Obwodnica Warszawy - kto jest przeciw

Obwodnica Warszawy - kto jest przeciw
Każdy, kto mieszka poza miastem, a Warszawą w szczególności, wie, jaką męką są korki na dojazdówkach. Sam doświadczam tego codziennie, od rogatek do centrum docieram dzięki różnym sztuczkom w 20 minut, ale wcześniej stoję dwa razy tyle na podmiejskim odcinku, którego nie ma jak ominąć. Sytuację rozładowałaby obwodnica, która jest w planach od lat 60.

Niestety, wygląda na to, że wszyscy będziemy się męczyć do sądnego dnia: plany utknęły na etapie uzgodnień społecznych. I tu zaczyna się dramat.

Rząd od miesięcy uchwala ustawę wywłaszczeniową, która pozwoli w kilkanaście tygodni przekwaterować na uczciwych zasadach opornych mieszkańców, ale chyba jest tak, jak z tą rzepką: uchwala, uchwala, uchwalić nie może.

Niedawno zaczepił mnie w naszym lokalnym markecie dobry znajomy, który mieszka 2 km od nas, w ślicznej zalesionej miejscowości (nazwijmy ją Polesiem). Prosił, żebym koniecznie podpisał petycję do Gen. Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, o przeniesienie planowanej obwodnicy w jakieś absurdalne, kompletnie nielogiczne miejsce. Trasa ma przebiegać 500 m od jego domu.

Długo się znamy, nawet przyjaźnimy, ale kategorycznie mu odmówiłem. Kiedy przypomniałem, że kupując działkę, znał plany komunikacyjne, śmiertelnie się obraził. Przeciw tej obwodnicy protestuje od 10 lat całe Polesie. Do niedawna te protesty miały silne wsparcie w gminie – w Polesiu mieszkał też poprzedni burmistrz. Na szczęście nowy jest już "niezależny". Ja sam mieszkam w miejscowości (nazwijmy ją, od rzepki, Rzepczycami), która nie jest bezpośrednio zagrożona żadną autostradą ani drogą ekspresową.

Jak miecz Damoklesa wisi nad nami tylko planowany most Północny, który przeniesie na naszą stronę cały ruch z Legionowa, Jabłonny i Serocka – nie bagatela. Most powstanie na pewno, obwodnica raczej nie, i wtedy utkwimy w "korkowym betonie" na znacznie dłużej niż dziś. Ale do głowy by mi nie przyszło protestować! Przecież most jest miastu absolutnie niezbędny. Nam wydłuży drogę do Centrum o pół godziny, ale więcej jest takich, którym o godzinę ją skróci.

Można powiedzieć, że łatwo to mówić komuś, kto w swoim ogródku zachowa ciszę i czyste powietrze, bo nie będzie miał autostrady za płotem. Problem w tym, że kiedy ja za ciężkie pieniądze kupowałem swoją działkę w Rzepczycach (na nieszczególnie atrakcyjnych rolniczych ziemiach, blisko starych chlewni i popegeerowskich czworaków), mój znajomy i jemu podobni w tym samym czasie płacili tyle samo albo niewiele więcej za działki w pięknym zielonym Polesiu.

Parcele z dwustuletnią dębiną, przy samej granicy lasu, które według wskaźnika rynkowego byłyby w tamtym czasie dwa razy droższe, gdyby nie planowana trasa. Brali je na pniu, za bezcen, doskonale wiedząc, że obwodnica powstanie prędzej czy później. Dziś okazuje się, że... nie wiedzieli! Powiem szczerze: taka postawa to dla mnie skandal.

Prywata kilkuset osób paraliżuje życie dziesiątków tysięcy ludzi, bo tyle dojeżdża codziennie naszą starą niewydolną wylotówką. Mało tego – kompromituje nas w Europie i świecie. Ile lat minęło od hasła: „Metro + obwodnica = stolica”? Każdy, kto jest na tyle aspołeczny, że walcząc o swoją enklawę spokoju, hamuje rozwój całego regionu, powinien wynieść się daleko poza miasto, kupić 10 hektarów i otoczyć się murem. Blisko aglomeracji nie ma miejsca na takie myślenie.

Tu potrzeba ludzi, którzy rozumieją, że miasto, duże czy małe, to połączony organizm. Że żyjemy we wspólnocie, która ma swoje prawa, ale ma i obowiązki. Nie wiem, co przeszkadza rządowi skutecznie uchwalić "wywłaszczeniówkę". Przecież to jedyna szansa na wykorzystanie unijnych pieniędzy (a te są!) i wyplątanie się z drogowego węzła z twarzą.

Rzecz dotyczy pewnie kilkudziesięciu tysięcy ludzi – to nie taki wielki elektorat, za to zysk dla wszystkich pozostałych (a więc i wzrost słupków poparcia) – ogromny. Poddaję ten problem właścicieli domów pod rozwagę Redakcji. O co naprawdę chodzi, nie rozumiem. Może Państwo wiecie?

Nazwisko i adres znane redakcji

Komentarze

Gość Katarzyna Miłosz
19-02-2009 15:19
Tak, tak, Szanowny Panie... niestety w takiej żyjemy a nie innej rzeczywistości. Wszystko co znajduje się, do granicy naszego płotu jest dla nas najważniejsze... i najlepsze.... ale już metr poza nim... jest beee... I dokładnie tak samo jest z budową dróg, w szczególności zaś w ...
Wiecej na Forum BudujemyDom.pl
Czytaj tak, jak lubisz
W wersji cyfrowej lub papierowej
Moduł czytaj tak jak lubisz