O co w zasadzie chodzi w prefabrykacji? W największym uproszczeniu o to, żeby było szybko i tanio. A przynajmniej tak szybko i tak tanio jak to możliwe przy zachowaniu wysokiej jakości. Bo prefabrykacja umożliwia również stawianie budynków o jakości i precyzji wykonania znacznie przewyższającej te budowane z bloczków, cegieł i pustaków.
Trudne początki
Prefabrykacja kojarzy się Polakom raczej brzydko. Przede wszystkim z komunizmem - a to już w Polsce wystarczający stygmat, ale także z ponurą szarością i kiepską jakością wykonania budynków. Większość pamiętających tamte czasy pamięta również kilkunastocentymetrowe różnice w wymiarach prostopadłościennych teoretycznie pomieszczeń, krzywo wstawione i nie otwierające się przez to okna czy hulający pod drzwiami wiatr.
Warto się jednak zastanowić, czy krytykujemy budynki z tamtej epoki z powodu złego projektu, złej technologii, złego wykonania, czy też może zwyczajnie krytykujemy wszystko związane z PRL-em, więc i architekturze się dostaje?
Spróbujmy przyjrzeć się temu po kolei. Pomijając może ostatni powód, bo trudno dyskutować z emocjami. Tymczasem jednak projekty osiedli mieszkaniowych z tego okresu z reguły były zupełnie przyzwoite, a często wręcz bardzo dobre, zarówno w zakresie urbanistyki jak i walorów użytkowych.
Oczywiście projektanci byli mocno ograniczani z jednej strony przez narzucane przez państwo normatywy, a z drugiej przez tzw. "systemy", których w Polsce stosowano kilkanaście, a każdy z nich operował ograniczoną liczbą modularnych elementów. Mimo to jednak z reguły potrafili zaprojektować czytelne i dobrze rozplanowane mieszkania. Niestety za projektami powinna nadążać technologia i wykonawstwo.
W tamtej epoce z różnych przyczyn nie nadążały. W efekcie zamiast idealnie równych ścian i stropów błyskawicznie rosnących budynków mieliśmy krzywe, pękające płyty z marnej jakości materiałów (klasycznym niemal obrazkiem jest czarna siatka smołowanych dla uszczelnienia pęknięć), łączone byle jak, a do tego budowy ciągnące się latami.
Indywidualnie, precyzyjnie, szybko
Czym więc różni się dzisiejsza prefabrykacja od tamtej? W zasadzie niczym. Albo prawie wszystkim. Ogólne założenia pozostały dokładnie takie same, z tym tylko, że zrezygnowano z "systemów" - co oznacza, że to fabryka dopasowuje się do projektanta, a nie odwrotnie.
Oznacza to mniej więcej tyle, że najpierw w konsultacji ze specjalistami od prefabrykacji powstaje projekt dostosowany do działki, otoczenia, planu miejscowego i wymagań inwestora, a następnie na jego podstawie zaprojektowane zostają i wykonane poszczególne "klocki". Poza tym jest tak, jak być powinno i tak jak to zakładali pomysłodawcy systemów prefabrykowanych: szybko, precyzyjnie, niezależnie od warunków atmosferycznych i bez potrzeby organizacji ogromnych placów budowy.
Precyzyjnie - bo wykonanie dużego elementu w warunkach nowoczesnej fabryki umożliwia otrzymanie dokładności na poziomie pojedynczych milimetrów - niemożliwej do uzyskania przy murowaniu ścian z elementów drobnowymiarowych (cegły, bloczki, pustaki) czy przy wylewaniu stropu na budowie, nawet jeśli robi to świetny i zaangażowany wykonawca.
A wykonawcy jak wiadomo bywają różni. Do tego dochodzi jeszcze jeden szczegół (a wiadomo, kto według przysłowia w szczegółach tkwi), czyli system łączenia elementów. Dość prymitywne sposoby łączenia płyt stosowane w poprzednim stuleciu zostały zastąpione przez perfekcyjnie działające zamki, co dodatkowo przyspiesza pracę i zwiększa dokładność. Szybko - bo projekt dokładnie przewiduje i zestawia ilości i rodzaje elementów potrzebnych w czasie całej budowy, powstających taśmowo w fabryce, która może sobie pozwolić na ciągłą produkcję i składowanie gotowych elementów w oczekiwaniu na właściwy etap budowy.
Prefabrykowane elementy przywożone są z reguły ciężarówką i montowane "z kół" - czyli bez konieczności rozładowywania ich i składowania. Dzięki temu znacznie ogranicza się przestrzeń potrzebną do poprawnej organizacji placu budowy, co jest szczególnie istotne w centrach miast, gdzie miejsca z reguły nie ma.
Do tego wykonanie ich w fabryce powoduje że zamontowane elementy mają od razu pełną nośność, co eliminuje przerwy technologiczne na wiązanie betonu, a do tego uniezależnia ich wykonanie od warunków atmosferycznych. W efekcie określenie "sezon budowlany" traci sens - budować można w zasadzie przez okrągły rok. Inna sprawa, że używając systemów prefabrykowanych nie ma w zasadzie potrzeby ciągnięcia prac aż tak długo.
źródło i zdjęcie: Buszrem