Czy instalacja PV może się zapalić? Co stanie się z panelami i magazynem energii podczas pożaru domu? Czy strażacy mogą bezpiecznie wejść do budynku, w którym działa fotowoltaika? To pytania, które coraz częściej padają na forach, w rozmowach z instalatorami, a także w mediach. I nie ma w tym nic dziwnego – im szybciej rozwija się rynek PV, tym bardziej rośnie świadomość zagrożeń.
Skąd biorą się obawy użytkowników?
Dla wielu właścicieli domów fotowoltaika jest „czarną skrzynką” – działa, produkuje prąd, ale mechanizmy, które stoją za jej funkcjonowaniem, są mało widoczne. Tymczasem media co jakiś czas podają informacje o pożarach instalacji PV, najczęściej w Niemczech czy Holandii, gdzie takich systemów jest najwięcej. Choć w rzeczywistości pożary instalacji fotowoltaicznych zdarzają się rzadko, sam fakt, że w grę wchodzi prąd stały o wysokim napięciu, budzi naturalny niepokój.
To oznaczało, że nawet w budynku, który został odłączony od sieci, w instalacji wciąż mógł płynąć prąd. Dla strażaków gaszących pożar – sytuacja skrajnie niebezpieczna.
Innowacje na wypadek pożaru
Realistyczna sytuacja: dom płonie, a strażacy – w pełnym rynsztunku, z wężami i aparatem oddechowym – muszą wejść do środka. W teorii wystarczy wyłączyć prąd. W praktyce jednak instalacja fotowoltaiczna w połączeniu z magazynem energii wciąż generuje napięcie, nawet gdy sieć już dawno odłączona. To nie tylko ryzyko dla ratowników, ale i pułapka, o której wielu użytkowników w ogóle nie ma pojęcia.
Odpowiedzią na takie pytania są innowacyjne rozwiązania wprowadzane przez producentów inwerterów i magazynów energii. Np. Solplanet udostępnił użytkownikom swoich falowników hybrydowych funkcję NS Protection. Jej działanie? Z pozoru banalnie proste, a w praktyce – ratujące życie. Wystarczy jeden przycisk, zintegrowany z wyłącznikiem przeciwpożarowym, by całkowicie odłączyć wszystkie elementy instalacji PV: falownik, wyjście awaryjne i magazyn energii. I to nie tak „na chwilę” – odcięcie jest pełne, a system nie wróci do pracy, dopóki użytkownik lub instalator nie przywrócą go ręcznie.
Co istotne, system działa nawet wtedy, gdy podczas pożaru dojdzie do uszkodzenia przewodu prowadzącego do wyłącznika. Nie ma więc znaczenia, czy ogień przerwie kabel, czy wywoła zwarcie – NS Protection i tak zareaguje. To rozwiązanie zaprojektowane tak, by być niezależnym od czynników zewnętrznych i skutecznym w najbardziej ekstremalnych warunkach.
Magazyny energii pod specjalną ochroną
Drugim elementem instalacji PV wymagającym specjalnej ochrony jest magazyn energii. I on może zostać wyposażony w zintegrowany, automatyczny system przeciwpożarowy. Jak działa? W momencie, w którym temperatura ogniw przekroczy krytyczną wartość, aktywuje się specjalistyczny aerozolowy środek gaśniczy. W kilka sekund neutralizuje on źródło zagrożenia, zanim ogień zdąży się rozprzestrzenić. Dodatkowo nie wymaga żadnej obsługi ze strony użytkownika.
Taki system nie wymaga żadnych dodatkowych czujników ani integracji z systemami alarmowymi. Jest wbudowany w urządzenie i działa niezależnie.
Dlaczego bezpieczeństwo staje się nowym standardem?
Jeszcze kilka lat temu najczęściej zadawane pytanie brzmiało: „Ile paneli trzeba, żeby rachunki za prąd spadły do zera?” Fotowoltaika była wtedy traktowana głównie jako inwestycja w oszczędność. Dziś rozmowy instalatorów coraz rzadziej krążą wyłącznie wokół kalkulacji, a coraz częściej wokół innego, znacznie bardziej poważnego tematu – bezpieczeństwa.
To naturalna zmiana związana z dojrzewaniem rynku. Im więcej instalacji pojawia się na dachach polskich domów, tym większą wagę przywiązuje się do tego, co może wydarzyć się w sytuacjach awaryjnych. Pojedyncze incydenty – choć statystycznie niezwykle rzadkie – potrafią błyskawicznie obiec media społecznościowe i wywołać falę obaw. Właściciele domów zaczynają więc pytać nie tylko o wydajność czy zwrot z inwestycji, ale też o to, co stanie się z instalacją, gdy dojdzie do pożaru albo poważnej awarii.
Do tego dochodzi fakt, że coraz więcej osób inwestuje w magazyny energii i hybrydowe systemy zasilania. To prawdziwy krok w stronę energetycznej niezależności, ale jednocześnie – wyzwanie dla bezpieczeństwa. Trzeba bowiem pamiętać, że w takich systemach prąd płynie także wtedy, gdy sieć zostaje odłączona. To sytuacja, która bez odpowiednich zabezpieczeń może być niebezpieczna, zwłaszcza dla służb ratowniczych. A przecież w tle widać też kolejną falę zmian: coraz bardziej restrykcyjne przepisy dotyczące ochrony przeciwpożarowej, które wymuszają na producentach podnoszenie poprzeczki.
Bezpieczeństwo w fotowoltaice to temat, którego nie można bagatelizować. Jeśli jeszcze niedawno wystarczyło, że instalacja była wydajna i ekonomiczna, dziś musi być przede wszystkim bezpieczna. Bo co z tego, że dom będzie miał darmowy prąd, skoro w sytuacji awaryjnej zamieni się w potencjalne zagrożenie? Nowe rozwiązania wprowadzane przez producentów pokazują, że technologia idzie w stronę pełnej odpowiedzialności. Dają użytkownikom spokój ducha, a strażakom – pewność, że mogą działać bez ryzyka.
źródło i zdjęcie: Solplanet
opracowanie: Anna Chrystyna