Dom wzniesiony przez rodzinną ekipę kosztował 250 000 zł
Dom wzniesiony przez rodzinną ekipę kosztował 250 000 zł
Kiedy nadszedł wreszcie, upragniony przez Kasię i Mariusza, start budowy ich domu, na placu stała rodzinna trójka murarska - właściciel oraz jego ojciec i teść. Panowie pracowali starannie, stosowali pieczołowicie dobrane materiały, troszcząc się o najlepszy efekt. W wykańczaniu pomieszczeń i tworzeniu ogrodu czynny udział brała również właścicielka.
Dom murowany, parterowy z użytkowym poddaszem; dwuwarstwowe ściany z bloczków betonu komórkowego o gr. 24 cm i styropianu o gr. 15 cm; dwuspadowy dach pokryty blachodachówką.
Powierzchnia działki: 3600 m2.
Powierzchnia użytkowa domu: 129 m2.
Roczne koszty utrzymania budynku: 9207 zł.
Jeżeli w rodzinie jest kilku murarzy, wstydem byłoby oddać obcej ekipie budowę własnych czterech kątów. Mariusz wykazał posiadane umiejętności zawodowe i skorzystał z doświadczeń starszych od siebie fachowców. Dobrał materiały i organizował prace w taki sposób, żeby możliwie szybko powstał dom solidny, ale za nieduże pieniądze.
Budowanie własnymi rękami
Do stanu obecnego Kasia i Mariusz wydali na budowę i wykończenie domu oraz jego zielone otoczenie około 250 000 zł. Tak niewysokie koszty wynikają z faktu, że większość zadań realizowali samodzielnie lub z pomocą rodziny. Celowo działali z pauzami, prace raz przyspieszały, raz zwalniały, bo właściciele sumiennie przestrzegali wymaganych przerw technologicznych.
Dom wzniesiony przez rodzinną ekipę
- Budowanie wyssałem z mlekiem matki, więc do stawiania własnego domu podszedłem bez obaw, za to z uwagą - opowiada Mariusz. - Nie mieliśmy z żoną wielkich pieniędzy, na początku zgromadziliśmy 150 000 zł, dlatego oszczędzałem tam, gdzie się tylko dało.
Stal i bloczki betonowe kupiłem z półrocznym wyprzedzeniem, w zimie, bo wtedy jest najtaniej. Wybrałem bloczki z betonu komórkowego ze względu na dobre parametry izolacyjne, łatwość murowania i wykuwania bruzd na instalacje. Dla tego materiału nie musieliśmy przygotowywać tradycyjnej zaprawy na placu budowy, używaliśmy specjalnych klejowych, jeden worek wystarczał do ułożenia sześćdziesięciu bloczków.
Robota szła szybko, na wielu etapach zamawialiśmy również zaprawę z gruszki. Zaczęliśmy budowanie we trzech, w maju, a rozstaliśmy się we wrześniu, bo ojciec i teść musieli wrócić do swoich obowiązków. Do tego czasu powstały fundamenty, ściany, monolityczny strop, więźba dachowa wraz z pokryciem z blachodachówki.
We wrześniu przyjechały okna i parapety, monterzy je wstawili, ja, wspólnie z żoną, izolowałem wełną mineralną połacie dachu. Warstwę wełny o grubości 15 cm daliśmy między krokwiami, kolejne 10 cm na krzyż. Następnie zająłem się, z hydraulikiem i elektrykiem, położeniem instalacji wodno-kanalizacyjnej, grzewczej, elektrycznej.
Kiedy były już gotowe, a posadzki miały wylewki, znowu pracowałem z Kasią. Tym razem pomagała mi przy wykańczaniu płytami g-k ścian wewnętrznych i sufitu na poddaszu. Wiosną zeszliśmy na parter. Tu również na ścianach i suficie wolałem kłaść płyty - obliczyłem, że mokre tynki wyszłyby drożej.
Na płyty i osprzęt wydaliśmy 4 tys. zł - trafiliśmy na promocyjne ceny - za położenie tynków musielibyśmy zapłacić 14-16 tys. zł. Potem ociepliliśmy styropianem ściany zewnętrzne od zewnętrznej strony, zamocowaliśmy siatkę i przykryliśmy zaprawą klejową. W przyszłości zamierzamy otynkować je maszynowo tynkiem silikonowym.
Bryłę domu urozmaica ganek i dodany wykusz z balkonem, które podkreślono okładziną z klinkieru. Natomiast dwuspadowy dach - lukarna z balkonem. Wrażenie różnorodności formy, materiałów, kolorystyki stwarzają blachodachówka w kolorze grafitowym, podbitka z drewna w kolorze brązowym, cieniowana okładzina klinkierowa i jasna nawierzchnia traktów komunikacyjnych z kostki betonowej.
- Choć oboje z mężem pracujemy zawodowo w systemie zmianowym, podczas budowy czuliśmy nadzwyczajną energię - dodaje Kasia. - Niosła nas radość, że dom powstaje i możemy kontrolować dosłownie każdy detal. Monterzy obsadzający okna i parapety chwalili, że ściany zewnętrzne są idealnie równe, a otwory na okna i drzwi - przygotowane co do milimetra.
Aż do przeprowadzki w listopadzie samodzielnie wykańczaliśmy i urządzaliśmy pomieszczenia. U innych fachowców zamówiliśmy jedynie ażurowe schody zabiegowe i meble!
Dom z prostą bryłą i konstrukcją
Mając mały budżet, właściciele wybrali projekt domu pod kątem łatwości budowania. Obiekt ma w miarę prostą bryłę i dach, tylko dwa kominy oraz nieskomplikowane i niedrogie elementy konstrukcyjne. Aby rozłożyć w czasie koszty budowy, z rozmysłem zrealizowali wersję bez garażu w bryle.
Projekt: Agatka A, Pracownia Projektowa HB Studio; adaptacja projektu inż. arch. Wojciech Górecki; Rzut parteru i rzut parteru po zmianach
- Ten projekt wyróżniała ekonomia i łatwość realizacji, ale kilka elementów musieliśmy zmienić - mówią właściciele. - W wyjściowej wersji w stropie terriva nad salonem był przewidziany stalowy dwuteownik o rozpiętości 6 m. Tak długa i ciężka belka była kłopotliwa do zamontowania, bo wymagałaby udziału dźwigu. Kierownik budowy i architekt dokonujący adaptacji projektu zaproponowali zastąpienie jej podciągiem z żelbetu. Zarekomendowali również strop monolityczny. To były dobre modyfikacje.
Sami od siebie dodaliśmy wykusz w jadalni i objęliśmy ścianami wnękę, pierwotnie przeznaczoną pod taras. Jadalnia powiększyła się o 3 m2, salon o 4,5 m2, a syn przy swoim pokoju na poddaszu ma teraz balkon. Oczywiście, wykusz i balkon nie były elementami tanimi i łatwymi do wykonania, jednak w tym przypadku bardziej od niskich kosztów zależało nam na przestronności w części dziennej. W Internecie wiedzieliśmy liczne zdjęcia "Agatki" z różnymi aranżacjami w pierwotnej wersji i w nich jadalnia z salonem wydawały się nam za ciasne, nieustawne. My mamy tu więcej miejsca!
Zrezygnowaliśmy natomiast z wylewania z betonu konstrukcji pod schody. Za dużo z tym zachodu, układania szalunków i stali zbrojeniowej, precyzyjnego profilowania stopni. Okna dachowe - zaplanowano 3 sztuki - też uznaliśmy za niepotrzebne. Bez nich sypialnie są dostatecznie jasne - światło wpada przez duże okna pionowe i pokoje mniej się w lecie nagrzewają. Ponadto łatwiej było kłaść na dachu blachodachówkę, a pod nią izolację termiczną.
W wyjściowym projekcie na ganku przewidziano dwie kolumny. Właściciele zrezygnowali z nich, bo te podpory się im nie podobają i ich zdaniem niepotrzebnie zajmują miejsce na ważnej trasie komunikacyjnej.
Przy jadalni Kasia i Mariusz dodali wykusz i mały taras, a zrezygnowali z narożnej wnęki z zadaszonym tarasem (otoczyli ją ścianami zewnętrznymi, powiększając salon). Aby w przyszłości uniknąć kłopotu z przeciekaniem posadzki na balkonie, bardzo starannie ją zabezpieczyli przed wilgocią.
Dom tylko z najważniejszymi instalacjami
Przed budową miejscowa gazownia odmówiła właścicielom doprowadzenia rurociągu z gazem pod ich przyszły dom. Skoro tak się stało, postanowili dostosować kotłownię do kotła na paliwa stałe (w wybranym projekcie przewidziano ją do kotła na gaz z sieci). Autor adaptacji wrysował w niej m.in. drzwi zewnętrzne. Właściciele przeprowadzili niezbędne formalności, lecz niedługo po ich ukończeniu gazownia zawiadomiła, że jednak rozbudowa sieci jest możliwa.
Wykusz, z dużymi oknami wychodzącymi na południe, powiększył jadalnię o 3 m2, z czego pięcioosobowa rodzina jest bardzo zadowolona. Przy środkowej ścianie działowej, wykończonej okładziną z betonu w kolorze białym, Mariusz celowo nie urządził kominka, zyskując w ten sposób więcej możliwości do ustawiania niezbędnych mebli i sprzętu RTV.
- Mimo że musieliśmy zlecić projekt przyłącza gazowego i ruszyć do urzędów po nowe pozwolenia, woleliśmy założyć ogrzewanie na gaz, a nie na groszek węglowy. Kosztowało nas to wtedy sporo wysiłku i dodatkowych pieniędzy, ale teraz mamy prawie bezobsługowy system grzewczy. To się bardzo liczy. Zamontowaliśmy kondensacyjny kocioł gazowy i zasobnik c.w.u. o pojemności 120 l.
Instalacja grzewcza na gaz to jedyne źródło ciepła w naszym domu - przy kominie w salonie celowo nie postawiliśmy kominka, bo zapewne korzystalibyśmy z niego kilka razy w roku, a usytuowany w centrum parteru znacząco ograniczyłby możliwości ustawienia mebli. Ponieważ często zdarzają się przerwy w dostawie prądu, kupiliśmy UPS, do którego możemy podłączyć kocioł oraz część domowego oświetlenia LED, sprzęt AGD i telewizor.
Kiedy wzniesiemy wolno stojący garaż, zamontujemy w nim agregat prądotwórczy, podczas budowy domu przygotowaliśmy do niego obwód elektryczny. Będzie zasilał więcej urządzeń, niż UPS. Czego żałujemy? Że ocieplenie pod dachem nie jest grubsze, nawet do 40 cm - warstwa wełny mineralnej o grubości 25 cm to za mało! Braku wentylacji mechanicznej z GWC - na naszej pochyłej działce są idealne warunki do zbudowania gruntowego wymiennika ciepła. Dziś położylibyśmy więcej podłogówki.
Do kuchni, przez dwuskrzydłowe okno, wpada dużo wschodniego światła. Jego intensywność można regulować przy pomocy rolet typu dzień/noc. Kasia zdecydowała się zainstalować nowoczesną zabudowę w kolorze białym i czarnym, z kuchenką indukcyjną, a w posadzce - wodne ogrzewanie podłogowe (podłogówka obejmuje jeszcze korytarz i łazienkę na parterze, w sumie 30 m2).
Korytarz w strefie dziennej ma w podwieszanym suficie dekoracyjne oświetlenie z taśmy LED (położono tu 10 m taśmy, w reszcie budynku zastosowano 28 żarówek LED). Posadzki nad podłogówką obłożono eleganckimi jasnymi płytami z polerowanego gresu.
Łazienka na parterze na razie służy całej rodzinie, ponieważ ta przy sypialniach na poddaszu nie jest jeszcze wykończona (będzie w niej wanna i prysznic).
Ceny niektórych przyłączy, instalacji, urządzeń:
Przyłącze wodociągowe - 3500 zł.
Przyłącze gazu z sieci - 2000 zł.
Instalacja c.o. z kondensacyjnym kotłem na gaz z sieci - 25 000 zł.
Koszty gdzie można zaoszczędzić na eksploatacji
Utrzymanie domu rocznie kosztuje 9207 zł.
Jedynym źródłem ciepła w budynku jest instalacja grzewcza z kondensacyjnym kotłem na gaz z sieci. Rocznie na gaz właściciele wydają 2500 zł, łącznie z przygotowywaniem c.w.u. w zasobniku o pojemności 120 l. Natomiast na prąd - 300 zł miesięcznie, co daje 3600 zł. Za odbiór segregowanych śmieci płacą 50 zł/m-c, czyli 600 zł. W ciągu roku zużywają wody z wodociągu za 450 zł, ogród podlewają wodą czerpaną ze studni. Wywóz ścieków z szamba organizują 7 razy w roku, jednorazowo za 200 zł, czyli łącznie płacą 1400 zł.
Ubezpieczenie domu to 300 zł. Podatek od nieruchomości 357 zł (wzrośnie po zbudowaniu wolno stojącego garażu).
Właściciele domu, Kasia i Mariusz - Dom powstał głównie siłą naszych rąk i fachowców z rodziny. Było to konieczne, bo na początku zgromadziliśmy jedynie 150 000 zł. Z tego względu odpowiednio dobraliśmy projekt i materiały, na pół roku przed startem budowy obliczyliśmy (co do 10 zł), ile będą kosztować poszczególne elementy i ściśle trzymaliśmy się kosztorysu. Po blisko czterech latach od przeprowadzki rodzinne cztery kąty nie są całkowicie wykończone, lecz nasz zapał nie opadł. Mamy ogromną satysfakcję z tego, co do tej pory zrobiliśmy i to napędza nas do dalszej pracy. Dotąd na dom i ogród wydaliśmy 250 000 zł.
Trafne decyzje i rady właścicieli
Kierownik budowy i ojciec Mariusza doradzali, żeby koniecznie wylać z żelbetu monolityczny strop nad parterem. Przystaliśmy na to, choć nie był tani, i jesteśmy z niego zadowoleni. Usztywnił konstrukcję budynku, dobrze odgrodził akustycznie parter od poddasza. Poprowadziliśmy pod nim instalacje, potem podwiesiliśmy sufi t z płyt g-k. Do podnoszenia i układania płyt używaliśmy podnośnika pneumatycznego własnej konstrukcji.
Choć w projekcie przewidziano wylaną z betonu konstrukcję schodów, celowo zrezygnowaliśmy z tego elementu. Zamówiliśmy u stolarza ażurową zabiegową wersję z drewna, bo tak było szybciej i taniej - kosztowała 11 000 zł. W małej przestrzeni tego rodzaju schody wyglądają lekko i efektownie. To był doskonały krok.
Zależało nam na klasycznym układzie wnętrz. W projekcie "Agatka" spodobało się nam, że 70% parteru zajmują połączone pomieszczenia dzienne, a resztę przestrzeni - sypialnia rodziców, łazienka, kotłownia, klatka schodowa, wiatrołap. Dom jest dostatecznie wygodny, jednak brakuje pomieszczenia gospodarczego z pralnią i suszarnią oraz garderoby na poddaszu. Wąskim gardłem jest ciasny wiatrołap. Planujemy postawić wolno stojący garaż o wymiarach 7 × 11 m, z antresolą, ponieważ potrzebujemy miejsca do parkowania aut i przechowywania zawodowych narzędzi Mariusza, sprzętu ogrodowego, sportowego. W trakcie głównej budowy nie podołalibyśmy kosztom wzniesienia domu z tak dużym pomieszczeniem gospodarczym, dlatego powstaną dwa osobne budynki, a my rozłożymy koszty w czasie.
Od ponad dwudziestu lat w przystępny sposób opisuje domy i ogrody Czytelników. Współpracowała z kilkoma znanymi poradnikami budowlanymi. Jest autorką tekstów i zdjęć. W wolnych chwilach z przyjemnością zajmuje się własnym ogrodem.
Metodą permakulturową uprawia w nim zarówno rośliny ozdobne, jak i zioła, warzywa itp. Amatorsko interesuje się architekturą, ogrodnictwem, ornitologią, sportem, filmem. Uwielbia podróżować, poznawać nowych ludzi i miejsca. Jeżeli potrzebuje wypocząć, najchętniej wyjeżdża nad morze, poza sezonem wakacyjnym.