Przy budowie domu z rozmysłem ograniczyliśmy instalacje i automatykę do minimum

Doświadczenia z eksploatacji różnych domów nauczyły ich bowiem, że im więcej jest w wyposażeniu instalacji, urządzeń, sprzętu, tym więcej trzeba poświęcać uwagi na bieżące doglądanie ich prawidłowej pracy oraz zamawianie na czas niezbędnych przeglądów, serwisów, akcesoriów itp. Startując z budową ostatniego domu, z rozmysłem ograniczyli osprzęt do minimum.

Oczywiście, każde współczesne siedlisko wymaga założenia niezbędnego oprzyrządowania, ale para świadomie nacisnęła guzik "maksymalne upraszczanie" (dotyczyło to instalacji, elektroniki) i trzymała go do końca przedsięwzięcia. Pierwszym krokiem do wprowadzenia w życie przyjętego założenia było... znalezienie odpowiedniego projektu.

Piętrowa bryła domu ma elegancki kształt i kolorystykę. Jest dość wysoka, dlatego autor projektu zastosował na niej dyskretne zdobienia, rozbijające duże powierzchnie elewacji - gzymsy pod dachem i oknami, obramowania wokół otworów okiennych i drzwiowych, boniowanie przy garażu. Front budynku udekorował gankiem i balkonem z kutą barierką.

JAK NAJWIĘCEJ WYGODY, JAK NAJMNIEJ OBOWIĄZKÓW

Tym razem Bogusia i Marek wybrali gotową koncepcję architektoniczną z pełnym piętrem, z odpowiednio wysokimi kondygnacjami, z dobrze wyliczoną kubaturą i sprawną wentylacją grawitacyjną. Dlaczego?

Ponieważ poprzedni dom nie był w pełni wygodny ze względu na ukośne ściany na poddaszu, a na dodatek "górka" bardzo się w lecie nagrzewała, więc musieli założyć instalację z energożernymi klimatyzatorami. Tak jak się spodziewali, w nowym piętrowym budynku takie zjawisko nie zachodzi! Wysokim pomieszczeniom (wysokość dolnej kondygnacji wynosi 3 m, a górnej z sypialniami 2,90 m) wystarcza "tylko" prawidłowo poprowadzona wentylacja grawitacyjna, więc uniknęli montowania instalacji wentylacji mechanicznej.

Małe domy brudzą się szybciej, za to duże dłużej się sprząta. Kierując się tą opinią, Bogusia i Marek starannie wypośrodkowali rozmiar powierzchni użytkowej (chwalą układ i rozmiar pomieszczeń) i jednocześnie zdecydowali, że do sprzątania trzech kondygnacji nie użyją instalacji centralnego odkurzania.

Klasyczną bryłę przykrywa kopertowy dach, który właściciele wykończyli ceramiczną dachówką w kolorze antracytowym. Daszek osłania wykusz w jadalni (na tylnej zachodniej elewacji) oraz narożny taras. Ściany i gzymsy otynkowano trwałą zaprawą silikonowo-silikatową w białym kolorze. Okna z ramami z PVC i trzema szybami cechuje podwyższona odporność na włamanie.

Taras wypełnia zadaszoną wnękę w południowo-zachodnim narożniku budynku. Podcienie, utworzone przez wysunięty strop i daszek, chroni przez deszczem ¾ powierzchni wypoczynkowej, co bardzo odpowiada właścicielom. Kiedy słońca jest za dużo, przenoszą się do altany.

- Na każdym poziomie mamy jeden tradycyjny odkurzacz - mówi Marek. - Taki system jest tani i wygodny, unikamy noszenia sprzętu po schodach. Przy instalacji centralnego odkurzania obawialibyśmy się, w dłuższym okresie czasu, zapchania rur systemu oraz pracy z nieporęczną rurą o długości co najmniej 9 m.

Temat ogrzewania budynku z góry rozwiązał bliski dostęp do sieci z gazem ziemnym. Kupiłem markowy kondensacyjny kocioł i zasobnik o poj. 150 l. Instalację c.o. na całym parterze tworzy podłogówka - ze względów praktycznych żona nie chciała układać tu szybko niszczącego się drewna, tylko twarde płyty gresu - na piętrach natomiast założyłem na ścianach grzejniki. Układem grzewczym steruje regulator na kotle i regulator pokojowy. Pogodówki tym razem nie dodałem, bo nie sprawdziła się w poprzednich domach. To ważne uproszczenie obsługi.

Mając na uwadze m.in. ochronę instalacji i urządzeń grzewczych, do kompletu w kotłowni od razu dołączyłem urządzenie uzdatniające i zmiękczające wodę z wodociągu oraz sznurkowy filtr mechaniczny. Uznałem, że są niezbędne i przedłużą żywotność kilku instalacji.

Nie zapomniałem o instalacji elektrycznej! Układając elektrykę w obecnym domu, opieraliśmy się z żoną na wytycznych z projektu gotowego, ale dodaliśmy swoje 3 grosze. Skończyło się na tym, że elektryk założył 250 punktów i na naszą prośbę poprowadził obwód agregatu prądotwórczego. Przyczynkiem do zakupu agregatu był prosty fakt - kocioł gazowy nie działa bez prądu! Nasz agregat przydał się już sąsiadom podczas okresowej powodzi, nam samym - na szczęście jeszcze nie.

Moje myślenie o zapewnieniu rodzinie komfortu ciepła jest następujące - jeśli zdarzy się w zimie długa przerwa w dostawie prądu, najpierw rozpalimy ogień w kominku o mocy 25 kW, a dopiero później ewentualnie uruchomimy agregat. Celowo wybrałem tak mocny wkład i poprzestałem na grawitacyjnym sposobie rozprowadzania nagrzanego powietrza, żeby szybko ogrzać dom bez udziału prądu.

Jadalnia, skierowana na zachód, znajduje się w oszklonym wykuszu i tak jak życzyła sobie Bogusia, można z niej wyjść na taras. Rolety rzymskie na oknach chronią wnętrze przed intensywnym światłem i gorącem.

WYGODNIE I PRZESTRONNIE

Wybierając projekt, właściciele postawili na maksimum wygody. Przyznają, że nie odnaleźliby się w ciasnych przestrzeniach, ani w budynku z małą kubaturą. Liczyły się: otwarta i proporcjonalna przestrzeń w pomieszczeniach, światło, logiczny układ.

Projekt: Lech Domaszczyński, Autorska Pracownia Architektoniczna Arex; Rzut parteru i parteru po zmianach

- Dla mnie istotne było oddzielenie kuchni od reszty strefy wspólnej na parterze oraz to, żebyśmy mogli wychodzić na taras z kuchni i z jadalni - opowiada Bogusia. - I jeszcze koniecznie dobra komunikacja na linii garaż-kotłownia-ogród. W wyjściowym projekcie brakowało ostatniego punktu, dlatego dorobiliśmy zewnętrzne drzwi w kotłowni. Duży komfort zapewnia odpowiednia liczba łazienek. Mamy ich aż 5, choć pewnie wystarczyłyby 4.

Na parterze korzystamy z tzw. gościnnej - w pobliżu znajduje się gabinet, który zastępczo działa jak pokój gościnny. Przy każdej z trzech sypialni na piętrze urządziliśmy prywatne łazienki, dwie z nich mają wanny. Kolejna łazienka powstała na zaadaptowanym strychu. Choć na wstępie powiedzieliśmy sobie - nie chcemy pomieszczeń ze skosami - ostatecznie są w pokoju rekreacyjnym, który zajmuje cały strych. To fantastyczne miejsce! W przerwach podczas oglądania TV, albo słuchania muzyki, możemy tu wziąć prysznic i pójść do sauny fińskiej.

Pod względem użytkowym nieocenione jest spore pomieszczenie gospodarcze z pralnią, suszarnią i prasowalnią, na piętrze z sypialniami. Każdy dom powinien mieć takie! W poprzednim miejscu zamieszkania pralnię mieliśmy na parterze, a sypialnie na poddaszu i to było okropne, bo musieliśmy przenosić rzeczy przez cały dom. Na piętrze z sypialniami dobrą zmianą było zlikwidowanie pokoju, pierwotnie zaplanowanego naprzeciw wyjścia z klatki schodowej. Lepszy jest tu duży hol ze stołem do gry w bilard.

Przestronność strefy dziennej właściciele podkreślili spójną jasną kolorystyką. Posadzki wykończyli praktycznymi płytami gresu (nawet one są jasne). Po nimi umieścili wodne ogrzewanie podłogowe. Posadzki na wyższej kondygnacji przykryli parkietem dębowym.

Kominek z dużą narożną szybą daje szeroki widok na palący się ogień, a grawitacyjny sposób rozprowadzania ciepła - możliwość ogrzania najważniejszej części domu podczas awarii sieci elektrycznej lub gazowej. W głębi (po prawej) jest wejście do oddzielonej kuchni.

SPRAWNE BUDOWANIE

Stając do ostatniej, czwartej z kolei, budowy, Bogusia i Marek zatrudnili najlepszych wykonawców spośród tych, których poznali na swoich poprzednich realizacjach. Wybrani budowlańcy nie zawiedli - pracowali fachowo i solidnie, na czas.

Kuchnia ma pow. 18,7 m2 oraz zabudowę szafkową z wyspą na środku. Przylega do niej spiżarnia o pow. 6 m2. Obszerne blaty z kompozytu oferują domownikom wygodne pole robocze. Dzięki bliskiemu położeniu jednociągowej zabudowy (z lakierowanych płyt MDF) i wyspy unikają oni niepotrzebnego krążenia po kuchni.

- Wybraliśmy dom o zwartej prostej bryle, rozrysowany na planie prostokąta, bo to pozytywnie wpływa na koszt budowy - mówią. - Regularny, kopertowy dach też nie okazał się kłopotliwy i drogi. Był tańszy, niż wielospadowy dach z poprzedniego, mniejszego domu. Budowa przebiegała bez problemów, ale sumiennie zapracowaliśmy na to, żeby właśnie tak się odbywała. Przychodziliśmy na nią nawet kilka razy dziennie, pilnując detali - szczęśliwie mieszkaliśmy niedaleko. Jest to wyjątkowo ważne na początku, m.in. podczas stawiania ścian, wylewania posadzek.

Co się szczególnie udało, oprócz wyboru projektu i uproszczenia instalacji? Wykończenie gresem podłogi na parterze i sprawienie, że w zimie jest przyjemnie ciepła. Również dobrze wypadła kolorystyka pomieszczeń - intensywne kolory szybko się nudzą, zaczynają denerwować, stonowane są ponadczasowe. Jednak nic nie przebije dobrej kubatury obecnego domu - mamy wnętrza "z oddechem", w sensie dosłownym i przenośnym.

Podczas wykańczania i urządzania wnętrz Bogusia i Marek byli sami sobie "sterem, żeglarzem, okrętem". - Stając do czwartej z kolei budowy, korzystaliśmy z doświadczenia własnego oraz sprawdzonych wykonawców. Kolejny raz zatrudniliśmy najlepszych z nich. Nowym ekipom przedstawialiśmy umowy z wyszczególnionym zakresem prac i konkretną zapłatą. Nie zawiedli nas i zakończyli budowę (wraz z całkowitym wykończeniem budynku) w imponującym tempie, w 10 miesięcy. Kosztowało to 900 000 zł. Samo budowanie jest przyjemne i ciekawe. Uciążliwe są jedynie formalności w urzędach.

Lilianna Jampolska