Blachodachówka sprawdzi się na każdym dachu - nowym i remontowanym. Możemy z powodzeniem pokrywać nią zarówno proste dachy jedno- czy dwuspadowe, jak i bardziej rozbudowane, wielopołaciowe. Aby zapewnić inwestorom niższe koszty budowy, a wykonawcom ułatwić pracę, producenci blachodachówek oferują je w dwóch wariantach: cięte na wymiar lub modułowe. Pierwsze z nich są znane i z powodzeniem stosowane od lat; drugie - modułowe - to stosunkowo nowe rozwiązanie, które szybko zdobyło szeroką rzeszę zwolenników. To idealne rozwiązanie na każdy dach, nawet ten najbardziej nietypowy i rozbudowany, z wieloma załamaniami.
Oferowane są jako niewielkie arkusze, które mają takie same wymiary i tworzą kompletny system dachowy gotowy do montażu. Do wyliczenia odpowiedniej ilości materiału wystarczy jedynie informacja o metrażu powierzchni do pokrycia. Powoduje to, że dostajemy wszystkie niezbędne elementy od razu, nie czekając na zamówiony towar. Arkusze pakowane są w paczki i na plac budowy przywożone na paletach - na jednej standardowej europalecie zmieści się materiał na średniej wielkości dach. Tak zapakowane blachodachówki nie stwarzają problemów podczas transportu, rozładunku i, co ważne, montażu. Po dostarczeniu materiału na plac budowy dekarz może od razu przystąpić do pracy, gdyż nie musi dopasowywać poszczególnych arkuszy do siebie, a dzięki symetrycznemu kształtowi może wybrać dowolny kierunek montażu dachu. Do montażu blachodachówek modułowych wystarczą dwie osoby. Wśród licznych zalet blachodachówek modułowych należy wymienić także ograniczenie odpadów do minimum, najczęściej jest to 5% zamówionego materiału (nawet przy najbardziej skomplikowanych dachach).
Modele blach w modułach
Choć blachodachówki modułowe są stosowane od niedawna, to na rynku jest już duży wybór tego typu produktów. Różnią się one między sobą profilowaniem, kolorem, ceną, ale także formatem. Mogą wyglądać jak pojedynczy rząd dachówek (panele) lub podwójny (moduły). Te pierwsze mają wygląd tradycyjnego pokrycia z ceramicznych karpiówek lub gontów drewnianych. Przykładem takiej blachodachówki są panele REGLE oferowane przez firmę Blachy Pruszyński.
REGLE dedykowane są głównie do pokryć dachów budynków drewnianych oraz domów o architekturze w stylu zakopiańskim. Stalowe panele o ciekawych, nieregularnych przetłoczeniach wzbudzają jednak również zainteresowanie inwestorów i właścicieli domów murowanych. Wśród tego rodzaju blachodachówek modułowych warto szukać tych o niskim profilu, a więc i szerokiej powierzchni krycia (nawet 1205 mm szerokości efektywnej). Wówczas wybór takiego pokrycia na dach jest jeszcze bardziej ekonomiczny. Świetnym tego przykładem jest blachodachówka panelowa.
Niektóre modele blachodachówek modułowych mają fabrycznie wykonane otwory montażowe pod wkręty i uszczelki (ARAD Premium). W ten sposób są wyznaczone miejsca łączenia ze sobą modułów, co ogranicza powstawanie opiłków metalu na pokryciu, a w rezultacie ognisk korozji. Dodatkowym atutem tego rozwiązania jest to, że żaden wkręt nie zakłóci harmonii połaci dachowej.
Niezależnie od rodzaju blachodachówki modułowej, wybierając konkretny produkt warto zakupić od razu wszystkie niezbędne akcesoria: wkręty, gąsiory i inne obróbki blacharskie, taśmy uszczelniające, farby zaprawkowe oraz blachy płaskie do wykonania nietypowych obróbek dekarskich, a także systemy rynnowe.
Montaż blachodachówek modułowych
Każdy model blachodachówek modułowych wymaga odpowiedniego rozstawu łat. Jest on podany na stronach internetowych producenta i w kartach technicznych blachodachówki. Odpowiednie rozmierzenie łat jest ważne dla właściwego montażu pokrycia, ponieważ od tego zależy estetyka i trwałość dachu, a także jego szczelność. Przy dokładnym rozmieszczeniu łat moduły są do nich montowane na sztywno, a wkręty znajdują się w najniższym punkcie fali, bezpośrednio pod przetłoczeniem poprzecznym.
Jeśli odległości pomiędzy łatami zostaną niewłaściwie rozmierzone, wkręty mocujące blachodachówkę do łat znajdą się w różnych miejscach. Moduły nie zostaną przez to przykręcone do łat na sztywno. Nie tylko zakłóci to estetykę pokrycia, ale - co ważniejsze - może to spowodować pogorszenie szczelności pokrycia. Dodatkowo pokrycie, którego połączenia arkuszy nie opierają się na łatach, łatwo jest uszkodzić.
Kolejność układania blachy modułowej jest dowolna. Z reguły jednak montaż prowadzi się od okapu (moduł lub panel powinien wystawać poza jego krawędź około 40-45 mm) do kalenicy. Nie ma znaczenia, czy elementy będą montowane w poziomie od strony lewej do prawej, czy odwrotnie. Zanim jednak rozpocznie się mocowanie pokrycia, warto wcześniej zaplanować układ blachy. Najlepiej rozmieścić moduły symetrycznie w taki sposób, aby uniknąć konieczności przycinania ostatniego w rzędzie. Ostatni arkusz na końcu rzędu jest wówczas zakładany o potrzebną w tym miejscu liczbę fali.
Część ekip dekarskich stosuje odwrotną kolejność (od kalenicy do okapu), gdyż ułatwia im to poruszanie się na dachu. Czasem na wybór miejsca rozpoczęcia montażu mają okna połaciowe, lukarny, kominy. W takich sytuacjach bez większych problemów można rozpocząć układanie pełnych elementów od tych miejsc. Pozwoli to dopasować materiał do szerokości lub długości połaci bez konieczności cięcia blachy.
Podczas krycia moduły w kolumnach powinny zachodzić na siebie na szerokość grzbietu fali. Z kolei w rzędach zakłada się je przemiennie nad i pod sobą (nad-pod-nad-pod). Ostatni moduł podkłada się o taką ilość fal, jaka jest konieczna do wyrównania ze szczytem. Można też przeciąć blachę i odcięty fragment wykorzystać w innym miejscu.
Moduły powinny być przykręcane do łat dołączonymi do blachodachówki wkrętami samonawiercającymi o rozmiarze 4,8 x 35 mm (farmerskimi), które w firmie Blachy Pruszyński są dostępne w palecie kolorów RAL. Umieszcza się je w najniższym punkcie fali, bezpośrednio pod przetłoczeniem poprzecznym. Między sobą moduły mocuje się za pomocą tych samych wkrętów, przytwierdzanych od czoła przez przetłoczenie poprzeczne lub w najwyższym punkcie profilu, powyżej przetłoczenia poprzecznego. Szczelność miejsc, w których się je umieszcza zapewnia podkładka z uszczelką z gumy EPDM.
Obróbka komina
Krycie dachu blachodachówkami modułowymi wymaga również wykończenia komina. Ciekawy efekt można osiągnąć wykorzystując panele KARO z blachy powlekanej. To doskonały wybór dla wszystkich tych, którzy chcą by ich dach wyglądał oryginalnie.
Panele są dostępne jako całe w trzech rozmiarach - 555 x 555 mm, 345 x 345 mm, 245 x 245 mm (najbardziej odpowiedni do wykończenia ścian komina) oraz dodatkowo w każdym formacie jako startowe. Każdy z paneli ma wykonane na dwóch bokach zagięcia o szerokości 2 cm i specjalne nacięcia do zaczepiania haftr.
Sam montaż paneli nie jest skomplikowany, ale tylko pod warunkiem, że zostanie odpowiednio przygotowana obudowa do ich mocowania. To rozwiązanie wymaga ingerencji w konstrukcję komina.
Pracę zaczyna się jeszcze zanim zostanie ułożone na dachu pokrycie, czyli na etapie wykonywania warstwy wstępnego krycia. Do każdej ze ścian komina mocuje się stelaż z metalowych profili odsunięty od komina na odległość co najmniej 3 cm. Przestrzeń między kominem a stelażem wypełnia się odpowiednio przyciętą skalną wełną mineralną z folią aluminiową (folia musi być na zewnątrz, co ogranicza nagrzewanie się kolejno układanych warstw). Następnym etapem jest montaż sztywnego poszycia z płyt OSB o grubości 12 mm (przy kominach o większych rozmiarach odpowiednio grubszych). Ze względu na wymagania przeciwpożarowe powinno się stosować płyty niezapalnej odmiany, która uzyskała klasyfikację ogniową B, s2, d0 i jest zaliczona do grupy materiałów NRO (nie rozprzestrzeniających ognia).
Obudowę z płyt osłania się od zewnątrz membraną dachową, mocując ją zszywkami do sztywnego poszycia. Ważne jest, aby membrana sięgała do warstwy wstępnego krycia. Dolną jej część układa się tak, aby od góry zakrywała membranę lub papę wstępnego krycia wywiniętą do góry na ściany komina (z wodą) i mocuje się do niej taśmą stosowaną do zaklejania zakładów.
Następnie układa się pokrycie dachowe z przodu komina i wykonuje obróbkę komina - kolejno z przodu, obydwu boków i na końcu - z tyłu.
Dopiero tak przygotowaną obudowę można wykończyć panelami karo. Zaczyna się od przedniej ścianki komina. Panele montuje się od dołu do góry. W pierwszym rzędzie stosuje się panele startowe, w następnych - całe. Elementy w kolejnych rzędach przesuwa się względem siebie o połowę szerokości. Każdy z paneli mocuje się do sztywnego poszycia systemowymi haftrami. Z jednej strony mają one odpowiednio uformowane zagięcie, które zahacza o zagięcie panelu, a z drugiej - 5 fabrycznie wykonanych otworów, przez które przykręca się je do sztywnego poszycia za pomocą wkrętów samowiercących typu TORX. Każda haftra musi być mocowana co najmniej 2 wkrętami - najbardziej zewnętrznym i środkowym.
Po wykonaniu pierwszego rzędu przechodzi się na ścianki boczne. Panele u dołu i przy narożach wymagają docięcia. Najpierw trzeba zaznaczyć miejsca cięcia. Następnie przycina się je ręcznie nożycami do blachy. Panele w kolejnych rzędach zahacza się o górną część tych położonych niżej. Dzięki temu zachodzą na siebie z każdej strony na 2 cm, tworząc efekt łuski. Najwyższy rząd wykonuje się z paneli odpowiednio dopasowanych (dociętych lub zagiętych). Element przeznaczony do cięcia przygotowuje się podobnie jak te układane przy narożach. Blachę wymagającą zagięcia najpierw wstępnie formuje się na giętarce, a później nadaje jej ostateczny kształt (załamanie do potrzebnego kąta) ręcznie przy użyciu cęgów dekarskich lub kleszczy do gięcia blach.
Ostatnim etapem jest wykończenie naroży i górnych krawędzi listwami. Mocuje się je do sztywnego poszycia przez ułożone już panele stosując wkręty samowiercące do blachy.
źródło i zdjęcia: Blachy Pruszyński