Kocioł na paliwo stałe - palenie koksem jest uciążliwe

Dom: parterowy z piwnicą i poddaszem; ściany z bali sosnowych, izolowanych wełną mineralną o gr. 10 cm i oblicówką z desek; powierzchnia ogrzewana 120 m2. Kotłownia 12 m2, w piwnicy. Komin murowany. Składzik na opał 8 m2, w piwnicy.

Instalacja grzewcza wodna, z grzejnikami na ścianach.

Wentylacja grawitacyjna.

Kocioł: żeliwny, zasypowy, z górną komorą spalania; moc 15,4 kW; sprawność nominalna 77,8%; gwarancja 12 lat.

Paliwo zalecane: koks, węgiel "orzech I".

Paliwo zastępcze: mieszanka koksowo-węglowa (1:1), węgiel, drewno.

Przygotowanie c.w.u.: w zimie kotłem na paliwa stałe w zasobniku o poj. 150 l, w lecie - przepływowo kotłem gazowym (zasobnik c.w.u. odcięty od instalacji zaworem).

Sterowanie: bez zasilania elektrycznego, na kotle miarkownik ciągu powietrza.

W składziku o pow. 8 m2 mieszczą się 3 tony koksu

Żeliwny kocioł ustawiono w piwnicy, w kotłowni o pow. 12 m2

W instalacji grzewczej typu otwartego umieszczono wiszący zasobnik c.w.u. o poj. 150 l oraz pompę cyrkulacyjną

Decyzja: pomysł ogrzewania domu kotłem na koks zrodził się 20 lat temu. W okolicy nie było i nadal nie ma sieci gazu ziemnego, a gaz płynny nie był jeszcze popularny. Wybrałem wtedy solidny kocioł żeliwny, przeznaczony do spalania koksu. To paliwo sprawdziło się w użytkowaniu jako czystsze, niż węgiel. Stosując je, znacznie ułatwiam sobie obsługę całego procesu palenia. Najpierw kupiłem kocioł o mocy 18 kW, ponieważ dom ma 3 kondygnacje. W okolicy często nie ma prądu, więc celowo wybrałem model, pracujący bez zasilania elektrycznego.

Kocioł pewnie działałby do tej pory, gdyby nie błąd córki. Dopuściła do zagotowania wody w instalacji grzewczej, a potem nieumiejętnie wygasiła żar, zalewając wodą gorący żeliwny ruszt. Dwa lata temu musiałem zmienić kocioł. Znowu kupiłem urządzenie od tego samego producenta, lecz tym razem o mniejszej mocy - zamiast 18 kW ma 15,4 kW, ponieważ już nie ogrzewam garażu. Obecnie mieszkamy z żoną sami i nie ogrzewamy poddasza.

Dźwignia miarkownika ciągu, którym ustawia się temperaturę na kotle, jest połączona łańcuszkiem z przepustnicą powietrza drzwiczek popielnikowych

Regulator temperatury na kotle

Kocioł na koks - rady i przestrogi:

• Palenie koksem jest uciążliwe. Po wsypaniu do komory kotła 15 kg koksu spala się on przez 10 godzin. Opału muszę więc dokładać 2 razy na dobę, rano i przed snem. Przed każdym nowym zasypem rusztuję komorę spalania. Raz na 2 tygodnie czyszczę kocioł i jest to zabawa nieprzyjemna, bo brudna. Trwa pół godziny. Dlatego komorę czyszczę specjalnym proszkiem, który po zapaleniu na ruszcie, zastępuje ręczne czynności.
  
  Kupuję koks najwyższej jakości, dlatego nie mam dużo popiołu w popielniku, 1-2 szufelki. Zakupu dokonuję zawsze po sezonie grzewczym, w maju, bo wtedy cena spada. Choć staram się kupować suchy koks, praktyka pokazuje, że sprzedawcy polewają go wodą, żeby zwiększyć ciężar. To widać dopiero w piwnicy, kiedy okna składziku intensywnie parują.
   
  Sterowanie kotłem jest banalnie proste - zadaję pokrętłem miarkownika temperaturę wody w c.o, a regulator sam, dzięki dźwigni połączonej z łańcuszkiem, zwiększa lub zmniejsza dopływ powietrza. Super sprawa! Do wniesienia kotła do piwnicy potrzebowałem czterech chłopa oraz desek do zbudowania pochylni na schodach.
  
  
• W kotle koksowym rozpoczynam palenie, kiedy temperatura na zewnątrz spada do -10°C. Otwieram zawór od zasobnika c.w.u., żeby również ogrzewał wodę użytkową. Zużywam wtedy 600–700 kg koksu na miesiąc. Wcześniej używałem kotła gazowego, który dołożyłem do instalacji 10 lat temu. Zamykam zawór przy zasobniku c.w.u, bo taniej jest przygotowywać ją przepływowo. W instalacji zamontowałem pompę, wymuszającą krążenie ogrzanej wody użytkowej i grzewczej.
  
  Jeżeli jest prąd, wszystkie kondygnacje mają ciepłe kaloryfery. Kiedy nie ma prądu, ciepło grawitacyjnie dociera na parter i poddasze. To wystarcza.

Koszty użytkowania kotła na koks:

• kocioł 3150 zł. 
• użytkowanie: koks (ok. 2 t) 2×1100 zł, drewno 1 mp. 150 zł. 
• czyszczenie komina raz w roku 40 zł.

Redaktor: Lilianna Jampolska