Robert z wykształcenia jest między innymi budowlańcem, więc przed stawianiem domu dla własnej rodziny najpierw rozważył każdy detal technologiczny i funkcjonalny, wytypował materiały pasujące do budżetu, parametry energooszczędne oraz samodzielnie narysował plan parteru i poddasza. W celu obniżenia kosztów inwestycji, nie stronił od robót wykończeniowych.
Dom murowany, parterowy z użytkowym poddaszem i garażem; ściany z bloczków betonu komórkowego o gr. 24 cm i styropianu o gr. 20 cm; dwuspadowy dach pokryty dachówką betonową.
Powierzchnia działki: 1013 m2.
Powierzchnia użytkowa domu: początkowo 180 m2.
Powierzchnia garażu: 32 m2.
Roczne koszty utrzymania budynku: 6820 zł.
Wygoda, energooszczędność, niskie koszty budowy i eksploatacji budynku to najbardziej charakterystyczne cechy, którymi można opisać dom Magdy i Roberta. Oboje ciężko zapracowali na stan obecny - nie obawiali się robót na budowie, ani przejściowych uciążliwości. Na czas wznoszenia budynku opracowali plan A (optymistyczny) i plan B (bardziej realny).
Projektowanie domu z niskim budżetem i...
Plan A obejmował szybkie postawienie budynku i całościowe wykończenie go bez przekroczenia założonego pułapu wydatków. Kosztorys kosztorysem, praktyka praktyką. Robert liczył się z tym i z góry opracował plan B. Słusznie przewidywał, że przy dysponowaniu kwotą 400 000 zł, oddanie całego domu pod klucz może się nie udać. Uzgodnił z żoną, że jeśli pieniędzy zacznie brakować, najpierw wykończą pomieszczenia na parterze i zajmą tylko dolną kondygnację, a górną zajmą się dopiero po przeprowadzce (po sprzedaniu mieszkania, na czas budowy zamieszkali w wynajętym i starali się skrócić ten okres). Po kilku miesiącach już wiedzieli, że muszą wdrożyć w życie ten drugi wariant.
Tylna elewacja, zwrócona na południowy wschód, jest równie prosta jak frontowa. Dekorują ją duże okna oraz taras z drewna. Ściany z bloczków betonu komórkowego wyposażono w termoizolację ze styropianu o gr. 20 cm i wykończono tynkiem silikonowym. Natomiast dach pokryty dachówką betonową - ma grubą izolację z wełny mineralnej (do 40 cm), dwa okna dachowe i płotki przeciwśnieżne.
- Poczyniłem wiele zabiegów, żeby zmieścić się w pierwotnym kosztorysie - opowiada właściciel. - Jednym z nich było zaplanowanie mniejszego garażu w bryle budynku. Tym samym ograniczyłem wydatki na fundamenty, mury, dach. Projektując parter, starałem się ograniczyć ilość ścian działowych, aby stworzyć otwarty układ pomieszczeń. Połączyłem kuchnię, jadalnię i salon, a strefę jadalnianą oddzieliłem od wypoczynkowej jedynie kominem z kominkiem. Zamknięty ścianami jest wiatrołap i gabinet, w tym drugim na początku urządziliśmy rodzinną sypialnię.
Projekt: właściciel + inż. arch. Roman Rafiński; Rzut parteru przed zmianami i rzut parteru po zmianach
Ponieważ podczas mojej nauki w technikum 20 lat temu nie mówiło się jeszcze o domach energooszczędnych i pasywnych, przed budową uzupełniłem wiedzę na ich temat. O nowych rozwiązaniach i technologiach poczytałem w poradnikach budowlanych, poszperałem w Internecie. W efekcie materiały na ściany i dach dobrałem tak, żeby dom spełniał współczesne parametry energooszczędności. Ściany z bloczków betonowych ociepliłem styropianem o grubości 20 cm, dach - ułożoną na krzyż wełną mineralną o grubości 20 i 15 cm, w niektórych miejscach 20 + 20 cm. Celowo zastosowałem na dachu kantówkę 200 mm, żeby między krokwiami zmieściła się grubsza warstwa izolacji.
Największe ciepłe okna z ramami z PVC i trzema szybami zaplanowałem w strefie dziennej, od strony wschodniej i południowej - chciałem mieć ładny widok na cały ogród. W zimie przechodzące przez okna promienie słoneczne zapewniają darmową energię do ogrzania pomieszczeń. Mniejsze przeszklenia, zgodnie z zasadami projektowania domów energooszczędnych, usytuowałem na zacienionych elewacjach. W całym budynku zamierzałem założyć ogrzewanie podłogowe, dlatego w posadzkach umieściłem kilka warstw styropianu, łącznie o grubości 24 cm oraz solidnie ociepliłem fundamenty w pionie.
Od początku zafiksowałem się na instalację wentylacji mechanicznej z rekuperatorem, bo lubię mieć wentylację pod kontrolą. Przy planowaniu ważnych elementów budynku trzymałem się wskazań technologicznych i architektonicznych, jednocześnie koniecznie chciałem zrealizować kilka własnych wizji – w końcu to nasz dom, być może nawet docelowy! Odszedłem od sztampy przy lokalizacji kuchni i wyjścia na taras.
Obszerny i funkcjonalny taras to dzieło właściciela. Podłogę zbudował z ryflowanych desek z modrzewia polskiego, rozsuwane ściany przygotował z ram obciągniętych przezroczystym tworzywem sztucznym, a pergolę z drewna zasłonił od góry ruchomymi płachtami (z zaimpregnowanego płótna).
Właściciel tak rozplanował okna (w tym poziome) na południowej ścianie, żeby można było dowolnie meblować salon. Zadbał również o to, żeby sypialnie na poddaszu miały po jednym dużym oknie pionowym. Zastosował okna z PVC z trzema szybami (Uw = 0,7).
...projektowanie domu dla siebie
- Kuchnię specjalnie zaplanowaliśmy w tylnej części budynku od strony ogrodu, nie w przedniej - mówi Magda. - Nie widzimy z niej wjazdu na działkę i ulicy. Mąż wolał skierować ją na wschód, bo dzięki temu jest od rana nasłoneczniona i przytulna. Z góry wykluczył preferowaną północną stronę. Mnie również odpowiada wybrana lokalizacja. Sprawdza się wyjście na taras z kuchni, a nie z salonu. To kolejny element, przy którym mąż się upierał. O co chodziło? O zapewnienie spokoju w strefie wypoczynkowej. Dzieci się tam nie kręcą, wychodząc i wracając z ogrodu - wyjście tarasowe znajduje się na wprost klatki schodowej i w lecie tędy przebiega główny trakt komunikacyjny.
W trzech sypialniach na poddaszu Robert przezornie zaplanował po jednym oknie pionowym, argumentując, że nie zasłoni ich w zimie śnieg, co często dzieje się z oknami dachowymi. Ogólnie unikał okien w dachu. Ciepłe trzyszybowe modele wstawił tylko w naszej sypialni i w łazience. Domu nie projektowaliśmy według mody, zależało nam na utworzeniu azylu, w którym poczujemy się swobodnie i bezpiecznie. Najwięcej czasu spędzamy w strefie dziennej, latem włączamy do niej jeszcze taras.
Mąż najbardziej cieszy się, że idealnie trafił w wielkość domu i parametry termoizolacji, że ma tu własne biuro. Mnie natomiast wciąż urzeka spokojna i ładna wieś oraz sąsiedztwo serdecznych osób.
Robert stworzył w salonie namiastkę ogrodu zimowego. W tylnej ścianie zaplanował wielkie okno (fiks), trochę mniejsze - w bocznej. W tej strefie Magda ustawiła fotele uszaki, z których można podziwiać ogród.
Na placu budowy domu energooszczędnego
Właściciele postanowili stawiać dom systemem kolejnych ekip i trafili na wykonawcę, który zarządzał kilkoma swoimi ekipami wyspecjalizowanych fachowców i kierował je na plac budowy Magdy i Roberta. Obie strony na tym zyskały i doskonale się dogadywały.
- Główny wykonawca był bardzo ok, przy tym dyktował przyjazne ceny - mówi właściciel. - Elastycznie, cierpliwie i bez jakiegokolwiek marudzenia dopasowywał prace do moich wymagań. A nie były standardowe! Między innymi zależało mi na ułożeniu przewymiarowanego ocieplenia na fundamentach i gęstszej kratownicy zbrojeniowej w monolitycznym stropie, a w fazie konstruowania pokrycia dachu - na utworzeniu kilku różnych warstw z łat, kontrłat, membrany, deskowania, dachówki.
Przez pierwsze 2 lata właściciele często palili w kominku z grawitacyjnym DGP. Obecnie robią to tylko dla przyjemności, bo przyłączyli dom do sieci gazowej.
Robert lubi mieć pod kontrolą domowe instalacje, szczególnie system wentylacyjny i grzewczy. Wiedział, że przy grawitacyjnej cyrkulacji konieczne są kominy wentylacyjne, mimo to nie udaje się trzymać ruchu powietrza w ścisłych ramach, dlatego wolał założyć w budynku sterowalny system wentylacji mechanicznej z rekuperatorem. Wybrał model przeciwprądowy. Nigdy nie żałował wydania 16 000 zł na zrealizowanie tego układu.
Przed startem budowy, do działki na obrzeżach wsi sięgała jedynie sieć elektryczna. Początkowo szanse rozbudowania sieci gazowej, wodociągowej i kanalizacyjnej (istniały w głębi miejscowości) były marne. Z tego powodu Robert nastawił się na elektryczny system grzewczy.
Kiedy budowa domu ruszyła, sytuacja z brakującymi mediami nagle zmieniła się na korzyść. Zamiast przyszykowania elektrycznych kabli grzewczych - właściciel zarządził zatopienie, w pogrubionych betonowych wylewkach posadzkowych na obu kondygnacjach, rur wodnych pod podłogówkę.
Do czasu rozbudowania sieci gazowej (odbyło się to 2 lata po przeprowadzce), układ grzewczy napędzał kondensacyjny kocioł podpięty do butli z gazem.
Trzy lata po wprowadzeniu się, dom został podłączony do miejscowej sieci wodociągowej i kanalizacji zbiorczej.
Wszędzie gdzie można, właściciele starają się stosować drewno. W kuchni drewniane są fronty szafek oraz blaty. Pomysł z lokalizacją strefy gotowania i jedzenia (przy elewacji wypoczynkowej, a nie frontowej) w praktyce okazał się wyjątkowo udany.
Urządzenie gabinetu było dla Roberta bardzo ważne, bo kilka dni w tygodniu pracuje w domu. Przed wykończeniem poddasza, rodzina właśnie tu urządziła sypialnię (teraz niekiedy nocują tu goście).
Ceny niektórych przyłączy, instalacji, urządzeń:
Studnia z pompą - 4000 zł.
Przyłączenie do sieci wodociągowej - 2000 zł.
Szambo - 5000 zł.
Przyłączenie do kanalizacji - 4000 zł.
Przyłączenie do sieci gazowej - 3500 zł.
Instalacja c.o. - 12 000 zł.
Koszty gdzie można zaoszczędzić na eksploatacji
Przed przyłączeniem domu do sieci gazowej, jego utrzymanie rocznie kosztowało 7835 zł. Obecnie to wydatek 6820 zł.
Do czasu rozbudowania sieci gazowej, układ grzewczy napędzał kondensacyjny kocioł podpięty do butli z gazem o pojemności 11 l. Przez rok zużywano 25 butli, na co wydawano 25 × 45 zł, czyli 1125 zł. Właściciele uruchamiali jeszcze kominek, spalając do 7 mp. drewna za 1540 zł. W ostatnim roku do ogrzewania budynku i przygotowywania c.w.u. korzystali tylko z kotła na gaz z sieci i za paliwo zapłacili 1650 zł. Ogień w kominku rozpalali jedynie od czasu do czasu, dla przyjemności.
Opłaty za zużycie prądu wynoszą 2004 zł, za wywóz segregowanych śmieci 432 zł, za wodę z wodociągu i odprowadzenie ścieków do kanalizacji zbiorczej razem 1200 zł. Monitoring 444 zł. Ubezpieczenie budynku 450 zł. Podatek od nieruchomości 640 zł.
Trafne decyzje i rady właścicieli
Robert:Od razu postanowiłem zbudować mury w technologii dwuwarstwowej, ale z bloczków gazobetonowych. Jestem zadowolony z wentylacji mechanicznej, działa bezawaryjnie i skutecznie. Zapewnia dobrą wymianę powietrza, czego brakowało w poprzednim dusznym mieszkaniu. Cieszę się, że szybko dotarła do nas sieć gazowa i już nie muszę dźwigać butli i pilnować jej napełnienia. Dla bezpieczeństwa do instalacji alarmowej włączyłem czujnik gazu i trzy czujniki dymu. Warto je założyć! Nie są kosztowne, a jeden z nich już ostrzegł nas przed pożarem w garażu. Starałem się nie przekombinować elektryki i oświetlenia - nie lubię tysiąca halogeników. Oświetlenie - obecnie już tylko LED-y - podpiąłem do awaryjnego zasilacza UPS, bo mamy przerwy w dostawie prądu. Zadbałem o łatwą obsługę różnych instalacji - wybrałem urządzenia, które bez problemu zaprogramują inni członkowie rodziny. Podczas budowy samodzielnie ułożyłem w posadzkach i ścianach prosty rurociąg centralnego odkurzania, materiały kosztowały zaledwie 200 zł. Jeszcze nie zakończyłem go jednostką centralną. Niesztampowa lokalizacja kuchni bardzo się udała. Lubię, gdy rano wpada do niej słońce. Żałuję, że zamiast schodów dwubiegowych ze spocznikiem zaprojektowałem zabiegowe.
Magda:Przy wybieraniu działki, ważna była lokalizacja blisko szkoły, dzieci mają do niej tylko 500 m. Miała tu też dobrze funkcjonować autobusowa komunikacja miejska. Inne aspekty były mniej istotne. Kupiliśmy parcelę bez przekroczenia założonego limitu finansowego. Znajduje się przy drodze prywatnej, lecz nie mamy problemów z tym statusem. Kiedy musieliśmy podpisać akt notarialny związany z doprowadzeniem do ulicy gazu, do notariusza zjechali się wszyscy właściciele działek. Celowo dokonaliśmy wtedy zapisów dotyczących innych mediów.
Od ponad dwudziestu lat w przystępny sposób opisuje domy i ogrody Czytelników. Współpracowała z kilkoma znanymi poradnikami budowlanymi. Jest autorką tekstów i zdjęć. W wolnych chwilach z przyjemnością zajmuje się własnym ogrodem.
Metodą permakulturową uprawia w nim zarówno rośliny ozdobne, jak i zioła, warzywa itp. Amatorsko interesuje się architekturą, ogrodnictwem, ornitologią, sportem, filmem. Uwielbia podróżować, poznawać nowych ludzi i miejsca. Jeżeli potrzebuje wypocząć, najchętniej wyjeżdża nad morze, poza sezonem wakacyjnym.