontakty i oprócz kinkietów
oświetlających obrazy nie zastosowali żadnych ozdobników.
We wnętrzach, urządzonych nowocześnie, od razu uwidacznia
się również ogromna pasja właścicieli do uprawy rośliny. Zieleń
jest wszechobecna, i w domu, i w ogrodzie.