Dom murowany, parterowy z użytkowym poddaszem i wolnostojącym garażem; trójwarstwowe ściany z: poryzowanych bloczków ceramicznych o gr. 25 cm, styropianu o gr. 7 cm oraz bali sosnowych; dach pokryty wiórem osikowym z Suwalszczyzny.
- Powierzchnia działki: 2200 m2.
- Powierzchnia domu: 340 m2.
- Powierzchnia wolno stojącego garażu: 20 m2.
- Roczne koszty utrzymania budynku (w zależności od srogości zimy): 10 316 zł, albo 12 316 zł.
Przez lata całe Bożena jeździła po świecie, docierając w niezwykłe miejsca, często z wysmakowaną architekturą. Analityczny mózg naukowca na zawsze zanotował w pamięci najpiękniejsze widoki i detale architektoniczne. Nawet po latach potrafi szczegółowo odtworzyć wybrane kadry z Carmel - amerykańskiego miasteczka artystów nad Pacyfikiem, z Den Dolder w Holandii, czy podróży po Chinach, Tajlandii.
Reminiscencje z różnych stron świata wpłynęły na wygląd domu. Właścicielka zmiksowała najdroższe jej sercu elementy architektury i wystroju, ale zrobiła to w sposób przemyślany i konsekwentny - dom nie jest bezładną kompilacją różnych stylów i przedmiotów! Co prawda postarała się, żeby wygląd wnętrz codziennie przypominał jej dalekie i bliskie wojaże, lecz jednocześnie zadbała, żeby zewnętrzna bryła nie wyglądała obco w polskim krajobrazie i na działce przy swojskim sosnowym lesie.
OD STODOŁY DO MUROWANEGO BUDYNKU
Zanim dom powstał, Bożena przez wiele lat nosiła w podświadomości jego wizję. Pewnego dnia, podczas nudnego wyjazdowego szkolenia menedżerskiego, odezwała się w niej wrodzona artystyczna dusza - na kartkach papieru naszkicowała siedlisko, w którym ewentualnie mogłaby sama zamieszkać.
- Najpierw narysowałam tył budynku - opowiada Bożena. - Od razu pojawił się wysoki rozłożysty dach i kolumny wzdłuż długiej werandy pod wysuniętym okapem. Na kolumny puściłam pnącza. Przed werandą zeszłam na trawnik, położony na ziemnej skarpie. Skarpę podparłam kamiennym murkiem. Domy w tarasowych ogrodach zachwyciły mnie w Anglii. W ciągu pięciu dni szkolenia zapełniłam planami i detalami wiele kartek. Przeleżały w moich papierach kilka lat i zupełnie o nich zapomniałam.
Znalazła je dopiero córka po przeprowadzce tutaj i podczas rozpakowywania pudeł. Dom na rysunkach był identyczny z obecnym i tylko data "maj 1999 r." zdradzała czas ich powstania. Jednak tymi rysunkami nie wzorowała się autorka projektu, ponieważ kiedy dojrzałam do budowania, wymyśliłam sobie, że zrobię to sposobem - przy pomocy starej przeniesionej stodoły. Taki obiekt kupiłam za 1500 zł pod Radomiem. Widząc, że nie wszędzie drewno jest całe, do pokrycia ubytków dołożyłam drugą mniejszą stodołę, za 1300 zł.
Wracając spod Radomia samochodem, głowiłam się, gdzie przechowam górę rozebranych bali. I dosłownie podczas tej podróży zadzwonili do mnie ludzie, którym wcześniej powiedziałam, że szukam działki przy lesie. Znaleźli taką ziemię i mogłam ją zobaczyć. Skręciłam, zobaczyłam, kupiłam! Zachwycił mnie widok na sosnowy las, stojący w południowej granicy. Działka jest spora i zazieleniona - daje dużo prywatności. Kiedy godziłam się wyłożyć na nią 80 000 zł, myślałam tylko o urodzie tego miejsca i możliwości przechowania stodół, a nie o uzbrojeniu w media. Z niejednego pieca jadłam chleb, więc wiedziałam, że na pewno znajdę sposób na brak sieci gazowej i kanalizacyjnej.
Choć planowałam dom tylko z drewna, architektka, która miała go fachowo przygotować od strony konstrukcyjnej, zdecydowała wznieść szkielet z ceramiki poryzowanej, a balami obić go na zewnątrz. Wtedy cieśla od stodół powiedział, że nie potrafi tak zrobić. Stanęło jednak na domu murowanym z drewnianym "sidingiem". Zmiana technologii wyszła domowi na dobre, ale mnie zmusiła do zaciągnięcia kredytu we frankach szwajcarskich. A tak starałam się budować bez kredytu!
DOM DLA TRZECH POKOLEŃ
Projektując układ pomieszczeń, Bożena trzymała się wizji otwartego planu. Marzyła o wysokich i przestronnych wnętrzach, z minimalną ilością ścian. Taką architekturę widziała na zachodzie Europy, w starych stodołach zaadaptowanych do celów mieszkalnych. To z tego powodu, na początku drogi do własnego domu, kupiła stodoły. Wizji otwartego planu trzymała się nawet po zmianie technologii, ponieważ chciała stworzyć otwarte i przyjazne wnętrze, które polubiłyby 3 pokolenia rodziny.
Sercem domu, w znaczeniu dosłownym i przenośnym, jest duża i połączona przestrzeń dzienna. Składa się z salonu z wielkim kominkiem, jadalni, kuchni, biblioteki. Każdy członek rodziny znajduje tu wygodne miejsce do wspólnego życia. Prywatny kąt ma gdzie indziej. Córkom właścicielka zaproponowała przestrzeń na poddaszu. Dla mamy i jej męża przeznaczyła pokój w południowym skrzydle parteru, blisko werandy z widokiem na las. W przeciwległym skrzydle zaprojektowała przestrzeń dla siebie. Ma tu sypialnię z wyjściem na oszkloną boczną werandę, garderobę i łazienkę.
WYPOSAŻENIE DOMU - INSPIRACJE Z WOJAŻY
Podczas murowania ścian i konstruowania dachu pod osikowy wiór wykonawcy doradzili, żeby jednak podeprzeć długą antresolę czterema kolumnami, a nie tylko dwoma zaprojektowanymi oraz żeby wzmocnić konstrukcję samego dachu. Po przejrzeniu stanu drewna z rozebranych stodół, okazało się, że Bożena musi kupić nowe bale do położenia na elewacjach domu. Z najładniejszych elementów stodół wykonała natomiast m.in.: ozdobne nadproża nad wewnętrznymi drzwiami, podłogę na ganku. Tu stare drewno broni się niepowtarzalną patyną.
- Wiór osikowy kładzie się nawet w kilkunastu warstwach - opowiada właścicielka. - Mnie to odpowiadało! Poprosiłam dekarzy o obróbkę dachu podobną do starych japońskich ryokan z epoki Edo. Zakochałam się w wyglądzie tych tradycyjnych przydrożnych gospód - w Japonii też kiedyś obrabiano gontem ich grube kalenice i okapy. Małe obce detale architektoniczne nie zniszczyły ogólnego wyglądu mojego domu, a dla mnie mają znaczenie - chciałam je widzieć codziennie na żywo, a nie tylko w ulubionym albumie. To nie jedyna dalekowschodnia inspiracja.
Układ wnętrz i ważne elementy wystroju rozplanowałam zgodnie z zasadami feng shui. Na przykład kręcone schody stoją tam, gdzie energia się wznosi. Tak samo wejście do domu, kominek, kuchnia, jadalnia mają ściśle określoną lokalizację. W mojej prywatnej przestrzeni azjatyckie reminiscencje przejawiają się m.in. poprzez boczną werandę, którą nazwałam herbaciarnią. Zamysł jest taki - po gorącej saunie wyskakuję, przez herbaciarnię, do ogrodowego jacuzzi, a kąpielowy seans kończę, pijąc herbatę w herbaciarni. Jest z niej widok na ogródek w stylu japońskim. W herbaciarni miło spędza się czas o każdej porze roku.
Herbaciarnia, jako jedyna, ma posadzkę z ogrzewaniem podłogowym. Bożena planowała ułożyć je wszędzie, lecz specjalista od systemów grzewczych od razu ostrzegł, że takie marzenie nie pójdzie w parze z kolejnym, czyli wykończeniem posadzek drewnem. Właścicielka wyważyła, co ma dla niej większe znaczenie, i... zrezygnowała z podłogówki. W strefie dziennej w posadzkach założyła grzejniki kanałowe, a w pokojach - grzejniki na ścianach. Najpierw system grzewczy miała napędzać pompa ciepła, lecz wysokie koszty inwestycyjne urządzenia (ok. 50 000 zł), znowu wymusiły rewizję planów. Bożena kupiła kocioł na olej opałowy oraz 2 kominki z płaszczem wodnym. Kominki mają za zadanie ograniczać zużycie drogiego oleju.
Ceny niektórych przyłączy, instalacji, urządzeń:
- Przydomowa oczyszczalnia ścieków (drenażowa) - 5000 zł.
- Instalacja c.o. z kotłem na olej opałowy - 30 000 zł.
- Budowa zewnętrznego podziemnego zbiornika na olej - 1000 zł.
- Kominki (bez obudowy) - większy 10 000 zł, mniejszy - 3000 zł.
Koszty, gdzie można zaoszczędzić na eksploatacji?
W zależności od srogości zimy roczne koszty eksploatacji domu mieszczą się w przedziale 10 316-12 316 zł.
Właścicielka utrzymuje w pomieszczeniach temperaturę 19°C. Dzięki temu do ogrzania domu i wody użytkowej zużywa średnio 1,5-2 zbiorniki oleju opałowego o poj. 1200 l, co kosztuje 5000 zł. Przy srogiej zimie na olej wydaje więcej, ok. 7000 zł. W kominkach spala 3-4 mp drewna za 600 zł. Oszczędności w utrzymaniu domu mogą przynieść kolektory słoneczne, albo ogniwa fotowoltaiczne. Specjalnie pod ich montaż właścicielka przygotowała okap dachu o odpowiednim nachyleniu.
Opłaty za elektryczność wynoszą średnio 150 zł/m-c, czyli 1800 zł. Wywóz segregowanych śmieci to 96 zł. Natomiast woda z wodociągu - 500 zł. Ścieki odprowadza się do przydomowej drenażowej oczyszczalni ścieków.
Inne opłaty: monitoring 720 zł. Ubezpieczenie budynku 1000 zł (dodatkową opłatę pobiera się za ubezpieczenie przed pożarem dachu, pokrytego wiórem osikowym). Podatek od nieruchomości 600 zł.
Trafne decyzje i rady właścicieli
- Znajomy leśniczy nauczył mnie, jak wybierać działkę. Radził popatrzeć, jak rosną drzewa. Jeśli są proste, miejsce jest "zdrowe", bez żył wodnych. Jeśli dominują sosny, miejsce ma podłoże piaszczyste i suche, można w nim zagłębić piwnicę.
- Jestem zadowolona z grubej, jak w starych japońskich ryokan, kalenicy obrobionej wiórem. Podrożyła koszt pokrycia, ale spełniła moje marzenia. Dobrze, że kupiłam kominki z płaszczem wodnym, bo grzeją cały dom i oszczędzam na oleju opałowym. Dobrym posunięciem było zaprojektowanie łazienek i pomieszczeń mokrych nad sobą lub blisko siebie. Dzięki temu taniej poprowadziłam instalację wodną i kanalizacyjną. Wykazałam się geniuszem i w strefie dziennej z nielicznymi ścianami poprosiłam elektryków o poprowadzenie instalacji elektrycznej również w podłodze i wyprowadzenie w strategicznych miejscach kilku gniazd.
- Przestrzeń nad centralnym salonem ma wysokość dwóch kondygnacji, czyli 8 m. Antresole poddasza przykrywają tylko prywatne pokoje na parterze oraz kuchnię, jadalnię i kącik wypoczynkowy. Ciepło od kominka i z grzejników kanałowych w posadzkach ucieka na górę i żeby temu zapobiec, planuję przegrodzić wolną przestrzeń nad salonem płytami z przezroczystego pleksi. Chodzi mi o to, żeby odciąć odpływ ciepła, a nie światła.
Lilianna Jampolska
Dodaj komentarz