Kiedy architekt projektuje dla siebie

Print image
Copy link image
time image Artykuł na: 23-28 minut
Kiedy architekt projektuje dla siebie

Projektant, siadając do komputera i tworząc projekt domu, tak naprawdę, od nowa urządza ludziom życie. Z architektem Pawłem Piekarkiem rozmawia Marek Żelkowski.

Paweł Piekarek Paweł Piekarek: W 2001 roku ukończył kierunek – architektura i urbanistyka na Politechnice Łódzkiej. W latach 2000–2004 pracował, projektując szkoły, przychodnie zdrowia, stacje paliw oraz domy indywidualne. Własne biuro projektowe prowadzi od 2005 roku.

 

W 2007 roku zdobył uprawnienia do projektowania budynków bez ograniczeń. Pięć lat później uzyskał poświadczenie bezpieczeństwa, upoważniające do dostępu do informacji niejawnych, oznaczonych klauzulą „poufne”. Pozwoliło mu to wykonywać prace projektowe dla sektora wojskowego.

 

Zajmuje się projektowaniem budynków użyteczności publicznej, obiektów handlowo-usługowych, domów jedno- i wielorodzinnych oraz wnętrz. W swej działalności kieruje się zasadą, że „architektura to nie tylko budynek, projekt, to przede wszystkim miejsce, w którym przebywa człowiek”.

Marek Żelkowski: Dom, o którym chce Pan opowiedzieć, położony jest na terenach wiejskich...

 

Paweł Piekarek: ...w miejscowości Ojrzanów w gminie Żabia Wola. Działka leży dokładnie trzydzieści kilometrów na południe od Pałacu Kultury.

 

A jaki jest ten wiejski dom? Jak powstawał?

 

Najważniejsze były dla mnie funkcje, które miał spełniać budynek. Natomiast bryła domu to w dużej mierze wynik przemyśleń związanych z jej funkcjonalnością. Sądzę, że taka kolejność jest właściwa. W życiu bywa jednak najczęściej trochę inaczej. Inwestor przychodzi z gotowym pomysłem na bryłę... a wówczas trzeba mozolnie wpasować w nią poszczególne funkcje...

 Plan parteru  Plan poddasza
Plan parteru   Plan poddasza

„Funkcje, które miał spełniać budynek” – to brzmi bardzo ogólnie. Co konkretnie zdecydowało o tym, że dom w Ojrzanowie jest taki, jaki jest?

 

Przy projektowaniu tego budynku o kształcie zadecydowała koncepcja życia rodzinnego, preferowana przez inwestora. Wszystko zostało właśnie jej podporządkowane. Rodzina zupełnie zwyczajna. Model 2 + 2, rodzice i dwie dziewczynki. Założenia wyjściowe – budynek ma być możliwie jak najprostszy w formie. Dom podzielony jest na dwie strefy: dzienną oraz nocną. Pierwsza na parterze, druga na piętrze. Wydawałoby się, że nic prostszego, tylko siadać i projektować.

 

Tymczasem już na tym etapie ogólności pojawiły się pierwsze problemy do rozwiązania. Inwestor wymarzył sobie dużą przestrzeń dzienną – z obszernym salonem, kuchnią i jadalnią. Natomiast przestrzeń na piętrze mogła być stosunkowo niewielka. Powiem szczerze, nie udało mi się znaleźć takich funkcji na poddaszu, aby zrównoważyć obie części powierzchniowo. Zresztą jaki byłby sens upychania na siłę metrów na poddaszu? To przecież dodatkowy koszt inwestycyjny, a potem eksploatacyjny. Wydawałoby się, że nie ma większego problemu... Wystarczy zaprojektować rozległy parter i niewielkie poddasze, ale... Dom miał stanąć na terenach podmiejskich, a tu istotnym ograniczeniem była konieczność wykonania dachu skośnego, dwu- lub czterospadowego – nawiązującego formą do istniejącej wcześniej zabudowy.

Widok domu od strony północnej
Widok domu od strony północnej

Takie warunki określiła gmina. Rozwiązaniem okazały się dwa rozległe tarasy, przylegające do sypialni dziecięcych. Teraz dziewczynki są jeszcze małe (jedna ma cztery lata, druga trochę ponad rok), ale sądzę, że w przyszłości będzie to dla nich spora atrakcja. Każdy z tarasów ma około pięćdziesięciu metrów kwadratowych. Podsumowując... Dom ma dach skośny nad częścią sypialną oraz dwa rozległe tarasy...

Trzy wysokie okna w jadalni wyposażone są w rolety, które, w razie potrzeby, pozwalają chronić to pomieszczenie przed promieniami słońca
Trzy wysokie okna w jadalni wyposażone są w rolety, które, w razie potrzeby, pozwalają chronić to pomieszczenie przed promieniami słońca

...które są de facto dachami płaskimi! Nie miał pan kłopotów z urzędnikami? Znam przypadek, w którym potraktowano taki zabieg jako obchodzenie prawa i zaczęto wyliczać procentowo, ile tarasu można zastosować w budynku.

 

Tu kłopotów na szczęście nie było! Tarasy są wykonane w technologii dachu odwróconego, a projekt koncepcyjny przewiduje na nich dużo zieleni niskiej i wysokiej. System dachu odwróconego jest bardzo bezpieczny dla warstwy hydroizolacyjnej. ułożona w sposób tradycyjny jest narażona na bardzo duże różnice temperatury. Zdarzają się takie okresy w ciągu roku, że dobowa różnica sięga trzydziestu, a nawet czterdziestu stopni. W przypadku dachu odwróconego, materiał hydroizolacyjny jest „schowany” pod termoizolacją.

Taras jest wykonany w technologii dachu odwróconego
Taras jest wykonany w technologii dachu odwróconego

Zmiany temperatury są zatem stosunkowo niewielkie. Takie rozwiązanie na dach lub taras w dalszym ciągu nie jest w Polsce zbyt popularne. A szkoda, bo metr kwadratowy wykończenia tarasu kosztował, w przypadku omawianego domu, mniej, niż ta sama powierzchnia dachu skośnego, wykonanego z dachówki ceramicznej.

 

Ale wróćmy do poprzedniego pytania – jaki jest dom w Ojrzanowie? Jestem przekonany, że jest to dom „uszyty na miarę”. Ma dokładnie taki metraż, jaki był potrzebny. Co ciekawe, z zewnątrz budynek wydaje się znacznie mniejszy, niż jest w rzeczywistości. Bardzo wiele osób wchodzących do środka jest zdziwionych przestrzenią i rozległością pomieszczeń. To taka sztuczka projektowa. Przeciętny człowiek odruchowo ocenia wielkość domu po obrysie dachu. A w przypadku budynku, o którym rozmawiamy, ów dach jest przecież niewielki.

 

Myślę, że to dobry moment, aby zdradzić Czytelnikom, że rozmawiamy o pańskim domu, który sam pan sobie zaprojektował. Dlaczego rozmawiamy akurat o tym budynku?

 

Powody są dwa. Po pierwsze, sądzę że dla wielu przyszłych inwestorów ciekawe będzie spojrzenie, jak mieszka architekt. Po drugie, łatwiej jest pokazać pewne procesy decyzyjne i motywacje. W każdym razie dom, w którym mieszkam z rodziną jest owocem wielu przemyśleń i długich rozmów. Żona i ja nie mieliśmy jeszcze działki, a już planowaliśmy niektóre szczegóły oraz rozwiązania ogólne.

 

Jednak dom dla siebie jest chyba łatwiej zaprojektować, niż dla inwestora z ulicy?

Projektant, siadając do komputera i tworząc projekt domu, tak naprawdę, od nowa urządza ludziom życie.
Moim zdaniem wręcz przeciwnie. Pomysł już w momencie powstania poddawany jest bowiem ostrej krytyce. Projektując zaś dla przysłowiowego Kowalskiego, wystarczy uświadomić sobie, że każdy klient jest inny. Już na studiach przecież wpaja się architektom, że muszą być dobrymi psychologami. Każdy poruszany temat, choćby był przeze mnie wałkowany już wiele razy, staje się nowy, kiedy przychodzi do mnie nowy klient. Część inwestorów jest otwarta i odważnie mówi o swoich oczekiwaniach, natomiast część... wręcz oczekuje propozycji od architekta.

 

Pierwszy przypadek jest zdecydowanie korzystniejszy z punktu widzenia prac projektowych. Jeśli ludzie otwierają się i odważnie mówią o swoich oczekiwaniach, wówczas architekt pełni rolę narzędzia, pomagającego przekuć marzenia na rzeczywistość. Już o tym wspominałem, ale najczęściej jest tak, że inwestorzy mają wizję zewnętrznej bryły budynku. O funkcjach myślą również, ale często w oderwaniu od kształtu domu lub w sposób wyrywkowy. Zadaniem architekta jest określenie funkcji oraz wpasowanie ich do bryły, która podoba się klientowi. Proszę mi wierzyć, że to zadanie tylko pozornie jest łatwe. Czasami potrzeba dużo ciężkiej pracy, aby spełnić pozornie niewygórowane wyobrażenia inwestora.

 

To, co za chwilę powiem, część Czytelników może odebrać, jako grubą przesadę, ale proszę mi wierzyć, że dogłębnie to przemyślałem. Rola architekta nie polega wyłącznie na projektowaniu bryły domu oraz układu pomieszczeń. Te działania pociągają bowiem za sobą poważne konsekwencje i wpływają na przyszłe życie inwestorów. Projektant, siadając do komputera i tworząc projekt domu, tak naprawdę, od nowa urządza ludziom życie.

 

A co jest najważniejsze w pracy nad koncepcją nowego domu?

 

Przy tworzeniu projektu indywidualnego najważniejsze są życzenia inwestora. Architekt zawsze tworzy dla ludzi, nie powinien tworzyć sztuki dla sztuki! Oczywiście jedne życzenia inwestorskie są kluczowe dla kształtu przyszłego projektu, natomiast inne stanowią tylko jego wzbogacenie i można je określić mianem „magii szczegółu”. Przeciętny inwestor ma często kłopoty z oddzieleniem jednych od drugich. Natomiast architekt od początku powinien wiedzieć, gdzie przebiega oś, która owe życzenia rozdziela. A zatem, które z nich zdecydują o bryle przyszłego domu oraz jego funkcjonalności, a które będą tylko dodatkiem „dopinającym” całą koncepcję.

 

A jak rozmawia Pan z klientem, który o swoim domu wie tylko tyle, że powinien stanąć na określonej działce i niewiele więcej?

 

Zaczynamy rozmawiać o życiu tej osoby. O życiu oraz o marzeniach. Ważne są zarówno konkrety typu: schemat rodziny, wiek domowników... jak i pozornie mniej istotne fakty, dotyczące chociażby zainteresowań. Nigdy nie należy wtłaczać danego inwestora od razu w schematy, które ma się w głowie. Zawsze należy najpierw sprawdzić, czy inwestor do owych schematów pasuje.

 

Czyli są jednak pewne utarte modele?

 

Oczywiście, że są! Ale, tak jak mówiłem... Stosując je trzeba postępować bardzo ostrożnie. Wiadomo, że młodzi ludzie z małymi dziećmi preferować będą domy, w których przestrzeń spotkań, to znaczy wspólna, dzienna część, będzie rozbudowana. To sprawdza się niemal w stu procentach. Jednak to dopiero początek! Analizy wymaga bowiem ta przestrzeń, którą nazywam azylem. Bo to nie jest tak, że do przestrzeni wspólnej wystarczy zaprojektować pokoje dziecięce oraz sypialnię i... dom jest gotowy.

Jadalnia połączona jest z kuchnią oraz salonem
Jadalnia połączona jest z kuchnią oraz salonem

Bardzo często rodzice chcą mieć jeszcze swoją prywatną przestrzeń – azyl indywidualny. Jego brak sprawiłby, że projekt byłby kaleki, a po co komuś projekt, za który musi zapłacić i który nie spełnia jego oczekiwań? W przypadku osób starszych, układ domu jest przeważnie nieco inny. Uwzględnia chociażby wizyty dzieci i wnuków. Od takich schematów zaczynam, rozmawiając z osobą, która nie wie zupełnie nic o swoim przyszłym domu.

 

Zaprezentowanie takiego ogólnego pomysłu niemal zawsze rodzi dyskusję, a to jest już pierwszy krok do projektowania. Praktycznie zawsze pojawiają się wówczas pewne wyobrażenia inwestora... Te pierwsze nieśmiałe sugestie są już tak naprawdę projektowaniem, dlatego zaczynam dowiadywać się, czego chce inwestor. Prawda jest bowiem taka, że ludzie, którzy twierdzą, że nie wiedzą, jak ich dom ma wyglądać, w rzeczywistości mają pewną wizję, ale ponieważ nie są pewni siły swoich pomysłów, to chowają się w skorupie udawanej niewiedzy. Trzeba wydobyć z nich owe głęboko ukryte pomysły. I to również jest projektowanie!

 

A z jakimi klientami-inwestorami źle się pracuje?

 

Są klienci, którzy „zafiksowali się” na pewnej swojej wizji i są absolutnie odporni na argumenty architekta, usiłującego pokazać słabe elementy owej wizji. Ciężko pracuje się z ludźmi upierającymi się przy rozwiązaniach, które obarczone są błędem myślowym. Jeśli wszystkie argumenty architekta traktowane są jak atak na wspaniałą ideę, to trudno dojść do porozumienia. Z drugiej jednak strony, częstokroć owa mozolna praca przynosi nieoczekiwane efekty.

 

Wielu architektów podkreśla, że niezwykle ważne dla komfortu życia jest ustawienie domu w stosunku do stron świata. To rzeczywiście ma aż takie znaczenie?

Ludzie, którzy twierdzą, że nie wiedzą, jak ich dom ma wyglądać, w rzeczywistości mają pewną wizję, ale ponieważ nie są pewni siły swoich pomysłów, to chowają się w skorupie udawanej niewiedzy. Trzeba wydobyć z nich owe głęboko ukryte pomysły. I to również jest projektowanie!
Uważam, że projektowanie powinno zaczynać się właśnie od tego elementu. Powiem więcej... warto konsultować się z architektem już na etapie kupowania ziemi.

 

Wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy, że najlepsze oraz najprostsze do zaaranżowania budynku są działki z wjazdem od strony północnej, ewentualnie od strony wschodniej. Łatwo jest wówczas zaplanować strefę ogrodu od południa, a pomieszczenia takie, jak salon mogą być bez problemu umiejscowione od najbardziej nasłonecznionej strony. Strefę północną można wówczas przeznaczyć na wjazd do garażu, klatkę schodową, spiżarnię itp.

 

Dla komfortu życia ważne jest, chociażby, usytuowanie w stosunku do dużej aglomeracji. Trzeba zdawać sobie sprawę, że w Polsce wiatry wieją najczęściej z zachodu lub południa. Nieświeże powietrze, które generuje miasto – spaliny, działalność przemysłowa itp. – wywiewane jest na wschód! Wniosek jest zatem prosty! Najlepiej szukać działki pod inwestycję po zachodniej stronie kompleksu miejskiego. Warto o tym pamiętać.

 

Istotne jest również położenie działki w stosunku do drogi. Jeżeli klient ma możliwość wyboru, to zawsze będę namawiał go na wybór tej, na którą wjeżdża się od strony północnej. Jeżeli wjazd znajduje się od strony południowej, to o wiele trudniej planuje się budynek pod względem funkcjonalnym.

 

Ustawienie względem stron świata ma znaczenie nie tylko estetyczne, ale również czysto ekonomiczne.

 

A jeżeli jeszcze odpowiednio wykorzysta się możliwości... Dokładnie tak zorganizowany jest nasz dom. W budynku od strony południowej znajdują się duże przeszklenia. Zimą do pomieszczeń dziennych wpada dużo promieni słonecznych. To dodatkowe dogrzanie ma znaczenie chociażby dla kosztów ponoszonych na ogrzewanie.

 

A co latem? Dom zamienia się w cieplarnię, w której ciężko oddychać?

 

Absolutnie nie! Okapy nad oknami są zaprojektowane i przeliczone w taki sposób, żeby latem promienie słoneczne w ogóle nie wpadały bezpośrednio do pomieszczeń dziennych. W pokojach jest dużo światła, ale nie nagrzewają się one zbyt szybko. W praktyce wygląda to tak, że zimą promienie słoneczne oświetlają w salonie niemal całą podłogę, natomiast latem jest ona położona w strefie zacienionej. W domu jest sporo rolet z napędem elektrycznym.

 

I tu mała uwaga. Jeśli ktoś planuje większą liczbę rolet, to polecam zamontować właśnie te z napędem albo w ogóle! Lepiej dołożyć około dwadzieścia procent i uruchamiać otwarcie lub zamknięcie rolet jednym guzikiem! Kręcenie korbką przy każdym oknie... Ludzie nie mają na ogół aż tyle silnej woli! Znam przypadki, w których inwestorzy nie decydują się zamykać rolet, nawet wyjeżdżając z domu na weekend! Argument jest prosty – za dużo kręcenia. O zamykaniu ich na noc nie ma w ogóle mowy!

Rozległy salon z widokiem na ogród
Rozległy salon z widokiem na ogród

W pańskim domu jest wiele rozwiązań... alternatywnych. Tak, to chyba najlepsze słowo, aby je scharakteryzować.

 

To prawda. Przyczyną tych alternatyw jest lokalizacja domu na wsi, gdzie awaryjność sieci jest zdecydowanie większa niż w mieście. O rozwiązaniach takich trzeba myśleć już na etapie projektowania, gdyż konieczne jest zaprojektowanie równoległych instalacji – elektrycznej, grzewczej… W prezentowanym budynku oprócz głównego , w kotłowni stoi jeszcze drugi na . W domu zainstalowane jest również awaryjne oświetlenie. Zamontowany został także akumulator z UPS-em, wspomagający oświetlenie i ogrzewanie domu, oraz alternatywna instalacja oświetleniowa, oparta na diodach LED i napięciu dwunastu woltów.

 

„Elektronicznym smaczkiem” domu, który warto polecić każdemu, kto mieszka na odludziu, jest system automatycznego zamykania drzwi. Pozory sielskiego spokoju oraz aktywność dzieci sprawiają bowiem, że drzwi zewnętrzne nie są zamykane na klucz. Taki dom jest łatwym celem dla złodzieja. Nawet takiego „z przypadku”. Automatyczne zamykanie polega na tym, że każde zatrzaśnięcie drzwi powoduje, że do budynku można wejść tylko po „wstukaniu” na panelu odpowiedniego kodu. Warto zastosować taki system. Jego koszt jest bowiem niewielki w porównaniu z wydatkami ponoszonymi na inwestycję, a może uchronić domowników przed poważnymi konsekwencjami.

 

Włączmy zatem wyobraźnię i ruszajmy w wirtualny spacer po domu.

Klatka schodowa. Nad oknami połaciowymi widoczne są lampy oświetlenia awaryjnego
Klatka schodowa. Nad oknami połaciowymi widoczne są lampy oświetlenia awaryjnego

Do budynku wchodzi się od strony północnej. Pierwszym pomieszczeniem jest wiatrołap. Znajduje się w nim spora szafa wnękowa. Takich powierzchni magazynowych w domu jest wiele. Pozwala to łatwiej uporządkować wnętrza. Meble zaś to głównie dekoracja. Po wyjściu z wiatrołapu, odsłania się przed nami widok na salon z otwartą klatką schodową, co optycznie dodaje temu pomieszczeniu przestrzeni.

 

Skręcając z wiatrołapu w lewo, trafimy na przejście do kuchni, która z kolei łączy się z otwartą jadalnią, a następnie za załomem z salonem. Niejako w centrum tej przestrzeni znajduje się łazienka. Nie ma ona okna, ale poza światłem sztucznym oświetla ją również światło dzienne, wpadające przez weneckie lustro oraz przez stojące przed nim duże akwarium. Tworzy to wspaniały i unikalny klimat. Wewnątrz domu powierzchnie komunikacyjne – korytarze, przejścia, klatka schodowa – niejako „wchodzą” w strefy użytkowe. Doskonale widać to w przypadku holu, klatki schodowej i salonu. Stanowią one jedną przestrzeń.

 

Istotnym uwarunkowaniem była na przykład duża jadalnia przylegająca do kuchni. Uzasadnienie jest bardzo proste. Inwestor mieszka w domu z żoną i dziećmi, z dala od swych pozostałych bliskich. Chodziło o to, aby jadalnia, oprócz funkcji codziennych, mogła pełnić również funkcje świąteczne. Miło jest zaprosić rodzinę i wspólnie z nią przeżywać radosny czas.

 

Na parterze znajdują się jeszcze spiżarnia, przylegająca do kuchni, pokoik gościnny oraz wejście do dwustanowiskowego garażu. Sąsiaduje z nim zaplecze, które nazywam „strefą majsterkowicza” i kotłownia. Przejście ze strefy mieszkalnej do garażu i kotłowni zaplanowane jest w taki sposób, aby można było w nim umieścić podwójne drzwi i stworzyć rodzaj śluzy, oddzielającej od samochodowych wyziewów. Jednak przekonaliśmy się, że wbrew naszym obawom, nieprzyjemne zapachy nie dostają się do części mieszkalnej i dlatego drugie drzwi nie zostały zamontowane. Może jest to kwestia dobrej wentylacji garażu?

 

Schody na piętro są klasyczne – dwubiegowe ze spocznikiem. Na poddaszu trafiamy na niewielki korytarzyk, z którego można wejść do łazienki, pokojów dziecięcych oraz naszej sypialni. To ostatnie pomieszczenie wzbogacone jest o osobną łazienkę oraz garderobę.

Jeden z pokoi dziecinnych
Jeden z pokoi dziecinnych
Do sypialni gospodarzy domu przylega niewielka łazienka
Do sypialni gospodarzy domu przylega niewielka łazienka

Postanowiłem też wykorzystać przestrzeń jaka powstała nad pomieszczeniami poddasza. W najwyższym miejscu tego stryszku jest około 1,9 metra. Został on podzielony na dwie równe części, a w pokojach dziewczynek wykonano otwory w sufitach. Kiedy dziewczynki będą starsze powstaną tam schody i w ten sposób obie moje pociechy zyskają swoje „małe azyle” – odpowiedniki domków na drzewach. Chyba każdy w dzieciństwie lubił takie klimaty. Zamiast organizować na strychu składowisko rzeczy niepotrzebnych, postanowiliśmy z żoną stworzyć dzieciom miejsce do wspanialej zabawy. Budynek jest tak zaprojektowany, że dużo rozwiązań jest zaplanowanych właśnie pod kątem najmłodszych mieszkańców.

Zdaniem naszych Czytelników

Gość tomektr

30 Mar 2014, 21:27

Ludzie nie dajcie sie nabierac na projekty tego typu. Projek music byc narysowany typowo pod dzialke, pozorne oszczednosci na projekcie sie mszcza. Ja wzialbym tylko taki projekt gdzie jest wszystko przymyslane poczawszy od ustuowania wg kierunkow swiata a skonczywszy na ogrodzeniu i z kada ...

Gość PiotrM

29 Mar 2014, 22:51

Podoba mi się ten projekt.Ma praktycznie wszystko czego od projektu oczekuję, a w szczególności duży garaż i ta strefa majsterkowicza.Czy będzie on udostępniony do kupienia?

Gość anonim

27 Mar 2014, 15:38

Architekt zaprojektowal ten TV z kominkiem?To jakies nieporozumnienie:)

Wiecej na Forum BudujemyDom.pl

Dodaj komentarz

Skomentuj artykuł
time image
time image
Zobacz inne artykuły
Poradnik
Cenisz nasze porady? Możesz otrzymywać najnowsze w każdy czwartek!