Dwadzieścia lat temu Beata i Mirek samodzielnie wznieśli dom według technologii murów jednowarstwowych z lekkich pustaków gipsowych. Ściany z tego materiału znakomicie się sprawdzają! Wymiany wymagały już natomiast okna i pokrycie dachu z falistych płyt.
Dom murowany, parterowy z poddaszem i garażem; jednowarstwowe ściany z lekkich pustaków gipsowych o gr. 36 cm wypełnianych pianogipsem; dach najpierw pokryty płytami falistymi, obecnie - płaską blachą na rąbek stojący.
Powierzchnia działki: 3600 m2.
Powierzchnia całkowita domu: 187 m2.
Powierzchnia garażu i wiaty: 34 i 27 m2.
Roczne koszty utrzymania budynku: 6012 zł.
Chociaż Beata i Mirek od lat są pracownikami tzw. budżetówki i mają typowe polskie dochody, chcieli dorobić się własnego domu i ogrodu. Z myślą o tym przez kilka lat jeździli do Grecji na zbiory brzoskwiń i gromadzili środki finansowe. W 1992 r. kupili pod Puszczą Kampinoską nieuzbrojoną ziemię, która kosztowała 3 zł/m2. Śmieją się, że zdobyli działkę za równowartość... kolorowego telewizora! Właśnie na ten cel poprzednia właścicielka przeznaczyła środki uzyskane z jej sprzedaży.
Przy głównym wejściu do domu właściciele dobudowali werandę i żardinierę, które służą do dosuszenia drewna do kominka i zimowania bonsai. W kolejnym etapie remontu budynku, zamierzają zaadaptować dla rodziców garaż, tworząc w nim małe, ale wygodne mieszkanie z osobnym wejściem
Jednowarstwowe ściany wzniesiono z lekkich pustaków gipsowych, na zewnątrz pomalowano preparatem Ahydrosil oraz farbą silikonową. Już 20 lat przetrwały w dobrej kondycji. Wymiany wymagały natomiast okna - na takie z pakietem trzyszybowym i ramami z PVC
Kompaktowy dom z naczółkowym dachem
Para nie kwapiła się do wydawania ciężko zarobionych pieniędzy na projekt specjalnie zamawiany u architekta. Wyszukała go spośród gotowych projektów z katalogu, kierując się głównie zwartością dwukondygnacyjnej bryły. Beacie spodobała się duża przestrzeń w łazience z wanną na poddaszu, a Mirkowi naczółkowy dach, który bardziej dekoruje budynek, niż prosty dwuspadowy.
Oboje ucieszyli się, widząc w centrum parteru promieniście rozplanowane i połączone ze sobą pomieszczenia dzienne. Taki układ ochoczo wykorzystywali później synowie, którzy w dzieciństwie jeździli rowerkami wokół centralnej ściany z kominkiem, pokonując kolejno hol, salon, jadalnię i kuchnię. O ulokowanie kominka w tym miejscu postarali się właściciele, prosząc architekta o zaprojektowanie tam odpowiedniego komina. Dzięki temu łatwo jest teraz ogrzewać cały budynek ciepłem z kominka.
Poddasze również daje mieszkańcom duży komfort. Są tu bowiem 3 sypialnie, 2 garderoby (osobne dla rodziców i synów), 2 łazienki (jedna z wanną, druga z prysznicem i pralnią). Nad poddaszem jest wysoki strych, który służy niekiedy do suszenia prania i jako składzik (wchodzi się na niego przez klapę, po składanych schodach). Rodzice namawiają synów do zaadaptowania go do celów mieszkalnych. W bryle domu znajduje się jeszcze garaż na jeden samochód i aneks gospodarczy.
Projekt: W-0309, architekt E. Kapica, Biuro Architektoniczne Inwestprojekt S.O.P.; Rzut parteru i rzut parteru po modernizacji
Budować tanio i gdzie się da - samodzielnie
Posiadając już działkę i projekt, Beata i Mirek rozpoczęli kosztorysowanie różnych materiałów budowlanych. Ceramiczne i betonowe były jednak za drogie na ich skromną, nauczycielską kieszeń. Wciąż szukali innych rozwiązań i wreszcie, po nitce do kłębka, dotarli do twórcy technologii z lekkich pustaków gipsowych. W początkowych latach 90. ubiegłego wieku ta technologia właśnie debiutowała na rynku budowlanym.
Właściciele celowo podnieśli podmurówkę z bloczków betonowych na wysokość 40 cm i na górze ułożyli papę, żeby lekkim gipsowym ścianom nie zagrażała np. pokrywa śnieżna, ani wilgoć z podłoża. Pod podmurówką, na tzw. poziomie zero, również ułożyli izolację z papy
- W zasadzie ograniczał nas tylko niski budżet na budowę - opowiada Mirek. - Oboje z żoną mieliśmy natomiast wyobraźnię, sięgającą daleko poza typowe rozwiązania oraz ogromny zapał i siły do stworzenia własnego rodzinnego domu. Dokładnie zapoznaliśmy się z tą nieznaną bliżej technologią. Znaliśmy wcześniej walory gipsu, ale zaskoczyła nas możliwość szybkiego i łatwego, a nawet samodzielnego wznoszenia ścian w tym systemie.
Dzięki wkładowi sił własnych, mogliśmy sporo zaoszczędzić na takiej budowie! Obliczyliśmy też, że wykorzystując pustaki gipsowe, zapłacimy za materiały zaledwie 30% kosztów, które ponieślibyśmy, używając materiałów ceramicznych. To przeważyło. Koszt materiałów na fundamenty i ściany zamknęliśmy w kwocie 50 000 zł!
Jako nauczyciele - na stawianie domu mieliśmy tylko wakacje. Na początku chcieliśmy zatrudnić zawodowego murarza i z nim stanowić brygadę budowlaną, lecz kilku robotników odmówiło nam pomocy, argumentując, że nie znają tej technologii. Do naszej dwuosobowej ekipy murarskiej dołączył wtedy członek rodziny i kolega, a do pracy zespołowej ruszyliśmy, mając w rękach książkę autorstwa twórcy technologii. Wcześniej spędziliśmy u niego dzień i z pierwszej ręki odebraliśmy instruktaż. Kiedy stawialiśmy ściany, wynalazca systemu przyjechał na naszą budowę, upewnić się, czy dajemy radę. Pochwalił nas, zrobił zdjęcia i pojechał. Realizacja trwała 3 lata.
W 1993 r. wylaliśmy fundamenty, w 1994 r. wznieśliśmy ściany domu, a potem - po prostu zabrakło nam pieniędzy. Ktoś rzucił wtedy pomysł, że skoro mamy dużą działkę, możemy ją obsadzić porami i z uzyskanych środków kontynuować budowę. Dach z pokryciem z płyt falistych mieliśmy więc za... 10 000 sztuk porów (ok. 12 000 zł)! Więźbę, oczywiście, skonstruowali fachowcy, a my położyliśmy płyty dachowe i ocieplenie z wełny mineralnej.
Dwukondygnacyjny dom ma zwartą bryłę i naczółkowy dach. Przez 15 lat dach pokrywały płyty faliste, a kiedy się zużyły - zastąpiono je płaską blachą, łączoną na rąbek stojący. Nowe pokrycie od uznanego producenta ma większą żywotność i ładniejszy wygląd. Nawierzchnię tarasu wykończono betonową kostką
Jak zaoszczędzić, budując dom? Dlaczego zwykle wychodzi drożej?
Jeszcze o budowie i późniejszym remoncie
Zgodnie z instrukcją, każdego dnia układano 3 warstwy pustaków, a następnie ich wewnętrzne otwory wypełniano od góry pianogipsem, będącym jednocześnie spoiwem i izolatorem przegrody. Gotowe ściany pomalowano na zewnątrz impregnatem i farbą silikonową, a wewnątrz zaciągnięto zaprawą gipsową.
Drewniane okiennice ze świerka syberyjskiego założono kilka lat po przeprowadzce zamiast drogich klimatyzatorów. Latem zamyka się je w okresie upałów, dzięki czemu wewnątrz jest przyjemnie chłodno. W zimie - wraz z zapadnięciem zmroku, co z kolei zatrzymuje ciepło, przewidziane do ogrzania domu
- Pustaki z gipsu są lekkie i poręczne, a przy tym łatwe do wykończenia - opowiada Beata. - Jest to materiał zdrowy, stwarzający mikroklimat przyjazny człowiekowi. Jest jednak miękki. Kiedy przy termie grzewczej rozszczelniła się rura, strużka wody pod ciśnieniem wyżłobiła w ścianie rowek. Innym razem powłokę ochronną na zachodniej elewacji uszkodził grad. Na szczęście, zewnętrzna warstwa pustaka ma fakturę grubego baranka, więc nie widać wgłębień w gipsie, a nowe warstwy impregnatu i farby rozpyliliśmy opryskiwaczem.
W pustakach łatwo układa się instalacje. Trzeba chronić metalowe części, np. wkręty, plastikowymi kapturkami, bo inaczej skorodują pod wpływem styku z gipsem. Szafki powiesiliśmy na długich kołkach. W pustakach bez problemu umocowaliśmy również ciężkie drewniane okiennice zewnętrzne.
Budynek zaopatrzono w solidne, na tamte czasy, okna z plastikowymi ramami oraz szybami typu termofloat z argonem w przestrzeni międzyszybowej. Niestety, podczas użytkowania szyby rozszczelniły się, więc argon uszedł do atmosfery i przeszklenia stały się zbyt zimne. Beata i Mirek znowu musieli wykosztować się na okna! Ponownie wybrali ramy z PVC, ale tym razem zamówili pakiet trzech szyb. W 2013 r. zmienili pokrycie na naczółkowym dachu. Zużyte piętnastoletnie płyty faliste zastąpili markowym i nowoczesnym systemem płaskiej blachy, łączonej na rąbek stojący.
Kuchnia, podobnie jak reszta pomieszczeń na parterze, ma ułożone w posadzce przewody grzewcze. Właściciele własnoręcznie wykonali tę dodatkową instalację, chcąc zapewnić rodzinie komfort grzewczy na wypadek awarii kominków lub choroby. Ze względu na wysokie koszty eksploatacyjne, jest rzadko używana
Instalacja grzewcza
Dom ogrzewa się głównie dwoma zamkniętymi kominkami o mocy 12 kW. Wkład kominkowy w salonie od razu wyposażono w system DGP do wszystkich pomieszczeń. Kiedy z rodziną mieszkała mama Mirka, zamontowano w jej sypialni drugi kominek, ponieważ chciała utrzymywać u siebie wyższą temperaturę, niż w reszcie budynku. Łazienki, jeśli zachodzi taka potrzeba, można dodatkowo ogrzać akumulacyjnymi grzejnikami elektrycznymi z wsadem z cegły magnezytowej (jednak w praktyce te grzejniki nie są używane).
Na wypadek choroby, czy dłuższego wyjazdu w zimie, właściciele zabezpieczyli sobie komfort grzewczy, układając elektryczne kable grzewcze w łazienkach oraz w posadzkach na całym parterze. Ze względu na wysokie koszty eksploatacyjne, rzadko się je stosuje. Wodę użytkową przez cały rok przygotowuje terma elektryczna. Gotuje się natomiast na kuchni gazowej (na gaz z butli), bo jest to tańsze rozwiązanie, niż korzystanie z prądu.
Dom ogrzewa głównie zamknięty wkład kominkowy w salonie o mocy 12 kW. Od razu zaopatrzono go w system DGP do wszystkich pomieszczeń, więc efektywnie wykorzystuje się ciepło, które produkuje. Sprzyja temu lokalizacja w centralnym miejscu budynku. W drugim kominku, w sypialni na poddaszu, rozpala się rzadziej
Ceny niektórych przyłączy i instalacji
Studnia o gł. 18 m - 3000 zł.
Szczelne szambo o poj. 12 m3 - 2000 zł.
Przewody elektryczne na podłogówkę - 1500 zł (robocizna własna).
Zamknięte kominki (w salonie i sypialni) - 3000 zł i 1000 zł.
Nowe pokrycie z blachy na rąbek stojący - 30 000 zł.
Nowe okna - 9000 zł.
Koszty, czyli gdzie można zaoszczędzić na eksploatacji (ceny z 2015 r.)
Koszty eksploatacji budynku oscylują wokół 6000 zł (za 2015 r. wyniosły dokładnie 6012 zł).
Do ogrzania domu dwoma zamkniętymi kominkami (każdy o mocy 12 kW) zużywa się średnio 9-10 mp. drewna. Tylko podczas najsurowszych zim i długotrwałych mrozów właściciele spalili po 14 mp. opału. Drewno bukowe i dębowe kupują w cenie 150 zł/mp., więc roczny koszt ogrzewania kominkami wynosi ok. 1500 zł. Gromadząc roczny zapas tych gatunków drewna, właściciele zwykle dodają do niego 2 mp. drewna brzozowego (na rozpałkę). Do kominków dokładają kilka razy dziennie, przy czym pełny wsad drewna spala się nawet 8 godzin.
Ze względu na elektryczne ogrzewanie podłogowe, termę do przygotowania c.w.u., grzejniki akumulacyjne - postarali się o rozliczanie rachunków za prąd w systemie dwutaryfowym. Bardzo skrupulatnie przestrzegają czasu i organizują wszelkie domowe czynności związane z korzystaniem z prądu w czasie trwania tańszej taryfy. Wymaga to uwagi, ale daje duże oszczędności - miesięczne opłaty za prąd wynoszą 120 zł (czyli 1440 zł rocznie). Opłaty zawierają czerpanie wody z własnej studni.
Wywóz śmieci zamyka się w cenie 204 zł. Wywóz ścieków z przydomowego szamba nie jest tak drogi, jak w innych rejonach Polski - jednorazowo kosztuje tylko 100 zł, a przy dziesięciokrotnych odbiorach w roku - 1000 zł.
Inne koszty: monitoring 588 zł, ubezpieczenie budynku 800 zł, podatek od nieruchomości 480 zł.
Beata i Mirek - Technologia z lekkich pustaków gipsowych pozwoliła nam urzeczywistnić marzenia o własnym domu. Dzięki niej samodzielnie postawiliśmy ściany, oszczędzając na robociźnie. Instruował nas sam twórca systemu. Na pustaki gipsowe wydaliśmy zaledwie 30% kosztów, które ponieślibyśmy, budując z pustaków ceramicznych. Najważniejsze, że ściany z tego materiału ciągle opierają się upływowi czasu! Wielu w to nie wierzyło
Trafne decyzje i rady właścicieli
Gotowy projekt budynku został opracowany dla innych materiałów budowlanych, niż pustaki z gipsu, dlatego trzeba było od nowa przeliczyć ich ilość. Architekt zażądał za to kilka tysięcy złotych, więc zrobiliśmy to sami, poświęcając jeden wieczór.
Jesteśmy zadowoleni z technologii. Pustaki trwają w dobrej kondycji. Każdy, kto ma pojęcie, co to jest pion i poziom, może samodzielnie postawić ściany w takiej technologii. Pustaki o wym. 35 x 35 x 35 cm ustawialiśmy jak klocki Lego i zalewaliśmy pianogipsem. Tworzyliśmy go chałupniczym sposobem - do małej beczki wsypywaliśmy pół worka gipsu, zalewaliśmy dwoma wiadrami wody, a do wytworzenia piany używaliśmy... odkurzacza i dużej ilości płynu do dywanów (w tamtym czasie nie znaleźliśmy w sprzedaży innego spieniacza). Pianę podawaliśmy rurą do beczki z gipsem i wodą, mieszaliśmy wszystkie składniki mieszadłem mechanicznym aż do uzyskaniu konsystencji gęstej śmietany. Potem szybko zalewaliśmy masą gipsową otwory w pustakach.
Ta metoda jest tania i prosta, ale wymaga dobrej i błyskawicznej koordynacji działań kilkorga ludzi, bo pianogips zastyga w 15 minut. Podczas zalewania pilnowaliśmy, żeby roztwór nie wydostawał się przez szczeliny na gotową elewację. W celu punktowego zazbrojenia ścian, w tym systemie przewiduje się włożenie prętów stalowych w pionowe otwory, przygotowane w pustakach od wieńca aż po fundament, a potem zalanie ich już nie pianogipsem, a betonem. Wytwarza się również specjalne pustaki, przeznaczone na nadproża, naroża, itd. U nas zastosowaliśmy 7 rodzajów pustaków.
Od ponad dwudziestu lat w przystępny sposób opisuje domy i ogrody Czytelników. Współpracowała z kilkoma znanymi poradnikami budowlanymi. Jest autorką tekstów i zdjęć. W wolnych chwilach z przyjemnością zajmuje się własnym ogrodem.
Metodą permakulturową uprawia w nim zarówno rośliny ozdobne, jak i zioła, warzywa itp. Amatorsko interesuje się architekturą, ogrodnictwem, ornitologią, sportem, filmem. Uwielbia podróżować, poznawać nowych ludzi i miejsca. Jeżeli potrzebuje wypocząć, najchętniej wyjeżdża nad morze, poza sezonem wakacyjnym.