Budowę domu warto przemyśleć

Budowę domu warto przemyśleć

Obecnie seniorzy i ich dorosłe dzieci wolą mieszkać osobno. Nawet za cenę budowy i ponoszenia większych kosztów utrzymania nie jednego, a dwóch osobnych gospodarstw domowych.

Dom murowany, parterowy z użytkowym poddaszem, z wolno stojącym garażem i zadaszoną wiatą; ściany z betonu komórkowego ocieplonego na zewnątrz styropianem (15 cm); dach pokryty dachówką cementową.

  • Powierzchnia działki: 1150 m2
  • Powierzchnia domu: 140 m2
  • Powierzchnia garażu: 35 m2 i wiaty 35 m2
  • Roczne koszty utrzymania budynku: 8500-9000 zł

W pierwszych latach małżeństwa Anna i Maciej mieszkali w domu rodziców w podwarszawskiej Białołęce. Dom był na tyle duży (300 m2), że mieścił dwie rodziny i miał jeszcze niewykorzystywane powierzchnie. Nic więc dziwnego, że rodzice Anny podjęli decyzję o jego sprzedaży i zbudowaniu dla siebie mniejszego domu. Nie chcieli dłużej utrzymywać takiego budynku oraz ogrodu o powierzchni 2000 m2. Koniunktura na sprzedaż dużych posiadłości kończyła się, więc należało działać zdecydowanie i szybko.

Anna i Maciej zgadzali się z rodzicami. Oni także pragnęli zamieszkać "na swoim". Ciesząc się z perspektywy zmian, rozważali tylko, czy kupić mieszkanie w mieście, czy budować własny dom. Ale oboje szybko doszli do wniosku, że dla młodego małżeństwa planującego dwoje dzieci dom z ogrodem będzie wygodniejszy. I to mimo konieczności zaciągnięcia większego kredytu, niż wcześniej planowali.

Budowa domu tylko przy linii autobusowej i kolejowej

Zamiar rozdzielenia się w wypadku tej rodziny nie oznaczał unikania kontaktów. Wręcz przeciwnie. Oba pokolenia od początku starały się zamieszkać w niedalekiej odległości od siebie. I szczęście im dopisało. Rodziny dzieli tylko 9 km i często się widują.

Ze względu na dzieci młodzi małżonkowie nie chcieli osiedlać się dalej niż 25 kilometrów od stolicy. Szukali miejscowości z odpowiednim dla maluchów zapleczem instytucjonalnym (przedszkolem, szkołą, przychodnią) i położonej blisko kolei podmiejskiej oraz linii autobusowych.

Elewacja frontowa
W oryginalnej wersji dom był niski i przysadzisty. Po podniesieniu ścianek kolankowych bryła budynku uległa zaburzeniu, ale starano się to zniwelować przez zmianę kąta nachylenia dachu i dłuższy okap. Ganek także starano się dopasować do nowej bryły
Łącznik między domem a garażem i wiatą
W projekcie wyjściowym dom i garaż stały osobno. Dopiero podczas adaptacji projektu zostały połączone daszkiem. Taki "łącznik" bardzo się przydaje, bo powiększa miejsca do garażowania i składowania. Optycznie obniża też wysokość budynku mieszkalnego

Wiedzieli, że lepiej nie zdawać się tylko na własny transport. Te kryteria były tak ważne, że z powodu wysokiej ceny ziemi w takiej okolicy inne zeszły na dalszy plan. Nowa posesja ma dostęp tylko do sieci elektrycznej i wodociągowej, a mimo to kosztowała 240 000 złotych. Ma za to dobry dojazd i komunikację z miastem oraz potrzebne do życia zaplecze. Jest też o połowę mniejsza od poprzedniej działki rodziców. Małżeństwo świadomie kupiło mniejszą działkę, by nie mieć już kłopotu z grabieniem liści i bieżącą pielęgnacją. I bardzo się z tego cieszą.

Dom dużo mniejszy niż poprzedni

W poprzednim domu rodzice oddali do dyspozycji dzieci całe piętro, sami zajmując parter. Nawet z kilkumiesięcznym synkiem, młodzi nie wykorzystywali jednak całego piętra i jeden z pokoi był na stałe zamknięty i nieogrzewany. To nauczyło obie rodziny, jakiej wielkości powinny być ich nowe domy.

Anna i Maciej przyjęli limit powierzchni mieszkalnej 140 m2. Wybrali projekt z katalogu, autorstwa Jerzego Berezowskiego, który rozmieszczał potrzebne rodzinie z dziećmi strefy na dwóch kondygnacjach. Na parterze tradycyjnie znajduje się strefa dzienna (kuchnia, jadalnia i salon), ponadto wiatrołap, hol z klatką schodową, łazienka i kotłownia. Na poddaszu natomiast - pokoje prywatne ze wspólną łazienką.

Małżeństwu nie do końca odpowiadały wszystkie wyjściowe propozycje z projektu, dlatego z pomocą architekta Henryka Janickiego dokonali jego adaptacji. Na parterze zlikwidowali maleńki pokój gościnny na korzyść powiększenia salonu oraz połączyli kuchnię z resztą pomieszczeń. W łazience zrezygnowali z prysznica, ponieważ był zbyt mały do ich wzrostu i przez to stawał się nieprzydatny.

Odpowiedniej wielkości łazienkę (ma 10 m2) z wanną i prysznicem zaprojektowano natomiast na poddaszu, przy sypialniach. Zmieścił się tam nawet aneks na pralnię i suszarnię, bo właściciele nie chcieli organizować tych czynności na parterze (była to poważna wada poprzedniego domu).

Zaplecze gospodarcze tworzy murowany garaż z aneksem gospodarczym. Dopiero podczas adaptacji projektu połączono go zadaszoną wiatą z głównym budynkiem. "Łącznik" bardzo chwalą właściciele, bo uzyskali więcej miejsca do garażowania i składowania rzeczy. Uważają, że adaptacja projektu zmieniła ich dom na bardziej funkcjonalny.

Garaż w kształcie litery L pełni różnorodne funkcje gospodarcze
Garaż w kształcie litery L pełni różnorodne funkcje gospodarcze. Wewnątrz mieści tylko jeden samochód, ale pod wiatą może stanąć kolejny, a pod dachem łącznika - jeszcze jeden. Przy garażu jest osobny składzik na węgiel i drewno, sprzęt ogrodniczy i sportowy
Taras ma 16 m2
Taras ma 16 m2 i wygląda podobnie do ganku. Zostanie trochę powiększony, bo nie jest funkcjonalny w czasie większych spotkań. Podłoga wykonana z ryflowanego drewna modrzewiowego będzie trwała i antypoślizgowa

Jak duży dom budować? Czy można zmieniać projekt gotowy?

Budynek z prostą bryłą i dwuspadowym dachem

Młode małżeństwo wiedziało już od rodziców, którzy poprzednio zainwestowali w dom o podwyższonym standardzie (z wykuszami, łamanym dachem, dużymi tarasami, balkonami), że tego rodzaju budowa nie jest tania. Budując kolejne domy, obie rodziny postanowiły uniknąć pewnych kosztów.

Anna i Maciej celowo wybrali budynek z prostą bryłą i dwuspadowym dachem. Chcieli w ten sposób ograniczyć koszty i zmieścić się w zaciągniętym na budowę kredycie. Prawie się im ta sztuka udała, choć musieli przekroczyć kosztorys z powodu wyższych cen materiałów budowlanych w newralgicznym dla budownictwa roku 2007 i 2008. Ostatecznie dom z urządzeniami i instalacjami, w stanie białego montażu oraz garaż kosztowały 460 000 zł.

Po konsultacji z architektem właściciele zdecydowali się podnieść ścianki kolankowe aż o 75 cm, ponieważ pokoje na poddaszu były małe i niskie. Dla bardzo wysokich rodziców stanowiłyby poważne utrudnienie w codziennym użytkowaniu. Co prawda bryła budynku uległa zaburzeniu (starano się to zniwelować poprzez zmianę kąta nachylenia dachu, dłuższy okap oraz budowę daszku - "łącznika" między budynkiem a garażem), ale nasi właściciele nie wyobrażają sobie poddasza bez tej zmiany.

Kolejnymi udanymi, ich zdaniem, posunięciami była budowa w najmniejszym pokoju na poddaszu lukarny (zdecydowanie powiększyła przestrzeń) i rezygnacja z okien połaciowych. Znajomi uprzedzali, że poddasze z dużą liczbą okien w dachu łatwiej się nagrzewa. Dobrą metodą na doświetlenie innych sypialni okazało się powiększenie okien w szczytowych bocznych ścianach budynku oraz budowa balkonu (od strony południa). Balkon jest świetnym punktem widokowym na okolicę, a przy okazji suszarnią prania.

Budowa domu w trudnym czasie

Rok 2007 niektórym inwestorom dał się we znaki. Przypomniał czasy socjalistyczne, kiedy materiały budowlane trzeba było "zdobywać", a nie zwyczajnie kupować. Brakowało wykonawców, którzy w tamtym okresie woleli budować Irlandię. Anna i Maciej również mieli ze swoją budową trudności, ale potrafili się zorganizować i dzisiaj, kiedy problemy ustąpiły, opowiadają o tym w tonie anegdoty.

Salon urządzony tradycyjnie
Wnętrza są w trakcie urządzania. Mają podłogi wykończone gresem i dębową klepką oraz ściany pomalowane na kolor cappuccino. Anna i Maciej unikali nowoczesnych mebli, bo najlepiej czują się w uniwersalnych tradycyjnych wnętrzach
Jadalnia połączona z kuchnią
Podczas adaptacji projektu kuchnię połączono z jadalnią. Strefa dzienna urządzona jest kolonialnymi meblami z egzotycznego drewna. Właściciele, lubiący naturalne materiały, wybrali do jadalni krzesła wyłożone włóknem bananowca

Choć na początku optowali za wykorzystaniem bloczków ceramicznych, nie udało się im ich kupić. Użyli więc bloczków z betonu komórkowego, które na zewnątrz ocieplono styropianem (grubość 15 cm) oraz otynkowano zaprawą akrylową. Dach pokryty dachówką cementową zaizolowano wełną mineralną (warstwa grubości 25 cm), natomiast ławy fundamentowe (w pionie) - styropianem grubości 15 cm.

Pod podłogami ułożono styropian grubości 5 cm aż w trzech warstwach (łącznie 15 cm). Okna zaopatrzono w szyby termo plus. Zastosowane materiały zupełnie nie wskazują na kłopoty w ich pozyskiwaniu. A jednak tak było. Wzrost cen spowodował, że prawie na cały rok właściciele musieli zarzucić budowę i gromadzić środki na jej dokończenie. Łącznie trwała więc dwa lata.

Z tradycyjnym ogrzewaniem

Nie mając dostępu do sieci gazowej, właściciele zdecydowali się ogrzewać dom kotłem na paliwa stałe i żeliwną kozą. Dom rodziców ogrzewany był gazem płynnym i było to drogie rozwiązanie. Młodzi postanowili więc wrócić do tradycyjnych metod. Są bowiem niezawodne i tanie.

- Wbrew pozorom obsługa kotła grzewczego nie jest dla mnie uciążliwa - opowiada pan Maciej. - Odbywa się raz na dobę. Wtedy wybieram popiół i wsypuję dobową porcję paliwa. Dla wygody kupuję węgiel w workach 30 kg, dzięki czemu łatwiej jest go przenosić. Najbardziej satysfakcjonujące są niskie rachunki za ogrzewanie budynku.

Koszty, gdzie można zaoszczędzić na eksploatacji

Rok eksploatacji domu zamknął się w kwocie 8600 złotych. Mimo że dom jest nowiusieńki i jeszcze wysycha.

Przy spalaniu rocznie około 2 ton węgla (orzech), koszty ogrzewania sięgają zaledwie 1200 zł. Drewno wykorzystywane jest w śladowych ilościach. Instalacja grzewcza z podłogówką i grzejnikami ściennymi oraz z kozą i kotłem grzewczym kosztowała 33 000 złotych. Po zgazyfikowaniu terenu właściciele zamierzają podłączyć gaz ziemny jako alternatywny sposób ogrzewania, ponieważ istniejąca instalacja już na wstępie została do niego przystosowana. Będzie to jednak rozwiązanie droższe.

Największą pozycją w budżecie domowym jest koszt korzystania z elektryczności. Miesięcznie wynosi 200 zł, a rocznie 2400 zł. Wodę latem ogrzewa się elektrycznie.

Koszt wywożenia ścieków również nie jest niski i wynosi około 2000 zł. Na razie nie ma szansy na zmianę sposobu odprowadzenia ścieków.

Segregacja śmieci pomaga obniżyć koszty ich wywozu, które nie przekraczają 480 złotych.

Udało się obniżyć koszty monitoringu z 97 zł do niecałych 40 zł miesięcznie.

Przy braku połaci dachu skierowanej na południe oraz małym zużyciu wody ze względu na korzystanie z szamba, na razie właściciele nie decydują się na zamontowanie kolektorów słonecznych.

 

Trafione decyzje i rady właścicieli

  • Przy ogrzewaniu domu kotłem na paliwa stałe potrzebna jest większa kotłownia (nasza ma 6 m2, a powinna mieć 10). Lepiej, żeby miała wyjście na zewnątrz budynku (u nas znajduje się od strony wnętrz i niestety przeszkadza nam pył i zapach spalin). Trzeba również pomyśleć o miejscu na węgiel i drewno.
  • Wysokiej jakości drewno sosnowe do budowy i wykończenia budynku sprowadziliśmy z Zamojszczyzny. Stamtąd także przyjechali cieśle. Dzięki temu udało się nam oszczędzić sporo pieniędzy.
  • Aby zakwaterować na miejscu, ale nie w domu, przyjezdną ekipę wykonawczą, kupiliśmy dla nich przyczepę kempingową (za 2000 zł). Po budowie sprzedaliśmy ją innym budującym.
  • Ze względu na palenie w kominku i małe dzieci kupiliśmy markowe zmywalne farby do malowania ścian. Był to duży, ale słuszny wydatek.
  • Sporo zaoszczędziliśmy, wykonując samodzielnie szereg prac wykończeniowych: malowanie ścian, impregnację elementów drewnianych, montaż kozy w salonie, odwodnienie posesji, wykończenie ganku i tarasu, założenie ogrodu.
  • Wadą budynku jest mały wiatrołap. Ma niecałe 2 m2 i brakuje w nim miejsca na szafę. Jest to ważne miejsce dla funkcjonowania domu, dlatego warto zaprojektować je starannie.

Lilianna Jampolska

Lilianna Jampolska
Lilianna Jampolska

Od ponad dwudziestu lat w przystępny sposób opisuje domy i ogrody Czytelników. Współpracowała z kilkoma znanymi poradnikami budowlanymi. Jest autorką tekstów i zdjęć. W wolnych chwilach z przyjemnością zajmuje się własnym ogrodem.

Metodą permakulturową uprawia w nim zarówno rośliny ozdobne, jak i zioła, warzywa itp. Amatorsko interesuje się architekturą, ogrodnictwem, ornitologią, sportem, filmem. Uwielbia podróżować, poznawać nowych ludzi i miejsca. Jeżeli potrzebuje wypocząć, najchętniej wyjeżdża nad morze, poza sezonem wakacyjnym.

Komentarze

bajbaga
20-09-2011 13:30
2 tony węgla to około 10.000kWh (uwzględniając sprawność) – a dom nieźle ocieplony.To i tak dużo jak na samo ogrzewanie (około 70kWh/m2 na rok) - ale to pewnie niska sprawnośc kotła.
Gość AC
20-09-2011 13:16
Z tymi 2 tonami węgla to przesadziliście. Taką ilością to możecie ogrzać garaż..
Wiecej na Forum BudujemyDom.pl
Czytaj tak, jak lubisz
W wersji cyfrowej lub papierowej
Moduł czytaj tak jak lubisz